Reklama

Polska

Homilia abp Stanisława Gądeckiego podczas Dożynek Jasnogórskich

Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?
(Jan Kochanowski, Czego chcesz od nas, Panie)

[ TEMATY ]

dożynki

Krzysztof Świertok

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Człowiekiem duchowym stanie się także – po swoim nawróceniu – apostoł Paweł, który: „rozsądza wszystko, lecz sam przez nikogo nie jest sądzony” (1Kor 2,15). W obliczu proroctwa o swoim uwięzieniu w Jerozolimie Paweł powie: „Co robicie? Dlaczego płaczecie i rozdzieracie mi serce? Ja przecież gotów jestem nie tylko na więzienie, ale i na śmierć w Jerozolimie dla imienia Pana Jezusa” (Dz 21,13). Taka przemiana nie dotyczyła wyłącznie Pawła, ale wszystkich apostołów, którzy - poza Janem - oddali swoje życie za Chrystusa. Nie tylko „byli gotowi” je oddać, ale faktycznie je oddali.

Według boskiej logiki bowiem cierpienie człowieka stanowi często niezbędny warunek jego dorastania do większych wartości. „Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swojej chwały?” (Łk 24,26). Boska wizja życia ujmuje klęskę jako możliwy etap na drodze do zwycięstwa. Trzeba umieć przegrać, aby ostatecznie wygrać. Trzeba umieć stracić, aby zyskać. Trzeba umieć umrzeć, aby żyć. Oto wymagające prawo pójścia za Jezusem: jeśli jest to konieczne, trzeba umieć wyrzec się całego świata, by ocalić prawdziwe wartości, by zbawić duszę, by ocalić obecność Boga w świecie (por. Mk 8, 36-37).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2. EWANGELIA DZISIAJ

Reklama

A co znaczą dzisiaj dla nas słowa Jezusowe: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je”.

Jezus mówi nam, abyśmy zaparli się samych siebie i nauczyli się tracić. I to utracić – jeśli to konieczne - nawet to, co najcenniejsze, czyli życie. W pewnym sensie musimy nauczyć się wyobcowania z samych siebie. To trudna rzecz, zważywszy, że nasza cywilizacja odrzuca i zwalcza wszystkie alienacje, a proponuje jako najwyższą wartość pełną samorealizacje. Praca, czas wolny, kultura, każdy przejaw życia społecznego, wszystko ma służyć samorealizacji człowieka, bo człowiek ma zwyciężać a nie przegrywać. A już w żadnym przypadku nie chce tracić swego życia.

Co o tym wszystkim myśleć? Czy rzeczywiście mamy się wyrzec samych siebie jako ludzie, aby móc naśladować Jezusa? Czy mamy wybierać miedzy byciem ludźmi a byciem chrześcijanami? Nie, ponieważ wyrzeczenie, którego domaga się od nas Jezus, jest w rzeczywistości najwyższym stopniem samorealizacji. Jest naszym prawdziwym ratunkiem. Jest jedynym sposobem odnalezienia się, gdyż ten, kto traci swoje życie, znajduje je.

Reklama

Czego zresztą możemy spodziewać się po samorealizacji? Może tego, że staniemy się ludźmi wykształconymi, szanowanymi, zamożnymi, całkowicie niezależnymi, w dobrym zdrowiu dożywającymi późnej starości? Ale cóż to na koniec daje? „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” Cóż na tej drodze może nas zabezpieczyć przed śmiercią, która położy kres wszystkiemu? Co to znaczy żyć dobrze, jeśli nie można żyć wiecznie? (św. Augustyn).

Jezus wzywa nas do wyrzeczenia, czyli do czego? Najpierw do dostrzeżenia tego, że cierpienie w naszym życiu ma znaczenie moralnej próby. Jest to nade wszystko próba sił ducha ludzkiego. Taka próba ma znaczenie „wyzwalające”; wyzwala ukryte siły ducha, pozwala im się ujawnić - a równocześnie staje się okazją wewnętrznego oczyszczenia. Do tego stosują się słowa z przypowieści o krzewie winnym i latoroślach. Ojciec „każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy” (J 15,2).

Na pewno wyrzeczenie się siebie samego nie oznacza porzucenia naszych naturalnych talentów, autentycznych ludzkich możliwości i zalet, lecz wyzbycia się chorej części nas samych. Do wyrzeczenia się naszego „przeciwnika”, naszego nieprzyjaciela, który zagnieździł się w nas. Do wyrzeczenia się egoisty, człowieka chciwego i pożądliwego, który kocha wyłącznie siebie i to w sposób niewłaściwy. „A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami” (Ga 5,24). Ukrzyżowali człowieka grzesznego, aby powstał nowy człowiek. Człowiek, który jest naprawdę wolny. W rzeczywistości nie jest to więc wyobcowanie, nie jest to alienacja, ale właśnie wyjście ze stany chronicznej alienacji. Z powodu miłości Boga (R. Cantalamessa, Słowo i życie, 230-231)

3. DOŻYNKI

Reklama

a. I wreszcie trzecia i ostatnia sprawa, tzn. dożynki. Dożynki to święto dziękczynienia Panu za otrzymane błogosławieństwo: „Będziesz obchodził Święto Namiotów przez siedem dni po zebraniu plonów z twego klepiska i tłoczni. W to święto będziesz się radował ty, syn twój i córka, sługa twój i niewolnica, a także lewita, obcy sierota i wdowa, którzy żyją w twoich murach. Przez siedem dni będziesz świętować ku czci Boga swego, Jahwe, w miejscu, które sobie obierze Jahwe, za to, że ci błogosławi Bóg twój, Jahwe, we wszystkich twoich zbiorach, w każdej pracy twych rąk, i abyś był pełen radości” (Pwt 16,13-15).

W przeszłości dożynki oznaczały tylko dożęcie oziminy i przyniesienie wieńca, zwanego także wyżynkiem, właścicielowi dworu lub gospodarzowi, który posiadał ziemię i pracowano u niego, bo w polskiej kulturze była znana wspólna praca na danym polu a następnie przechodzenie i praca na kolejnym. Dożynki odbywały się po zebraniu ziemniaków i wszystkich innych roślin, które rosły jeszcze w polu. Dopiero wtedy uważano, że można świętować i dziękować Stwórcy za to, co zostało posiane i zebrane.

Tak kiedyś, jak i dzisiaj dożynki są okazją do wyrażenia wdzięczności i szacunku dla rolników za ich pracę. Jest to w sumie wdzięczność wobec wielu ludzi. Przecież kromka chleba, którą podnosimy do ust powstaje dzięki zbiorowemu wysiłkowi wielkiej rzeszy ludzi: rolników, młynarzy, piekarzy, transportowców i sprzedawców. Można nawet powiedzieć, że w jakimś sensie zamyka ona w sobie wysiłek znaczącej części społeczeństwa. Jest to jakiś symbol solidarności człowieka z człowiekiem.

Reklama

W czas dożynkowy każdy roztropny gospodarz przypomina sobie najpierw, że ważniejszą sprawą niż uprawa roli jest dla niego uprawa własnego sumienia. Jeden z Ojców Kościoła - zwracając się do rolnika – tak mu radzi: „Kiedy ... przechadzasz się po polu i przyglądasz się swojej ziemi, zważ, że ty także jesteś polem Chrystusa, i dbaj także o siebie jak o swoje pole. ... uprawiaj własne serce, aby było piękne dla Pana” (św. Paulin z Noli, List 39, 3 do Aprusa i Amanda). Tak, szczególnie w dniu dożynek rolnik uświadamia sobie, że to on sam jest nie tylko siewcą i żniwiarzem, ale również uprawną rolą Bożą (1Kor 3,9) i - podobnie jak każdy inny człowiek – musi wyrzec się człowieka grzesznego, aby powstał w nim nowy człowieka. Wie bowiem, że nadejdzie Boski Żniwiarz, który odrzuci plewy a ziarno dobrych uczynków zgromadzi w swoich śpichlerzach (Mt 21,33).

