Reklama

Kościół

Świadectwo: dziękuję za niepełnosprawnego syna

Ty wiesz, Panie, że krzyża się nie lękam, Ty wiesz, Panie, że krzyża się nie wstydzę. Krzyż Twój całuję, przed krzyżem klękam, Na krzyżu Boga mego widzę…

[ TEMATY ]

krzyż

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

z „książką w ręku”, żeby były pełnowartościowe i o właściwej porze, spacery do południa i po południu, kąpiele, prania itd. Wprawdzie jeszcze wtedy pozornie nie byłam sama… ale nie było łatwo. Do tego wszystkiego praca, która wymagała solidnego przygotowania się i dobrej kondycji psychicznej. Jak ja mogłam sobie z tym wszystkim poradzić?

Wtedy o tym nie myślałam, ale teraz to widzę bardzo dokładnie. Panie, niosłeś mnie cały czas na rękach, ochra- niałeś mnie, podnosiłeś, kiedy upadałam, byłeś cały czas przy mnie… Jak mogłam tego nie czuć?!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czwartek…

Czytam fragment Pisma Świętego przeznaczony do me- dytacji – Mdr 11, 22-26 – Bóg miłośnikiem życia… W komen- tarzu do tego fragmentu Pisma znajduje się parę pytań, na które muszę odpowiedzieć sama przed sobą: Dlaczego ja żyję? Po co zostałam powołana do życia? W jakim celu?

Mam na swoim koncie dwa małżeństwa, które nie były szczęśliwe. Od dłuższego czasu żyję sama, zajmując się moim niepełnosprawnym synem. Kiedyś, dawno temu, podjęłam niełatwą decyzję o samotnym życiu. Moje pierwsze mał- żeństwo było związkiem sakramentalnym, drugie – tylko cywilnym. Kiedy Pan dał mi szansę, żebym stanęła w praw- dzie i kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że żyję w grzechu śmiertelnym – musiałam coś zrobić. Tym bardziej że odczu- wałam bardzo dotkliwie brak możliwości przystępowania do sakramentów świętych. Najpierw była szamotanina, wyrywanie sobie włosów z głowy i brak koordynacji we wszystkich działaniach.

Ale tu też byłeś ze mną, Panie, prowadziłeś mnie za rękę, ustawiałeś drogowskazy i sygnały świetlne, żebym nie zabłą- dziła. Zaczęłam długą i mozolną drogę naprawiania swojego życia: pamiętam czas wielu rozmów z ks. P., duszpasterzem małżeństw niesakramentalnych, odbyłam wiele nocnych pielgrzymek pokutnych do Niepokalanowa w tej intencji… Był to czas bolesnych doświadczeń i czas odkrywania swoich zranień. Ale też czas nadziei na powtórne narodzenie się, na odnalezienie się w prawdzie i w Bogu.

Reklama

W moim drugim małżeństwie ani ja, ani mój partner nie byliśmy szczęśliwi, teraz wiem, że nie stanowiliśmy jedności, nie budowaliśmy naszego związku w łączności z Panem. Byli- śmy jak dwa niezależnie funkcjonujące urządzenia odłączone od źródła zasilania. Działaliśmy chaotycznie, bez kompasu i busoli, każdy kolejny dzień był przypadkiem… Kiedy roz- staliśmy się (przeprowadziliśmy rozwód i zamieszkaliśmy oddzielnie, on sam, ja z wszystkimi dziećmi), poczułam taką ulgę, że do dziś pamiętam pierwsze moje dni, kiedy zostałam już tylko z dziećmi. Byłam wolna, pierwszy raz od wielu lat! Zyskałam prawdziwą wolność, która daje szczęście.

Nie jest to takie samo szczęście, jakie odczuwa ktoś kochający i kochany, żyjący w związku małżeńskim z długo i starannie wybieraną osobą, z którą wszystko go łączy, a prawie nic nie dzieli… Ale poczułam szczęście dziecka Bożego, ukochanego i przytulonego przez Boga.

Dziękuję ci, Panie, za krzyż życia z drugim człowiekiem bez Twojego błogosławieństwa i bez Twojej zgody, bo dzięki temu zrozumiałam, jak ważna dla mnie jest Twoja obec- ność w moim życiu, że bez Twojego wsparcia, bez Twojej opieki moje życie jest puste i bez sensu. Zrozumiałam, że samotność, której się tak panicznie boi wielu ludzi, nie czyni człowieka nieszczęśliwym – jeśli Ty jesteś blisko. Za to samotność dwojga ludzi tkwiących bez Twojej obecności w życiu pełnym bezustannych pretensji i poczucia krzywdy, frustracji i permanentnego cierpienia – jest najokrutniejszą formą samotności na świecie.

***

Dzięki rekolekcjom odkryłam moje powołanie. Moim powo- łaniem jest odkopywanie i odkrywanie kolejnych „talentów” mojego niepełnosprawnego syna.

Praca nad rozwijaniem jego talentów daje niesamowite efekty. Z czasem okazuje się, że jest mnóstwo przestrzeni, w których Mateusz, niepełnosprawny 27-letni facet, może funkcjonować konkurencyjnie dla osób zupełnie sprawnych. Na przykład sport: Mateusz świetnie pływa, jeździ na łyżwach, rolkach, nartach, na rowerze, jego pasją jest wspinaczka, regularnie trenuje na ściance wspinaczkowej. Największą jednak pasją Mateusza jest muzyka: ma rewe- lacyjny słuch i pamięć muzyczną, ma „zahibernowane” w pamięci swoje ulubione piosenki z różnych nagrań, które kolekcjonuje.

Reklama

Jestem z niego dumna, to dzięki niemu byłam już w tylu krajach, nawet dwa razy w Ameryce, gdzie dwukrotnie wystę- powaliśmy. Z koncertami. A także w Hiszpanii, w Austrii… Dzięki naszym wspólnym występom mam szansę na speł- nienie moich marzeń o podróżach. A co najważniejsze – odkryłam w sobie powołanie do mówienia o Bogu innym ludziom przy pomocy muzyki.

Dzięki Ci, Panie! Dostałam od Ciebie wielki dar, powołanie do ewangelizowania.

Dzięki ci, Panie! To dzięki Twojemu prowadzeniu przekułam

„kalectwo” Mateusza na sukces – w Ameryce, gdzie byliśmy z koncertami w wielu miastach, okazało się, że zarówno on, jak i autystyczna dziewczyna, z którą śpiewał w duecie, dają ludziom tyle bezinteresownej miłości i radości, że nikt nie był w stanie tego przewidzieć.

Okazało się, że dwójka niepełnosprawnych, upośledzonych młodych ludzi, za których może wielu nie dałoby „złamanego grosza”, gołym okiem patrząc, nic niewartych dla dzisiejszego świata – niesie taką ilość bezinteresownej, szczerej miłości, że ma ona niesamowitą siłę rażenia.

Ci najsłabsi, ułomni, nieporadni dają świadectwo Bożej miłości i przewodzą tę miłość najlepiej ze wszystkich ludzi. Są jak „kosmici” – wyposażeni przez samego Boga w coś, czego my nie widzimy, ale czujemy, jeśli tej miłości jesteśmy w stanie ulec. Ona nas ogarnia jak fala i unosi ze sobą.

Reklama

Piątek…

Dzięki ci, Panie, za krzyż niepełnosprawności mojego syna. Tak naprawdę ten krzyż jest moim zbawieniem i łaską. Dzięki niemu jestem innym człowiekiem. Kiedyś myślałam wyłącz- nie o sobie, teraz o sobie już nie pamiętam. Jego problemy, codzienna walka z nimi uwrażliwiły mnie na potrzeby innych ludzi, dzięki niemu potrafię „wyłowić” z tłumu kogoś, kto potrzebuje pomocy, bez żadnych dodatkowych sygnałów. On nauczył mnie tolerancji i zrozumienia dla innych. On stał się prawdziwym powodem, dla którego zaczęłam szukać Ciebie, Boże, na poważnie. On nauczył mnie miłości, dzięki niemu zrozumiałam, co to znaczy kochać naprawdę.

Sobota…

Prosiłam Cię, Panie, kiedyś, dawno temu o zdrowe i piękne dziecko, które miało w przyszłości wyrosnąć na wielkiego, wspaniałego, mądrego i błyskotliwego człowieka – lekarza, adwokata albo biznesmena – a otrzymałam upośledzonego i autystycznego Mateusza, który ma tyle miłości w sobie, że mógłby obdarować nią cały świat…

Niczego nie otrzymałam, o co prosiłam. Ale dostałam wszystko to, czego się nie spodziewałam. Prawie na przekór mnie moje niesformułowane modlitwy zostały wysłuchane. Jestem najbardziej obdarowana ze wszystkich ludzi.

2023-03-06 20:00

Ocena: +78 -12

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Renowacja krzyża – wotum za odzyskanie niepodległości

[ TEMATY ]

krzyż

Anna Wyszyńska

Gmina Mstów sfinansowała renowację cennego zabytku związanego z 100. rocznicą odzyskania niepodległości Polski. Na szczycie Góry Wał w Mstowie znajduje się krzyż, w którego postument wmurowane są pociski pochodzące z okresu I Wojny Światowej. Na przełomie 1914 i 1915 roku front tej wojny przez kilka miesięcy zatrzymał się na Jurze i przebiegał m.in. w okolicach Mstowa. Podczas krwawych walk uszkodzeniu przez pociski artyleryjskie, uległ m. in. kościół i klasztor Kanoników w Mstowie.

Krzyż wznieśli mieszkańcy Mstowa jako wotum związane z zakończeniem światowego konfliktu. Jak wynika ze starych zdjęć, w okresie międzywojennym był tu popularne miejsce spotkań i pamiątkowych fotografii. Z Góry Wał roztaczał się bowiem piękny i rozległy widok. Odbywały się też tam patriotyczne uroczystości, jak np. Święto Pieśni.

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Mario na Piaskach do której z pieśniami szli karmelici skrzypiąc trzewikami módl się za nami

2024-05-15 20:45

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

pl. wikipedia.org

Matka Boża Piaskowa

Matka Boża Piaskowa

W naszej majowej wędrówce, której szlak wyznaczył ks. Jan Twardowski docieramy dziś do Krakowa, by na chwilę zatrzymać się w cieniu karmelitańskiej duchowości. Po kilku dniach wędrówki przybyliśmy ponownie do Krakowa, gdzie na przedmieściach dawnego miasta – zwanym „Na Piasku” znajduje się ufundowany przez Władysława Jagiełłę i jego małżonkę Jadwigę kościół ojców karmelitów. To w tej świątyni uklękniemy dziś przed obrazem Matki Bożej Piaskowej, nazywanej też „Panią Krakowa”.

Obraz, który zatrzymuje dziś nasza uwagę znajduje się w kaplicy przy kościele Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Jest jednym z najpopularniejszych wizerunków Bogurodzicy w mieście. Wizerunek jest nietypowy w porównaniu do tych, które widzieliśmy do tej pory. Nie jest rzeźbą ani obrazem malowanym na desce czy płótnie. Ten, przed którym dziś się zatrzymujemy zgodnie z myślą ks. Jana jest malunkiem wykonanym na tynku.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję