Reklama

W wolnej chwili

Czesław Lang: moje wielkie marzenie się spełniło

Czesław Lang nie ukrywa, że jest człowiekiem szczęśliwym. Spełniło się jego wielkie marzenie - został dziadkiem. "Na świat przyszła Karolina Chantal Lang-Lelangue, cudowny misiak. I to w niezwykłych okolicznościach” – opowiada dyrektor Tour de Pologne w rozmowie z PAP.

2025-05-03 08:01

[ TEMATY ]

Tour de Pologne

Fot. Karol Porwich

Czesław Lang

Czesław Lang

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polska Agencja Prasowa: Niedługo będzie pan świętować 70. urodziny. Czy zrealizował pan już wszystkie swoje marzenia?

Czesław Lang: Myślę, że tak. W moim życiu nie brakowało zakrętów, takich jak wypadek w Wyścigu Pokoju, a po nim pół roku leczenia, skreślenie z kadry. Ale to mi dało siłę, żeby zostać jeszcze lepszym kolarzem. Po kontuzji wygrałem Tour de Pologne, Settimana Lombarda, zdobyłem srebrny medal olimpijski w Moskwie, mistrzostwo Polski... Wygrałem ponad 40 wyścigów i to mi dało możliwość przejścia na zawodowstwo. Spełniłem swoje kolejne marzenie: założyć koszulkę z napisami sponsorów, wystartować w Giro d'Italia, Tour de France, Paryż-Roubaix. To wszystko udało mi się zrealizować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

PAP: Czy planował pan swoją karierę?

Cz.L.: Zawsze miałem marzenia. Gdy byłem małym chłopcem, kładłem się spać i potrafiłem sobie zwizualizować mój przyszły rower wyścigowy: jak jest zrobiony, jakie ma koła, inne części, niemalże czułem zapach opon. Marzenia, poparte oczywiście ciężką pracą, się spełniały: żeby zostać najlepszym w klubie, w powiecie, w województwie, wystartować w Wyścigu Pokoju, zdobyć mistrzostwo Polski, medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, a potem zostać kolarzem zawodowym i startować w wielkich tourach.

PAP: Początki ścigania nie były łatwe. Opowiadał pan kiedyś, że w czasie wyścigu zjadł pan... brukiew.

Reklama

Cz.L.: Wychowałem się na wsi. Hodowaliśmy krowy, króliki i wiem, że brukiew jest smaczna. Kluby były biedne, rower składałem ze starych, pordzewiałych części, ciągle łatałem dętki. Miałem wtedy chyba 14 lat i mój klub Baszta Bytów organizował wyścig dla młodzików z całej Polski. Ja uciekłem peletonowi, miałem przewagę prawie sześciu minut i nagle, na 10 km przed metą, odcięło mi prąd. Nie wiedziałem, bo nikt mi nie podpowiedział, że w trakcie wyścigu trzeba jeść. Zatrzymałem się w polu, wyrwałem brukiew, poobijałem o rower i zjadłem. W tym momencie przyjechał trener, dał mi kostkę czekolady i ruszyłem tak mocno, jakby w samochodzie ktoś nalał benzyny do pustego baku. Taka była różnica. To były czasy Ludowych Zespołów Sportowych, które robiły wielką robotę dla sportu, dla wychowania dzieci. W klubach LZS trenowali kolarze, bokserzy, zapaśnicy, ciężarowcy. Szkoda, że to się rozsypało. Trenując jakąś dyscyplinę, młody człowiek uczy się samodzielności, odpowiedzialności, pracy w zespole, kształtuje swój charakter. Dziś jest inaczej, wirtualny świat i jak takiemu młodzieńcowi zabierze się telefon komórkowy, to do domu nie trafi, bo nie ma nawigacji. Jest bezradny.

PAP: Kolejnym spełnionym marzeniem było zorganizowanie wielkiego wyścigu w Polsce.

Cz.L.: Po zakończeniu kariery mieszkałem wiele lat we Włoszech. Myślałem sobie, dlaczego my, Polacy, nie możemy organizować swojego wielkiego wyścigu. Przecież mamy piękną historię kolarstwa, w której zapisali się tacy zawodnicy, jak Królak, Więckowski, Szurkowski, Szozda. Ile nasi kolarze dawali radości kibicom poprzez starty w Wyścigu Pokoju, w mistrzostwach świata. Stąd moja uporczywa walka o Tour de Pologne w sytuacji, gdy Wyścig Pokoju podupadł.

PAP: Nie jest pan zmęczony organizowaniem Tour de Pologne? To już 32 lata...

Reklama

Cz.L.: Czuję się jak 40-latek. Nasz wyścig to trzy miliony ludzi przy trasie, radość, biało-czerwone flagi. To mnie nakręca. Ale przyznaję, że nie jest łatwo pozyskać pieniądze, sponsorów, trudno rozmawia się w samorządach, bo nie wszyscy rozumieją, że to jest impreza taka sama, jak Tour de France, choć nie mamy tak wysokich gór, że niesie ogromną promocję miasta, regionu, że startują te same drużyny, co w Tour de France, że jest taka sama jak we Francji czy we Włoszech wielogodzinna transmisja telewizyjna, w tym roku zarówno w TVP, jak i w Eurosporcie, do 65 krajów na całym świecie. Często nie potrafimy tego docenić. Są dni, gdy czuję rozgoryczenie, niesmak. My, Polacy, nie cenimy tego, co jest polskie. Mam propozycje kupna licencji Tour de Pologne, ale chcę, żeby wyścig był polski, żebyśmy to my decydowali o tym, jaka ma być trasa i co chcemy pokazać światu. Powinniśmy się bardziej szanować, bardziej wspierać. Są niespokojne czasy i musimy budować wizerunek silnej Polski. Żadna inna dyscyplina nie potrafi połączyć emocji sportowych z promocją historii, kultury danego kraju.

PAP: Zagraniczni goście Tour de Pologne również są zauroczeni naszym krajem, np. operatorzy telewizyjni z Francji.

Cz.L.: To świetny przykład. Sygnał telewizyjny produkuje Telewizja Polska we współpracy z firmą francuską, która obsługuje Tour de France. I przyjechali na wyścig doświadczeni operatorzy, panowie w moim wieku. Gdy peleton wjechał w Bieszczady, byli pod ogromnym wrażeniem, mówili, że chcą przenieść się na emeryturę do Polski, bo tutaj jest wspaniałe jedzenie, jest bezpiecznie, są fantastyczni ludzie, świetne drogi, cudowna przyroda. Byłem naprawdę dumny. No i kupili działki, będą się budować. Zamieszkają nie na Lazurowym Wybrzeżu, a w Bieszczadach.

PAP: 17 maja spędzi pan 70. urodziny na rowerze.

Cz.L.: Tak, właśnie w Bieszczadach, w Arłamowie. W ostatnim dniu Orlen Wyścigu Narodów dla kolarzy do lat 23 zorganizuję wyścig amatorów, w którym pojadę razem z moimi przyjaciółmi. Zaprosiłem Henia Charuckiego, Darka Baranowskiego, Lechosława Michalaka, Krzysztofa Sujkę i wielu innych. Przygotowałem specjalną niespodziankę dla startujących, ale jaką – nie powiem, bo to już nie byłaby niespodzianka.

PAP: Czy marzy pan jeszcze o czymś szczególnym?

Reklama

Cz.L.: Moje wielkie marzenie się spełniło. Mam trójkę wnuków: dwójkę od serca, od strony mojej żony Eli, a z krwi wnuczkę, na którą bardzo czekałem, Karolinkę. A jak do tego doszło, to cała historia.

PAP: Proszę opowiedzieć.

Cz.L.: Mam jedno dziecko – Agatę, która nie jest już młoda, po czterdziestce. W 2019 roku podczas Tour de Pologne zginął młody belgijski kolarz Bjorg Lambrecht. Tragedia, jakiej na naszym wyścigu nie było. Menedżer Lambrechta przyjechał do Polski i z Agatą zajęli się wszystkimi formalnościami związanymi z pogrzebem. No i zakochali się w sobie, wzięli ślub, urodziła im się córeczka. A jak się nazywa? Karolina Chantal Lang-Lelangue. Bo tym menedżerem był John Lelangue z ekipy Lotto. Oboje pracują teraz w Lang Teamie, mieszkają w Warszawie. Karolinka to cudowny misiak, będzie mieć niedługo dwa latka, a już jaki spryciarz. I uczy się mówić w trzech językach: po polsku, włosku i francusku. Niezwykła historia. Jedno życie odeszło, drugie przyszło.

Rozmawiał: Artur Filipiuk (PAP)

af/ pp/

Ocena: +15 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tour de Pologne - wyścig wschodzących gwiazd

[ TEMATY ]

Tour de Pologne

Krzysztof Tadej

Alberto Contador, Peter Sagan, Jonas Vingegaard, Michał Kwiatkowski czy Rafał Majka - te nazwiska zna każdy kibic kolarstwa. Wszyscy u progu kariery odnieśli sukces w Tour de Pologne. W sobotę w Poznaniu rozpocznie się 80. edycja tej imprezy.

Tour de Pologne uzyskał najwyższą kategorię UCI w 2005 roku i może nie natychmiast, ale stopniowo stał się wyścigiem wschodzących gwiazd. Od 18 lat startują w nim obowiązkowo wszystkie grupy elity. Ponieważ jest rozgrywany między lipcowym Tour de France a sierpniowo-wrześniowym Vuelta a Espana, ekipy często przysyłają do Polski głodnych sukcesu młodych kolarzy, którzy nie zmieścili się do składów na wielkie toury.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Stanisława Biskupa Męczennika

[ TEMATY ]

nowenna

św. Stanisław Biskup i Męczennik

Mazur/episkopat.pl

Święty Stanisław Biskup Męczennik

Święty Stanisław Biskup Męczennik

Nowennę do św. Stanisława Biskupa Męczennika odmawiamy między 29 kwietnia a 7 maja lub w dowolnym terminie.

Pragnę w tej dzisiejszej nowennie przypominać sobie opatrznościowego męża, świętego Stanisława, który był biskupem Kościoła krakowskiego, który przez swoje świadectwo życia i męczeńskiej śmierci stał się na całe stulecia rzecznikiem ładu moralnego w Ojczyźnie, który był i nadal jest tej Ojczyzny Patronem.
CZYTAJ DALEJ

Tanzania: brutalne pobicie kapłana

2025-05-04 14:57

[ TEMATY ]

Tanzania

pobicie kapłana

Vatican Media

Ks. Charles Kitima, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Tanzanii

Ks. Charles Kitima, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Tanzanii

W Dar es Salaam brutalnie zaatakowano ks. Charlesa Kitimę, sekretarza generalnego Konferencji Episkopatu Tanzanii. Sprawa wywołała oburzenie w całym kraju i uwypukliła narastający konflikt między Kościołem, a władzami przed zbliżającymi się wyborami.

Do napaści doszło wieczorem 30 kwietnia na terenie siedziby Konferencji Episkopatu Tanzanii w Dar es Salaam. Ks. Chrles Kitima, po spotkaniu z innymi liderami religijnymi, udał się do kantyny znajdującej się na terenie sekretariatu. Około godziny 22:00 został zaatakowany w łazience przez dwóch nieznanych sprawców przy użyciu tępego narzędzia. Duchowny z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala Aga Khan. Policja zatrzymała jedną osobę podejrzaną o atak, ale pojawiają się wątpliwości związane z brakiem transparentności w działaniach władz.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję