Zakonnik od lat stara się też ją dokumentować. Dziś o. Melchior udał się do Warszawy, by od jutra zapisać kolejną kartę, nie tylko swoich, dziejów wpisanych w Warszawską Pielgrzymkę Pieszą (WPP). Ta nieprzerwanie odbywa się od 1711 r. a więc teraz po raz 311.
BPJG
o. Melchior Królik

Droga pątnicza o. Melchiora do Maryi, której na Jasnej Górze służy na co dzień, rozpoczęła się w 1959r. Paulin z rozbrajającą szczerością wyznaje, że jako diakon został wyznaczony przez wychowawcę kleryków, ale nie widział się w roli pątnika. Poszedł nawet do przełożonego, by z tej służby zostać zwolnionym, modlił się do również do Matki Bożej, by pielgrzymka go ominęła. Jednak w duchu posłuszeństwa na pielgrzymkę poszedł. Zabrał brewiarz, osobiste rzeczy, przygotował dwa kazania. I związał z nią swe zakonne i kapłańskie życie już na ponad 60 lat.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Krzysztof Świertok/BPJG
Jest czego gratulować pątnikom na rolkach – 220 km w 4 dni

- Mam wrażenie, jakby wtedy Maryja mi mówiła, teraz się bronisz, by iść, teraz się lękasz, masz obawy, a potem będziesz się modlił, aby ci pozwolili. I tak było, bo bardzo się w pielgrzymowaniu rozmiłowałem - opowiada zakonnik z właściwą sobie pogodą ducha.
M.in. jako pierwszy wprowadził rozważanie tajemnic różańcowych w czasie marszu, a w 1962r. nagłośnienie. Pierwsza tuba została przywieziona z Rzymu. - To było wielkie ociągnięcie, pielgrzymka zmieniła zupełnie charakter. Kiedy zostały wprowadzone głośniki, można już było w drodze wygłaszać katechezy. Był kącik jasnogórski, kiedy opowiadałem o tym miejscu, był kącik pytań pątników, na które udzielałem odpowiedzi - opowiada o. Melchior i podkreśla, ze „pielgrzymowanie to wielka szansa ewangelizacji, wielki dar Boży”.
Reklama
A do pielgrzymki o. Melchior przygotowuje się od… miesięcy. Przez 9 miesięcy przed rozpoczęciem pielgrzymki, sprawuje Msze św. w jej intencji, a 10. Mszę św. za zmarłych pątników swojej grupy - „czwartej”. – I w tym roku Msze odprawione, więc jestem gotowy - mówi paulin. W tej grupie jest też zwyczaj, że wszyscy jej uczestnicy modlą się codziennie za pielgrzymkę, za zmarłych, odmawiając trzy razy „Zdrowaś Maryjo”. Tę pielgrzymią wspólnotę nazywa swoją rodziną. - Po rodzinie tej naturalnej, to „czwóreczka” jest mi najbliższa - podkreśla o. Melchior.
Wielokrotnie mówił, że coroczne pielgrzymowanie pomaga mu w posłudze na Jasnej Górze, przy ołtarzu i w konfesjonale. - To pielgrzymowanie to wielki dar Boży dla mnie. Tak mi Matka Boża wynagrodziła tę początkową niechęć, nauczyła, by Jej zaufać na przyszłość. Pielgrzymka to jest taki słodki trud, kochany trud - podsumowuje zakonnik, dodając, że choć kilkadziesiąt lat żyje na Jasnej Górze, to kiedy się tu zbliża z pielgrzymką, widok Jasnej Góry, a potem Maryi w jej Wizerunku niezmiennie go wzrusza i głęboko porusza serce, które mówi „Matuś kochana, wreszcie jestem u Ciebie”. Wierzy, że to Matka Boża uratowała go kiedyś od kuli hitlerowskiej, by głosił Jej chwałę i uczył ludzi miłości do jej Syna Chrystusa.
Reklama
- Kiedy już kiedyś przez czyściec dojdę do nieba, to i stamtąd będę towarzyszył naszej pielgrzymce i będę prosił Boga o błogosławieństwo dla pielgrzymów – powiedział o. Melchior.
BPJG
Pielgrzymka rowerowa ze Starej Błotnicy

A być może w ślady o. Melchiora pójdzie jeden z najmłodszych, także stażem, paulinów na 311. WPP, brat Korneliusz, kleryk pochodzący z Ukrainy. - Czuję się trochę dziwnie, bo w ubiegłym roku śmiałem się z moich braci, że co to za dziwactwo - wyjeżdżają z Jasnej Góry do Warszawy, żeby wrócić na Jasną Górę na piechotę, ale w tym roku idę po raz pierwszy i widzę, że Pan Bóg robi cuda. To, co kiedyś uważałem za dziwactwo, teraz w to wchodzę. Wierzę więc, że jest w tym palec Boży i Maryja poprowadzi - wyznaje brat Korneliusz. To będzie pierwsze jego takie doświadczenie. Do tej pory uczestniczył tylko w jednodniowych pielgrzymkach z katedry greckokatolickiej w Kijowie do Matki Bożej Wyszogrodzkiej.
Br. Korneliusz ma nadzieję, że pielgrzymka będzie pięknym początkiem duszpasterstwa. Jego zdaniem to czas dzielenia trudności, problemów razem z ludźmi. - To będzie piękne doświadczenie, bo jak mówił papież Franciszek, musimy pachnieć owcami. W tym duchu chciałbym się formować, wychowywać, jesteśmy powołani dla ludzi, nie tylko dla siebie - wyraził swoje pragnienia młody zakonnik.
311. Warszawska Pielgrzymka Piesza wyruszy już jutro na Jasną Górę po porannej Mszy św. którą sprawował będzie kard. Kazimierz Nycz w kościele pw. Ducha Świętego (diecezjalne sanktuarium Jasnogórskiej Matki Życia). Hasłem tegorocznych rekolekcji w drodze są słowa: „Stworzył i posłał ich”. Pielgrzymka będzie również dziękczynieniem za beatyfikację kard. Stefana Wyszyńskiego i Matki Róży Czackiej. Tworzy ją 22 grupy.
Po raz pierwszy pielgrzymka z paulińskiego klasztoru pw. Świętego Ducha wyruszyła w 1711r. W czasie wielkiej zarazy dżumy w latach 1707-1711, paulini organizowali pokutne nabożeństwa oraz procesje wokół kościoła. Przychodziło na nie wielu mieszkańców Warszawy, zwłaszcza że, jak podają zapisy, ich owocem były cudowne uzdrowienia. Wówczas zrodził się pomysł i ślubowanie aby, gdy ustanie zaraza, w dowód wdzięczności pielgrzymować pieszo na Jasną Górę. Zorganizowania pielgrzymki podjęło się wówczas popularne i ważne w życiu religijno -społecznym stolicy Bractwo Pięciu Ran Pana Jezusa. Pielgrzymka warszawska miała i ma więc od samego początku ofiarny, pokutno-dziękczynny charakter. Wierna ślubom z 1711r. pielgrzymka ta szła podczas zaborów, wojen, mimo zakazów i nakazów władz komunistycznych.
Na Jasną Górę pielgrzymi dotrą 14 sierpnia.