Strój ulubionego świętego czy anioła, a może taki, który łatwo i szybko przygotuje się w domowym zaciszu, nawet bez specjalnych umiejętności? W sumie to nieważne. Liczy się radość z udziału w Balu lub Korowodzie Wszystkich Świętych.
Wierzący rodzice mają często nie lada problem, żeby wytłumaczyć dzieciom, dlaczego nie pozwalają im brać udziału w zabawie halloweenowej. Część nawet odpuszcza, nie widząc ciekawej alternatywy dla imprezy organizowanej w szkole czy przedszkolu. Z tego też powodu pod koniec października zaczęły się pojawiać m.in. Bale Wszystkich Świętych. Z roku na rok jest ich coraz więcej.
Bale czy Korowody Wszystkich Świętych to często bardzo rozbudowane wydarzenia, poprzedzone wspólną modlitwą lub Eucharystią. W korowodach, w których idą dzieci, a nawet dorośli poprzebierani za świętych, mogą być niesione relikwie. Korowody niekiedy łączą się z balami, ale radosne pląsy organizowane są też niezależnie. Dzięki temu szczególnie dzieci nie czują się poszkodowane, kiedy nie pozwala im się uczestniczyć w halloweenowym zbieraniu cukierków czy dyskotece. Bale Wszystkich Świętych mają też tę zaletę, że nie odwołują się do świata upiorów, nie budzą lęków u wrażliwszych maluchów i – co najważniejsze – nie stoją w sprzeczności z religią chrześcijańską. Pokazują za to, że świętość jest czymś radosnym i przypominają (również starszym), że uroczystość Wszystkich Świętych nie jest czasem żałoby.
– Dlaczego my świętych tak czcimy nie tylko dzisiaj? Bo oni nie tylko znali Pana Jezusa, ale też czynili dobro, żyli według Ewangelii. Bo świętość to dwa filary – Chrystus, który nas zbawia, i nasze czyny. I dlatego jesteśmy tak zapatrzeni w świętych, chcemy się od nich uczyć wiary i dobrych uczynków. Oni są dla nas przykładem, że nie można zatrzymywać się tylko na wierze, ale za nią musi iść konkretne działanie – tłumaczył dzieciom ks. Aleksander Ryl z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.
Poronin na Podhalu: największy Korowód Świętych przeszedł pod Giewontem
Święci, ci znani jeszcze z bardzo dawnych czasów, ale i ci "najmłodsi" przeszli w Korowodzie Świętych, których miał miejsce w niedzielę 27 października w parafii św. Marii Magdaleny w Poroninie na Podhalu. Trasa korowodu wiodła na tle niezwykle pięknie widocznych Tatr.
Jak zauważył proboszcz parafii, ks. Stanisław Parzygnat, Korowód Świętych w parafii już po raz szósty wygrał z Halloween. Około 200 dzieci i młodzieży, z pomocą rodziców i sióstr zakonnych przebrało się za swojego ulubionego świętego. Listę obecności otwierał św. Józef, a kończył św. Jan Paweł II. Nie zabrakło "najnowszych Świętych", a wśród nich bł. Hanny Chrzanowskiej. Podobnie jak w poprzednich latach, tak i w tym roku nie zbrakło także dorosłych - przebranych za świętych, którzy nieśli relikwiarze, które posiada parafia.
CZYTAJ DALEJ
Leon XIV: przeczytajcie tę książkę, a poznacie, kim jestem
Podczas konferencji prasowej w samolocie Papież opowiedział o tym, jak przeżywał konklawe. Zdradził też sekret swej duchowości i podał tytuł książki, która nauczyła go ufać Panu Bogu. To właśnie w tej postawie ufności przyjął też decyzję konklawe. Wziąłem głęboki oddech i powiedziałem: „Oto jestem, Panie, to Ty dowodzisz, Ty poprowadzisz”.
Jedno z pytań, które postawiono Papieżowi w drodze powrotnej z Libanu do Bejrutu dotyczyło tego, jak on przeżywał konklawe. Ojciec Święty przypomniał, że kiedy na dzień przed wyborem został zaczepiony na ulicy przez jednego z dziennikarzy i zapytany, jak postrzega to, że jest jednym z kandydatów, odpowiedział: „Wszystko jest w rękach Boga”.
CZYTAJ DALEJ
Papież: myślałem, że przejdę na emeryturę, ale zdałem się na Boga
W samolocie, w drodze powrotnej z Libanu do Rzymu Leon XIV spotkał się z dziennikarzami i mówił o roli Stolicy Apostolskiej, która pracuje „za kulisami” nad negocjacjami pokojowymi, aby strony odłożyły broń. W odniesieniu do Ukrainy podkreślił zaangażowanie Europy oraz znaczenie możliwej roli Włoch. Odpowiedział, na pytanie o to, jak zareagował na wybór podczas konklawe oraz o swoją duchowość: oddać życie Bogu i pozwolić, by to On był „szefem”.
„Przede wszystkim chcę podziękować wam wszystkim, którzy tak wiele pracowaliście. Chciałbym, żebyście przekazali tę wiadomość także pozostałym dziennikarzom, zarówno w Turcji, jak i w Libanie, którzy pracowali, by przekazywać ważne treści tej podróży. Także i wy zasługujecie na gromkie brawa za tę podróż”. W ten sposób papież Leon XIV przywitał 81 dziennikarzy obecnych na pokładzie samolotu wracającego z Bejrutu do Rzymu i odpowiedział na pytania niektórych z nich, mówiąc po angielsku, włosku i hiszpańsku.
CZYTAJ DALEJ