Ten ostatni tydzień przebiega bardzo pracowicie – to zwieńczenie całego Adwentu, gdy spotykaliśmy się na Mszach św. roratnich, gdy do dzieci podczas rorat przybył św. Mikołaj, gdy przeżywaliśmy rekolekcje, które w tym roku prowadził ks. dr Artur Skrzypek – opowiada ks. Marek Tazbir, proboszcz parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Szańcu. A ostatni tydzień to instalacja szopki neapolitańskiej, która jest w parafii od 2022 r. i rokrocznie ma być rozbudowywana, generalne porządki i specjalny rytm modlitwy.
Neapolitański duch i pamięć o zmarłych
Wzorowana na średniowiecznej tradycji wykształconej w Neapolu i pełna ruchomych figurek z włoskiego miasta, ale i wątków lokalnych, świętokrzyskich – szopka neapolitańska będzie po raz drugi atrakcją w historycznym kościele w Szańcu. Szopki neapolitańskie powstają od XIII wieku – pierwsza była w kościele Santa del Presepe. Wykonywano je na dworach królewskich i książęcych, w domach mieszczańskich i w biednych chatach. Były zwyczajowymi podarkami w okresie Bożego Narodzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– W związku z rozbudową szopki, w tym roku z Neapolu sprowadziliśmy figurki: kosiarza, gospodyni karmiącej kury i wędkarza – mówi ks. Tazbir. W związku z tym potrzeba więcej rekwizytów, typu: kora, mech, drewno, szczebelki. Nad rozbudową szopki czuwają ks. Tazbir i KGW z Unikowa. Oczywiście trwa generalne sprzątnie kościoła i montaż iluminacji, także na zewnątrz świątyni, z wykorzystaniem drzewek tui. Wejść do kościoła strzegą podświetlane figury aniołów, grające na skrzypcach i trąbce, a w samą Wigilię kolędy dzięki zainstalowanym głośnikom słychać na parkingach wokół kościoła.
Zanim będzie Pasterka, zawsze po Roratach w ostatnim przedświątecznym tygodniu jest śpiewana Nowenna do Dzieciątka Jezus, jako duchowe przygotowanie do świąt. Natomiast w samą Wigilię w Szańcu od kilku lat jest sprawowana wyjątkowa Msza św. – za tych, którzy odeszli w tym roku i nie zasiądą z bliskimi do wieczerzy wigilijnej (w 2023 r. Wigilia przypada w niedzielę, więc Msza św., o której mowa, będzie sprawowana o godz. 12.00). – To jest bardzo nastrojowa Eucharystia. Przychodzą, ci, którzy utracili kogoś z rodziny w ostatnim roku, więc kościół jest pełen. Każdy zapala małą świeczkę symbolizującą swojego bliskiego, a ja wyczytuję nazwiska tych wszystkich zmarłych z parafii. To taki nasz Apel Umarłych – tłumaczy ks. Tazbir.
Mieszkańcy schroniska szykują święta
Sprzątanie, sprzątanie i jeszcze raz sprzątanie, planowanie świąt i gotowanie – tak przedświąteczne dni określa Grzegorz Gruba, kierownik Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn i Noclegowni dla Bezdomnych.
Reklama
Każdy z mieszkający w Schronisku 38 mężczyzn (stan na drugą poł. listopada br.) generalnie sprząta wokół siebie – „swoje miejsce do życia”, a ponadto są to duże porządki całego obiektu. – Nasi chłopcy myją okna, sanitariaty, sprawdzają i szykują talerze, sztućce, garnki, czyli to wszystko, co będzie potrzebne do przygotowania Wigilii i świąt – mówi kierownik. W schronisku nie ma sprzątaczek, nie ma też kucharzy, więc mieszkańcy z pomocą pracowników robią wszystko sami i tak dzieje się od początku funkcjonowania Schroniska, czyli od 1992 r. Trzeba ubrać trzy choinki: w kaplicy, stołówce i na korytarzu. Wieczerza wigilijna odbędzie się w tradycyjnym terminie, tak jak być powinna – 24 grudnia. Trzeba zatem ugotować zupę, np. grzybową, usmażyć karpia, przygotować różne postaci śledzi, kapustę z grochem, pierogi. – Każdy z naszych mieszkańców ma swoją historię, niektórzy z nich potrafią bardzo dobrze gotować, więc nie ma z tym problemu. Oczywiście podzielimy się także opłatkiem, złożymy sobie życzenia – mówi Gruba. Na wieczerzę przyjdą także ci, którzy akurat korzystają z Noclegowni przy Schronisku, docelowo przeznaczonej dla 20 osób. Z kolei z mieszkań wspieranych korzysta 16 osób. Są to więc zakrojone na niemałą skalę świąteczne przygotowania.
Abyśmy pobyli razem
Reklama
Ewa Grabowska, kierownik Centrum Integracji Społecznej w Kielcach, ostatni przedświąteczny tydzień spędza na nadzorowaniu wigilii przygotowywanych dla zaprzyjaźnionych placówek (np. Caritas kieleckiej) czy zleconych przed podmioty zewnętrzne i zwykle takich wigilii jest kilka. – Jeżdżę, sprawdzam, kontroluję wygląd stołu i dekoracji, to taki zewnętrzny szlif – opowiada. W tym roku będzie to na pewno wigilia w Środowiskowym Domu Samopomocy przy ul. Urzędniczej w Kielcach oraz dla samych pracowników CIS w budynku przy ul. Wesołej – „abyśmy chociaż na te dwie godziny usiedli i pobyli razem”. Czasami warsztat cateringowy CIS włącza się w przygotowanie wigilii dla bezdomnych w Wojewódzkim Domu Kultury. – Ponadto staramy się w tym ostatnim tygodniu dotrzeć z wizytą przedświąteczną do zaprzyjaźnionych instytucji, np. do gminy Raków czy gminy Łagów – dodaje. Zawodową krzątaninę Ewa Grabowska łączy z pracami i obrzędami domowymi, które dzieli z 9-letnim synkiem Adasiem. W tym ostatnim tygodniu robią długie łańcuchy na choinkę i tak ok. wtorku upieką pierniczki, aby skruszały do niedzieli. Wigilię spędzają w domu najstarszego brata p. Ewy, a zawsze zaczyna ją fragment Ewangelii odczytany przez seniora rodu i jego życzenia. Rodzina ma swoją unikatową potrawę, która obowiązkowo musi być – to biały barszcz gotowany na grzybach suszonych, z kaszą gryczaną (dla dzieci bez grzybów) – receptura zaczerpnięta z Opatowa.
Odstępują kuchnię Jezusowi
Reklama
– Nie biegamy po sklepach i nie koncentrujemy się na bigosach – u mnie w domu robi się szopkę – mówi Róża Nadrzewia, mieszkanka parafii Łukowa, związana z Teatrem Grodzkim Pod Basztami w Chęcinach i wolontryjnie – z Muzeum Wsi Kieleckiej, gdzie funkcjonuje jako przeurocza i ciepła „babcia Róża”. Pomysł okazałych domowych szopek podpatrzyła za granicą, głównie na Sycylii i zafascynowana domowymi szopkami, wprowadziła go pod swój dach, a konkretnie w znaczną przestrzeń … kuchni. – Ustępujemy Jezusowi kuchnię, a szopkę budujemy od początku Adwentu – mówi. Adwent oznajmia anioł w oknie, a potem kolejno zapalane woskowe (obowiązkowo!) świece. Szopka jest bardzo pokaźna, każdego roku przybywa w niej figur i „całą rodziną zastanawiamy się, co w tym roku ulepszyć, dołożyć”. Prace ruszają wcześnie, gdy „Katarzyna Adwent zaczyna”. Gdy 17-letni dzisiaj wnuk Róży był mały, do domowej szopki przychodziły przedszkolaki, potem uczniowie – a babcia opowiadała, jak to Jezus się narodził. Było zabawy co niemiara, bo dzieci dostawały dzwoneczki – pod dachem Róży jest ich mnóstwo. – Boże Narodzenie jest każdego dnia, bo Bóg daje nam tyle dobra – uważa. Na Wigilię przygotowuje się u niej tradycyjne potrawy, ale w nietypowym miejscu. – Tylko raz do roku rozpalamy kuchnię kaflową, szoruję tradycyjne gary i sagany i w nich gotuję barszcz i garus – opowiada. Choinka jest ubierana w Wigilię – nie wcześniej. Siano w domowym żłóbku pachnie oszałamiająco – Róża własnoręcznie zebrała je w maju, z pierwszego pokosu.
***
Gdzie jest granica między tym, co dobre i piękne, a tym co, jak tornado wciąga w niepotrzebne przedświąteczne gonitwy i szaleństwa? Jak dobrze przeżyć ostatnie dni przed Bożym Narodzeniem, aby nie zapomnieć, że Dziecię nam się narodziło? Każdy musi sam znaleźć złoty środek.