Reklama

Niedziela Małopolska

Pod szczególną opieką

Jak to się mówi, chojco się przeszło w życiu – stwierdza, uśmiechając się do wspomnień, Andrzej Molek z Ratułowa.

Niedziela małopolska 14/2024, str. V

[ TEMATY ]

sylwetka

Karol Sudor

Małżonkowie są przekonani, że św. Cecylia opiekuje się organistą

Małżonkowie są przekonani, że św. Cecylia opiekuje się organistą

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pan Andrzej jest mężem Marii (od 46 lat), ojcem pięciorga dzieci: Ireny, Wojciecha, Andrzeja, Emilii i Jacka, oraz dziadkiem dwanaściorga wnucząt! Przez wiele lat prowadził gospodarstwo rolne.

Decyzja

To także organista z parafii św. Jana Chrzciciela w Nowym Bystrem. W tutejszym kościele grał na nabożeństwach, na ślubach i pogrzebach przez 36 lat! I pewnie nie byłoby to jakimś szczególnym osiągnięciem, gdyby nie fakt, że pan Andrzej nie ukończył żadnej szkoły muzycznej, a na organach zaczął się uczyć grać, zbliżając się do 40 urodzin!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Marię i Andrzeja Molków poznaję w ich domu pachnącym świeżo upieczonym chlebem, ciastem i zaparzoną kawą. Słuchając opowieści, dochodzę do wniosku, że św. Cecylia, w której wspomnienie pan Andrzej się urodził, wybrała go sobie na organistę. Pani Maria opowiada, że mąż sam się nauczył grać na skrzypcach. Miał ludową kapelę i grał na weselach. Pochodzi z uzdolnionej muzycznie rodziny – grał jego brat i ojciec. Także synowie organisty mają kapelę.

Już proboszcz, ks. Augustyn Dewera przekonywał absolwenta podstawówki do nauki gry na organach. Zaczął mu dawać lekcje, ale wyjechał do innej parafii. – Jak do Nowego Bystrego przyszedł ks. Stanisław Gacek, to ludzie mu powiedzieli, że się kiedyś uczyłem grać – wspomina pan Andrzej i dodaje, że proboszcz namawiał, żeby do tej nauki wrócił.

Reklama

Małżonkowie przyznają, że decyzja nie była łatwa; w tamtym czasie roboty nie brakowało. Mieli już troje dzieci, opieki wymagali także rodzice pana Andrzeja, no i trzeba było obrobić gospodarkę. Ale proboszcz nie ustępował i pan Andrzej zaczął się uczyć grać u Franciszka Molka, organisty z Zębu. – Przez ponad dwa lata w niedziele jeździłem do Zębu na godzinę nauki, a potem miałem w domu ćwiczyć – wspomina. Przyznaje, że na ćwiczenia za dużo czasu nie miał, a musiał się nauczyć wszystkiego, począwszy od czytania nut. Do nauki miał najpierw fisharmonię z kaplicy ze Słodyczek, a potem kupili do domu pianino.

Motywacja

Szybko zaczął grać w kościele, chociaż nie był jeszcze do tego gotowy. To pierwsze granie do dzisiaj pamięta pani Maria: – Bardzo się wtedy przejmowałam. Jak się mu coś tam pomyliło, to głowy wszystkich bab kierowały się w moją stronę (śmiech). A organista przyznaje, że w tamtym czasie niejeden raz chciał zrezygnować, ale go wtedy żona motywowała i przekonywała: „Dos radę, dos!”. Wspomina: – Nowych pieśni dużo nie wprowadzołem. Pamiętołem, co mi nauczyciel powiedzioł, żebym się trzymoł tego, co jest tradycyjne we wsi. Zauważa, że najważniejsze, żeby ludzie chcieli śpiewać, a w Nowym Bystrem to parafianie śpiewali na cały głos. – U nos śpiewają pieśni z takim zaśpiewem góralskim – dodaje pani Maria i opowiada, jak mąż przy pianinie sam zapisywał nuty do tych pieśni śpiewanych po góralsku.

Organistowanie nie zwalniało Andrzeja Molki z domowych i gospodarskich obowiązków. – Nojtrudni było, jak robota w polu, a tu majowe nabożeństwa przyszły i drałuj do kościoła – wspomina pan Andrzej. W niedzielę to trzeba było wczesnym rankiem iść, bo już przed ranną Mszą św. śpiewało się Godzinki. – Czasem to śniadanie jod z obiadem – przyznaje żona i z dumą podkreśla: – Ale ks. Krzysztof Kocot jednego razu to przypowiedział, że można zegarek nakręcać według tego, jak organista do kościoła przychodzi…

Cuda

Reklama

Małżonkowie są przekonani, że św. Cecylia ma organistę pod szczególną opieką. Wspominają trudne chwile, kiedy wydawało się, że już z grania nic nie będzie. Pani Maria opowiada, o nowotworze żołądka u męża, przypomina, jak lekarz powiedział, że w szpitalu w Zakopanem to takich przypadków już się nie operuje. Wtedy modliła się, zawierzyła męża Ojcu Świętemu. I gdy ponownie przyjechali do lekarza, gdy kolejny raz pobrano wycinek do badania, okazało się, że po nowotworze nie ma śladu. – Som lekarz powiedział, ze to jest cud – przypomina pani Maria, a pan Andrzej uśmiechając się, zapewnia, że do dziś może jeść wszystko.

A potem tokarka wciągnęła rękę organisty. – Pamiętom, jak on wchodzi i mówi: „Rękę mi urwało…”. Sytuacja była tragiczna. Trzeba było robić operacje. I wydawało się, że już do grania pan Andrzej nie wróci. Leczenie, a potem rehabilitacja trwały cały rok. Wszystko się tak szybko goiło, że lekarze nie zdążyli wyciągnąć drenów z przedramienia. W tym czasie organista grać nie mógł, ale prowadził w kościele śpiew. A potem zmotywowany przez kolegę z Zębu, a jeszcze bardziej przez znajomych, którzy chcieli, aby na ich ślubie grał, wrócił do organów. – No, jak to się mówi, chojco się przeszło w życiu – podsumowuje swoje wspomnienia organista.

Służbę w kościele Andrzej Molek zakończył, ze względu na problemy zdrowotne, jesienią minionego roku. Gdy pytam, czy nie tęskni za graniem, wyznaje: – Jak coś dolego, to człowiek myśli, żeby lekarstwo zażyć, żeby wyzdrowieć. Ale jak mnie nic nie boli, to tego grania brakuje.

2024-03-29 10:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Beata Karakiewicz – pierwsza położna w Polsce – profesorem belwederskim

Niedziela szczecińsko-kamieńska 14/2014, str. 3

[ TEMATY ]

sylwetka

Archiwum prywatne

Prof. dr hab. Beata Karakiewicz urodziła się 25 marca 1965 r. w Trzebiatowie w rodzinie inteligenckiej. Po ukończeniu szkoły średniej w 1985 r. podjęła naukę w Medycznym Studium Zawodowym na Wydziale Położnych w Szczecinie.

W 1989 r. podjęła pracę w Zakładzie Podstawowej Opieki Zdrowotnej PAM. W latach 1989-1993 studiowała na Wydziale Psychologii i Pedagogiki Uniwersytetu Szczecińskiego – kierunek pedagogika specjalna – rewalidacja osób upośledzonych umysłowo. Po obronie pracy doktorskiej pt. „Wpływ warunków życia w rodzinie na stan zdrowia dzieci niepełnosprawnych” i otrzymaniu stopnia doktora nauk medycznych od 1 października 1999 r. objęła stanowisko adiunkta. W 2008 r. po złożeniu rozprawy habilitacyjnej pt. „Ocena wpływu wybranych czynników środowiskowych na rozwój oraz występowanie zaburzeń zachowania u dzieci z autyzmem” uchwałą Rady Naukowej Wydziału Lekarskiego PAM w Szczecinie uzyskała stopień doktora habilitowanego nauk medycznych w zakresie medycyny i jednocześnie mianowanie na stanowisko profesora nadzwyczajnego.
CZYTAJ DALEJ

Dobiegł do mety

Niedziela przemyska 5/2022, str. I

[ TEMATY ]

bł. ks. Bronisław Markiewicz

Archiwum sanktuarium bł. ks. Bronisława Markiewicza

Święci są komunikatem skierowanym przez Boga do ludzi żyjących w danej epoce.

Myśmy ks. Markiewicza nie zrozumieli”, miał powiedzieć jeden z księży na pogrzebie proboszcza z Miejsca Piastowego, zimą 1912 r. I często się zdarza, że dopiero potomni potrafią pojąć to, co Bóg chciał powiedzieć ich przodkom i czerpać z tradycji, łącząc rzeczy stare z nowymi.
CZYTAJ DALEJ

USA/ Media: znaleziono czarną skrzynkę samolotu, który zderzył się ze śmigłowcem w Waszyngtonie

2025-01-30 11:53

[ TEMATY ]

wypadek

rzeka

samolot

Waszyngton

PAP/EPA/SHAWN THEW

Nurkowie odnaleźli jedną z czarnych skrzynek samolotu pasażerskiego, który w środę czasu lokalnego zderzył się z wojskowym śmigłowcem w pobliżu lotniska w Waszyngtonie i wpadł do Potomaku – podała stacja CBS News.

Samolot American Airlines zderzył się w powietrzu z helikopterem Black Hawk w Waszyngtonie, a oba rozbiły się w rzece Potomak Samolot, który leciał z Wichita w stanie Kansas, przewoził 60 pasażerów i czterech członków załogi. W helikopterze znajdowało się trzech żołnierzy Jak dotąd odnaleziono dziewiętnaście ciał – podaje źródło w organach ścigania Amerykańskie Stowarzyszenie Łyżwiarstwa Figurowego potwierdza, że ​​na pokładzie samolotu znajdowało się „kilku członków społeczności łyżwiarskiej” Do wypadku doszło w pobliżu lotniska im. Ronalda Reagana w Waszyngtonie około godziny 21:00 czasu lokalnego Samolot pasażerski rozpadł się na wiele części. Jego szczątki leżą na głębokości około 1,5 metra w rzece, do której spadły obie maszyny. Według ratowników na których powołuje się stacja, śmigłowiec dryfuje przewrócony, ale nie ma poważnych uszkodzeń.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję