Wystawa ciał. Tak można przetłumaczyć powyższy angielski tytuł. Oto w jednym z warszawskich centrów handlowych otwarto w drugiej połowie lutego wielce kontrowersyjną wystawę spreparowanych ludzkich ciał (lub ich fragmentów). Jej pomysłodawcą jest emerytowany profesor anatomii Uniwersytetu w Michigan (USA) Roy Glover. Do tej pory na świecie ową dyskusyjną ekspozycję obejrzało ponad 11 mln ludzi (w tym ponad pół miliona dzieci). Tyle suche fakty.
Dlaczego o tym piszę? Otóż zgodnie z polskim prawem, ze zwłokami ludzkimi należy postępować następująco: można je grzebać lub palić albo też przekazać „w publicznych celach dydaktycznych” uczelniom medycznym. Wydaje się, że wspomniana wystawa wykracza poza nasze ustawodawstwo. Czy wobec tego powinno w ogóle dojść do jej otwarcia?
Kolejna rzecz. Pomijając cele, jakie przyświecają organizatorom tego typu pokazów, warto zwrócić uwagę na to, że - w moim przekonaniu - takie ekspozycje prowadzą prostą drogą do urzeczowienia ciała ludzkiego. Tym bardziej trudno podobne przedsięwzięcia zaakceptować w kraju tak bardzo doświadczonym tragedią okupacji hitlerowskiej i stalinowskiej, z morderczymi praktykami obu totalitaryzmów. Wystarczy wymienić dwa miejsca: Oświęcim-Brzezinka i Katyń (choć ten nie leżał na naszym terytorium). Szczególnie ta pierwsza nazwa kojarzy się z najgorszymi przestępstwami przeciwko ludzkości (bezkarne zabijanie m.in. jeńców wojennych i Żydów, nieludzkie traktowanie więźniów, np. tortury, eksperymenty medyczne itd.).
Uważam, że nie powinno się w ogóle organizować tego typu ekspozycji. Lekcji anatomii „na żywo” udzielają natomiast akademie medyczne, i to tylko przyszłym lekarzom. Zresztą, jeżeli ktoś chce poznać budowę człowieka, to przecież może zajrzeć do odpowiednich pozycji lub poszukać właściwych temu tematowi stron w Internecie.
Ponadto, jak dla mnie, takie wystawy nie są promocją ludzkiego ciała, lecz jego profanacją. Homo sapiens od zarania swoich dziejów (praktycznie w każdej kulturze) z wielkim szacunkiem odnosił się do ciała zmarłych, grzebiąc ich w taki czy inny sposób. I choć w wielu przypadkach nasi przodkowie zachowywali się jak barbarzyńcy, jednak do ludzkiego ciała odnosili się lepiej niż my. Niekiedy wydaje mi się, że nasze czasy są w wielu aspektach bardziej barbarzyńskie niż te dawne. A jak będzie w przyszłości? Mam tylko nadzieję, że za kilkadziesiąt lat czyjeś tam wnuki nie postawią sobie w salonie spreparowanych zwłok babci i dziadka na wieczną rzeczy pamiątkę...
Pomóż w rozwoju naszego portalu