Dlatego potrzebna nam jest nie tylko ekologia środowiska materialnego, ale jeszcze bardziej ekologia człowieka, rozumiana jako troska o jego zdrowy rozwój duchowy, od którego w dużej mierze zależy los środowiska materialnego.

Z racji na ekologię ducha są tutaj razem z nami duszpasterze rolników, którzy – jako przewodnicy Ludu Bożego - są wezwani do tego, by przyczyniać się do odnowy moralnej rolników. Oni z kolei proszą Boga o dobre wywiązanie się ze swojego zadania duszpasterskiego, ale także o roztropność dla siebie. O to, by w swojej pracy duszpasterskiej nie dali się nigdy sprowadzić do poziomu demagogii i populizmu, ani tworzenia pozorów „walki o słuszną sprawę”, dla pozyskania ludzkiego poklasku, ale, by - wspierając rolników w słusznym dążeniu do uzyskania godnych warunków życia - mieli zawsze na względzie zasadę solidarności wszystkich grup społecznych, aktualną sytuację kraju oraz grę różnych sił politycznych i grup interesów, w którą nie mogą się dać wmanewrować ani przez nią zmanipulować.

Reklama

b. Dożynki to także spojrzenie na to, co za nami. Na straty w tegorocznych uprawach rolnych sięgające prawie 900 milionów złotych, a może i więcej. Spowodowały je niesprzyjające warunki pogodowe, głównie wiosenne przymrozki. Deszcze i huragany zniszczyły sady, lasy i pola uprawne. Zniszczone zostały domy mieszkalne, budynki gospodarcze, maszyny rolnicze i drogi. Straty stwierdzono w tysiącach gospodarstw rolnych. Na szczęście, to bolesne doświadczenie wyzwoliło jednocześnie solidarność i konkretną pomoc. Wyzwoliło wiele bezinteresownej pomocy.

Niezbyt radosne jest i to, co przed nami, że mianowicie w Unii Europejskiej nie obowiązuje jednakowa stawka dopłat. „Z jednej strony nie ma pieniędzy na to, aby wszystkie kraje UE wyrównały w górę do stawek obowiązujących w małych bogatych krajach jak Holandia, Dania i Malta (ok. 400 euro/ha). Z drugiej strony rządy bogatszych państw z obawy przed własnymi wyborcami nie będą też chciały równać w dół do średniej unijnej, która wynosi około 240 euro/ha. Dopłaty będą zatem różne w różnych krajach, bo zaprojektowano je nie dla wyrównania poziomu życia między rolnikami w Unii, lecz między rolnikami a innymi grupami zawodowymi w poszczególnych państwach. Wniosek z tego jest wydaje się następujący, polscy rolnicy pozostaną permanentną kolonią Zachodu.

Od kilku lat rolnicy obserwują stagnację w poziomie dochodów rolniczych. Mogłyby ją przerwać wyższe ceny skupu produktów rolnych, ale tu istnieje bariera systemowa. Rolnicy są rozproszeni, więc nie mają dużego wpływu na poziom cen rynkowych. Z drugiej strony odbiorcy ich produktów i firmy sprzedające środki produkcji są na tyle dobrze zorganizowani, że przechwytują największe marże i nie negocjują cen z pojedynczymi rolnikami.

Reklama

Produkcja rolna opłaca się, ale dopiero od około 50 hektarów w górę. Dopiero wtedy opłaca się inwestować, wynegocjować można lepsze ceny środków do produkcji, lepsze ceny skupu, czasem wieloletnie kontrakty. A rolnicy trzymają każdy kawałek pola, bo traktują go jak inwestycję, która z każdym rokiem przynosi wpływy z dopłat. W takich warunkach małym gospodarstwom trudno stać się średnimi, bo żaden sąsiad ziemi im nie sprzeda (dr Justyna Góral).

Wszystkie te troski i wyzwania świata rolniczego każą nam dzisiaj z wielkim szacunkiem patrzeć na pracę rolnika, która – ze względu na uzależnienie od natury - jest wystawiona na większe ryzyko, aniżeli praca innych gałęzi gospodarki. A jednak, pośród wielu trosk świata rolniczego, rolnicy nie powinni stracić wiary w pomoc Bożą: „Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy” (Mt 6,31-34).

ZAKOŃCZENIE

Na koniec więc, dziękujemy Bogu za zebrane plony. Dziękujemy rolnikom za ich ciężką, ale i pełną radości pracę, która jest uczestnictwem w czymś wielkim i ważnym dla naszej Ojczyzny. Dziękujemy za poszanowanie dla tradycji i przywiązanie do wiary oraz prosimy Boga o błogosławieństwo dla pracy rolniczej na przyszły rok.

Im bardziej upowszechnia się dzisiaj niewdzięczność ludzka, tym bardziej trzeba dziękować, ponieważ życie w swojej najgłębszej istocie jest miłością. Dlatego gromadzimy się tutaj na Jasnej Górze i - z miłością do Boga i człowieka - składamy na patenie ziemski chleb, i oczekując cudownej przemiany wypowiadamy tajemnicze słowa ofiarowania: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, owoc ziemi oraz pracy rąk ludzkich. Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia”.

2017-09-03 12:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wojewódzkie święto plonów w Dzierżoniowie

Niedziela świdnicka 39/2012

[ TEMATY ]

dożynki

MARTA KILIAN

Bp Ignacy Dec święci wieńce dożynkowe

Bp Ignacy Dec święci wieńce dożynkowe

Dożynki to jedno z największych świąt polskich rolników. To symboliczne zwieńczenie całorocznej pracy, organizowane po zebraniu wszystkich plonów. Tegoroczne dożynki wojewódzkie odbyły się w naszej diecezji. Do Dzierżoniowa zjechały się delegacje z 28 powiatów, dygnitarze, a także rolnicy z całego województwa. Dziękowali za zebrane plony i łaski, jakimi zostali obdarzeni przez Boga.

Świętowanie dożynek swymi korzeniami sięga czasów plemion słowiańskich. Już wtedy rolnicy w szczególny sposób pielęgnowali ziemię i dziękowali za płody, które im dawała. Ziemia zapewniała dostatek i pożywienie. Szacunek, jaki chłopi okazywali matce ziemi, widoczny był w obrzędowości. Uroczystości, jakie towarzyszyły panom ziemskim i żniwiarzom, w późniejszym czasie miały za zadanie wynagrodzić trud włożony w pracę przy żniwach, a także podziękować Bogu za zebrane plony. Mszę św. dziękczynną poprowadził w kościele pw. Maryi Matki Kościoła bp Ignacy Dec. - Nadszedł czas na podziękowania za płody naszej ziemi - powiedział Biskup w homilii. - Plony są owocem ziemi i pracy rąk ludzi. Bogu dziękujemy za błogosławieństwo, człowiekowi dziękujemy za pracę. To Bóg sprawia, że ziemia wydaje plony, to On zsyła deszcz, pozwala świecić słońcu. Pan Bóg dał nam ziemię, byśmy mogli ją uprawiać, by ona nas żywiła. Ziemia jest naszą karmicielką, pożywienie pochodzi z ziemi. By ziemia mogła dostarczać nam swoich skarbów, pożywienia, potrzebny jest człowiek, rolnik - najstarszy zawód świata. Od zawsze byli pasterze, myśliwi, bo człowiekowi zawsze było potrzebne pożywienie - powiedział Ksiądz Biskup. W dalszej części homilii bp Ignacy Dec docenił wkład i zaangażowanie rolników w pracę, w wykarmienie narodu: - Jesteśmy świadkami upadku wielkich zakładów przemysłowych, ale nie możemy być świadkami upadku rolnictwa. Naszym rolnikom należy się wielka wdzięczność. Dziękujemy rolnikom za pracę. Pomimo ciężkiej polityki rolnej nie zeszliście z pól. Z waszej pracy żyje naród, żyjemy my wszyscy - dodał Biskup. Bp Ignacy Dec w trakcie Mszy św. poświęcił wieńce dożynkowe przywiezione przez delegacje powiatów. W dalszej części dnia wieńce wzięły udział w konkursie. Najpiękniejszy pojechał na dożynki prezydenckie do Spały. Po uroczystej Mszy św. barwny korowód dożynkowy udał się z kościoła pw. Maryi Matki Kościoła na stadion miejski, gdzie po części oficjalnej do późnych godzin wieczornych bawiono się i świętowano.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Pizzaballa o pokoju w Gazie: Pierwszy krok, który przynosi uśmiech

2025-10-10 17:03

[ TEMATY ]

pokój

Ziemia Święta

kard. Pierbattista Pizzaballa

Vatican Media

Kad. Pierbattista Pizzaballa, łaciński patriarcha Jerozolimy

Kad. Pierbattista Pizzaballa, łaciński patriarcha Jerozolimy

Łaciński patriarcha Jerozolimy w rozmowie z Vatican News wyraził nadzieję w związku z porozumieniem osiągniętym między Hamasem a Izraelem, choć stwierdził, że „pojawi się wiele przeszkód i nie będzie to proste”. Zapewnił, że Patriarchat będzie pracował, aby „ułatwić wszystko, co może przynieść większy spokój mieszkańcom Gazy, Palestyńczykom i Izraelczykom”.

„Wreszcie dobra wiadomość po dwóch latach udręki dla wszystkich — to ulga i jesteśmy bardzo szczęśliwi” - stwierdził łaciński patriarcha Jerozolimy, kardynał Pierbattista Pizzaballa, w rozmowie z mediami watykańskimi.
CZYTAJ DALEJ

Rzym usłyszał o Siostrach Katarzynkach Męczenniczkach

2025-10-10 18:56

[ TEMATY ]

Rzym

siostry katarzynki

Vatican News

W Rzymie zakończyła się dwudniowa międzynarodowa konferencja naukowa na temat „Beatyfikacja męczenniczek II wojny światowej, siostry Krzysztofy Klomfass i XIV Towarzyszek. Perspektywa historyczna, prawna i teologiczna”.

Konferencja na Wydziale Historii Kościoła i Dziedzictwa Kulturowego Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie odbyła się po raz drugi. - Bardzo się cieszę, że po ponad półtora roku w tym samym miejscu kończymy pewną drogę, którą rozpoczęliśmy na Gregorianie razem z Wydziałem Teologicznym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w maju ubiegłego roku, kiedy zebraliśmy się wokół kardynała Stanisława Hozjusza. Teraz gromadzimy się wokół Sióstr Męczenniczek, sióstr świętej Katarzyny, błogosławionych Krzysztofem Klomfass i jej XIV Towarzyszek. Bardzo się cieszę, że ma to miejsce na Gregorianie. Zrobiliśmy bardzo ładną drogę w towarzystwie tych sióstr, bardzo ładną drogę duchową i intelektualną. Także bardzo się cieszę, że też Gregoriana jest w to zaangażowana, że jest zaangażowany Papieski Komitet Nauk Historycznych i bardzo się cieszę, że te siostry zaczynają być znane w Rzymie, a z Rzymu będą znane na całym świecie - mówi ks. Marek Inglot, przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję