Reklama

Co się dzieje z polskim węglem?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na ten surowiec przyzwyczailiśmy się mówić „czarne złoto”. Wydobycie węgla przez długie lata było podstawą eksportu i na nim oparto nasze bezpieczeństwo energetyczne. Chociaż kopalnie dostarczają go już znacznie mniej niż w minionych latach, to jednak zasoby są na tyle duże, że jeszcze bardzo długo możemy zaspokajać całe krajowe zapotrzebowanie. Dlatego musi zdumiewać fakt, że Polska w 2008 r. po raz pierwszy od wielu lat stała się importerem netto. Oznacza to, że więcej węgla kupiliśmy za granicą, niż go tam sprzedaliśmy.

Polska energetyka na węglu stoi

O produkcji energii z węgla powiedziano wiele złego. Główny zarzut to zanieczyszczenie środowiska. Polska dostosowując się do norm europejskich w tym zakresie, od kilku lat aktywnie realizuje różne programy, które mają ograniczyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Przy zaangażowaniu dużych pieniędzy publicznych, krajowych i unijnych, wspierano zmianę systemu ogrzewania w domach jednorodzinnych i w małych kotłowniach osiedlowych. Bardzo wiele z nich przeszło z tradycyjnej metody opalania węglem na piece gazowe lub na olej opałowy. Również w przemyśle podjęto tego typu działania. W ostatnim czasie trwają ostre dyskusje na temat skali ograniczeń emisji dwutlenku węgla w ramach umowy międzynarodowej zwanej Protokołem z Kioto.
Mimo to węgiel ciągle jest podstawą polskiego systemu energetycznego. Na tym surowcu oparta jest praca zarówno dużych elektrowni dostarczających prąd do krajowego systemu energetycznego, jak też mniejszych miejskich i osiedlowych elektrociepłowni. Od ceny „czarnego złota” zależy cena prądu i ciepła dostarczanego do naszych domów i zakładów pracy. Im więcej trzeba płacić za węgiel, tym droższa jest energia, a jej koszt z kolei wpływa na ceny innych produktów, które bez energii nie powstaną.
To, co dzieje się na rynku węgla, ma więc kluczowe znaczenie dla całej naszej gospodarki. I z tego powodu powinno być przedmiotem uważnej obserwacji ze strony rządu oraz takich jego agend, jak Urząd Regulacji Energetyki, który ma za zadanie reagować na negatywne zjawiska zaburzające funkcjonowanie rynku energii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dlaczego sprowadzamy węgiel z zagranicy?

Głównym partnerem dla kopalń są elektrownie i elektrociepłownie. Energia i ciepło to takie produkty, które dostarczane są nie doraźnie, ale stale. Sprzedawane są więc w postaci długoterminowych kontraktów rocznych lub obejmujących sezon grzewczy. W energetyce istnieje praktyka, że już na wiosnę zawiera się umowy na dostarczanie prądu na przyszły rok. W tych umowach określa się ilość dostaw oraz cenę, po jakiej to nastąpi. Mając takie kontrakty, energetycy szukają dostawców węgla, którzy zapewnią im ciągłość surowca po określonej cenie gwarantującej opłacalność własnej produkcji. Podstawą handlu węglem są więc kontrakty długoterminowe.
W 2008 r. polska gospodarka pracowała jeszcze pełną parą i potrzebowała dużych ilości energii. Nasze elektrownie, aby zaspokoić zapotrzebowanie, zużywały zdecydowaną większość wydobycia krajowego i jeszcze dodatkowo sprowadziły z zagranicy ok. 10 mln ton. W tym czasie kopalnie, realizując swoje wcześniejsze zobowiązania, sprzedały za granicę znacznie mniej i po raz pierwszy w najnowszej historii staliśmy się importerem netto.
Zdecydowana większość odbiorców węgla znajduje się w centralnej i południowej Polsce, czyli w pobliżu jego wydobycia. To istotny atut obniżający koszty transportu, co w wypadku węgla ma znaczący wpływ na jego cenę. Mimo to surowiec z importu dostarczony nawet do centrum naszego kraju kosztuje o ok. 20 proc. mniej. Bierze się to częściowo z przyczyn obiektywnych. W większości naszych kopalń węgiel wydobywa się z pokładów położonych 1000 metrów i więcej pod poziomem. Na rynku światowym musi on konkurować z tym, który wydobywany jest metodą odkrywkową, a więc znacznie taniej. Można więc zrozumieć, że nie jesteśmy w stanie dostarczać węgla do odległych krajów, gdzie koszty transportu są duże. Ale dlaczego przegrywamy konkurencję na własnym terenie, w promieniu stu kilometrów od szybów?

Sprzedajemy taniej, kupujemy drożej

Sytuacja z 2008 r. diametralnie zmieniła się w roku bieżącym. Gospodarka zaczęła gwałtownie hamować. Zużycie energii zaczęło maleć, a więc spadło też zapotrzebowanie na węgiel. Hałdy niesprzedanego węgla zaczęły gwałtownie rosnąć. Spółki węglowe, ratując własną płynność finansową i nie mając już miejsca na magazynowanie wydobywanego surowca, zaczęły sprzedawać go na rynku światowym po aktualnych cenach, które ze względu na malejący popyt znacząco spadły. Doliczając koszty transportu wywiezienia dużej masy towarowej za granicę, kopalnie pozbywają się węgla za cenę prawie o połowę niższą niż ta, po której sprzedają go krajowym odbiorcom w ramach wcześniej podpisanych kontraktów długoterminowych.
Dochodzi więc do absurdalnej z punktu widzenia ekonomii sytuacji. Elektrownie w Polsce sprowadzają węgiel z zagranicy, płacąc za niego o ok. 20 proc. mniej niż za węgiel krajowy. Jednocześnie polskie kopalnie sprzedają go za granicę o ok. 50 proc. taniej, niż czynią to na własnym rynku. Może więc dochodzić do takich sytuacji, że obrotny handlowiec np. z Hamburga sprowadzi czarny surowiec z Polski i zaraz sprzeda go do tej samej Polski, inkasując po drodze 30 proc. wartości transakcji.
W konkretnych liczbach przedstawia się to następująco: w pierwszych czterech miesiącach 2009 r. sprzedano za granicę ok. 2,5 mln ton węgla, według informacji z Ministerstwa Gospodarki - po cenach rynkowych. Oznacza to, że za każdą tonę uzyskano ok. 150 zł mniej niż na rynku krajowym. Według szacunków, sprzedaż ta ma osiągnąć w całym roku poziom 6,5 mln ton, czyli nasze górnictwo straci na tym ok. 1 mld zł (!!!). Nie wiadomo, jak będzie ostatecznie, gdyż eksperci oceniają, że nadwyżka w produkcji wyniesie w tym roku aż 10 mln ton, czyli dokładnie tyle, ile wyniósł import w ubiegłym roku.
Nie trzeba specjalnego przygotowania ekonomicznego, aby dostrzec absurdalność tej sytuacji i zauważyć, że receptą byłoby ograniczenie importu. Na przeszkodzie stoją jednak opisane wcześniej kontrakty długoterminowe. Polskie kopalnie, mając zagwarantowaną wyższą cenę od polskich energetyków na część swego wydobycia, nie chcą tej ceny zmienić. Elektrownie z kolei, mając do dyspozycji tylko drogi węgiel krajowy, nie chcą zrezygnować z tańszych dostaw z importu. I koło się zamyka, a my wszyscy płacimy za droższą energię, dofinansowując miliardem zł zagraniczne gospodarki.
W takich momentach powinien wkroczyć rząd, który z jednej strony jako właściciel większości kopalń i elektrowni, a z drugiej - jako prawny regulator rynku ma właściwe narzędzia, aby z tego chocholego tańca niemocy wyjść. Wykorzystując instrumenty administracyjne lub właścicielskie, trzeba skłonić obie strony do renegocjacji kontraktów długoterminowych, poprawić sytuację na rynku i przyczynić się do obniżenia ceny energii, co w czasach kryzysu miałoby kolosalne znaczenie dla gospodarki narodowej i dla naszych małych gospodarek rodzinnych.
Ale jak na razie rząd Donalda Tuska nie potrafi wykorzystywać takich możliwości. Woli prowadzić walkę z kryzysem przez operacje budżetowe i wyprzedaż majątku narodowego. To są działania łatwiejsze, ale czy korzystniejsze dla Polski?

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas w Piekarach Śląskich: Gdyby Kościół się nie upierał przy aborcji, czy eutanazji, miałby lepszą prasę

2024-05-26 15:54

[ TEMATY ]

Kościół

Abp Adrian Galbas

pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców

Karol Porwich/Niedziela

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Gdyby Kościół się nie upierał przy aborcji, czy eutanazji, miałby lepszą prasę ‒ mówił w Piekarach Śląskich abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki wygłosił słowo wstępne podczas dorocznej Pielgrzymki Mężczyzn i Młodzieńców do Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Sporą część swojej wypowiedzi poświęcił obecności wiernych w Kościele.

Zwracając się do pątników metropolita katowicki zauważył, że pielgrzymki piekarskie, zarówno męskie, jak i żeńskie, to jeden z wielkich skarbów Śląska i śląskiego Kościoła. ‒ I nasza wielka duma! Przychodźcie tu i przyprowadzajcie następnych, następne pokolenia, a one niech przyprowadzają kolejne ‒ powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Bóg jest Trójcą Świętą. Skąd o tym wiemy?

Niedziela Ogólnopolska 24/2019, str. 10-11

[ TEMATY ]

Trójca

©Renta Sedmkov – stock.adobe.com

Giovanni Maria Conti della Camera, „Trójca Święta” – fresk z kościoła Świętego Krzyża w Parmie

Giovanni Maria Conti della Camera, „Trójca Święta” – fresk z kościoła Świętego Krzyża w Parmie

„Drodzy bracia i siostry, obchodzimy dziś uroczystość Trójcy Przenajświętszej. Cóż wam mogę powiedzieć o Trójcy? Hm... Jest Ona tajemnicą, wielką tajemnicą wiary. Amen”. To było najkrótsze kazanie, jakie usłyszałem kiedyś w młodości. Wiernych obecnych w kościele to zaskoczyło. Jednych pozytywnie, bo kazanie było wyjątkowo krótkie, inni byli zirytowani, gdyż nie zdążyli się jeszcze wygodnie usadowić w ławce. Wtedy przyszły mi do głowy pytania: Czy o Trójcy Świętej nie możemy nic powiedzieć? Dlaczego więc wyznajemy, że Bóg jest w Trójcy jedyny? Skąd o tym wiemy?

Mówienie o Trójcy nie jest rzeczą łatwą. Wyrażenie trójjedyności jest zawsze trudne do zrozumienia, gdyż według naszego naturalnego sposobu myślenia, trzy nigdy nie równa się jeden, jak i jeden nie równa się trzy. W przypadku nauki o Bogu nie chodzi jednak o matematyczno-logiczny problem, ale o sformułowanie prawdy wiary, której nie sposób zamknąć w granicach ludzkiej logiki. Chrześcijanie wyznają wiarę w jednego Boga w trzech Osobach. Dla wielu jednak to wyznanie nie ma większego znaczenia w życiowej praktyce. W świecie, w którym jest wiele „pomysłów na Boga”, my, chrześcijanie, powinniśmy pamiętać, że to nie my wymyślamy sobie Boga – my Go tylko odkrywamy i poznajemy, gdyż On sam zechciał do nas przyjść i pokazać nam siebie. Uczynił to zwłaszcza przez fakt wcielenia Syna Bożego. To dzięki Niemu wiemy, że Bóg jest wspólnotą trzech Osób, które żyją ze sobą w doskonałej jedności. „Nie wyznajemy trzech bogów – przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego (253) – ale jednego Boga w trzech Osobach: «Trójcę współistotną». Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: «Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury»”. Człowiek wiary nie wymyśla prawdy, lecz ją przyjmuje. Zastanawia się nad nią, podejmując wielowiekowe doświadczenie Kościoła, który wyjaśniał ją zawsze w świetle objawienia.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Gala Twórczości Maryjnej Dzieci i Młodzieży

2024-05-26 18:18

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Matka Boża

konkurs plastyczny

konkurs muzyczny

Biuro Prasowe Jasnej Góry

„Chwalcie łąki umajone”, „Była cicha i piękna jak wiosna” czy „Maryjo, śliczna Pani” m.in. te pieśni maryjne dla „Najukochańszej Mamy” z Jasnej Góry i wszystkich mam rozbrzmiewają dziś w Sali Papieskiej podczas Gali Twórczości Maryjnej Dzieci i Młodzieży Sancta Maria. W tym roku odbywa się ona pod hasłem: „W Drodze do Nieba z Maryją”. Koncert jest plonem konkursu muzycznego i plastycznego, w którym wzięło udział ponad 2,5 tys. uczniów z Polski i zagranicy.

W konkursie składającym się z dwóch kategorii - muzycznej i plastycznej - wybrano 128 laureatów. W tym roku Grand Prix w sumie otrzymały trzy osoby. Wszystkie dzieci zostały nagrodzone.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję