Reklama

Pamięci Wielkiego Prymasa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński zmarł 28 maja 1981 r. o godz. 4 nad ranem. Jan Paweł II i Prymas Tysiąclecia - dwie wielkie postaci naszego życia współczesnego... Pamiętam ten dzień, jechałem wtedy do Warszawy, do Ruchu, by załatwiać formalności związane z wydaniem 1. numeru „Niedzieli” po 28 latach przerwy. Był to czas reżimu komunistycznego i wszystkie sprawy trzeba było drobiazgowo uzgadniać z władzami państwowymi. Wśród pracowników tej komunistycznej wówczas instytucji dało się zauważyć smutek i powagę. To tam dowiedziałem się o tym smutnym fakcie.
To wydarzenie znamienne dla „Niedzieli”, która przygotowywała swój pierwszy numer tygodnika z datą 7 czerwca. Ksiądz Prymas nadesłał nam jeszcze życzenia na rozpoczęcie działalności redakcyjnej. Na pierwszej stronie miał być umieszczony właśnie m.in. tekst Prymasa Polski i stosowne teksty Stolicy Apostolskiej. Śmierć kard. Wyszyńskiego wywróciła nasze plany. Jeżeli ktoś z Czytelników ma dostęp do 1. numeru „Niedzieli”, z 7 czerwca 1981 r., to dostrzeże, że na pierwszej stronie widnieje zdjęcie Księdza Prymasa i tekst wspomnieniowy Stefana Kisielewskiego. Wszystkie artykuły witające „Niedzielę” po 28 latach jej milczenia musiały znaleźć się na stronie ostatniej. Tekst Stefana Kisielewskiego, z którym wówczas współpracowaliśmy, napisany na moją prośbę, był znakomity - były nawet głosy, że to jeden z najlepszych artykułów na temat Księdza Prymasa. Określenie „Prymas Tysiąclecia” przyszło trochę później, a jedną z osób, które zaczęły tak nazywać kard. Wyszyńskiego, był Ojciec Święty Jan Paweł II.
Kościół polski znalazł się wtedy w trudnej sytuacji: umarł opatrznościowy mąż stanu, duchowy opiekun narodu, a „Solidarność”, ogromny, 10-milionowy związek zawodowy, był w pewnym sensie nieprzewidywalny i od środka demontowany. Innym dramatycznym faktem w tym czasie był zamach na życie Jana Pawła II. Przeżywaliśmy przecież tak bardzo ostatnie rozmowy telefoniczne dwóch wielkich ludzi Kościoła: przebywającego w klinice Gemelli Biskupa Rzymu i całego świata z leżącym na łożu boleści Biskupem Warszawy i prymasem Polski... Komuniści polscy znaleźli się również w sytuacji dla siebie niełatwej, bo niektórzy niejednokrotnie sami sięgali po rady wielkiego Prymasa.
I przyszedł dzień pogrzebu Prymasa Tysiąclecia. Ciekawy szczegół: nie ma zdjęcia pośmiertnego Księdza Kardynała - nie życzył sobie, by pokazywać go po śmierci. Spełnił się jego testament, nie zostało wykonane żadne zdjęcie.
Ksiądz Prymas był już bardzo schorowany. Ci, którzy towarzyszyli mu w jego ostatnim etapie życia, mówili o jego niezwykłym odchodzeniu. Przyniesiono mu obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który tak bardzo umiłował, i przed nim jeszcze się modlił. Warto to wiedzieć, bo nie zawsze mamy świadomość ogromnego związku Księdza Prymasa z Jasną Górą, z cudownym Obrazem Matki Bożej.
Żegnaliśmy wielkiego Prymasa. Tadeusz Szyma, opisując w „Niedzieli” jego pogrzeb, zauważył, że za tą trumną szła cała Polska. I to była prawda. Szliśmy za tą trumną, zdając sobie sprawę, że odchodzi ktoś wielki, charyzmatyczny mąż stanu, duchowy przywódca narodu. I choć jeszcze tlił się komunizm, wszyscy wiedzieli, że odchodzi największy obywatel naszej ojczyzny, który Polskę nosił w swoim sercu i całą duszą kochał Kościół.
Patrzymy dzisiaj na te fakty z ponaddwudziestoletniej perspektywy. Te czasy obfitowały w wielkie wydarzenia kościelne i narodowe - śmierć ks. Jerzego Popiełuszki, pielgrzymki Jana Pawła II do ojczyzny, wielka narodowa wiosna, kiedy komuniści oddali władzę, prawie wolne wybory 1989 r. i późniejsze zmagania narodu z odzyskaną wolnością, do czego długo jeszcze będą wracać historycy...
Możemy tylko podkreślić, że to Prymas Wyszyński przeprowadził Polskę przez jakże trudną sytuację dziejową i że on sam doświadczył w tym czasie wielu krzyży - był więziony, prześladowany, atakowany w prasie, radiu i telewizji; ileż nienawiści żywił do niego i do Kościoła tamtych lat sam Władysław Gomułka! Kard. Wyszyński umiał się z tym wszystkim zmierzyć, choć przeżycia były mocne, i stanowczo dzierżył ster Kościoła. Jego znamienne słowa: „Non possumus” są dla nas przykładem, że istnieją granice, poza które nie wchodzi się w kompromisy. Dziś, po latach, wydaje się, że te wszystkie trudne sprawy, jakim musiał sprostać, być może - paradoksalne - tworzyły sytuację łatwiejszą, niż miał później jego następca - kard. Józef Glemp. Bo życie w Polsce miało barwy biało-czarne i łatwiej było rozróżnić, co służy dobru, a co złu. Niemniej jednak potrzeba było wiele konsekwencji, by kroczyć drogą, którą wyznaczył mu Pan Bóg, a na której głównym doradcą była Matka Najświętsza. Ta droga go nie zawiodła. Oddał Matce Bożej wszystko i zawierzył Jej Kościół w Polsce, a pomagał mu w tym i wspierał drugi wielki polski kardynał - Karol Wojtyła. Im bardziej wchodzili razem w prace dla dobra Kościoła, tym lepiej znacznie młodszy kard. Wojtyła rozumiał kard. Wyszyńskiego, a gdy sam znalazł się na tronie papieskim, wiedział, jakimi drogami powinien być prowadzony Kościół powszechny.
Dzisiaj, patrząc na sługę Bożego Księdza Prymasa, musimy pamiętać, że był to wielki mąż Boży, człowiek wielkiego zaufania Matce Najświętszej i wielkiego Jej zawierzenia. Naród polski pod jego kierownictwem oddał się w niewolę Maryi, przez wypełnianie Ślubów Jasnogórskich zaczął pracować nad swoim życiem. I jeżeli mamy mówić o zwycięstwie - a było to niewątpliwie zwycięstwo Kościoła polskiego i Kościoła powszechnego nad bezbożnym systemem, który niewolił ducha narodu - to zawdzięczamy je Księdzu Prymasowi, który całkowicie postawił na Maryję.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Apostoł, który zastąpił zdrajcę

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

święci

Św. Maciej

Mathiasrex, Maciej Szczepańczyk/pl.wikipedia.org

Święty Maciej był jednym z pierwszych uczniów Jezusa. Wybrany został przez Apostołów do ich grona na miejsce Judasza, po jego zdradzie i samobójstwie.

Historia nie przekazuje nam zbyt wielu faktów z życia św. Macieja Apostoła. Po jego wybraniu w miejsce Judasza udzielono mu święceń biskupich i władzy apostolskiej przez nałożenie rąk. Hebrajskie imię: Mattatyah oznacza „dar Jahwe” i wskazuje na żydowskie pochodzenie Macieja.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Ania Broda: pieśni maryjne są bezcennym skarbem kultury

2024-05-14 15:52

[ TEMATY ]

muzyka

pieśni maryjne

Magdalena Pijewska/Niedziela

Pieśni maryjne są bezcennym skarbem kultury ze względu na piękno języka, słownictwo i oryginalne melodie - mówi KAI Ania Broda. Pieśni biblijne i apokryficzne, balladowe i legendy, pogrzebowe i weselne, pielgrzymkowe czy mądrościowe - to pobożnościowe, ale i kulturowe bogactwo tradycyjnej muzyki, jaką Polacy przez pokolenia oddawali cześć Maryi. O dawnych polskich pieśniach maryjnych - ich znaczeniu, źródłach, rodzajach i bogactwie - opowiada wokalistka, cymbalistka, kompozytorka i popularyzatorka dawnych polskich pieśni. Wydała m. in. z Kapelą Brodów płytę "Pieśni maryjne".

- Jest tak wiele ważnych dla mnie pieśni maryjnych, że trudno mi wybrać, które lubię najbardziej. Każda z nich ma swoje miejsce w mojej codzienności i swoją funkcję. Mam wrażenie, że jest to zbiór pieśni religijnych niezwykle zróżnicowany w formie tekstowej, w narracji, ale też w formie muzycznej. Takie pachnące ziołami i kwiatami królestwo pomocy. Niebieskie Uniwersum z liliami w herbie - opowiada w rozmowie z KAI Ania Broda.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję