Reklama

Wiara

Czy niebo istnieje naprawdę? Śledztwo dziennikarskie dotyczące życia po śmierci

Co dzieje się z człowiekiem po śmierci ciała? Czy niebo naprawdę istnieje? Zapraszamy na lekturę fragmentu nowości Wydawnictwa eSPe: „Sprawa nieba. Śledztwo dziennikarskie dotyczące życia po śmierci”.

2025-05-22 21:21

[ TEMATY ]

świadectwo

niebo

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mój przyjaciel Nabeel chorował na raka żołądka. Siedziałem przy jego łóżku w szpitalu w Houston, zaledwie kilka dni przed jego śmiercią. Jego twarz była wychudzona, nogi kościste i słabe. Umierał, mając zaledwie trzydzieści cztery lata. Nabeel Qureshi był oddanym muzułmaninem, zanim rozpoczął proces poszukiwania, który doprowadził go do uznania prawdy chrześcijaństwa i wiary w Jezusa. Zdążył ukończyć medycynę, zdobyć dwa tytuły naukowe, napisać bestsellerowe książki i stać się mówcą znanym na całym świecie. Jego śmierć była głęboką stratą dla każdego, kto miał zaszczyt nazywać go przyjacielem. Odszedł w 2017 roku.

Artykuł zawiera fragment książki Lee Strobela „Sprawa nieba. Śledztwo dziennikarskie dotyczące życia po śmierci”, wyd. eSPe. Zobacz więcej: ksiegarnia.niedziela.pl.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I właśnie dziś, przygotowując się do wspomnienia o nim w tej książce, natknąłem się na niego ponownie – na krótkim nagraniu wideo opublikowanym na Twitterze w trzecią rocznicę jego śmierci. Na filmie, na którym zarejestrowano jedno z jego publicznych przemówień – trudno ustalić datę tego przemówienia – Nabeel wypowiada słowa, które wciąż brzmią jak echo z wieczności...

Reklama

„W naszym zracjonalizowanym świecie, zwłaszcza w środowiskach akademickich, panuje przekonanie, że nadprzyrodzoność to mit – coś, co nie istnieje. Ale zmartwychwstanie zadaje temu kłam. Pokazuje, że istnieje coś więcej. Istnieje ktoś, kto ma moc przywracać do życia.

A jeśli to prawda, to znaczy, że nawet kiedy w twoim życiu nadejdzie chwila absolutnej beznadziei – gdy śmierć wydaje się nieunikniona i nie ma przed nią ucieczki – to ona wcale nie jest końcem. Jest coś więcej. Jest nadzieja – bez względu na wszystko”.

Tak – niebo to nadzieja. Nie pusty slogan ani optymistyczne hasło w stylu „jakoś to będzie”. To pewna nadzieja, zakorzeniona w rzeczywistości.

Podziel się cytatem

Wierzę, że któregoś dnia znów spotkam się z moim przyjacielem Nabeelem – i jestem o tym przekonany nie dzięki życzeniowemu myśleniu, lecz dlatego, że mocne i spójne dowody na zmartwychwstanie oraz istnienie nieba sprawiają, że ta wiara ma solidne podstawy. Prawda jest taka, że zmartwychwstanie było punktem zwrotnym w historii świata. N.T. Wright ujął to tak: „Zmartwychwstanie Jezusa to początek nowego Bożego projektu – ten projekt polega nie na tym, by wyrwać ludzi z ziemi do nieba, ale by przemieniać ziemię życiem nieba”. To sedno historii Jezusa, którą Scot McKnight streścił w naszym wywiadzie jednym zdaniem: „Był Mesjaszem; umarł niesprawiedliwie z rąk grzeszników; Bóg przezwyciężył śmierć i wskrzesił Go; Jezus wstąpił do nieba; i powróci, by panować”. Nic dziwnego, że Biblia nazywa to Ewangelią – to naprawdę dobra nowina!

Reklama

A to znaczy, że dla tych, którzy idą za Jezusem i z wiarą oraz wdzięcznością przyjmują Go jako swojego Zbawiciela i Pana, śmierć nie jest końcem, lecz początkiem – bramą do rzeczywistości pełnej majestatu i cudów, spełnienia i niewyobrażalnej radości, głębokich relacji i poruszających doświadczeń, gdzie z wdzięcznym sercem będziemy mogli spojrzeć w twarz naszemu Zbawicielowi. A nawet – jak powiedział Charles Spurgeon – przyjąć Jego pocałunek.

Czy próbowałeś kiedyś wyobrazić sobie, czym tak naprawdę będzie wieczność? „Nawet w najśmielszych oczekiwaniach czy w najgłębszej kontemplacji nie jesteśmy w stanie jej pojąć” – stwierdził Max Lucado. Wspomniałem o tym filozofowi Chadowi Meisterowi, gdy przeprowadzaliśmy rozmowę do tej książki, a on opowiedział mi wtedy taką historię:

– Wyobraź sobie, że spacerujesz po plaży, nabierasz piasku do ręki i wybierasz jedno ziarenko. Wydaje się niczym – jest ledwie zauważalne – wobec całej reszty, którą trzymasz w dłoni. A teraz porównaj to jedno ziarenko z całą plażą. Potem z każdym ziarenkiem piasku na wszystkich plażach i pustyniach świata. To jedno ziarenko symbolizuje twoje życie tu, na ziemi. Wszystkie pozostałe – nieskończone ilości piasku – to dopiero początek wieczności. A teraz wyobraź sobie, że to twoje życie było najtrudniejsze z możliwych – pełne cierpienia, straty, bólu i zmagania. Nie chcę w żaden sposób umniejszać realnego bólu, przez który przechodzą ludzie. Ale jeśli całe to cierpienie mieści się w jednym ziarenku, a wieczność – ta pełna życia i chwały – obejmuje nieskończone miliardy ziaren… cóż, wtedy proporcje mówią same za siebie.

Zamyśliłem się na chwilę, a potem powiedziałem:

Reklama

– To przypomina mi słowa przypisywane św. Teresie z Ávili: „W perspektywie nieba największe cierpienie na ziemi będzie niczym więcej niż jedną nocą w kiepskim hotelu”.

Meister się uśmiechnął.

– Nie wiem, jak dla ciebie – stwierdził uznany filozof i wykładowca, który niegdyś jako sceptyk był o krok od samobójstwa – ale mnie ta perspektywa naprawdę dodaje otuchy.

Moc w zależności od potrzeb

Jeśli historia Jezusa nas podnosi i napełnia nadzieją, to wyobraź sobie, jaką moc miała dla tych, którzy naprawdę znali Go z bliska i widzieli Go jako zmartwychwstałego. „Jezus został całkowicie przekształcony i zdefiniowany na nowo w akcie zmartwychwstania – powiedział Eugene Peterson. – A następnie to samo stało się z Jego uczniami – oni również zostali radykalnie przekształceni i na nowo określeni przez zmartwychwstanie”. Zyskali pewność, że Bóg naprawdę dotrzymuje obietnicy nieba, i ta pewność odmieniła ich życie tu, na ziemi. Ich misja, spojrzenie na świat, relacje, priorytety – wszystko uległo przewartościowaniu.

A co z nami? Co z tobą i mną?

Podziel się cytatem

Reklama

Jak nasze życie może się zmienić dzisiaj, gdy patrzymy na nie przez pryzmat wieczności? Skoro historia Jezusa prowadzi nas do domu w niebie, czy nie warto zgłębić Jego nauczanie i żyć na co dzień mądrością, którą nam zostawił? Skoro mamy obietnicę dziedziczenia wiecznego bogactwa nieba, czy naprawdę warto kurczowo trzymać się dóbr materialnych, które znikają tak łatwo, jak się pojawiły? Jeśli czekamy na raj pełen wiecznej radości, czy nie pora przestać gonić za ulotnymi przyjemnościami, które zostawiają po sobie pustkę? Jeśli w nowym niebie i nowej ziemi wszystko zostanie naprawione, czy nie warto już teraz naprawiać relacji, które zaniedbaliśmy lub poraniliśmy? Kulminacją historii Jezusa jest okazane nam przebaczenie, więc czy my nie możemy wyciągnąć ręki do tych, którzy nas skrzywdzili, i pokornie prosić o przebaczenie tych, których my zraniliśmy?

Wiem, jak trudno jest coś naprawić. Jakiś czas temu miałem świadomość, że powinienem pojednać się z osobą, którą źle potraktowałem. Ale paraliżował mnie wstyd i strach. Bałem się nie tylko przyznania do winy, lecz także reakcji z drugiej strony – że usłyszę słowa, które jeszcze bardziej mnie zranią. A jednak wiedziałem, że jeśli wyciągnę do tego człowieka rękę, postąpię zgodnie z Bożą wolą. W końcu Pismo mówi jasno: „Jeśli to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi zachowujcie pokój”. Modliłem się więc, prosząc Boga o odwagę, by wykonać ten pierwszy krok.

Czy od razu poczułem Jego wsparcie, przypływ siły z nieba? Nie. Nadal byłem spięty i niepewny. Ale mimo to wstałem, wziąłem telefon i – z sercem bijącym jak oszalałe – wybrałem numer. I stało się… Bóg poprowadził mnie przez tę trudną rozmowę. Krok po kroku napełniał mnie pokojem i podsuwał mi słowa. A kiedy odłożyłem słuchawkę, byłem na nowo pojednany z moim przyjacielem.

A ty? Czy możesz – z Bożą pomocą – zdobyć się na podobny krok?

Podziel się cytatem

Jeśli historia Jezusa jest historią o naszym pojednaniu z Bogiem, to nie odkładajmy na później kwestii odbudowy relacji. Nie czekajmy aż do nieba – niebo zaczyna się już tu, na ziemi. Kiedy idziesz drogą Jezusa, On zawsze da ci siłę dokładnie wtedy, gdy jej najbardziej potrzebujesz.

Reklama

Brat Andrew, znany z przewożenia Biblii do krajów, w których chrześcijaństwo było zakazane, nie raz tego doświadczył. Gdy czuł Boże natchnienie, by zawieźć słowo Boże do krajów, do których niebezpiecznie było jechać, nigdy nie czekał. Posłuszny Bogu, ruszał naprzód i raz za razem widział, jak Bóg czyni niemożliwe możliwym. Kiedy brat Andrew zbliżał się do granicy z walizką pełną chrześcijańskich książek, zawsze doświadczał, że Bóg daje mu siłę, by wypełnił powierzoną mu misję. „Drzwi mogą wydawać się zamknięte – mówił – ale są zamknięte jak te w supermarkecie. Gdy stoisz z daleka, pozostają nieruchome, ale kiedy świadomie ruszysz do przodu, czujnik nad nimi dostrzega cię i otwiera przejście. Bóg czeka, aż – posłuszni – zrobimy pierwszy krok – wtedy On sam otwiera drzwi, abyśmy mogli Mu służyć”.

Czy możemy zaufać Bogu, że postąpi właściwie?

Być może wciąż coś ci nie gra w opowieści o Jezusie. Może zastanawiasz się, czy Bóg rzeczywiście jest sprawiedliwy. Skoro to Jezus dzierży klucze do nieba, co z tymi, którzy nigdy nie usłyszeli Jego przesłania o odkupieniu i życiu wiecznym?

Ten temat poruszył mnie do głębi, kiedy byłem jeszcze neofitą. Do tego stopnia, że wsiadłem w samochód i przejechałem setki kilometrów, by spotkać się z cenionym teologiem i szukać u niego odpowiedzi. Dowiedziałem się wtedy, że Bóg nie objawił nam szczegółowo, w jaki sposób postępuje z tymi, którzy nie słyszeli Ewangelii. „Rzeczy ukryte należą do Pana, naszego Boga. Lecz to, co zostało objawione, na zawsze należy do nas i do naszych dzieci”.

Ale są też prawdy, które zostały nam objawione i które rzucają światło na ten trudny temat.

Podziel się cytatem

Po pierwsze, Pismo mówi, że każdy człowiek nosi w sercu moralny kompas dany przez Boga i że każdy tę wewnętrzną regułę w pewnym momencie naruszył. To właśnie dlatego sumienie nas dręczy, kiedy robimy coś złego.

Reklama

Po drugie, wiemy, że każdy człowiek, obserwując świat stworzony, ma dostęp do wystarczających przesłanek, by dojść do wniosku, że Bóg istnieje, a jednak wielu tłumi tę prawdę i świadomie Go odrzuca. Zarówno Stary, jak i Nowy Testament podkreślają jednak, że ci, którzy szczerze i z całego serca szukają Boga, znajdą Go. W rzeczywistości to Duch Święty jest Tym, który pierwszy nas poszukuje, inspirując i umożliwiając nam odpowiedź na Jego wezwanie. To pozwala mi sądzić, że jeśli ktoś szczerze odpowiada na światło, które już posiada, i autentycznie poszukuje prawdziwego Boga, On w jakiś sposób – znany tylko Jemu – da mu szansę, by przyjął życie wieczne, które On ofiarowuje przez Jezusa Chrystusa. Czasem możemy dostrzec przebłyski, jak Bóg tego dokonuje.

Pamiętam rozmowę z mężczyzną, który dorastał wśród guru w jednym z regionów Indii, gdzie nie było ani jednego chrześcijanina. Jako nastolatek zaczął dostrzegać wewnętrzne sprzeczności hinduizmu i uznał, że jego nauki nie mogą zaspokoić jego duszy. W końcu zwrócił się do Boga w modlitwie, prosząc Go o odpowiedzi, i w absolutnie niezwykłym łańcuchu wydarzeń Bóg postawił na jego drodze ludzi, którzy opowiedzieli mu historię Jezusa. W rezultacie został Jego uczniem.

W mojej książce The Case for Miracles („Sprawa cudów”) dokumentuję wiele przypadków, w których Jezus objawia się muzułmanom w niezwykłych snach – często w krajach zamkniętych na Ewangelię – wskazując im drogę do życia wiecznego u Jego boku. W ostatnich latach zaobserwowano wręcz falę takich wydarzeń, przypominającą duchowe tsunami – zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, ale także w innych miejscach. To zjawisko odegrało istotną rolę również w duchowej przemianie mojego zmarłego przyjaciela, Nabeela Qureshiego.

Reklama

Możemy być głęboko przekonani, że gdy człowiek – niezależnie od pochodzenia, kultury czy epoki – woła szczerze do Boga, On zawsze odpowiada. Często w sposób zaskakujący, czasem nawet cudowny. W końcu Biblia nieustannie przypomina, że Bóg jest nieskończenie sprawiedliwy. Już w Księdze Rodzaju pojawia się pytanie, które wciąż rezonuje w sercach wierzących: „Czy Sędzia całego świata mógłby rozsądzić niesprawiedliwie?”. Jak zauważył pewien autor: „Kiedy Bóg zakończy swoje działanie wobec każdego człowieka, nikt nie będzie mógł z czystym sumieniem powiedzieć, że został potraktowany niesprawiedliwie”. Innymi słowy, gdy historia dobiegnie końca, każdy z nas uzna z pełnym podziwem, jak absolutnie doskonały jest osąd Boga.

Wiemy przecież, że bez ofiary, jaką Jezus złożył na krzyżu, nikt z nas nie ma szans uniknąć wyroku śmierci. A co dokładnie musi o Jezusie wiedzieć człowiek, by odpowiedzieć wiarą? Gdzie przebiega granica między wiarą a niewiarą? To wie tylko Bóg. Tylko On potrafi zajrzeć w głąb ludzkiego serca i rozpoznać jego prawdziwe motywy. Ostatecznie wszystko, co naprawdę musimy wiedzieć, sprowadza się do trzech prostych, a zarazem potężnych prawd: Bóg jest dobry. Bóg jest miłością. Bóg jest sprawiedliwy. Gdy uchwycimy się tych prawd, możemy Mu zaufać, że ostateczny wyrok będzie właściwy.

Wiara ujęta wzorem

Jeśli chodzi o ciebie i o mnie, problemem nie jest niewiedza. Nawet jeśli wcześniej nigdy o tym nie słyszałeś, przeczytałeś w tej książce historię Jezusa. Na tych wielu stronach analizowałeś dowody i rozważałeś argumenty przemawiające za prawdziwością chrześcijaństwa. Mam nadzieję, że poczułeś także choć odrobinę tej potrzeby zgłębiania tematu, którą ja sam miałem, gdy kilka lat temu byłem u kresu życia. Podczas czytania tej książki byłeś trochę jak członek ławy przysięgłych w sprawie o istnienie nieba, a w pewnym momencie dobry przysięgły musi wydać werdykt. Może właśnie teraz nadszedł ten moment. Teraz znasz drogę do domu.

Reklama

Pamiętam dzień, w którym wszystko to uderzyło mnie z pełną mocą. To było 8 listopada 1981 roku. Po dwóch latach badania dowodów jako ateista, doszedłem do wniosku, że historia Jezusa jest prawdziwa. Nie byłem pewien, jak powinienem zareagować, aż natrafiłem na odpowiedź w Ewangelii Jana: „Tych zaś, którzy Je przyjęli, obdarzyło mocą, aby się stali dziećmi Bożymi. To są ci, którzy wierzą w Jego imię” (J 1,12).

Ten werset zawiera wzór wiary: uwierzyć + przyjąć = stać się.

Podziel się cytatem

Uwierzyłem w historię Jezusa, więc przyjąłem Jego przebaczenie przez szczerą modlitwę, w której wyznałem swoje grzechy i postanowiłem iść Jego drogą – i dzięki temu stałem się dzieckiem Bożym na wieczność. Z czasem Bóg zaczął mnie przemieniać – moje serce, mój charakter, moje wartości, spojrzenie na świat, relacje, priorytety.

A ty?

Bóg nie chce, żebyś żył w stanie niepokoju czy niepewności. Pierwszy werset, którego nauczyłem się na pamięć jako świeżo nawrócony uczeń Jezusa, pochodzi z Pierwszego Listu Jana: „Napisałem to wam, wierzącym w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie życie wieczne” (1 J 5,13). Tak – możesz wiedzieć. Już teraz, z pełnym przekonaniem. Możesz mieć pewność, że będziesz cieszyć się Bożą dobrocią przez całą wieczność.

Podziel się cytatem

Jeśli wierzysz w historię Jezusa – najlepiej, jak potrafisz – to przyjmij Jego dar przebaczenia i życia wiecznego, modląc się szczerze z wiarą i skruchą. A wtedy staniesz się Jego dzieckiem. Na zawsze. Będziesz mieszkał z Bogiem, a On będzie mieszkał z tobą – w nowym niebie i w nowej ziemi. A kiedy już będziemy w niebie, podejrzewam, że często będziesz mógł znaleźć mnie siedzącego na werandzie. Wpadnij wtedy – wspólnie będziemy świętować wszystko, czym Bóg nas obdarzył w swojej nieskończonej łasce i dobroci. Razem zaśpiewamy pieśń wdzięczności i chwały Temu, który sprawił, że to wszystko jest możliwe.

Artykuł zawiera fragment książki Lee Strobela „Sprawa nieba. Śledztwo dziennikarskie dotyczące życia po śmierci”, wyd. eSPe. Zobacz więcej: ksiegarnia.niedziela.pl.

Oceń: +14 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dowód na Bożą interwencję

Czy warto dzisiaj inwestować w małżeństwo? My głosujemy za małżeństwem, za rodziną, bo jeszcze nie wymyślono innego sposobu na szczęście. Na dowód historia Doroty i Maćka, którym nie powinna przytrafić się miłość ani udana rodzina. A jednak…

Nasza rodzina, to dowód na Bożą interwencję. Naprawdę. Taka para jak nasza nie powinna się nigdy spotkać.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: kard. Parolin ujawnia motywy wyboru Leona XIV

„Wysłuchaliśmy głosu Ducha Świętego, aby wybrać człowieka przeznaczonego do przewodzenia Kościołowi powszechnemu, następcę Piotra, biskupa Rzymu” Tymi słowami rozpoczyna się przedmowa kardynała Pietro Parolina, do książki „Leone XIV. La via disarmata e disarmante” („Leon XIV. Droga nieuzbrojona i rozbrajająca”), opublikowanej dzisiaj przez wydawnictwo San Paolo i napisanej przez włoskiego dziennikarza Antonio Preziosi.

Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej przywołuje atmosferę konklawe i pierwsze chwile nowego pontyfikatu: „Długie i gorące oklaski towarzyszyły słowom, którymi kardynał Robert Francis Prevost przyjął kanoniczny wybór na Stolicę Piotrową. Była to chwila intensywna, wręcz dramatyczna, jeśli pomyśleć o ciężarze, jaki spoczął na barkach jednego człowieka” - wspomina. Kard. Parolin opisuje Leona XIV jako człowieka o spokojnej twarzy, o jasnym i silnym stylu, uważnego na wszystkich i zdolnego do zaoferowania rozwiązań wyważonych, pełnych szacunku”. Kardynał kończy, wyrażając nadzieję, że „Kościół będzie każdego dnia coraz bardziej jaśniał jako świadek miłości Boga”.
CZYTAJ DALEJ

Gdzie mieszka Papież? Rezydencje Biskupów Rzymu na przestrzeni wieków

2025-05-23 07:36

[ TEMATY ]

papież

Papież Leon XIV

Vatican Media

Pałac Apostolski

Pałac Apostolski

11 maja Ojciec Święty XIV symbolicznie otworzył zamknięty po śmierci Franciszka apartament papieski w Pałacu Apostolskim. Ale to niejedyna rezydencja Ojca Świętego. Miejsca, w których mieszkali Biskupi Rzymu zmieniały się na przestrzeni wieków wraz z dziejami Kościoła i Europy.

Najbardziej znana papieska rezydencja to budynek zwany też Świętym Pałacem lub Pałacem Sykstusa V, gdyż to za jego pontyfikatu, pod koniec XVI wieku, rozpoczęto jego budowę. Na jego ostatnim piętrze znajdują się papieskie apartamenty. Jest to tradycyjna rezydencją papieży od Piusa IX do Benedykta XVI, począwszy od 1870 roku. Z tym zwyczajem zerwał Papież Franciszek, po wyborze przeprowadzając się do Domu św. Marty. Po podpisaniu traktatów laterańskich w 1929 roku papież oficjalnie rezyduje na terytorium suwerennego Watykanu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję