Zgodnie z ponad dwudziestoletnią tradycją mieszkańcy stolicy Podkarpacia w pierwszy piątek Wielkiego Postu, 7 marca, uczestniczyli w Drodze Krzyżowej ulicami Rzeszowa. Nabożeństwo rozpoczęło się przy Krzyżu Ofiar Komunizmu na placu Śreniawitów.
Tegorocznej modlitwie przewodniczył biskup rzeszowski Jan Wątroba. Ponadto w nabożeństwie, razem z blisko trzema tysiącami wiernych, uczestniczył bp Edward Białogłowski, kilkudziesięciu kapłanów, klerycy WSD i siostry zakonne. W słowach wprowadzenia bp Wątroba zachęcił, aby swoje życiowe krzyże, związane z różnymi trudnymi sytuacjami, zjednoczyć z krzyżem Zbawiciela.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rozważania Drogi Krzyżowej przygotował ks. Paweł Pietrusiak wykładowca teologii w Wyższym Seminarium Duchownym w Rzeszowie oraz wicedyrektor Katolickiego Radia Via. Oparte na przekazach ewangelicznych rozważania były zachwytem nad tajemnicą zbawienia. Świadomość, że Jezus Chrystus umarł za nas z miłości, jest najlepszą motywacją, aby zaprzeć się samego siebie, wziąć krzyż i naśladować Mistrza. Autor tych medytacji często odwoływał się do nauczania błogosławionych papieży Jana XXIII i Jana Pawła II, których w kwietniu br. kanonizuje papież Franciszek. Całość czytali klerycy z rzeszowskiego seminarium.
Drewniany krzyż nieśli przedstawiciele różnych środowisk, począwszy od członków Związku Strzeleckiego „Strzelec”. Grupa „Strzelców” z płonącymi pochodniami tradycyjnie już szła na początku procesji. Od Krzyża Ofiar Komunizmu uczestnicy przeszli ul. Szopena, al. Lubomirskich i dalej ul. 3 Maja. Główny deptak stolicy Podkarpacia tętnił weekendowym życiem. Kawiarnie i bary (m.in. popularni „Grzesznicy”) pełne były klientów. Swoisty kontrast między zadumą a zabawą mobilizował do refleksji nad miejscem modlitwy i pokuty w życiu człowieka. Ostatnia stacja miała miejsce przy sanktuarium Matki Bożej Rzeszowskiej.
Po Drodze Krzyżowej w sanktuarium odbyła się Msza św. pod przewodnictwem bp. Edwarda Białogłowskiego. W homilii bp Białogłowski mówił o sensie chrześcijańskiego postu: „Trzeba odrzucić wszystko, co nas krępuje, ale też to, czym sami krępujemy innych”. Przypomniał, że istotą wszelkich wyrzeczeń jest pomoc potrzebującym: „Pomimo, iż przechodzisz dzień na czczo, pomimo, że śpisz na twardej ziemi, sypiesz popiół i wciąż wzdychasz, jeśli nie czynisz tego dla innych, nie czynisz niczego wielkiego i nie realizujesz prawdziwego dobra”.