Reklama

Dzieci są prawdziwym darem

Niedziela Ogólnopolska 33/2009, str. 22

Archiwum Rodziny Bralewskich

„Tato Roku” z dziećmi

„Tato Roku” z dziećmi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Skopińska: Udział w konkursie „Tato Roku” był dla Pana zaskoczeniem...

Sławomir Bralewski: - Wielkim zaskoczeniem. Moja córka Ania wypełniła ankietę, namówiona przez swoją wychowawczynię, polonistkę z 8 Gimnazjum w Łodzi, Ewę Kwiatkowską. Wspaniałego nauczyciela z powołaniem. Był to bowiem konkurs, w który włączyło się wiele szkół. Ja jednak o przystąpieniu córki do niego nie wiedziałem. Poinformowano mnie w momencie, gdy okazało się, że zakwalifikowałem się do finału. Do dzisiaj trudno mi uwierzyć w to, co się stało.

- Jak to jest być „Tatą Roku”?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Mam świadomość, że jest wielu ojców, którzy bardziej niż ja na tę nagrodę zasługują. W moim bloku, na tym samym piętrze, mieszka ojciec, który tak jak ja samotnie wychowuje czwórkę dzieci. Jego żona zmarła wcześniej niż moja. Myślę, że tak samo, a może nawet bardziej niż ja, zasługuje na tę nagrodę. Wygraną w konkursie traktuję jako cud. W tym wymiarze prawdziwym. Jako kolejny cud w życiu moim i mojej rodziny. Wpłynęło ponad 9 tys. ankiet, ale moja córka napisała o mnie najpiękniej. Zwycięstwo dało mi wiele satysfakcji i dumy. To przecież moje dziecko potrafiło zachwycić swoją wypowiedzią na temat własnego ojca kapitułę konkursu. Stąd mimo zaskoczenia ogromna radość, duma i szczęście.

- Czytał Pan to, co Ania napisała?

Reklama

- Córka wypełniła ankietę w tajemnicy przede mną...

- Trudno samotnie wychowywać dzieci?

- Na szczęście mam wokół siebie bardzo wielu wspaniałych ludzi. Wychowuję dzieci sam, dostaję jednak olbrzymią pomoc od moich rodziców i teściów. Pomagają nam ciocie z Jarocina. Pamiętają o nas lekarze, koledzy mojej żony. Cały czas Izba Lekarska wspiera nas finansowo. Pani doktor - stomatolog z wielkim sercem leczy za darmo nasze dzieci. Pani Hania z Warszawy jakiś czas temu opłacała szkołę mojej córce. Bardzo ważna była też opieka duchowa. Tę sprawuje nad nami karmelita o. Jan Brzana. Przeprowadził nas przez wszystko, co się wydarzyło, jak niegdyś Mojżesz Izraelitów przez Morze Czerwone. Wziął na siebie wszystkie trudne pytania, które przez te lata po śmierci żony zadawały dzieci, a ja nie byłem w stanie na nie odpowiedzieć… Nie wyobrażam sobie tego czasu bez niego, bez jego pomocy…

- Po śmierci żony musiał Pan podejmować prace, które zwykle wykonują kobiety?

Reklama

- Nigdy tego nie ukrywałem i nie ukrywam - otrzymuję dużą pomoc od mojego Ojca i Mamy, która wzięła na siebie prowadzenie domu. Nie byłbym w stanie temu wszystkiemu podołać. Pracuję naukowo, przynajmniej się staram, i w tym trudnym czasie musiałem napisać habilitację. Na mnie spoczywa troska o rozwój duchowy dzieci, zaradzanie najprzeróżniejszym problemom szkolnym.
Pomagam w odrabianiu lekcji, sprawdzam wypracowania, zadania z matematyki, odpytuję z historii. Przy moim biurku ustawia się czasami kolejka. Dzieci mają najróżnorodniejsze problemy, które trzeba rozwiązać, wszystko pozałatwiać, z każdym porozmawiać, wesprzeć. Choćby w szkole muzycznej. Zawsze staram się być na egzaminach, wszystkich popisach. Dzieci bardzo pragną tej obecności.

- Tata jest niezastąpiony...

- W pewnych sytuacjach nikt go nie zastąpi. Musi być tata, i co na to poradzić. Ale może to i dobrze. Oprócz taty są jeszcze dziadkowie, ciocie, wujkowie. To, co daje nam siłę, to właśnie rodzina. To oparcie, bez którego egzystencję byłoby sobie trudno wyobrazić.

- W jakim wieku są dzieci?

- Najstarsza córka Magdalena właśnie zdała maturę. Ania ma 15 lat. Piotrek - 16 lipca w święto Matki Bożej Szkaplerznej obchodził właśnie 13. urodziny a najmłodsza, Basia, ma 10 lat.

- Jest Pan z nich dumny?

- Bardzo i to z każdego nich. Cieszę się, że tak dobrze radzą sobie w szkole i odnoszą sukcesy, chociaż nigdy od nich tych sukcesów nie wymagałem i nie wymagam. Chciałem, żeby sumiennie wypełniały swoje obowiązki, choćby te, które nakłada szkoła muzyczna. Chodziło mi przede wszystkim o rozwój dzieci, na który zbawienny wpływ ma gra na instrumencie.

- Jak Pana rodzina spędza wolny czas?

Reklama

- Jeździmy na rowerach, łyżwach, chodzimy na spacery, na basen, do kina. Każdego roku spędzamy razem wakacje. Wypoczywamy na działce moich teściów w Tryszczynie nad Brdą wraz z rodzinami siostry i brata mojej żony. Dzieci są zaprzyjaźnione ze swoimi kuzynami. Dziadkowie mają 11 wnuków. Kąpiemy się w rzece, jeździmy na wycieczki rowerowe. Teraz właśnie dzieci są nad morzem na koloniach organizowanych przez siostry urszulanki. Czasem jeździmy do mojego brata. Ponadto w naszym domu jest też dużo zwierząt, którymi trzeba się zajmować. Mamy dwa koty, psa, wszystkie znalezione na ulicy i uratowane przez dzieci. Najstarsza córka dostała się właśnie na weterynarię. To jest jej miłość. Zaczęło się od królika, potem był kanarek, chomik. Są rybki.

- Dzieci mają dobre serca…

- Myślę, że zwierzęta odegrały ważną rolę w ich wychowaniu, może nawet terapeutyczną. Nie żałuję, że mamy ich sporo, choć kłopotu jest oczywiście dużo.

- Ogromną rolę w życiu Pańskiej rodziny odgrywa wiara…

- Ona jest dla nas najważniejsza. Pomogła znieść trudne chwile. W stosunku do dzieci mam tylko jedno życzenie - żeby były zawsze blisko Boga, wtedy ze wszystkim sobie poradzą.

- Tak jak wy teraz radzicie sobie jako rodzina?

- Tak. Choć nie znaczy to, że żyjemy bez problemów, trudności. Zawsze byliśmy związani z Kościołem. Na zaproszeniu ślubnym wypisaliśmy z żoną, wtedy jako narzeczeni, motto z Psalmu 33: „Niech nas ogarnie Twoja łaska Panie, według ufności pokładanej w Tobie”. Ten urywek umieściłem też na nagrobku mojej żony. To było nasze motto życiowe, do którego odwołujemy się do dzisiaj. Całą ufność złożyliśmy w Panu Bogu… Dlatego bez wiary nie wyobrażam sobie życia. Znamiennym był fakt, że na pogrzeb żony przyszło 12 kapłanów. Dla mnie był to pewien znak.

- Dużo czasu minęło zanim dzieci zaczęły się uśmiechać po śmierci mamy?

Reklama

- Dużo. Nosimy w sercach ranę do dzisiaj, ale wiadomo, że z upływem czasu nieco się zabliźnia. Iwonka była wyjątkowym człowiekiem, duszą naszego domu. Chciała pomagać wszystkim i o wszystkich się troszczyła. Należała do tych lekarzy, którzy leczyli swoich pacjentów z wielkim oddaniem i nie brali za to dodatkowego wynagrodzenia. Zawsze jej na tym zależało i bardzo tego pilnowała. Pamiętam, jak przygotowywała większe ilości zupek warzywnych, które jadały nasze małe dzieci, po to by ich część zabrać do szpitala i karmić nimi pacjentów, którzy nic innego jeść nie mogli. Wiem, że szczególnie ludziom starszym poświęcała wiele czasu i uwagi, pomagała przy ich rehabilitacji. Pacjenci do dzisiaj przychodzą na jej grób czy Msze św. odprawiane co miesiąc w jej intencji.

- Co poradziłby Pan innym ojcom? Jak mają postępować, by zyskać taki szacunek, taką miłość, jaką dzieci darzą Pana?

- Aby starali się przede wszystkim być z dziećmi. Trwać przy nich w każdej sytuacji, zawsze wspierać. Starali się ich słuchać, mieli czas na rozmowę i zabawę. A to wcale nie jest łatwe. Wiem o tym dobrze, bo sam mam przecież swoje zawodowe obowiązki. To, że często pracuję w domu, ma swoje plusy, bo jestem na miejscu i częściej mogę być z dziećmi, ale swoją pracę muszę wykonać.

- Czy dzieci to rozumieją?

- Sądzę, że tak. Zdają sobie sprawę, że muszę myśleć o utrzymaniu rodziny.

- Gra Pan w piłkę z synem?

- Staram się, choć może nie najlepiej mi to wychodzi. Dużo częściej razem pływamy na basenie, w rzece, w jeziorze lub jeździmy na rowerach.

- Dziewczynkom doradza Pan w zakupach?

- Oczywiście. Nie tak dawno z najstarszą córką kupowałem suknię na bal maturalny. Staram się jak mogę, ale wiadomo - jestem mężczyzną. Dlatego córki wolą robić zakupy z siostrą mojej żony.

- Czytał Pan dzieciom bajki na dobranoc?

- Lubimy czytać i często odwiedzamy księgarnie. Z tatą zdecydowanie lepiej robi się tam zakupy.

Reklama

- Czy pamięta Pan o wszystkich sprawach związanych z dziećmi, czy trzeba pomagać sobie zapisywaniem w notesie?

- Niekiedy trzeba mi przypominać o pewnych rzeczach, ale dzieci tego pilnują. Miałem czasem problemy z wywiadówkami. Zdarzało się, że były cztery o jednej godzinie. Musiałem wtedy wybierać. Ale nie miałem na szczęście takich sytuacji, że moja obecność w szkole była niezbędna.

- Po zdobyciu tytułu „Taty Roku” zmieniło się coś w życiu Pana rodziny?

- Narobiło się wokół nas bardzo dużo zamieszania. Rozumiemy jednak ideę konkursu. I według nas, jego organizatorzy - Stowarzyszenie Oblacka Pomoc Misjom „Lumen Caritatis”, Rzecznik Praw Dziecka, Prezydent Wrocławia, na czele z mecenasem konkursu o. Bogusławem Barańskim, zasługują na duże uznanie. Propagowanie ojcostwa to piękna idea, która - jak widać - po ilości nadesłanych zgłoszeń, znalazła powszechne uznanie.
Poza tym nic się nie zmieniło i nie zmieni. Nadal będę starał się, jak tylko mogę, wspierać swoje dzieci.

- Czym są dla Pana dzieci?

- Są prawdziwym darem. Ja i moja żona nie wyobrażaliśmy sobie, że mogłoby ich zabraknąć w naszym domu. Zawsze byliśmy dumni i szczęśliwi, bo były dla nas wielką radością. To, co naprawdę liczy się w życiu, to rodzina, dzieci. Gdy nastał dla nas trudny czas, razem było nam o wiele łatwiej. Przy dzieciach długo płakać nie można.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W piątek 2 maja w niektórych diecezjach dyspensa

[ TEMATY ]

post

Bożena Sztajner/Niedziela

Niektórzy polscy biskupi udzielili na terenie podległych im diecezji dyspensy od wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych w piątek 2 maja. Zdecydował tak m.in. Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz czy metropolici częstochowski i gdański uwzględniając racje duszpasterskie. Żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom służb mundurowych dyspensy udzielił biskup polowy.

Prymas Polski abp Józef Kowalczyk udzielił wiernym archidiecezji gnieźnieńskiej oraz osobom przebywającym na jej terenie dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, dnia 2 maja br. Podobnie uczynił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co – jak stwierdził - sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielił zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji warszawskiej, dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”. Osoby korzystające z dyspensy zobowiązał do modlitwy w intencjach Ojca Świętego. Racjami duszpasterskimi kierował się również metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który udzielił dyspensy „wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji częstochowskiej” w piątek 2 maja. Zobowiązał te osoby do modlitwy w intencjach Ojca Świętego, jałmużny lub uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia. „Biorąc pod uwagę typowo wypoczynkowy i turystyczny charakter drugiego dnia miesiąca maja (długi weekend), udzielam wszystkim wiernym na terenie archidiecezji gdańskiej dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w specjalnym dekrecie również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Dyspensy udzielił również administrator diecezji siedleckiej bp Piotr Sawczuk, który uwzględnił fakt, że „piątek 2 maja br. przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, kiedy to w sposób szczególny dziękujemy Bogu za dar wolnej Ojczyzny, co sprzyja organizowaniu spotkań patriotycznych, rodzinnych i towarzyskich” Potrawy mięsne można będzie spożywać też na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, gdzie dyspensy udzielił bp Roman Pindel. Ponadto z dyspensy od pokutnego charakteru piątku 2 maja będą mogli skorzystać wierni ordynariatu polowego. „Święto Flagi Narodowej obchodzone w naszej Ojczyźnie w dniu 2 maja, w przeddzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeżywane jest w sposób uroczysty, szczególnie w Wojsku Polskim. W związku z tym, że w bieżącym roku dzień ten przypada w piątek, zgodnie z kanonem 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz art. II § 1 Konstytucji Apostolskiej Spirituali Militum Curae, niniejszym udzielam dyspensy wszystkim wiernym Ordynariatu Polowego od przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia, zwalniając z obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w wydanym dziś dekrecie bp Józef Guzdek. W Kościele katolickim w Polsce, wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki w roku Dyspensa jest zawsze jednorazowym zwolnieniem z przestrzegania konkretnego przykazania kościelnego, natomiast od przykazań Bożych nikt nie może dyspensować. Dyspensa może być udzielona tylko w pewnych okolicznościach i dla konkretnej osoby lub konkretnej grupy osób. Najczęściej dotyczy ona zwolnienia z obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy w piątki. Biskup udziela też różnego rodzaju dyspens związanych z zawieraniem małżeństw. W większości wypadków biskupi udzielili swoim diecezjanom dyspens na podstawie kanonu 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK), który głosi: „Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy”.
CZYTAJ DALEJ

81-letnia siostra złamała protokół podczas pogrzebu. To przyjaciółka Franciszka

2025-04-26 18:43

[ TEMATY ]

papież Franciszek

81‑letnia siostra

protokół

przyjaciółka

PAP

Trumna z ciałem papieża Franciszka

Trumna z ciałem papieża Franciszka

Osiemdziesięciojednoletnia Siostra Geneviève Jeanningros, przyjaciółka papieża Franciszka, która mieszka w cyrkowej przyczepie kempingowej w Rzymie i odwiedzała papieża w każdą środę, raz w miesiącu zabierała ze sobą osobę transseksualną. Dziś złamała protokół, żegnając się z nim podczas pogrzebu

Genevieve Jeanningros to francusko-argentyńska zakonnica i członkini Małych Sióstr Jezusa. Była bliską przyjaciółką papieża przez ponad 40 lat i znana była ze swojej pracy ze społecznościami marginalizowanymi, takimi jak pracownicy cyrku i osoby transpłciowe. Podczas spoczynku papieża Franciszka w Bazylice św. Piotra, siostra Jeanningros mogła złamać protokół i pomodlić się przy jego trumnie, co odzwierciedlało ich głęboką więź. Papież Franciszek nadał jej nawet przydomek „L'enfant awful”, podkreślając ich żartobliwą relację. Mieszkała w przyczepie niedaleko parku rozrywki w Ostii w Rzymie od ponad 50 lat, poświęcając swoje życie ubogim.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Przygotowania do konklawe wkraczają w decydującą fazę

2025-04-28 08:39

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Po pogrzebie papieża Franciszka kardynałowie wznawiają w poniedziałek w Watykanie kongregacje, czyli obrady, których celem jest przygotowanie konklawe. Obecnie najważniejszym zadaniem jest wyznaczenie daty jego inauguracji. Nieoficjalnie wiadomo, że kardynałowie są za tym, by zaczęło się ono 5 lub 6 maja.

Wybór papieża to jedno z najbardziej spektakularnych wydarzeń we współczesnym świecie, przede wszystkim ze względu na scenerię Kaplicy Sykstyńskiej i cały przywołujący wielowiekową tradycję i zarazem niezmienny rytuał. A ponieważ w nadzwyczajny sposób owiane jest to tajemnicą, pobudza wyobraźnię i domysły wywołując powszechne zainteresowanie, które daleko wykracza poza życie Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję