Reklama

Wiatr historii

Polska glina

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Taki jest akurat czas, że myśli się o trudzie i cierpieniu. W naszej epoce to sukces, że w ogóle ktoś o tym chce myśleć. Tymczasem bez trudu i cierpienia nie da się być w pełni człowiekiem. Zewsząd dochodzą nas głosy, że w pełni dorosłym człowiekiem nie trzeba być. Po co? Wystarczy być egoistycznym dzieckiem i wyciągać ręce po dobra tego świata, które znikają niczym senne widziadła. W dawniejszych czasach już dzieci wiedziały, że życie to trud i walka. Teraz nie wiedzą tego nawet dorośli, a na całym świecie triumfuje infantylny styl życia i infantylna religijność pod dyktando pogańskich i pseudochrześcijańskich szamanów, hipnotyzujących tłumy w świetle reflektorów. Benedykt XVI ze swą szczerą pokorą odcina się od całego współczesnego świata.
Dobra właśnie dziś znikają niczym sen. Ludzkość oparła się w swym bytowaniu na absurdzie, a ten absurd właśnie się rozsypuje pod własnym ciężarem. Czy tylko pod własnym? Bo jednak nie ludzka głupota wzmogła aktywność sejsmiczną, wybuchy wulkanów i huragany. Technika prawdopodobnie nie jest jeszcze tak doskonała, żeby wywołać kataklizmy w tej skali, co japoński. Duży Gracz znowu wtrącił się do planów graczy, którzy w swym zadufaniu uważają się za wielkich. Co ci samozwańczy władcy świata zrobią, kiedy zatrzęsie się Kalifornia, a szkody przekroczą bilion dolarów? Dodrukują kolejne tony banknotów? Czy atakując kolejne państwa, wbrew innym mocarstwom, przywrócą napięcie światowe z czasów wojny w Korei? Czy uda im się wywołać wojnę światową?
Robiąc rzeczy złe, głupi ludzie wywołują wydarzenia, które przecież są formą karcenia.
Wszyscy jesteśmy trochę dobrzy, trochę źli, trochę głupi, trochę mądrzy. Ale glina do produkcji ludzi jakby się popsuła. Zadam pytanie: Czy od strony czysto ludzkiej widzimy w Polsce kogoś na miarę Dmowskiego czy Piłsudskiego? Popatrzmy na morderczą pracowitość tamtych obu przywódców, na ich charakter, na troskę o głupie albo mądre ideały. Wspomnijmy Dmowskiego, który wygłaszał w Paryżu na konferencji pokojowej przemówienia w kilku językach, żeby tłumacze nie zniekształcili jego myśli. Polscy politycy dziś rozmawiają przez wynajętych tłumaczy o niejasnych kontaktach i korespondują przez sieci teleinformatyczne dostępne dla potencjalnego wroga. Znany analityk, który dziś każe sobie płacić krocie za swoje zdawkowe raporty, mówi, że rozmowa prezydentów bez tłumacza byłaby nieprofesjonalna. Oto głupota elit. Poważni przywódcy bowiem ważne sprawy załatwiają w bunkrach, bez podsłuchów, bez przypadkowych świadków.
Starożytni chrześcijanie aż do IV wieku nie zgadzali się, aby ochrzczony człowiek służył w armii, bo musiałby przelać cudzą krew. Uważali, że tylko Bóg ma prawo przerwać życie człowieka, a chrześcijanin, czyli kapłan Boga, nie ma prawa zbrukać dłoni krwią. Mimo to chrześcijanie doceniali żołnierską dzielność. Brata, który opierał się pokusom i prześladowcom, nazywali żołnierzem. Swoją służbę Bogu przyrównywali do służby w armii pogańskiego cesarza. Bo żeby być doskonałym człowiekiem, najpierw trzeba być po prostu człowiekiem.
Można przywołać paralelę żołnierską. Ale można też sięgnąć do innej służby - służby „tajnego agenta”. Wyobraźmy sobie jakiś postkomunistyczny kraj. Oto dziesiątki lat temu skromny chłopak ze wsi podejmuje służbę w komunistycznym wywiadzie. Uczy się trudnych rzeczy, jest wierny krajowym przełożonym i rosyjskim nadzorcom, nie daje się przewerbować, kiedy posyłają go na Zachód. Jest w swoim zawodzie znakomity i wie, co to znaczy „służyć”. Ten komunistyczny człowiek wychowuje następcę. Następca zostaje generałem. Jeszcze za czasów komunizmu służy wszystkim i od każdego bierze pieniądze. On też wychowuje sobie własnych agentów. Ci tylko żądają pieniędzy i służą już tylko sobie. Któryś z nich kandyduje na prezydenta. Któryś zakłada kolejne, coraz śmieszniejsze partie... Tak, tak. Zabrakło dobrej gliny do lepienia ludzi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV odwiedził sanktuarium augustiańskie w Genazzano

2025-05-10 17:53

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Wielka radość i aplauz mieszkańców Genazzano. Papież Leon XIV złożył dziś po południu wizytę w tamtejszym sanktuarium augustiańskim Matki Bożej Dobrej Rady.

Tłum mieszkańców i pielgrzymów zebrał się w sobotnie popołudnie wokół kościoła Matki Bożej Dobrej Rady w Genazzano niedaleko Rzymu. Papież Leon XIV odwiedził to augustiańskie sanktuarium.
CZYTAJ DALEJ

Zobowiązujący obraz

2025-05-06 14:43

Niedziela Ogólnopolska 19/2025, str. 26

[ TEMATY ]

homilia

Sr. Amata CSFN

Gdy byłem ze stypendystami „Dzieła Nowego Tysiąclecia” w Murzasichlu, obserwowałem z balkonu interesującą scenę. Obok ośrodka pasło się ok. 300 owiec. Pilnowali je dwaj juhasi, a pomagało im w tym sześć pięknych owczarków górskich. Gdyby to porównać do boiska piłkarskiego, to psy leżałyby w miejscu czterech chorągiewek w narożnikach, a dwa z nich – na zewnętrznych liniach wyznaczających połowę boiska. Studenci próbowali podejść i zrobić sobie zdjęcie z owcami. Zagadywali, uśmiechali się, pokrzykiwali, umizgiwali się do owiec i próbowali je karmić. Te nawet nie spoglądały w ich stronę, były zupełnie obojętne na wymyślne „zaloty” młodzieży. Studenci polowali na ujęcie z przytuloną do nich owcą, patrzącą z nimi prosto w obiektyw. Bezskutecznie. Ja jednak czekałem na powodzenie tych zabiegów. Zgodnie z zasadą pozytywnego myślenia spodziewałem się, że za chwilę na pewno się uda, bo bardzo tego pragnęli. Raz czy drugi któraś z owiec zniecierpliwiona nagabywaniem na króciutką chwilę podnosiła głowę, ale niestety, błyskawicznie wracała do żerowania, tyle że w innym miejscu. Smak trawy był dla niej o wiele ważniejszy niż kariera medialna. W pewnej chwili juhas wstał i w znany wyłącznie góralom sposób, z mocą, gardłowo zakrzyknął: he-ej! W ciągu sekundy wszystkie owce uniosły głowy, spojrzały na niego, a gdy ruszył, poszły za nim, w towarzystwie troskliwych owczarków. Stałem jak osłupiały.
CZYTAJ DALEJ

Pasterz na trudne czasy

2025-05-11 22:56

[ TEMATY ]

Ks. Michał Rapacz

Archiwum parafialne sanktuarium Matki Bożej w Płokach

Ks. Michał Rapacz, 1904-46

Ks. Michał Rapacz, 1904-46

15 czerwca minie rok od beatyfikacji bł. ks. Michała Rapacza. 12 maja natomiast przypada 79. rocznica jego męczeńskiej śmierci.

Ksiądz Michał Rapacz (1904-1946) był kapłanem archidiecezji krakowskiej. Posługiwał w Rajczy i w Płokach
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję