Reklama

Droga Krzyżowa w obrazach Stanisława Rodzińskiego

Niedziela Ogólnopolska 14/2012, str. 20-21


Mal. Stanisław Rodziński. Fot. Jakub Szyma

<br>Mal. Stanisław Rodziński. Fot. Jakub Szyma

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół od wieków był mecenasem sztuki artystów najwyższej próby. Świątynie wypełniały dzieła obiektywnie wybitne, które stawały się często kamieniami milowymi w dziejach historii sztuki. Właściwie przez całe stulecia sztuka miała głównie religijny charakter. Wystarczy wspomnieć obrazy Caravaggia w kościele San Luigi dei Francesi w Rzymie, „Zdjęcie z krzyża” pędzla Petera Paula Rubensa w Antwerpii czy krakowski ołtarz mariacki dłuta Wita Stwosza. Były to porywające dzieła o wielkiej sile artystycznego wyrazu. Łączyły świadectwo wiary swych twórców z najwyższym kunsztem artystycznym. Kościół zwracał się do artystów najwybitniejszych, wyprzedzających częstokroć swoją epokę. Wierni w świątyni mieli możność obcowania z im współczesną sztuką, choćby mieli dopiero dorosnąć do jej odbioru. Wrzucano ich jakby od razu „na głęboką wodę” - stawiano wobec potężnych dzieł świadectw wiary ówczesnych bezkompromisowych artystów.
A dziś? Jakże często niedziele upływają nam pod znakiem „niedzielnego” malarstwa... Obrazy przedstawiające Chrystusa to produkcja taśmowa. Figury świętych wytłacza się z plastiku... Czy te bezduszne produkty seryjne mają coś wspólnego z dziełami sztuki? Czy są w stanie przybliżyć nas do Boga? Niezwykle trudno jest uczestniczyć w Drodze Krzyżowej i przy każdej stacji musieć unikać widoku wiszących obrazów. Nie wiadomo, czy odwracać wzrok, czy patrzeć w ziemię. Zupełnie tak, jakby miała to być jakaś dodatkowa katusza w związku z Męką Pańską...
Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji? Tak, Drogę Krzyżową powinien namalować wybitny malarz. Na ten prosty, a właściwie na wskroś genialny w dzisiejszej rzeczywistości pomysł wpadło Stowarzyszenie Przyjaciół „Gaude Mater” w Częstochowie. Inicjatorem tego przedsięwzięcia był Jan Szyma.
Cykl malarski autorstwa Stanisława Rodzińskiego znajduje się dziś w nowym kościele Duszpasterstwa Akademickiego „Emaus” przy ul. Kilińskiego 132 w Częstochowie - pw. św. Ireneusza BM. Na Drogę Krzyżową składa się cykl szesnastu obrazów olejnych, tworzących wyrazistą całość. Emanuje z nich intensywny dźwięczny kolor oraz niezwykła wirtuozeria w położeniu farby. W pierwszym kontakcie kompozycje te bywają odbierane jako radykalne lub niemal brutalne, lecz do prawdziwej wielowarstwowej głębi tych obrazów dotrzeć można dopiero w ciszy i kontemplacji. W swej formie bliższe są one surowości i ascezie niż barokowej afektacji. Zrezygnowano tu z typowego dla tego rodzaju przedstawień kontekstu architektury czy obrazowania postronnych osób. Świadkiem dramatu jest przyroda lub po prostu przestrzeń jako taka. Dzięki temu malowidła te działają tak monumentalnie, nabierając dodatkowo jakiegoś kosmicznego wymiaru. Niebo i udręczona ziemia współodczuwają. Wielka jest emocjonalność koloru tego malarstwa. Przedstawiona przyroda lamentuje, wyje i jakby trąbi na trwogę, by ostatecznie uspokoić się po dokonaniu się męki.
Przedstawiani oprawcy Jezusa to kapo z Auschwitz lub sowieckiego gułagu. To aparat bezpieczeństwa kojarzący się nam o wiele bardziej z upodleniem człowieka niż odlegli żołnierze rzymscy. Chrystus pojawia się tu sam wobec swojego cierpienia albo towarzyszą mu pojedyncze osoby. A pomimo to obrazy te tchną takim malarskim bogactwem. Dlaczego? To intensywność przeżycia formy malarskiej powoduje tak wielką atrakcyjność wizualną tych obrazów. Lecz do ich prawdziwie wielowarstwowej głębi dotrzeć można jedynie poprzez kontemplację, ponieważ są - jak mówi o nich sam autor - jego malarską modlitwą. Wyczuwamy to. Kontemplowanie porządku świata i poszukiwanie spójności malarskiej daje ten niezwykły efekt harmonii i wspaniałego uogólnienia, bez zbędnej przedmiotowości i przymusu dosłownego ilustrowania. Forma i kolor jawią się tu jako wartości niezależne i suwerenne. Malowane obiekty poprzez malarską syntezę nie są tylko przedstawieniem samych siebie, ale odnoszą się do zjawisk abstrakcyjnych. To stąd m.in. bierze się siła tych obrazów. Draperia Chrystusa jakby nie odbijała światła, lecz była światłem samym w sobie. Stwórca światła jakby sam stawał się Światłem wcielonym. Położenie farby wykracza tu poza określanie ciężaru doraźnej wagi obiektów lub masy dosłownych form postaci czy przedmiotów. Wielka synteza tego malarstwa jest tu tak bardzo na miejscu. Atrakcyjność tych kompozycji nie ma jednak nic z „wychodzenia naprzeciw odbiorcy” lub ułatwiania mu czegokolwiek. Obrazy stawiają nas przed wielką prawdą wiary - prawdą malarską. Nie osładzają i nie zmniejszają wagi dramatu...
Są w jakimś sensie nieubłagane. Tak jak to, co ukazują, musiało nieodzownie się wypełnić, tak i one się spełniają. Wierzymy tym obrazom, gdyż są one głębokim świadectwem wiary malarza.
Ze względu na określoną objętość tegoż tekstu, ograniczę się do opisu zaledwie kilku wybranych obrazów.
Cykl pasyjny otwiera „Modlitwa w Ogrójcu”. Widzimy tu białą, klęczącą ekspresyjną w formie postać Chrystusa i nadlatującego anioła z żółtym kielichem w dłoni, tworzących rytm białych form rozmieszczonych po przekątnej obrazu.
W stacji: „Jezus na śmierć skazany” panuje nastrój izolacji. Jakby nikt tu nikogo nie rozumiał. Porządki - ludzki i Boski rozmijają się wymownie. Prokurator - bezimienny pracownik systemu... reprezentuje tu uniwersalny zdezindywidualizowany aparat władzy.
W kompozycji przedstawiającej „Śmierć na krzyżu” - niebo krwawi. Czerwień zalewa je całe... Przejmuje tu szara od bólu twarz Chrystusa i Jego bezradne dłonie.
„Zdjęcie z krzyża” odznacza się wyjątkowym kolorystycznym wyrafinowaniem. Błękity, brzmiąca zieleń ziemi, siny kształt Jezusa, „pulsujące” czerwone rany na Jego ciele. Widzimy Matkę, która zakrywa twarz - to dla Niej zbyt wiele... W „Złożeniu do grobu” ziejącą czeluść grobowca podkreśla jego białe skalne obramowanie
W szesnastej stacji widzimy Chrystusa chwalebnie zmartwychwstałego, lecz nie tryumfatorskiego. Po prostu znowu jest jakby taki jak przedtem - nasz. Odwalono dynamicznie biały kamień grobowy. Niebo znowu tchnie nadzieją. Umęczona, zduszona ziemia na powrót oddycha.

* * *

Prof. Stanisław Rodziński - Studiował na Wydziale Malarstwa krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w pracowni prof. Emila Krchy. W 1989 r. uzyskał tytuł profesora, a w 1992 - profesora zwyczajnego. W latach 1993-96 był dziekanem Wydziału Malarstwa, w latach 1996-2002 - rektorem krakowskiej ASP. Od 1999 do 2002 r. przewodniczył Konferencji Rektorów Szkół Artystycznych. W latach 80. był wykładowcą Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie oraz członkiem rzeczywistym Polskiej Akademii Umiejętności i Towarzystwa Naukowego Sandomierskiego, a w latach 1991-92 - członkiem Rady Kultury przy premierze RP.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Mario - żono Kleofasa! Czemu jesteś taka tajemnicza?

Niedziela Ogólnopolska 15/2006, str. 16

pl.wikipedia.org

"Trzy Marie u grobu" Mikołaj Haberschrack

Trzy Marie u grobu Mikołaj Haberschrack
Sądzę, że każda kobieta ma w sobie coś, co sprawia, że jest tajemnicza. Być może w moim przypadku owa tajemniczość bardziej rzuca się w oczy. Pewnie jest tak dlatego, że przez długi czas żyłam niejako w cieniu odwiecznej Tajemnicy, czyli Jezusa z Nazaretu. Według tradycji kościelnej, sięgającej II wieku, mój mąż Kleofas był bratem św. Józefa. Dlatego też od samego początku byłam bardzo blisko Świętej Rodziny, z którą się przyjaźniłam. Urodziłam trzech synów (Jakuba, Józefa i Judę Tadeusza - por. Mt 27,56; Mk 15,40; 16,1; Jud 1). Jestem jedną z licznych uczennic Jezusa. Wraz z innymi kobietami zajmowałam się różnymi sprawami mojego Mistrza (np. przygotowywaniem posiłków czy też praniem). Osobiście nie znoszę bylejakości i tzw. prowizorki. Zawsze potrafiłam się wznieść ponad to, co zwykłe i pospolite. Stąd też lubię, kiedy znaczenie mojego imienia wywodzą z języka hebrajskiego. W przenośni oznacza ono „być pięknym”, „doskonałym”, „umiłowanym przez Boga”. Nie chciałabym się przechwalać, ale cechuje mnie spokój, rozsądek, prostolinijność, subtelność i sprawiedliwość. Zawsze dotrzymuję danego słowa. Bardzo serio traktuję rodzinę i wszystkie sprawy, które są z nią związane. Wytrwałam przy Panu aż do Jego zgonu na drzewie krzyża (por. J 19, 25). Wiedziałam jednak, że Jego życie nie może się tak zakończyć! Byłam tego wręcz pewna! I nie myliłam się, gdyż za parę dni m.in. właśnie mnie ukazał się Zmartwychwstały - Władca życia i śmierci! Wpatrywałam się w Jego oblicze i wsłuchiwałam w Jego słowa (por. Mt 28,1-10; Mk 16,1-8). Poczułam wtedy radość nie do opisania. Chciałam całemu światu wykrzyczeć, że Jezus żyje! Czyż nadal jestem tajemnicza? Jestem raczej świadkiem tajemniczych wydarzeń związanych z życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa. One całkowicie zmieniły moje życie. Głęboko wierzę, że mogą one również zmienić i Twoje życie. Wystarczy tylko - tak jak ja - otworzyć się na dar łaski Pana i z Nim być.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Okołotowicz z więzienia w Mińsku: chcą uciszyć Kościół

2025-04-09 16:21

[ TEMATY ]

Białoruś

prześladowania

Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”

Ks. Henryk Okołotowicz, duchowny Kościoła katolickiego na Białorusi, skazany na 11 lat więzienia pod zarzutem „zdrady stanu”, wysłał wiadomość do wiernych „zza krat”. Stało się to w przeddzień jego 65. urodzin, które ksiądz obchodził 8 kwietnia w areszcie śledczym w Mińsku, donosi portal katolik.life. Jak poinformowano, proces odbywał się przy drzwiach zamkniętych i nie ma żadnych informacji na temat sprawy księdza z Wołczyna.

Podziel się cytatem Odnosząc się do słów kard. Kazimierza Świątka, który również był przetrzymywany w areszcie śledczym sowieckich służb KGB, duchowny zauważył, że „księża są prześladowani, aby nas uciszyć, aby uniemożliwić Kościołowi katolickiemu mówienie prawdy”.
CZYTAJ DALEJ

Dzisiejsza Ewangelia zaprasza do czuwania

2025-04-10 09:58

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Dzisiejsza Ewangelia zaprasza do CZUWANIA. Chodzi bowiem o to, aby nikt z nas nie przegapił swojej „pory”, swojego „czasu”, lecz aby wiedział, kiedy coś szczególnego „dzieje się dla niego albo ze względu na niego”.

E. Gdy nadeszła pora, Jezus zajął miejsce u stołu i apostołowie z Nim. Wtedy rzekł do nich: + Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał. Albowiem powiadam wam: Nie będę już jej spożywać, aż się spełni w królestwie Bożym.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję