Jadłodajnie już nie wystarczą. Inne dotychczasowe formy pomocy charytatywnej także. Kryzys finansowy zajrzał w oczy tym, którzy pomocy nigdy nie potrzebowali. To wyzwanie dla Kościoła katolickiego we Włoszech. O działaniach katolików na Półwyspie Apenińskim pisał „Corriere della Sera”. Wiele diecezji oferuje już proste instrumenty finansowe wspomagające rodziny znajdujące się w tarapatach. Chodzi o mikrokredyty, fundusze solidarnościowe, nieoprocentowane pożyczki, pomoc w negocjacjach w sprawie spłaty kredytu bankowego czy zaciągnięcia nowego.
Kroki podjęły diecezje duże, zasobne, takie jak Mediolan czy Bolonia, gdzie zebrano już liczone w milionach euro fundusze, ale także diecezje małe z rejonów słabo uprzemysłowionych, w których ludzie jako pierwsi odczuli nadciągające kłopoty. Środki te liczone są w dziesiątkach tysięcy euro.
Jak powstają te fundusze? Kościół przeznacza na nie część przychodów z podatków oraz organizuje solidarnościowe zbiórki wśród wiernych.
Pomoc naprawdę jest spora, imponująca. Trudno ją dokładnie oszacować, bo wiele projektów realizowanych jest zgodnie z ewangeliczną radą, aby w przypadku dawania jałmużny lewa ręka nie wiedziała, co czyni prawa.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu