Reklama

Wiadomości

Nasza dobra młodzież

Niedziela Ogólnopolska 34/2015, str. 48-49

[ TEMATY ]

szkoła

młodzi

Kzenon/Fotolia.com

Zdaniem ks. prof. Krzysztofa Pawliny, współczesna młodzież bardziej „koncentruje się na własnym życiu, a mniej zajmuje się przyszłością swojego kraju”

Zdaniem ks. prof. Krzysztofa Pawliny, współczesna młodzież bardziej „koncentruje się na własnym
życiu, a mniej zajmuje się przyszłością swojego kraju”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każde pokolenie zwykło narzekać na nowe, wstępujące w życie – rodzice na dzieci, dziadkowie na wnuki, nie dostrzegając, że tak naprawdę narzekamy na siebie. Przecież to, jakie jest nowe pokolenie, zawdzięczać możemy tylko sobie. Jeśli bowiem przekazaliśmy dziecku mocny system wartości, to ulica czy szkoła nie są w stanie go naruszyć.

Reklama

Taką refleksję nasuwają badania przeprowadzone przez ks. prof. Krzysztofa Pawlinę na próbie młodzieży gimnazjalnej i licealnej. Ich wyniki zostały opublikowane w pracy „Młodzież szkolna o swoich problemach”. Badania objęły młodzież uczęszczającą nie do szkół katolickich, ale do najpowszechniejszych – świeckich. W tym kontekście zaskakujący jest procent młodzieży odwołującej się do Dekalogu w swoich rozwiązaniach życiowych: blisko 75 proc. gimnazjalistów i ponad 60 proc. licealistów. W dobie agresywnej propagandy ateizmu, rozwiązłości i nihilizmu moralnego wydaje się to czymś wyjątkowym. Jak pisze ks. prof. Krzysztof Pawlina, obecną młodzież nazywa się „młodzieżą bez skrzydeł”, „społecznością bez ideałów”, porównując ją z młodzieżą z lat 90. ubiegłego wieku, która „budowała organizacje pozarządowe, podejmowała działania społeczne w trzecim sektorze”. Ale jeśli tak, to możemy spojrzeć na to, jak owe działania rodziców zostały docenione, a tak naprawdę zaprzepaszczone przez wąską grupę – polityków. Obecna młodzież, jak każda inna, jest szczególnie wrażliwa na to, w jakim stopniu to, co robi, jest docenione i adaptowane do życia. Być może zmarnowanie przez polityków zaangażowania „poprzedniej młodzieży”, czyli ich rodziców, ma zasadniczy wpływ na postawy dzisiejszych młodych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak napisał w podsumowaniu ksiądz profesor, współczesna młodzież bardziej „koncentruje się na własnym życiu, a mniej zajmuje się przyszłością swojego kraju”. Choć w sytuacjach ekstremalnych – powódź, katastrofy – nie brak wśród niej aktywności.

Radości życia

Postawy, opinie, oczekiwania dzisiejszych uczniów są tym ważniejsze, że za chwilę to właśnie oni będą mieć decydujący głos w naszym życiu. Konstytucja bowiem daje im możliwość decydowania o narodzie, o państwie, wyposażając ich w głos nie tylko dany socjologom, ale i w ten wrzucony do urny wyborczej.

Reklama

Generalnie badania księdza profesora przynoszą optymistyczne wieści o naszej młodzieży. Nie „patroszy” jej nihilizm, przygnębienie czy też modna w niektórych kręgach, lewicowych – „twórcza frustracja”. Odpowiadając więc na pytanie: Co sprawia ci najwięcej radości, młodzi wymieniają w pierwszej kolejności spotkanie z drugim człowiekiem, relacje z nim. Jest to bardzo ważne dla blisko 65 proc. licealistów i ponad 50 proc. gimnazjalistów płci męskiej. W blisko 85 proc. zaś dotyczy to dziewcząt z liceów i mniej o 20 proc. – dziewcząt z gimnazjów. I uwaga! Młodzież najbardziej ceni sobie spotkania z rodziną. A szczególnie z... rodzicami. Piszą: „Najwięcej radości sprawia mi spędzanie czasu z rodziną. Ostatnio dużo zmieniło się w moim życiu. Jestem szczęśliwa, bo lepiej poznałam swoją rodzinę”. Albo: „Bardzo cenię sobie spotkania z rodzicami, bo wyczuwam, że są one niezakłamane. Dużo się od nich uczę”. Takie wypowiedzi wskazują, że brak relacji dzieci z rodzicami nie wynika z niechęci dzieci, lecz z nieumiejętności dotarcia do nich przez rodziców. Również z powierzchowności tych kontaktów, która jest przez młodzież szybko zauważana i zazwyczaj odrzucana. Czasem mniej, niekiedy bardziej brutalnie.

Jak bardzo cenna jest relacja rodzic – dziecko, wynika też z odpowiedzi na inne pytanie: Kto imponuje ci najbardziej i chciałbyś go naśladować? Okazuje się, że nie są to bożyszcza filmowe czy sportowe. Na pierwszym miejscu w hierarchii „bohaterów” znaleźli się bohaterowie rodzinni. Idole codzienności. Matki. Ojcowie. Czasem bracia czy kuzyni. Piękne i wzruszające są odpowiedzi, jak choćby te – a podobnych niemało: „Chciałabym być w przyszłości jak moi rodzice, ponieważ uważam, że są dobrymi ludźmi i kiedy będę do nich podobna, na pewno mi się ułoży w życiu”. Albo: „Chciałbym naśladować mojego tatę, bo mimo iż zaczął kiepsko, doszedł w życiu do czegoś”. I inne: „Najbardziej imponuje mi mój ojciec, który jest dla mnie świadectwem wiary, oraz ludzie, którzy pomagają bliźnim”.

W mniejszym stopniu jako autorytet – pomiędzy 10 a 5 proc. – wskazuje młodzież postaci związane z religią. Wzorem jest Pan Jezus, Jan Paweł II czy ks. Jerzy Popiełuszko, czasem też ksiądz proboszcz czy siostra zakonna.

Niewygody życia

Reklama

Obok radości i potrzeb młodego człowieka ks. prof. Krzysztof Pawlina w swojej pracy opisuje też „niewygody” młodego życia. Otóż ponad 56 proc. licealistów i ponad 60 proc. gimnazjalistów zadeklarowało, że ich „największym ciężarem życiowym” jest... uczęszczanie do szkoły. I wszystkie z tym związane problemy. Podobną opinię wyrażają też dziewczęta. Ale zaskakujące jest to, że młodzież najczęściej zniechęcają do szkoły nie wymagania stawiane jej przez nauczycieli, lecz… złe zachowanie rówieśników. Co zatem składa się na tę „współrówieśniczą” uciążliwość? „Najbardziej drażnią ich: chamstwo, kłamstwo, złośliwość, wyśmiewanie i przeklinanie. Pojawia się też problem zwany «lansowaniem» – zarozumialstwo, wywyższanie się. Uczennice podkreślają brak szacunku chłopców dla dziewcząt. Na ten fakt szczególnie zwracają uwagę gimnazjalistki. Przybiera to postać ordynarnego zaczepiania, nachalności i wymuszania”.

Owszem, w niektórych odpowiedziach pojawia się też pretensja uczniów do nauczycieli. Jednak nie chodzi o złą czy niesprawiedliwą ocenę bądź faworyzowanie kogoś, ale o kompletny brak zainteresowania nauczyciela uczniem.

Za chwilę zabrzmi szkolny dzwonek. Także dla gimnazjalistów i nieco starszych licealistów. Przyjdą nie tylko ze swoimi opowieściami z wakacji – te starczą na krótko. W zanadrzu będą mieli swoją niechęć do szkoły, do siebie nawzajem czy do stojących przed nimi trudności z wzorami lub kolejnymi pytaniami, „co autor miał na myśli?”. Niewątpliwie nauczyciele znakomicie znają swoich uczniów i ich problemy. Jednak przeprowadzone i opisane przez ks. prof. Krzysztofa Pawlinę badania znakomicie poszerzają wiedzę o tych, którzy powinni zostać wychowani na dobrych, wrażliwych i uczciwych Polaków. Aleteż Polaków wykształconych. Publikacja wydana przez siostry loretanki znakomicie może pomóc we wzajemnych relacjach: uczeń – nauczyciel. Warto do niej zajrzeć, przygotowując się do posiedzenia rady pedagogicznej przed rozpoczęciem roku szkolnego 2015/2016. Zagadnień do zastanowienia znajdziemy w książce wiele. Ks. prof. Krzysztof Pawlina zwraca bowiem uwagę nie tylko na ważne kwestie w życiu młodego pokolenia, lecz także pomaga nam się uczyć. Nie tylko tego pokolenia.

2015-08-19 09:30

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Urszulanki zapraszają!

[ TEMATY ]

szkoła

Anna Buchar

Czy wiecie jak orzeł uczy latać małe orlęta? Wypycha je z gniazda, a kiedy spadają podlatuje i bierze je na swoje skrzydła, by nie zrobiły sobie krzywdy. Ten obraz przywołuję, gdy myślę o wychowaniu. My wychowawcy staramy się być właśnie takimi orłami, którzy towarzyszą uczniom w ich rozwoju, w ich wyborach i podnosimy ich ku górze, kiedy przeżywają trudności – mówiła podczas Drzwi Otwartych Zespołu Szkół Urszulańskich we Wrocławiu s. Zuzanna Filipczak, dyrektor placówki.

14 kwietnia do Zespołu Szkół Urszulańskich we Wrocławiu zaproszono uczniów trzecich klas gimnazjów, którzy już niedługo staną przed wyborem szkoły średniej. We Wrocławiu możliwości jest wiele, ale wśród katolickich liceów zachęcająco prezentuje się szkoła prowadzona przez Siostry Urszulanki Unii Rzymskiej. W bogatym harmonogramie dnia szkoła pozwoliła potencjalnym uczniom zapoznać się z jej wyjątkowym charakterem.
CZYTAJ DALEJ

Cudowne Źródełko - Gietrzwałdzkie uzdrowienia

2025-09-07 21:14

[ TEMATY ]

Gietrzwałd

Matka Boża Gietrzwałdzka

Anna Głos/Archiwum Niedzieli

Na początku wodę czerpaną w Gietrzwałdzie stawiano pod klonem w otwartych naczyniach, podobnie też kładziono tam płótno podczas odmawiania różańca. Po zakończeniu modlitwy zabierano je ze sobą i wykorzystywano przy rozmaitych chorobach, często z bardzo dobrym skutkiem.

Zestaw tekstów Objawienia Najświętszej Maryi Panny w Gietrzwałdzie ze źródeł autentycznych na miejscu i z różnych pism 1878 Andrzeja Samulowskiego oraz Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie podług urzędowych dokumentów spisane za pozwoleniem ks. biskupa Warmińskiego autorstwa ks. prof. dr. Franza Hiplera nie tylko opisuje przebieg wydarzeń, lecz także szczegółowo opowiada o treści przekazów Maryi. Unikatowy zbiór tekstów o objawieniach w Gietrzwałdzie, spisanych natychmiast po wydarzeniach i wydanych w roku 1878. Autorzy doskonale opisują atmosferę tamtych czasów, wielkie duchowe poruszenie Polaków i wielotysięczne pielgrzymki do sanktuarium w Gietrzwałdzie. Autorem znacznej części tekstu jest Andrzej Samulowski, kuzyn wizjonerki Barbary Samulowskiej, warmiński poeta ludowy, działacz oświatowy i społeczny, a także założyciel pierwszej polskiej księgarni w Gietrzwałdzie.
CZYTAJ DALEJ

10 tysięcy wiernych w Loretto

2025-09-08 08:11

[ TEMATY ]

Sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej

Archiwum ZSL

„Maryjo, Tyś naszą nadzieją” to nie tylko hasło przeżywanego 7 września odpustu w Sanktuarium w Loretto, ale także głos serc pielgrzymów, którzy przybyli do Matki Bożej Loretańskiej, pokładając w Maryi całą swoją ufność. Patronem medialnym wydarzenia był m. in. Tygodnik „Niedziela”

Wzywanie Maryi - Matki nadziei - wybrzmiewał z serc pątników na różne sposoby: z mocą, radością, a także z ledwie słyszalnym szeptem serca ściśniętego przez ból doświadczeń życiowych, a jednak ufającego. Nie sposób wymienić wszystkie intencje, które każdego roku przynoszą pielgrzymi do tronu Pani Loretańskiej: za dzieci, które są blisko Boga i za te, które gdzieś się zagubiły; o uratowanie małżeństwa, bo alkohol, bo zdrada; o upragnione potomstwo i … wiele innych. Bez względu na wiek z dziecięcą prostotą powtarzają jak „Zdrowaśki” w różańcu: „Maryjo, Tyś naszą nadzieją”. Ton ufności wybrzmiewał w śpiewanych „Godzinkach”, rozpoczynających odpustowe czuwanie. Po nim różaniec, bo przecież to ukochana modlitwa błogosławionego ks. Ignacego Kłopotowskiego, założyciela Zgromadzenia Sióstr Loretanek i fundatora Loretto. 7 września to także jego liturgiczne wspomnienie. Wśród pielgrzymów jest także wielu, którzy przez wstawiennictwo tego polskiego kapłana wyprosiło już wiele łask, jak rodzice Poli uzdrowionej z chłoniaka, czy pani Krystyna, która w tym roku przybyła, by dziękować za wymodloną po dziesięciu latach ciążę synowej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję