Reklama

Lilie polne?

Niedziela Ogólnopolska 10/2009, str. 27

Ewa Polak-Pałkiewicz
Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Ewa Polak-Pałkiewicz<br>Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O czym mogą rozmawiać rolnicy w czasie kryzysu? O tym, jak jest ciężko i że brakuje pieniędzy na wszystko. A przecież, żeby żyć, trzeba „produkować” i sprzedawać. Że polityka rządu powinna być inna. Że rolników nikt nie docenia, zawsze ostatni, a już szczególnie teraz... Że wszystko to pozbawione jest sensu, bo praca na roli przestała się opłacać. Zwłaszcza tym, których areały nie sięgają setek hektarów. Czy tylko o tym? Okazuje się, że usłyszeć można także inne głosy. Nie są donośne, a jednak przebijają się przez narzekania i okrzyki pełne rozpaczy. One proszą, by rolnika nie nazywać „producentem”. Żeby nie mylić pracy na roli, która jest sztuką, z działalnością techniczną i chemiczną. Sztuka rolnicza pozwala człowiekowi rozwijać się intelektualnie i duchowo - wtedy gdy obserwuje przyrodę, odkrywa jej prawa ustanowione przez Boga. Gdy potrafi dostrzec, jak przedziwne i nigdy niezgłębione do końca są zagadki natury, jak bogaty jest świat wzajemnych zależności między zabiegami czynionymi ręką człowieka a cudem, jakim jest rozwój rośliny z ziarna czy wzrost i zdrowie zwierzęcia we własnej hodowli. Rolnik, hodowca, pszczelarz jest artystą i rzemieślnikiem w jednej osobie. I jest w tej roli niewysłowienie szczęśliwy. Wtedy gdy z pokorą chyli głowę przed prawdą zapisaną w ziemi.
Takie głosy - pełne godności i spokoju, pozbawione lęku o przyszłość - słyszy się czasem w programie dla rolników w Radiu Maryja. Niektórych one nadzwyczaj irytują. „No, jak to, z czego oni chcą żyć? Czy oni liczyć nie potrafią? Czy nie rozumieją, że bez oprysków (sztucznej paszy z GMO, antybiotyków w hodowli, «randapu» i innych cudownych chemikaliów, które rzekomo «w ogóle nie szkodzą» itp.) nic im nie urośnie?!”. Tych, tchnących olimpijskim spokojem, głosów nie brakuje także w „Eko-Arce”, piśmie dla rolników - oraz ich przyjaciół - którzy gospodarują na ziemi bez użycia chemii, a nawet bez oczekiwania, że „zrobią kokosy” na „zdrowej żywności”. Oni gospodarują inaczej. Nie wiadomo dlaczego, starcza im na wszystko. Nie traktują ziemi jak terytorium, które trzeba podbić, ziemi niczyjej, którą właśnie opanowali, i zrobią na niej to, co chcą. Dla tych ludzi ziemia nie jest terenem do eksploatacji, do wyciśnięcia z niej złotówek, a - w przyszłości - euro. Jest darem. Oni gospodarują z Bogiem. Czy to żarty? - zapytają ludzie przywykli - tak jak to wmawia im się, począwszy od końcówki lat 80. ubiegłego wieku - do tego, że „rolnictwo to biznes jak każdy inny”.
W zapomnianej książce Josepha Ratzingera „Duch liturgii” - której nowe wydanie z wyjątkowymi fotografiami poety Tradycji, Pawła Kuli - ukazało się właśnie w księgarniach, znajduje się rozdział „Liturgia i życie. Miejsce liturgii w rzeczywistości”. Trzeba powiedzieć wyraźnie, że rzeczywistością jest również ziemia, która przypadła w udziale rolnikom - ale nie na własność, bo jaką własnością może być ziemia? Ona jest wieczystą dzierżawą, a Dzierżawcą jest Stwórca. Czytamy tu o historii wyjścia Izraela z Egiptu. Kard. Ratzinger przywołuje scenę przygotowań do tego wydarzenia: aż cztery razy faraon otrzymuje rozkaz od Stwórcy, którego sens jest zawsze ten sam: „Wypuść mój lud, aby mi służył!”. Jest tu też opis negocjacji Mojżesza z faraonem. „Nie ma tu w ogóle mowy o Ziemi Obiecanej; jedynym celem wyjścia wydaje się oddanie czci, które może się odbywać tylko wedle Bożej miary i dlatego też nie podlega regułom gry politycznego kompromisu”. Dlaczego nie ma tu miejsca na ludzkie targi? „Izrael wychodzi z Egiptu nie po to, by być ludem jak każdy inny lud: Izrael wychodzi, aby służyć Bogu”. Taki jest cel. Czym zatem jest ziemia ofiarowana Izraelowi? Czy nie jest ona treścią obietnicy danej Abrahamowi? Kard. Ratzinger nie podziela tego stanowiska. „...przeciwstawienie ziemi i kultu jest bowiem w swej istocie pozbawione sensu, gdyż ziemia po to zostaje dana, aby stała się miejscem czci dla prawdziwego Boga”. Ziemia staje się „prawdziwym dobrem i rzeczywistym darem spełnionej obietnicy tylko wówczas, gdy na tej ziemi panuje Bóg, gdy (...) jest przestrzenią posłuszeństwa, w której spełnia się wola Boża, dzięki czemu człowiek może żyć w sposób prawy”.
Czy to nie jest odpowiedź na trapiące rolników - dziś bardziej niż kiedykolwiek - dylematy i prawdziwy lęk o przetrwanie? Czy nie godzi się właśnie dziś - gdy wszyscy wokół chcą przekonywać o bezsensie i beznadziejności wysiłków, by „czynić sobie ziemię poddaną” - szanować ją jako dar i szanować wszystkie zapisane w niej prawa, używając do tego całej potęgi ludzkiego umysłu, umiejętności i dobrej woli? Nie niszczyć jej, nie degradować, nie wychodzić z założenia - do czego nakłaniało komunistyczne, a potem liberalne państwo: „Po nas choćby potop”. Dlaczego to Związek Sowiecki był pierwszym i przez wiele lat jedynym krajem, w którym całkowicie zniknęło rolnictwo indywidualne, wycięta została relacja: gospodarz - ziemia? Dlaczego dziś, gdy liberalizm zafundował nam globalny kryzys gospodarczy, głosi się wciąż mierne treściowo hasełko, że z ziemią można zrobić wszystko, byleby na niej zarobić, nie trzeba mieć żadnych zahamowań? Dlaczego tak wielu ludzi zapomina, że „...życie staje się życiem rzeczywistym tylko wtedy, gdy kształtowane jest przez spojrzenie skierowane na Boga”, jak napisał obecny Papież Benedykt XVI w „Duchu liturgii”. A zatem człowiek, by zdobywać dla siebie chleb, nie może być jego „producentem”, lecz musi być współpracownikiem Boga Stwórcy. Oddawanie należnej Bogu czci to nie tylko „liturgia w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz również życie zgodne z wolą Bożą...”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Polacy o wizycie Papieża w Turcji

2025-11-30 16:33

[ TEMATY ]

Polacy

Turcja

podróż apostolska

podróż

Leon XIV

Podróż Papieża

Leon XIV w Turcji i Libanie

Vatican Media

Tłumy już od rana czekały na Papieża przy katedrze Ducha Świętego

Tłumy już od rana czekały na Papieża przy katedrze Ducha Świętego

Wizyta Papieża Leona XIV w Turcji to test wiary i nadziei dla tamtejszej wspólnoty chrześcijan.

Podróż elektryzuje Kościół powszechny, a obecność polskich pielgrzymów na trasie jest żywym świadectwem przywiązania do Piotra. Dla Polaków, spotkanie z Papieżem na ziemi starożytnych korzeni chrześcijaństwa, gdzie stanowi ono dziś mniejszość, jest doświadczeniem formującym tożsamość. Pokazuje też, że Kościół nie ma granic.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV: św. Szarbelu uproś Kościołowi jedność, a światu pokój

2025-12-01 09:40

[ TEMATY ]

Leon XIV w Turcji i Libanie

Vatican Media

Św. Szarbel uczy nas zachowań, które są sprzeczne z postawami ogółu. Lecz właśnie dlatego tak nas pociągają, bo są jak świeża i czysta woda, której pragną wędrujący przez pustynię. Leon XIV mówił o tym przy grobie libańskiego świętego pustelnika. Jego przemożnemu wstawiennictwu zawierzył jedność Kościoła i pokój na świecie, a w szczególności w Libanie i na Bliskim Wschodzie.

Papież przyznał, że przybywa do grobu św. Szarbela jako pielgrzym. Wyraził przypuszczenie, że i jego poprzednicy pragnęliby tam przybyć, a w szczególności św. Paweł VI, który beatyfikował i kanonizował tego maronickiego mnicha.
CZYTAJ DALEJ

Głosiciele Chrystusa

– Jesteście głosicielami samego Boga, który was kocha i pragnie, abyście Jego słowo przekazywali innym ludziom – zwrócił się do nowych lektorów biskup senior archidiecezji częstochowskiej Antoni Długosz.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję