W sobotę odbył się ingres abp. Przybylskiego do katedry katowickiej. W homilii nowy metropolita mówił m.in., że katowicki Kościół jest szczególną syntezą tradycji i nowoczesności. Jak ocenił, w świecie coraz częściej widać brak tej syntezy, pojawia się rozdarcie między starym i nowym światem, starszym i młodszym pokoleniem.
W poniedziałek abp Przybylski nawiązał do tych słów w rozmowie na antenie Radia Katowice. Jak ocenił, jednym z jego zadań na początku posługi będzie poznanie regionalnego dziedzictwa, ale też „odważne wejście” - wydobycie z niego nowej jakości w podstawowym zadaniu nauczania i ewangelizacji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Hierarcha przyznał, że wśród wyzwań z tym związanych jest odpowiedź, jak to robić w dzisiejszym Kościele. Zadeklarował, że wśród jego priorytetów będzie nadal ewangelizacja młodego pokolenia. Pytany o przyczyny odchodzenia młodych od Kościoła uznał, że jest ich wiele: od zewnętrznych, jak zsekularyzowana kultura współczesnego świata, po wewnętrzne, które są dla niego „większym obiektem zainteresowania”.
Pytany w tym kontekście o niechęć młodych do uczestnictwa w lekcjach religii w szkołach abp Przybylski ocenił, że może stać za tym m.in. „pewna przekora”, po zmianie wobec poprzedniego systemu, gdy religia była obecna tylko w salkach katechetycznych.
Reklama
„Oczywiście pytanie ciągle dla Kościoła, co się stało, że przez tę możliwość bycia z lekcjami religii w szkole, wielu - niezależnie od tych turbulencji zewnętrznych, które dzisiaj się dzieją - z tej religii się wypisuje. To jest wielkie zadanie, ale myślę, że próbą odpowiedzi, również i Kościoła katowickiego będzie ta równoległość, o której dzisiaj w Kościele bardzo mocno mówimy, że być może jedna i druga rzeczywistość religii w szkole i w parafii to są dwie bardzo dopełniające się rzeczywistości” - wskazał.
Jak dodał, „dziś w Kościele szukamy modelu, żeby to, co w szkole, było taką lekcją religii”.
„Uważam, że każdy z nas jest z natury religijny: nawet jeśli nie wyznaje jakiegoś wyznania, dobrze, jeśliby miał jakąś podstawową wiedzę o rzeczywistości. (…) Więc uważam, że dla każdego człowieka (...) ta wiedza o religii jest potrzebna” - powiedział abp Przybylski.
Jego zdaniem, czym innym jest natomiast inicjacja religijna, doświadczenie religijne, trudne do osiągnięcia poza parafią, środowiskiem kościelnym. „W związku z tym my dzisiaj w Kościele mówimy o tej równoległości, staramy się doprowadzić do takiego modelu, gdzie jest katecheza szkolna, a jednocześnie katecheza wspólnot, katecheza spotkania i doświadczenia religijnego przy parafii” - wyjaśnił.
Proszony, odniósł się do jednej ze swoich wcześniejszych słów o poziomie lekcji religii, że jest on „bardzo różny”. „No bo taka jest prawda. Gdybym powiedział, że jest doskonały, to byłoby kłamstwo. Gdybym uogólnił, że jest fatalnie i katastroficznie źle, to też byłoby uogólnienie” - potwierdził.
Podkreślił, że zna zarówno fantastycznych nauczycieli religii: pasjonatów, którzy naprawdę czują misję i idą do szkoły z poczuciem ważnego zadania i przesłania, ale też katechetów, którzy nie powinni się w szkole znaleźć.
Reklama
Zgodził się, że problemem może być rosnący wiek katechetów, nauczycieli religii: duchownych i świeckich. „To jest jedna z przyczyn, która może sprawiać, że jakby trudno nam trafić do młodych, bo ta różnica pokoleniowa, tempo zmian mentalności w młodych jest dzisiaj dużo szybsze, niż jeszcze przed kilkoma laty” - uznał.
„Ciągle apelujemy, szukamy i wierzę, że znajdziemy też takich świeckich w Kościele, również w grupach młodych, we wspólnotach, którzy nie tylko sami będą czerpać religijną wiedzę i doświadczenie, ale podzielą się jako nauczyciele religii, jako katechiści, jako animatorzy różnych wspólnot, żeby wejść w to środowisko młodych” - wskazał.
Pytany o sprzeciw Kościoła wobec przedmiotu szkolnego: edukacja zdrowotna abp Przybylski uściślił, że sprzeciw „budzi taka ogólna wizja tego przedmiotu”. Jak ocenił, w programie przedmiotu „jest naprawdę bardzo dużo elementów, które są pozytywne”, kwestia dotyczy jednak „dobrego projektu, dobrej wizji całości”.
„Z tego dobrego materiału, który pojedynczo i w izolacji jest całkiem dobry, jak się nie ma dobrego projektu, czyli całościowej wizji: wizji rodziny, człowieka, małżeństwa, miłości, można albo zbudować lichy dom, albo taki, który się szybko rozwali” - zobrazował.
„My, katolicy, posiłkując się nauczaniem Kościoła, mamy spójną wizję małżeństwa, wizję rodziny, wizję ludzkiej seksualności, wizję godności człowieka i w tym duchu pewne elementy tej wizji nam się nie podobają" - stwierdził abp Andrzej Przybylski.
W pracach Konferencji Episkopatu Polski abp Przybylski w tym roku został delegatem ds. duszpasterstwa nauczycieli, wchodzi również w skład m.in Komisji Wychowania Katolickiego i Rady ds. Społecznych.(PAP)
mtb/ jann/