O losy katechezy w polskiej szkole zapytaliśmy ks. Zenona Latawca, salezjanina, przewodniczącego Rady Szkół Katolickich, oraz Jolantę Dobrzyńską, doradcę prezydenta RP w zakresie edukacji, członka Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania, którzy 22 sierpnia w Auli Papieskiej na Jasnej Górze wzięli udział w Ogólnopolskiej Konferencji Dyrektorów Szkół Katolickich.
Ks. Zenon Latawiec:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Na konferencji mówiliśmy nie tylko o katechezie, ale i o wszystkim, co się dzieje w naszej polskiej rzeczywistości, o zmianach wymuszanych przez dyrektywy Unii Europejskiej, które próbują wprowadzać ogólne podstawy programowe dla całej Europy, co dla mnie jest nie do przyjęcia. Obecnie rządzący chcą to wprowadzić na siłę. Musimy szukać rozwiązań, w jaki sposób prowadzić młodzież, co jej mówić. Czasy zawsze są trudne, zawsze trzeba szukać właściwych rozwiązań, ale to jest wpisane w rzeczywistość kształcenia.
Reklama
Jak się bronić przed tymi zmianami? Nie zapomnę słów papieża Polaka, który gdy zapytano go, jakie jest najważniejsze zdanie w Piśmie Świętym, odpowiedział, że są to słowa Jezusa: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Dzisiaj świat postawił wiele rzeczy na głowie, nie ma obiektywnej prawdy – każdy ma „swoją” – i to jest największy tragizm. Trzeba pokazywać, co jest prawdą, co jest dobre w dziedzinie wychowania, kształcenia młodych ludzi, i po prostu tym żyć. Wydaje mi się, że trend, który idzie z UE, ma na celu oderwanie człowieka od wiary, od Boga, od wartości, które proponuje Kościół. Katecheza stoi temu na przeszkodzie, ponieważ na lekcjach religii ukazuje się wartości ważne w życiu człowieka.
W naszych katolickich szkołach katecheza zawsze będzie, cokolwiek by było – będziemy o to walczyć; w Polsce jest ok. 500 szkół katolickich. Ale tu chodzi o całą populację naszej młodzieży. Nie możemy ulegać presji społecznej, która chce wymusić na wszystkich jednakowe myślenie: porzucające Boga i stawiające na jego miejscu człowieka.
Jolanta Dobrzyńska:
– Sytuacja polskiego szkolnictwa ogólnie wygląda źle, ale będzie wyglądała jeszcze gorzej w 2025 r. W tej chwili trwają przygotowania do zaistnienia tzw. Europejskiego Obszaru Edukacji, w którym organizuje się współpracę między państwami członkowskimi „na rzecz budowania bardziej odpornych i włączających systemów kształcenia i szkolenia”. Czeka nas wejście w system ogólnoeuropejski, przygotowywany od 2017 r., czyli już dość zaawansowany, i to może być pewien szok dla szkół w Polsce. Szkoły katolickie nie są wyłączone z ogólnego prawa polskiego, w związku z tym również będą uczestniczyły w tej przemianie, i to może być dla nich bardzo bolesne. Oby nie stało się tak jak na Zachodzie, gdzie szkoły katolickie straciły swój katolicki charakter.
Czy możemy coś z tym zrobić? Jeżeli będzie duży opór społeczny, to te programy nie zostaną wdrożone, jednak one wchodzą zawsze po cichu i to jest problem. W 2025 r. ludzie się zorientują, w jakim systemie tak naprawdę żyjemy: że decyduje o tym nie polityka nasza wewnętrzna, krajowa, tylko ta gdzieś ponad nami, znacznie wyżej, za duże pieniądze. To, co zostało przygotowane, nie odpowiada realiom ani polskiej szkoły, ani polskiego społeczeństwa. Przyjęliśmy pieniądze na wiele rzeczy, rządy muszą się z nich rozliczać, dlatego musimy wziąć sprawę w swoje ręce, bo żadne władze nic tu nie mogą zrobić.