Reklama

Nowa poprawność w mediach?

Natrętna apoteoza tolerancji doprowadziła do sytuacji, która jeszcze do niedawna wydawała się w Polsce całkowicie absurdalna. Ukazywana jako supercnota, miała zdyskredytować wielkoduszność i przebaczenie, a przede wszystkim miłość do drugiego człowieka. Z pomocą mediów stała się kanonem etycznej poprawności w wielu środowiskach.
To ona gwarantuje bilet wstępu na „salony” i do „klasy autorytetów” oraz liczące się miejsce na piedestale kariery. Jest to tolerancja w jedną stronę, wybiórcza i koniunkturalna, a jej karykaturalność nawet już nie dziwi Polaków. Upolityczniona i wszechwładna tolerancja wywołuje dziś zamęt w hierarchii wartości oraz w obszarze podstawowych zasad i odniesień. Widać to ostatnio na przykładzie zachowań demonstrowanych wobec krzyża.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Polskie media bardzo chętnie pokazują albo cytują ludzi, którzy nie cierpią widoku krzyża, a nawet doznają dotkliwych stresów, „gdyż są zmuszeni” na niego patrzeć.
Niepokój budzą dwie sprawy eksponowane w przekazach medialnych na ten temat: 1. Najpierw wymyślane są ważne racje, które mają uzasadnić zdjęcie krzyża ze ściany (w szkole, urzędzie), jednak nie przedstawia się żadnych racjonalnych motywów, poza tym jednym, że widok krzyża kogoś denerwuje. Ponadto zaistniałą sytuację przedstawia się w taki sposób, żeby protestującego człowieka ukazać jako ofiarę zawieszonego krzyża. Ma to oddziaływać na emocje, a więc wzbudzać litość i współczucie, co ostatecznie powinno doprowadzić do zaniechania zawieszenia krzyża albo do zdjęcia go. 2. Drugą sprawą eksponowaną w przypadku bojkotu wobec zawieszonego krzyża jest podkreślanie dziwnej reakcji niektórych Polaków. Wprawdzie krzyż jest dla nich wartością wyjątkową, to jednak w imię „jednokierunkowej tolerancji” opowiadają się za jego zdjęciem ze względu na osobę, którą ten krzyż irytuje i drażni.
Jeżeli widok krzyża miałby zdenerwować tylko jedną osobę, to należy go usunąć, nawet gdyby wszyscy (czy większość) w danym zespole pragnęli, aby pozostał. I wtedy racją usunięcia krzyża ma być antydemokratyczny akt pseudotolerancji. Odczuć osób wierzących nie bierze się pod uwagę w rozwiązywaniu takich problemów. Podejście to przypomina do złudzenia starą zasadę liberum veto. Niektóre media usiłują takie rozwiązanie ukazywać jako modelowe, jedynie słuszne i bardzo poprawne.
Odnosi się też wrażenie, że o usunięciu krzyża nie decydują obowiązujące w Polsce ustalenia prawne, szacunek do ludzi wierzących czy związana z tym kultura współżycia. Motywem rozstrzygającym ma być wyreżyserowana alergia jakiegoś człowieka wobec tego chrześcijańskiego znaku. Tymczasem krzyż chrześcijan nie zawiera elementów, które mogłyby w jakikolwiek sposób zaszkodzić człowiekowi mającemu inne poglądy religijne czy inny stosunek do życia. Przypisywanie takich treści krzyżowi uwłacza wyznawcom Chrystusa. Czyżby o to chodziło? Wszczynanie niepokoju społecznego na tle krzyża nikomu nie służy.
U starszych Polaków fakt usuwania krzyża rodzi smutne skojarzenia z niedalekiej historii, gdy komuniści w PRL dwukrotnie wyrzucali krzyże ze szkół, a w czasie niemieckiej okupacji hitlerowcy bezcześcili krzyże i niszczyli je.
Ci z Polaków, którzy przeszli przez gehennę obozów koncentracyjnych, pamiętają dobrze, do czego w tych miejscach kaźni doprowadzała alergia esesmanów wobec krzyża. Więźniowie byli bici, pozbawiani tego znaku wiary, a nawet katowani na śmierć.
Scena z mediów. Występują dwaj duchowni - katolicki i protestancki. Ten drugi wygłasza tezę obowiązującą w ramach nowej poprawności: jeżeli krzyż miałby kogoś zdenerwować, to nie powinien być zawieszony (np. w klasie, w urzędzie), albo, gdy już jest zawieszony, powinien być zdjęty. Duchowny katolicki całkowicie podziela opinię protestanckiego kolegi, wszak nie wypada mu sprzeciwiać się tego rodzaju poprawności i uchodzić za człowieka niepostępowego.
Nie rozstrzyga zatem w tych sprawach stosowna norma prawna, ale stan zdenerwowania człowieka, który żywi negatywny stosunek do krzyża znajdującego się w miejscu publicznym, a jednocześnie publicznie lekceważy fakt przywiązania polskich chrześcijan do krzyża. Dla nich ten znak uzyskał rangę swoistego godła, którego jakiekolwiek znieważenie, także poprzez jego usunięcie, nosi znamię obelgi, a nawet świętokradztwa.
6 czerwca 1997 r. Jan Paweł II sprawował Mszę św. w Zakopanem pod Wielką Krokwią, z krzyżem na Giewoncie w tle. Wołał wtedy do Polaków: „Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w naszych sercach, w życiu rodzinnym i społecznym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie!”.
Tuż po powrocie nauki religii do szkół liczni dyrektorzy, zapewne w myśl otrzymanych wcześniej instrukcji, organizowali w przyspieszonym tempie tzw. pracownie katechetyczne, tylko tam pozwalając na umieszczenie krzyży. Światłym katechetom takie rozwiązanie kojarzyło się z próbą wypchnięcia nauki religii do osobnego getta, żeby kiedyś łatwiej można ją było wyeliminować ze szkoły. W wielu przypadkach ten chytry sposób rozwiązania problemu krzyża w szkole został zrealizowany. Mimo że znane już było stosowne rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 14 kwietnia 1992 r., a w nim zdanie mówiące, że: „W pomieszczeniach szkolnych może być umieszczony krzyż”. Należy ubolewać, że do podjęcia tamtej praktyki próbują nawiązywać w Polsce w swoich publicznych wypowiedziach niektórzy profesorowie konstytucjonaliści.
W cytowanej homilii Jan Paweł II mówił też o krzyżu: „Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie.” W wypowiedzi tej można było dostrzec echo słów Mickiewicza: „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem.”
W duchu zbliżającego się patronalnego święta dziennikarzy należy wyrazić przekonanie, że polskie media staną na wysokości zadania, szanując wartości chrześcijańskie i patriotyczne, a także stając w ich obronie - zawsze dla dobra narodu i państwa. Patron dziennikarzy i prasy - św. Franciszek Salezy - wyprosi im u Chrystusa potrzebne siły i łaskę odwagi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Rita z Cascii, żona, matka i zakonnica

Niedziela Ogólnopolska 35/2008, str. 4

[ TEMATY ]

św. Rita

Arkadiusz Bednarczyk

Obraz św. Rity znajdziemy m.in. w kościele w Ropczycach

Obraz św. Rity znajdziemy m.in. w kościele w Ropczycach

Tysiące wiernych i tysiące czerwonych róż. Tak co roku wierni obchodzą w Cascii (ok. 150 km na północ od Rzymu) rocznicę śmierci jednej z najbardziej popularnych włoskich świętych - Rity, patronki od spraw po ludzku beznadziejnych.
Chociaż żyła dawno, bo prawie sześć wieków temu, ludzie XX i XXI wieku wydają się na nowo odkrywać tę Świętą.
- Polecają się jej tak licznie, ponieważ sama przeżyła bardzo wiele i jest patronką wszystkich stanów: była przecież żoną, matką, wdową i zakonnicą - wyjaśnia przełożona Sióstr Augustianek z Cascii. - Przeżyła ból utraty zamordowanego przez wrogów męża i śmierć dwojga dzieci. Doświadczyła wiele goryczy - gdy początkowo odmówiono jej przyjęcia do zakonu i gdy doprowadzała do pojednania dwa skłócone ze sobą rody.
Jednak to, co po ludzku wydawało się niemożliwe, w jej życiu - dzięki wierze i poddaniu się woli Bożej - okazywało się wykonalne. 22 maja to dzień świąteczny w Cascii - mieście, w którym św. Rita została ochrzczona i przez 40 lat żyła jako augustianka. Wierni przygotowują się do tego dnia podczas nowenny i licznych nabożeństw. Świętu towarzyszą związane od wieków ze św. Ritą symbole, przede wszystkim róża. Uczestnicy uroczystości przynoszą te kwiaty na pamiątkę przekazywanego przez tradycję wydarzenia. Otóż św. Rita kilka miesięcy przed śmiercią, złożona ciężką chorobą, miała poprosić jedną z sióstr o przyniesienie z rodzinnego ogrodu róży. Był styczeń, więc zakonnicy to polecenie wydawało się niewykonalne. Jednak gdy przechodziła obok ogrodu, ze zdumieniem zauważyła świeżą kwitnącą różę, którą przyniosła umierającej.
Pierwsza biografia podkreśla, że ciało Świętej po śmierci - podobnie jak w przypadku innych stygmatyków - zaczęło wydawać woń róż.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 22.): Wierny pies

2024-05-21 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Która modlitwa zmiękcza nawet najtrudniejsze charaktery? Czy istnieją zmarnowane adoracje? Po co w ogóle patrzeć na Jezusa? I co to wszystko ma wspólnego z narkozą? Zapraszamy na dwudziesty drugi odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o adoracji, której uczy Maryja.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: 15. Pielgrzymka Szkół im. kard. Stefana Wyszyńskiego

2024-05-22 20:31

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Jasna Góra/Facebook

„Maryjo, powiedz: Którędy droga?" - to motto Pielgrzymki Szkół im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, która odbyła się na Jasnej Górze. Podczas pielgrzymki uczniowie zastanawiali się jak w różnorodności powołań i dróg życiowych znaleźć swoje miejsce.

- Spotykamy się u Matki Bożej, żeby tutaj zaczerpnąć sił, żeby patrząc na naszego patrona bł. kard. S. Wyszyńskiego uczyć się od niego miłości do Boga, Matki Najświętszej, do Ojczyzny. Chcemy uczyć się też szacunku do drugiego człowieka, to wszystko jest bardzo potrzebne - powiedziała wiceprezes Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego Iwona Czarcińska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję