Reklama

Lawinowy wzrost zadłużenia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rząd skierował do Sejmu projekt ustawy budżetowej na 2010 r. Ogółem dochody budżetu mają wynieść ok. 249 mld zł, a wydatki - ponad 301 mld zł. Oznacza to rekordowy deficyt, sięgający ponad 52 mld zł, czyli ok. 7 proc. PKB. Jest to największy deficyt, czyli tzw. dziura budżetowa, w ostatnich 20 latach. Główną przyczyną narastającego zadłużenia kraju jest postępujący kryzys gospodarczy, w konsekwencji niższe wpływy podatkowe. Bezrobocie ma sięgnąć 13 proc.
Mimo tych niepokojących prognoz premier Donald Tusk i tym razem przekonywał, że „jest to budżet bezpieczny, bardzo przemyślany, gwarantujący bezpieczne przejście Polski przez czas burzy”. Premier zapewnił, że „rząd zabezpieczył pieniądze na inwestycje infrastrukturalne, a także na obiecane podwyżki dla nauczycieli i przysługującą emerytom i rencistom waloryzację świadczeń”. Oby tak było, czy jednak będzie - okaże się wkrótce.
Ekonomiści twierdzą, że zabrakło w minionych dwóch latach aktywnej polityki gospodarczej, nie podjęto żadnej reformy finansów publicznych, co w konsekwencji prowadzi do wspomnianego ogromnego wzrostu deficytu, czyli długu publicznego. Dopowiem: gdyby ten dług publiczny przekroczył w 2010 r. 55 proc. w stosunku do PKB, państwo nie mogłoby wypełniać wszystkich swoich funkcji: nie byłoby zapowiedzianych podwyżek dla pracowników sfery budżetowej, zostałaby ograniczona waloryzacja emerytur, trudniej byłoby o pożyczki i kredyty - tak mówi ustawa o finansach publicznych. A już w tej chwili ów dług dochodzi do 50 proc.
Aby znaleźć pieniądze, rząd Donalda Tuska m.in. zaplanował olbrzymią akcję prywatyzacyjną. Zakłada się, że przychody z prywatyzacji wyniosą w 2010 r. aż 25 mld zł. Rząd będzie sprzedawał dobre firmy, mimo panującej dekoniunktury, mimo że wartość wielu z nich spadła nawet o kilkadziesiąt procent. Taka pospieszna prywatyzacja w obecnej niekorzystnej sytuacji rynkowej nosi znamiona wyprzedaży majątku narodowego.
Aby ratować budżet, rząd sięgnął do kieszeni ludzi najuboższych, zamrażając progi dochodowe uprawniające do zasiłków rodzinnych, likwidując rezerwę solidarności społecznej, obniżając dotacje do wynagrodzeń osób niepełnosprawnych, zabierając pieniądze z Funduszu Rezerwy Demograficznej… Groźny dla przyszłych pokoleń jest zwłaszcza zamach na Fundusz Rezerwy Demograficznej. To była pomoc dla rodzin i osób najbardziej poszkodowanych w wyniku kryzysu, czyli tych, którzy szczególnie dotkliwie odczuwają upadek swoich zakładów pracy, którzy wpadli w spiralę zadłużenia itp. A już najbardziej niezrozumiałe jest wspomniane zamrożenie na kolejne lata progów dochodowych uprawniających do zasiłków rodzinnych oraz zasiłków z pomocy społecznej. Już obecnie kryteria pomocy społecznej dla rodzin z dziećmi są poniżej minimum egzystencji. Ponieważ następny termin ustawowy waloryzacji przypada dopiero na 2012 r., tym samym ponad 650 tys. osób zostanie pozbawionych prawa do zasiłku rodzinnego. Jeśli do tego doliczyć choćby zapowiadany wzrost cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, to skutkiem będzie jeszcze większy spadek realnych dochodów, a w konsekwencji większa bieda.
Najbardziej niepokojącym elementem budżetu jest odejście od jakiejkolwiek polityki rodzinnej. W dobie kryzysu demograficznego w Europie wszystkie państwa zwiększają zasiłek rodzinny. Nawet w Hiszpanii, która walczy z rodziną, premier Zapatero zdecydował się na 2500 euro becikowego. We Francji system ulg podatkowych powoduje, że przy trzecim dziecku dopłaty dorównują płaconym przez rodzinę podatkom. Tymczasem w Polsce na pomoc społeczną i świadczenia rodzinne wydajemy rocznie trzy razy mniej niż przeciętny kraj członkowski UE.
Pod tym względem wyprzedza nas nawet biedna Rumunia. Już staliśmy się krajem unijnym, w którym dzieci są najbardziej zagrożone ubóstwem. Jak sądzę, zapłacimy surowo za tę lekkomyślność, ponieważ koszty starzenia się społeczeństwa dotkną dramatycznie te kraje - zarówno bogate, jak i biedne - które nie prowadzą aktywnej polityki prorodzinnej. Niby w uzasadnieniu do projektu budżetu pisze się o roli inwestycji publicznych, rozwoju budownictwa, badań naukowych, uznania za priorytetowe działań państwa w celu wzrostu zatrudnienia, ograniczenia bezrobocia i wzrostu aktywizacji zawodowej obywateli, jednak poczynione cięcia budżetowe podważają możliwość ich realizacji. Jednym słowem, ten projekt budżetu nie stwarza pomyślnych warunków na wyjście z sytuacji kryzysowej. Jeśli do tego dodać, że już „uśmierciliśmy” przemysł okrętowy - okno na świat i symbol wolności - to obawiam się, że czeka nas w 2010 r. zapaść w każdej dziedzinie. W każdym razie w tym budżecie nie ma mowy o żadnych „cudach” i to chyba jest jedyny prawdziwy sygnał odejścia obecnego rządu od mamienia społeczeństwa obietnicami bez pokrycia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Św. Joanna Beretta Molla. Każdy mężczyzna marzy o takiej kobiecie

Niedziela Ogólnopolska 52/2004

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Zafascynowała mnie jej postać, gdyż jest świętą na obecne czasy. Kobieta wykształcona, inteligentna, delikatna i stanowcza zarazem, nie pozwalająca sobą poniewierać, umiejąca zatroszczyć się o swoją godność, dbająca o swój wygląd i urodę, a jednocześnie bez krzty próżności.

Żona biznesmena i doktor medycyny, która nie tylko potrafiła malować paznokcie - choć to też istotne, by się podobać - ale umiała stworzyć prawdziwy, pełen miłości dom. W gruncie rzeczy miała czas na wszystko! Jak to czyniła? Ano wszystko układała w świetle Bożych wskazówek zawartych w nauczaniu Ewangelii i Kościoła. Z pewnością zdawała sobie sprawę z tego, że każdy z nas znajduje czas dla tych ludzi lub dla tych wartości, na których mu najbardziej zależy. Jeżeli mi na kimś nie zależy, to nawet wolny weekend będzie za krótki, aby się spotkać i porozmawiać. Jednak gdy na kimś mi zależy, to nawet w dniu wypełnionym pracą czas się znajdzie. Wszystko przecież jest kwestią motywacji. Ona rzeczywiście miała czas na wszystko, a przede wszystkim dla Boga i swoich najbliższych.

CZYTAJ DALEJ

Biskup Świdnicki zachęca do modlitwy za tegorocznych maturzystów

2024-04-28 19:24

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

matura

Bożena Sztajner/Niedziela

W obliczu zbliżających się egzaminów maturalnych Biskup Świdnicki bp Marek Mendyk wystosował specjalną zachętę do wiernych, aby wspierali młodzież maturalną w ich duchowej i intelektualnej podróży.

W okresie, który dla wielu młodych osób jest czasem stresu i niepewności, biskup prosi o modlitwy, które mogą dodać maturzystom siły i pewności siebie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję