Reklama

„Rewolucja” w „L’Osservatore Romano”

Niedziela Ogólnopolska 51/2007, str. 10-11

W Sali Królewskiej Pałacu Apostolskiego. Na zdjęciu: ks.prał. Georg Gänswein (z prawej strony) prof. Giovanni Maria Vian - dyrektor „L’Osservatore Romano” (w środku) Carlo Di Cicco - wicedyrektor, Gaetano Vallini - sekreatrz redakcji
Grzegorz Gał

W Sali Królewskiej Pałacu Apostolskiego. Na zdjęciu: ks.prał. Georg Gänswein (z prawej strony) prof. Giovanni Maria Vian - dyrektor „L’Osservatore Romano” (w środku) Carlo Di Cicco - wicedyrektor, Gaetano Vallini - sekreatrz redakcji<br>Grzegorz Gał

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włodzimierz Rędzioch: - We Włoszech bardzo często nazwiska mówią o korzeniach rodziny. Skąd pochodzi nazwisko Vian?

Prof. Giovanni Maria Vian: - Moje nazwisko związane jest z północno-wschodnimi Włochami, a dokłanie mówiąc, z regionem Friuli. Stamtąd pochodził mój przodek, drwal, który zaciągnął się do armii Napoleona; został grenadierem i wysłano go na front rosyjski. Udało mu się ocaleć po klęsce nad Berezyną w 1812 r., ponieważ - choć zabrzmi to dramatycznie - zabił swego konia, rozpruł mu brzuch i schował się w nim na noc. Potem w jakiś sposób przedostał się do Wenecji, gdzie poślubił ostatnią dziedziczkę z wybitnego weneckiego rodu, z którego wywodziło się nawet kilku dożów.

- To tłumaczy związki twojej rodziny z Wenecją oraz wyjaśnia, dlaczego patriarcha tego miasta udzielił ślubu twojemu dziadkowi…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To prawda. Patriarcha Giuseppe Sarto udzielił ślubu mojemu dziadkowi Agostinowi tuż przed wyjazdem na konklawe w 1903 r., na którym został wybrany na papieża (przyjął wówczas imię Pius X). Agostino Vian był urzędnikiem państwowym, a równocześnie głęboko wierzącym człowiekiem, który działał w ruchu katolickim, m.in. współpracował także z „L’Osservatore Romano”.

Reklama

- Twój dziadek miał związki z Piusem X, natomiast twój ojciec, Nello, pracował w Bibliotece Watykańskiej i był przyjacielem Pawła VI. Co możesz powiedzieć o tej przyjaźni?

- Ojciec znał ks. prał. Montiniego od bardzo dawna. Świadczy o tym fakt, że przyszły papież ochrzcił mnie w Bazylice św. Piotra w odległym 1952 r. Montini miał wielki dar zachowywania przyjaźni, a związki między nim a moim ojcem są tego najlepszym dowodem, chociaż nie była to przyjaźń ostentacyjna, lecz powiedziałbym cicha. Wraz z moimi braćmi Lorenzem i Paolem odkryliśmy wiele nieznanych aspektów tej przyjaźni, gdy po śmierci ojca przeczytaliśmy jego archiwum.

- Jesteś określany jako „montiniano” - zwolennik papieża z rodu Montinich. Oczywiście, myślę, że nie wynika to jedynie z faktu, iż cię ochrzcił…

- Dla mnie Montini jest wielkim świadkiem Jezusa w naszych czasach. Był przede wszystkim kapłanem, który przybliżył wielu ludziom Chrystusa, i papieżem, który starał się dawać Mu świadectwo w świecie współczesnym. Zawsze miał wyraźną świadomość swej roli następcy Piotra.

- Przez wiele lat wykładałeś filologię patrystyczną na Uniwersytecie Rzymskim „La Sapienza”, lecz twoja działalność nie ograniczała się bynajmniej do pracy uniwersyteckiej. Wiem, że współpracowałeś z instytutem, który wydaje włoską encyklopedię…

Reklama

- Zacząłem współpracę z Istituto della Enciclopedia Italiana w 1976 r., a od 1984 r. zajmowałem się tzw. sprawami kościelnymi. Poznałem wówczas innego współpracownika Instytutu, ks. prof. Tarcisia Bertone, dziekana Wydziału Prawa Kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim.

- Jesteś autorem ponad 100 publikacji. Które z nich uważasz za najważniejsze?

- Książka, do której jestem najbardziej przywiązany, jest zatytułowana „Bibliotheca divina” - Boska biblioteka. To antologia tekstów chrześcijańskich od początków chrześcijaństwa aż po XX wiek. Chciałbym także wspomnieć dwie inne książki: „Caritŕ intellettuale”- Intelektualne miłosierdzie - antologia pism Montiniego, oraz „La donazione di Costantino” - Darowizna Konstantyna.

- Jesteś także członkiem Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych…

- W 1999 r. ks. prał. Walter Brandmüller, przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, zaproponował mi, abym został członkiem tej mało znanej, ale bardzo prestiżowej instytucji Stolicy Apostolskiej. Jestem dumny z przynależności do jej gremium.

- Jesteś historykiem, profesorem uniwersytetu, ale twoja wielka pasja to także dziennikarstwo. Jak się zrodziła ta pasja?

Reklama

- Korzenie są głębokie. Zawsze lubiłem czytać gazety - w moim domu czytało się dzienniki „Il Corriere della Sera” i „L’Osservatore Romano”, ja dołączyłem do nich dziennik katolicki „Avvenire” i gazetę „Il Giorno”. W 1973 r. napisałem mój pierwszy artykuł do gazety katolickiej, a w 1975 r. otrzymałem propozycję pracy w „Avvenire”. To była wielka pokusa, ale mój ojciec poradził mi, bym kontynuował studia. Skorzystałem z jego rady, jednak w dalszym ciągu współpracowałem z różnymi czasopismami.

- Wielu ludzi zna Cię z artykułów publikowanych w prestiżowym dzienniku włoskim „Il Foglio”, którego dyrektor - Giuliano Ferrara określany jest jako „pobożny ateista”. Dlaczego wybrałeś tę gazetę?

- Współpracowałem z gazetą Giuliana Ferrary, ponieważ jest to dziennik, który bardzo podniósł poziom dziennikarstwa we Włoszech oraz wzbogacił znacząco debatę kulturalną. Było to więc doświadczenie fascynujące. Dodam jednak, że pisałem także do innych gazet.

- Kto zaproponował Ci funkcję dyrektora „L’Osservatore Romano”?

- Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej kard. Tarcisio Bertone. Przyjąłem tę propozycję m.in. dlatego, że bardzo cenię Papieża Benedykta XVI.

- Jak mógłbyś określić w jednym zdaniu Benedykta XVI?

- To wielki duszpasterz i wybitny intelektualista, który stara się wyjaśniać naszą wiarę jasno i racjonalnie oraz uwiarygadniać jej fundamenty, odwołując się do rozumu i dialogu, również z niewierzącymi.

- Jaką gazetą, według Ciebie, powienien stać się dziennik „L’Osservatore Romano”?

- Gazetą, na której łamach piszą najlepsi intelektualiści katoliccy świata i która w ten sposób może przyczyniać się do wielkiej konfrontacji poglądów.

Reklama

- Pierwszy numer, który ukazał się w sobotę 27 października 2007 r., różnił się zasadniczo od starego wydania: miał tylko 8 stron, mało zdjęć, nie było strony poświęconej wiadomościom z Rzymu, a jego szata graficzna była wykwintna, choć bardzo prosta, przypominał nieco „Wall Street Journal”. To zmiany, które nie dotyczą jedynie stylu, lecz także treści. Powiedziałbym, że to prawdziwa rewolucja w gazecie...

- Postawiłem na prostą i czytelną szatę graficzną, powściągliwe tytuły i ograniczone stosowanie zdjęć. Na pierwszej stronie publikowane są najważniejsze teksty, m.in. te, których dalszy ciąg znajduje się na ostatniej 8. stronie. Następne dwie strony poświęcone są polityce międzynarodowej, w tym sprawom włoskim. Jak z tego widać, wiadomości z Włoch nie zniknęły z naszej gazety, ale są traktowane tak jak inne wiadomości ze świata - dla Kościoła każde państwo i naród ma takie samo znaczenie. Na podwójnej, środkowej stronie gazety (4. i 5.) zamieszczamy artykuły poświęcone ważnym tematom kuluralnym; natomiast strony 6. i 7. przeznaczamy na argumenty kościelne i religijne.

- Jakie są jeszcze zmiany w gazecie?

- Coraz częściej publikujemy wywiady, których kiedyś było bardzo mało; nawiązaliśmy współpracę z wybitnymi dzinnikarzami z zewnątrz, również z kobietami i niekatolikami.

- Zauważyłem, że w gazecie znajdują się artykuły takich wybitnych osobistości ze świata intelektualnego, jak Lucetta Scaraffia, Eugenia Roccella i Anna Foa - wnuczka głównego rabina Turynu, która dla Waszej gazety napisała recenzję książki o przymusowym wygnaniu Palestyńczyków z Hajfy w latach 1948-49.

- Współpraca z kobietami to jeden z naszych priorytetów, gdyż jest to życzenie Papieża i Sekretarza Stanu.

Reklama

- „L’Osservatore Romano” ukazuje się po południu i ma bardzo duży format. Czy przewidywane są jakieś zmiany?

- Analizujemy projekt zmniejszenia formatu gazety, jednak taka zmiana związana jest z wymianą maszyn drukarskich w naszej drukarni, a to niełatwa sprawa.

- Kard. Tarcisio Bertone podczas konferencji prasowej w Fatimie powiedział, że całe „L’Osservatore Romano” powinno jak najszybciej być w sieci, aby „wszyscy mogli korzystać z nowego dziennika, gazety Kościoła powszechnego”. Czy to znaczy, że w najbliższym czasie będziemy mogli czytać „L’Osservatore Romano” na ekranie komputera?

- Powtarzam - analizujemy wiele nowych projektów, a wśród nich również nową, przejrzystą stronę internetową, na której można by czytać nasz dziennik.

- Jaki będzie los tzw. wydań językowych - tygodników w języku francuskim, angielskim, hiszpańskim, portugalskim i niemieckim oraz miesięcznika w języku polskim?

- Wydania językowe są bardzo ważne. Powinny jeszcze bardziej współpracować z dziennikiem. Jest rzeczą oczywistą, że również one powinny być dostępne w sieci.

- Na końcu chciałbym zapytać, czy będziesz kontynuował badania naukowe?

Reklama

- Staram się to robić, ale w pierwszych miesiącach pracy w gazecie jest to niemożliwe. Ostatnio dostałem do sprawdzenia artykuł, który napisałem na temat Darowizny Konstantyna. Pracuję również nad komentarzami do psalmów Cyryla Aleksandryjskiego, świętego doktora Kościoła.

- Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów w pełnieniu nowej misji dla Kościoła.

Prof. Giovanni Maria Vian

„Rozległa wiedza Pana Profesora jako historyka chrześcijaństwa, a zwłaszcza znajomość współczesnej historii papiestwa, doświadczenie dziennikarskie jako autora artykułów wstępnych w różnych gazetach codziennych i czasopismach, dziesięcioletnia współpraca z «L’Osservatore Romano», a także fakt, że pochodzi Pan z szacownej rodziny chrześcijańskiej o wielkiej tradycji wiernej służby Stolicy Apostolskiej, stanowią w perspektywie delikatnej misji, która została Panu powierzona, solidną gwarancję”. Z listu Ojca Świętego Benedykta XVI do prof. Giovanniego Marii Viana

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy krzyż swojego życia jednoczę z krzyżem Jezusa?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mk 8, 34 – 9, 1.

Piątek, 21 lutego. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Piotra Damianiego, biskupa i doktora Kościoła
CZYTAJ DALEJ

Abp Paglia krytykuje „niezdrową atmosferę” wokół stanu zdrowia papieża

2025-02-21 15:23

[ TEMATY ]

papież Franciszek

abp Vincenzo Paglia

niezdrowa atmosfera

PAP/EPA

Poliklinika Gemelli

Poliklinika Gemelli

Prezes Papieskiej Akademii Życia abp Vincenzo Paglia skrytykował alarmistyczne spekulacje na temat stanu zdrowia papieża Franciszka i panujący klimat prekonklawe, które tworzą „niezdrową atmosferę”.

W rozmowie z ACI Prensa włoski hierarcha przyznał, że „mamy prawo martwić się” tym, że 88-letni papież ma obustronne zapalenie płuc i od 14 lutego przebywa w szpitalu. „Sytuacja jest z pewnością delikatna”, ale nawet w trosce o stan zdrowia Franciszka nie powinno się przekraczać pewnych granic. Tymczasem spekulacje wokół stanu zdrowia papieża tworzą „niezdrową atmosferę”.
CZYTAJ DALEJ

Osobisty wybór Jezusa

2025-02-21 19:40

Magdalena Lewandowska

W parafii na Nowym Dworze spotkali się kapłani, świeccy i osoby konsekrowane, by dalej modlić się i współpracować na drodze synodalnej.

W parafii na Nowym Dworze spotkali się kapłani, świeccy i osoby konsekrowane, by dalej modlić się i współpracować na drodze synodalnej.

W parafii Opatrzności Bożej na Nowym Dworze odbyło się synodalne spotkanie dekanatu Wrocław-Zachód Kozanów.

Nie zabrakło wspólnej modlitwy, dzielenia się Słowem Bożym i własnymi doświadczeniami z prac parafialnych zespołów synodalnych. Katechezę o uzdrowieniu niewidomego od urodzeniu przez Pana Jezusa wygłosił ks. Paweł Nizioł. Zauważył, że kiedy człowiek widzi taki znak, jego serce dokonuje wewnętrznego osadu: albo opowiada się za Chrystusem, albo przeciwko Niemu. Zaczyna wierzyć albo staje się wobec Jezusa wrogo nastawiony. – Gdy Jezus uzdrowił niewidomego, w sercach ludzi zaczynają dokonywać się wybory, każdy zajmuje jakieś stanowisko. Jedni twierdzą, że doszło do cudu, inni nie wierzą. Co ciekawe podział przebiega nie między grupami – faryzeuszami, sąsiadami – ale wewnątrz nich. Ten podział przebiega przez serce człowieka. To pokazuje nam, że tak naprawdę nie ważne, do jakiej grypy się należy: starszych, młodszych, duchownych, świeckich, mężczyzn, kobiet. Wybór Jezusa to mój osobisty wybór, w którym nikt mnie nie zastąpi. To ja decyduję w swojej wolności, grupa nie podejmie za mnie decyzji. To musi być moja osobista decyzja – podkreślał ks. Paweł Niozioł. Zauważył, że ta decyzja wymaga ciągłej aktualizacji: – Nie podejmujemy jej raz na zawsze, nasza wiara wymaga ciągłego wybierania Chrystusa na nowo. Wymaga naszego nawracania się.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję