Znaczenie Eucharystii
Prymas Polski, wskazując na żywą obecność Jezusa w Eucharystii, przypomniał, że „nie jest ona nagrodą świętych, ale Chlebem grzeszników”. - Bo tacy właśnie jesteśmy, raz słabsi, innym razem mocniejsi, różni od siebie, konfrontujący się z własnymi ograniczeniami, ale i z postawą innych. Tacy właśnie tworzymy Kościół, ucząc się nawzajem przyjmować siebie jako siostry i braci - mówił abp Wojciech Polak. „Wobec siebie nawzajem i wobec każdego, kogo Pan Bóg stawia na naszej drodze, dzielimy się tym, kim rzeczywiście jesteśmy. Wychodzimy z budynku kościoła i poprzez nasze wybory, gesty, słowa i postawy budujemy Kościół Boży, by współczesny człowiek mógł spotkać żyjącego Pana” - mówił Prymas przyznając, że niekiedy oznacza to wyjście w ciemność, zmierzenie się z własnymi słabościami i zewnętrznymi przeciwnościami.
Reklama
Kard. Kazimierz Nycz, nawiązując do słów wypowiedzianych w Wieczerniku podkreślił, że Bóg, przyjmując ludzkie ciało, objawił prawdę o wyjątkowej i niepowtarzalnej godności człowieka wśród stworzeń. - W Eucharystii Bóg niejako woła: człowieku, szanuj godność swoją i innych. Niezależnie od tego, czy są to ludzie silni czy słabi, wielcy, czy mali, dopiero poczęci, czy u kresu życia. Dbaj o godność i prawa człowieka - powiedział. Przypomniał, że Bóg jest miłosierny i gotowy przebaczać każdemu skruszonemu. Zadał też pytanie, czy nie osłabła nasza wiara w Boga bogatego w miłosierdzie. Nawiązując do słów „to czyńcie na Moją pamiątkę” podkreślił, że jest to wezwanie skierowane do wszystkich, po to, by każdy starał się łączyć ofiarę swojego życia z ofiarą Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Najważniejszym miejscem, w którym Bogu możemy oddać cześć, chwałę, uwielbienie, jest nasze sumienie, jest nasze wnętrze. Jeśli Mu nie oddajemy czci w swoim sumieniu, jeśli On nie jest Panem w moim wnętrzu, to jakie mielibyśmy mieć prawo wynosić Go na ulice? Co by ten wielki znak znaczył, gdybyśmy obnosili się z Jezusem na ulicach, a sami nie chcieli Mu oddać własnego sumienia? Wielka chwała na zewnątrz, a w środku martwota - mówił kard. Grzegorz Ryś.
Abp Józef Guzdek przypominał, że „ilekroć sprawowana jest Eucharystia, za każdym razem mocą słów wypowiadanych przez kapłana, Bóg staje się Bogiem pośród nas; Bogiem, który jest obecny pod postaciami chleba i wina. Jest obecny w tabernakulum i kaplicach adoracji, aby człowiek strapiony mógł opowiedzieć o swoim bólu, doświadczyć zrozumienia i duchowego wsparcia, aby mógł okazać Bogu wdzięczność za otrzymane dobro, aby Go przepraszać, kiedy pobłądzi”.
Reklama
‒ Bóg, w każdej mszy świętej się z nami sprzymierza, „przy-mierza” się do nas, do ludzi, i do każdego z osobna, zbliża się tak bardzo, że bardziej już nie można ‒ wyjaśniał metropolita katowicki abp Adrian Galbas. ‒ Ale przymierze nie może być przecież jednostronne. Ono potrzebuje wzajemności, potrzebuje naszej odpowiedzi. A tą jest wiara ‒ dodał. „Nie unikniemy trudów życia, nie unikniemy codziennego zmęczenia, ale ‒ dzięki przymierzu z Chrystusem - możemy je unieść” - zapewniał. Abp Galbas przekonywał, że kiedy nie uczestniczymy we Mszy świętej, sami sobie wyrządzamy krzywdę. ‒ I jeśli Kościół tak natarczywie i usilnie przypomina nam o uczestnictwie w mszy, to nie dlatego, że jest taki wstrętny, ale dlatego, że tak bardzo zależy mu na naszym dobrym życiu i pewnym zbawieniu. I tu nie ustąpi ‒ mówił, zachęcając do dbałości nie tylko o fizyczną, ale i duchową jakość obecności na Eucharystii. ‒ Nie przyzwyczajajmy się do Mszy ‒ apelował. ‒ Dbajmy też o jakość naszych śpiewów, modlitw, o punktualność, o piękno stroju i wystroju. Niech Chrystus nie będzie samotny na mszach, w których uczestniczą tłumy ‒ dodał.
Ewangelizacja
‒ Na Mszy jest mniej, bo my, którzy z niej wychodzimy, za rzadko żyjemy według Eucharystii ‒ mówił abp Galbas. Dodał, że Chrystus w Eucharystii wychodzi nam naprzeciw. ‒ Sprzymierzmy się więc i my z Nim. Bądźmy z Nim przez wierną wiarę w Jego obecność, wiarę, którą wciąż będziemy wyrażać, w naszej dobrej obecności na Mszy świętej i w naszym dobrym życiu po Mszy świętej ‒ zachęcał.
Abp Guzdek wzywał: „Dziś przez udział w uroczystej procesji wyznajemy publicznie naszą wiarę w Boga, który jest Miłością i źródłem miłości. Ale czyńmy to każdego dnia, zawsze pozostając wierni Chrystusowi i ewangelicznym wartościom. Często przyjmujmy Ciało Chrystusa - Chleb Miłości, a stając się żywymi monstrancjami, idźmy ze świątyni do rodzinnych domów, szkół i miejsc pracy, wszędzie zanosząc Boga i Jego prawo miłości. Bądźmy solą ziemi i światłem dla świata”.
- Czy swoją postawą przybliżamy Chrystusa naszym trudnym czasom? Czy potrafimy wszystkie nasze cierpienia, napięcia i niepokoje przekładać na prosty i przynoszący owoc język Ewangelii? Czy widzimy potrzebę wnoszenia Ewangelii w tkankę życia społecznego, przez miłość okazywaną bliźnim, przez dobro dzielone ponad podziałami, przez szerzenie pokoju, czy też poprzestajemy na dbaniu o zewnętrzne znaki i słowne deklaracje? - pytał na krakowskim Rynku bp Damian Muskus.
Sakrament jedności
Reklama
Abp Stanisław Gądecki wskazał na powszechny wymiar Eucharystii: „we Mszy świętej przekraczane są nie tylko granice polityczne lub społeczne, ale również te, które dzielą niebo i ziemię. Eucharystia jest katolicka, co po grecku oznacza powszechna. Ma ona wymiar wszystkiego, dlatego że w niej jest Bóg i z Nim jesteśmy my wszyscy, w jedności z papieżem, biskupami, z wiernymi wszystkich czasów i miejsc”.
Kard. Ryś mówił: „W łamaniu chleba nie chodzi o to, żeby się najeść. Gdybyście chcieli, żeby wszyscy głodni się najedli, to musicie dać po bochenku chleba. Zupełnie co innego znaczy łamać między sobą jeden bochen chleba. To jest znak jedności, to jest znak miłości, to jest znak bliskości. Eucharystia, która jest Łamaniem Chleba, nie jest zajadaniem się chlebem samemu w kącie, ale jest sakramentem wspólnoty, bycia razem, bycia blisko”. - W relacjach między nami a światem, problem jest po naszej stronie. Na ogół uważamy, że problem jest po stronie świata. Świat jest zły, świat nas nienawidzi, a w spotkaniu ze światem jesteśmy ofiarą. Jezus mówi, że problem jest po naszej stronie. Dlaczego świat nie wierzy? Dlaczego? Dlatego, że nie jesteśmy jedno z Nim w Ojcu. Wina jest po naszej stronie. Tu nie chodzi o jakąkolwiek jedność, ale w tej modlitwie, której słuchaliśmy, pada wielokrotnie imię Boga, które brzmi Ojciec. Jedność między chrześcijanami to nie jest jedność struktury, to nie jest jedność przepisów, to nie jest jedność poglądów. To jest jedność sióstr i braci w Bogu, który jest Ojcem. Dopiero taka jedność jest argumentem dla świata - przekonywał łódzki metropolita.
Reklama
- W widzialny i bezpośredni sposób pokazujemy, że życie w komunii z Jezusem oznacza również komunię, czyli wspólnotę konkretnych ludzi. Można powiedzieć, że dziś Chrystus utajony w Najświętszym Sakramencie odkrywa się przed nami, ale także jest odkrywany dzięki nam, wynosimy Go bowiem na nasze ulice, przeprowadzamy Go pomiędzy naszymi domami, pokazujemy Go innym. Idzie z nami. Idzie ze swoim Kościołem” - wskazał abp Polak przyznając, że dziś jak nigdy wcześniej potrzeba obecności Boga w tym silnie zindywidualizowanym i naznaczonym samotnością świecie. Potrzeba prymatu Boga w naszym życiu, potrzeba świadectwa „zarówno tego wypowiedzianego słowem, jak i tego przypieczętowanego pomocną dłonią, czułym gestem, ofiarowanym komuś czasem. Do tego zobowiązuje udział w Eucharystii. Wzywa nas do „nawrócenie z obojętności na współczucie, z marnotrawstwa na dzielenia się z innymi, z egoizmu na miłość, z indywidualizmu na braterstwo”.
Abp Marek Jędraszewski zauważył, że Modlitwa Arcykapłańska Chrystusa jest szczególnym wsparciem przykazania miłości. Owocem miłości, na wzór miłości w Trójcy Świętej, ma być jedność między chrześcijanami. Jednocześnie Chrystus wiedział, że taka miłość jest wymagająca, może budzić sprzeciw ze strony świata.
Kwestie społeczne
Abp Tadeusz Wojda ocenił, że kryzysy osobiste i społeczne, które dziś nieustanie nas doświadczają, mają swoje źródło "w pilotowanym procesie sekularyzacji, który chce sprowadzić wiarę do prywatnego i osobistego kręgu". "Negując wszelkie odniesienie do Boga, przestrzega papież Franciszek, proces sekularyzacji wywołuje +wzrastającą deformację etyczną, osłabienie poczucia grzechu osobistego i społecznego oraz stopniowy wzrost relatywizmu, co powoduje ogólną dezorientację+" - dodał przewodniczący KEP. Jego zdaniem "sekularyzacja buduje świadomość, że wszystko jest dopuszczalne i możliwe, wszystko jest dobre, co mi się wydaje takie". Abp Wojda podkreślił, że sekularyzacja sprawia, że istnienie obiektywnych norm moralnych, obowiązujących wszystkich, jest postrzegane jako niesprawiedliwe i sprzeczne z osobistą wolnością. "Konsekwencją tego jest straszliwa powierzchowność zwłaszcza w kwestiach moralnych" - stwierdził przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Reklama
- Nasza obecność na ulicach Warszawy z Najświętszym Sakramentem jest wyrazem normalności, którą z górą 30 lat temu odzyskaliśmy. Kiedyś, wiemy, że w imię fałszywych założeń ideologicznych ksiądz z monstrancją, biskup, kardynał w Krakowie czy w Warszawie nie mógł stanąć w publicznym miejscu. Nie było dla niego miejsca w czasie Bożego Ciała. Wydaje się, że to mamy już za sobą. Że powinniśmy i możemy wyznawać swoją wiarę publicznie, nikogo nie obrażając, nikomu nie przeszkadzając. Że jesteśmy w tym miejscu potrzebni. Chociaż dyskusja o świeckości i bezstronności państwa pewnie będzie potrzebna i będzie nas czekała, to jesteśmy przekonani, że nie przekreślają tej świeckości państwa ani znaki religijne ani krzyże. Nie chcemy powrotu do złej przeszłości. Tym bardziej, że dziś nikomu w naszym podzielonym społeczeństwie nie potrzeba nowych wojenek i podziałów. Są o wiele poważniejsze problemy i ważniejsze sprawy - mówił ksrd. Kazimierz Nycz.
Reklama
Abp Marek Jędrszewski mówił, że dziś niepokój budzą nowe ideologie o podłożu marksistowskim. Przejawiają się w wymiarze symbolicznym poprzez zakaz objawiania swojej wiary w przestrzeni publicznej, a także poprzez ograniczanie możliwości nauczania religii w szkołach oraz przez żądanie zabijania dzieci nienarodzonych bez jakichkolwiek ograniczeń. Metropolita krakowski sugerował, że dziś wracają czasy PRL-u. Wskazał na zapisy konstytucji z 1952 r., które gwarantowały wolność sumienia i wyznania, ale miały się nijak do rzeczywistości, w której urzędy kościelne były zależne od władz komunistycznych, kard. Stefan Wyszyński został aresztowany, a jego najbliższy współpracownik bp Antoni Baraniak został poddany okrutnym torturom. Zwrócił uwagę, że zgodnie z zapisami aktualnie obowiązującej Konstytucji z 1997 r. obywatelom zapewniona jest wolność sumienia i religii, tymczasem obecny minister rządu zapowiadał „opiłowywanie" katolików z przywilejów, a prezydent stolicy zadekretował usuwanie krzyży w urzędzie i zabronienie modlitwy a równocześnie respektowanie wszelkich praw związków jednopłciowych oraz aktywne odpowiadanie na zapotrzebowania środowisk LGBT+. - Innymi słowy: chrześcijaństwo „nie", ideologia gender „tak" - podsumował abp Jędraszewski. Wskazał, że zgodnie z Konstytucją i konkordatem nie ma formy wrogiej separacji państwa i Kościoła, ale cechuje się autonomią i życzliwą współpracą. W kontekście ataków na nauczanie religii w szkołach zaznaczył, że powtarza się schemat znany sprzed lat: najpierw stopnie z religii przestają wliczać się do średniej ocen, później lekcje religii mają odbywać się na początku albo na końcu innych zajęć szkolnych, a na końcu łączy się uczniów wszystkich klas. - To wszystko ma być wyrzucone w imię nowej ideologii, która zakłada jedno: żyć tak, jakby Pana Boga nie było - mówił metropolita krakowski.
Metropolita częstochowski abp Wacław Depo podkreślał wartość życia: „Wolność musi być podporządkowana prawdzie. Ona kosztuje i będzie kosztować. Nikt nie ma prawa do zabijania nawet, gdy się to przegłosuje w parlamentach Europy i świata. W Polsce nikt nie ma prawa zabijać, bo wtedy czynimy się nie tylko panami, ale niewolnikami zła. Eucharystia jest szkołą miłości rodzicielskiej - kontynuował i modlił się, aby w Polsce szanowane było macierzyństwo i ojcostwo, najwyższe prawo rodziny do życia. - My żyjemy tak, jakby to w naszych rękach był świat. Stawiamy zapory, wydajemy miliardy złotych, zabezpieczamy się, a jednocześnie wprowadzamy prawo do zabijania życia do 12 tygodnia i prawo tzw. bezpiecznej pigułki. I rozszerzamy cywilizację śmierci od wewnątrz. W Polsce w ostatnim czasie od II wojny światowej urodziło się najmniej dzieci. Czy mamy przyszłość i czym jest dziś wołanie od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie? - pytał.
Reklama
Abp Guzdek, dostrzegając podejmowane próby eliminowana symboli religijnych „w imię tzw. tolerancji i państwa laickiego” przypominał, że „w minionych czasach, kiedy krzyże były wyrzucane ze szkół, szpitali i przestrzeni publicznej, nasi rodacy doświadczali wyzysku i niesprawiedliwości, lała się krew, byli ranni i zabici. Dziś przypominają o tym krzyże w Poznaniu, przy bramie Stoczni Gdańskiej, przy kopalni ‘Wujek’, w Nowej Hucie i wielu innych miejscach, aby były przestrogą dla przyszłych pokoleń”. Apelował: „Nie jesteśmy i nie będziemy potulną większością, która jest spychana na margines życia społecznego. Będziemy upominać się o poszanowanie naszej godności i praw zagwarantowanych przez polską Konstytucję. Ale nie dajmy się sprowokować! Pozostańmy wierni ewangelicznym zasadom i swoim życiem potwierdzajmy, że Boga należy słuchać bardziej aniżeli ludzi”.
Bp Andrzej Jeż nawiązał do ateizacji przestrzeni życia publicznego: „W obliczu coraz częstszych działań mających na celu, w imię tzw. neutralności państwa, usuwanie z przestrzeni publicznej symboli chrześcijańskich, przejawów życia chrześcijan, także katechezy ze szkół, czy może za jakiś czas także kapelanów ze szpitali i innych placówek publicznych, należy jasno stwierdzić, że nie istnieje coś takiego, jak światopogląd neutralny. Za każdym bowiem razem człowiek dokonuje jakiegoś wyboru, także wówczas, gdy uznaje, że Boga nie ma. Jeśli ze ściany zostanie usunięty krzyż, to ściana nie staje się neutralna, ale jest ścianą, z której usunięto krzyż. Albo mamy ścianę, na której wisi krzyż, albo mamy ścianę, z której usunięto krzyż. I żadna z tych opcji nie jest neutralna”.
- Jezus, zgodnie z daną obietnicą, jest z nami także dziś. I nie zmieni tego nic: ani serca nieskore do wierzenia, ani oczy na uwięzi, ani usta ogłaszające nieobecność Boga w świecie, ani działania zmierzające do marginalizowania religii w życiu społecznym, ani umniejszanie wagi duchowych potrzeb człowieka, ani zachęty do zdejmowania krzyży z urzędniczych ścian, ani rozporządzenia utrudniające organizowanie lekcji religii w szkołach publicznych - mówił na krakowskim Rynku bp Damian Muskus. - On jest i będzie z nami aż do skończenia świata - zapewniał.