Przyznał, że ma nadzieję na wzrost liczby powołań kapłańskich, zakonnych i do życia małżeńskiego po ŚDM w Lizbonie. Wynika ona „z doświadczenia ubiegłych ŚDM”. „Znam bardzo wiele osób konsekrowanych i wielu kapłanów, którzy mówią, że na takim spotkaniu albo potwierdzili swój wybór, albo nawet go odkryli” – stwierdził bp Przybylski.
Wskazał, że „ziarno powołania potrzebuje dobrej ziemi i jej poruszenia”. „ŚDM są jakby poruszeniem tej ziemi, doświadczenia wiary, Kościoła. Wtedy temu ziarnu jest łatwiej wzrastać. Powołania pewnie już są, bo Pan Bóg je daje, natomiast klimat, atmosfera, spotkanie z młodymi, odczucie entuzjazmu Kościoła stanowią sprzyjające środowisko dla rozwoju ziaren powołania” – stwierdził delegat KEP ds. powołań.
Odniósł się również do malejącej liczby powołań, szczególnie do żeńskiego życia zakonnego. „W duszpasterstwie powołań bronimy się przed negatywnym podejściem do troski o powołania: że nagle musimy się o nie bardziej zatroszczyć, bo nas jest mniej. To jest stała, integralna troska Kościoła. Zawsze musimy się modlić i starać o powołania. Oczywiście, gdy są mniejsze plony, to tym bardziej trzeba ziemię użyźniać. I w związku z tym to oczekiwanie, związanie z ŚDM, jest jeszcze większe. Staramy się być tu z duszpasterstwem powołaniowym. Poprosiliśmy wszystkich duszpasterzy powołań, referentów powołaniowych zgromadzeń męskich i żeńskich, żeby byli z młodzieżą i żeby tematyka powołaniowa była na ŚDM obecna. W ramach Polskiej Lizbony na Stadionie 1 Maja mamy małe stoisko, żeby przypominać o tym, że ŚDM to dobra okazja do tego, żeby zapytać się o swoją drogę, nie tylko kapłańską czy konsekrowaną, ale też życia rodzinnego, posłania do odpowiedzialności w Kościele. Bardzo przecież liczymy na takie powołania ludzi świeckich do współodpowiedzialności za Kościół, za wspólnoty młodzieżowe” – oświadczył bp Przybylski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu