Reklama

Mnich w klasztorze i w TV

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kl. Wojciech Kania: - Ojciec jest „osobą medialną”: występuje w telewizji, pisze książki, głosi rekolekcje. Jak na benedyktyna, prowadzi Ojciec dość aktywny tryb życia - kiedy znajduje Ojciec czas, aby nabrać sił duchowych i witalnych?

O. Leon Knabit OSB: - Jan Paweł II napisał kiedyś: „Jeśli wszystko musi ustąpić na drugi plan wobec modlitwy, wówczas modlitwa daje sobie radę nawet z najbardziej zapracowanym dniem”. Jeśli o tym pamiętam wśród codziennych zajęć, wówczas musi się znaleźć czas na medytację, Liturgię Godzin, czytanie i rozważanie Pisma Świętego. I wtedy nie ma różnicy, czy jestem w klasztorze, czy w telewizji. Jeżeli wszystko robi się na chwałę Bożą, to znajdzie się czas na wszystko.

- Życie zakonnika jest swoistym życiem dla Miłości. Proszę powiedzieć, dlaczego „warto dla jednej miłości żyć”?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jeżeli się żyje dla wielu „miłości”, to miłość ulega rozproszeniu. Nie wiadomo nawet, czy to jest miłość. Gdy się mówi: „jedna miłość, jedyna miłość”, wiadomo, że chodzi o Jezusa Chrystusa, od którego wszelka miłość pochodzi. Wiem, że czerpiąc z tej miłości, którą jest Jezus Chrystus, sam niejako staję się miłością duchową, umocnioną w Chrystusie miłością budującą, a nie niszczącą. Miłość zresztą nie polega tylko na dawaniu. Trzeba umieć dawać, ale też i brać. Jakby wyglądały relacje międzyludzkie, gdyby wszyscy tylko dawali? Byłyby nieźle skrzywione.

- W dzisiejszym świecie zagrożenia dla młodych ludzi są ogromne. W jaki sposób „zaciekawić” młodzież Jezusem Chrystusem?

- Odpowiedź jest trudna, bo właściwie największym zagrożeniem dla młodych ludzi są starsi. Można nawet powiedzieć, że największym zagrożeniem dla dzieci są ci rodzice, którzy nie podejmują świadomie swoich obowiązków wypływających z przyjęcia sakramentu małżeństwa. Jeśli dzisiaj są młodzi ludzie, którzy sprzeciwiają się wszystkiemu, co chrześcijańskie, a także wszelkim wartościom, to byli oni najprawdopodobniej zranieni na początku przez rodziców. Dlatego trzeba rzetelnie dawać świadectwo temu, co dobre. Trzeba być autentycznym świadkiem Chrystusowym. Żyć tak, jak się uczy innych. Cenne są rozmaite katolickie wspólnoty. Wielka jest też rola oddanego Chrystusowi kapłana. Młodzi ludzie muszą widzieć zaangażowanie swojego duszpasterza. Jeśli nie będzie dobrego pasterza, to wspólnota się rozproszy.

Reklama

- Chciałbym nawiązać do ważnej daty, jaką przeżywamy: mijają dwa lata od śmierci Jana Pawła II. Proszę Ojca o osobistą refleksję na ten temat, w tamtym okresie wielu ludzi nawracało się. Często były spowiedzi po kilkunastu latach przerwy. Wiele osób w pewnym sensie niewierzących klęczało i modliło się. Gdzie teraz podziali się ci ludzie? Wtedy kościoły były zapełnione, a teraz wszystko wróciło do starego?

- Nawet najmniejszy okruch dobra, które zaistniało, ma swój sens. Każde dobro ma sens swego istnienia. Może nieczęsto owocuje ono takim nawróceniem, jak u Marii Magdaleny czy u Szawła. My idziemy linią falistą. Raz są góry, raz doły. Chodzi o to, aby chcieć być na górze. Ta linia falista powinna jednak w efekcie cały czas piąć się ku górze, bo mało kto idzie do góry prosto, ruchem jednostajnie przyśpieszonym. Działanie Jana Pawła II po śmierci miało i ma charakter takiego zasiewu czy zaczynu, który będzie przynosił owoce w przyszłości. Wiele dzieł rozpoczęto za życia naszego Papieża. Dzieła te nadal trwają i rozwijają się. Owocem i znakiem pamięci o Janie Pawle II są choćby stypendia dla młodzieży uzdolnionej, chcącej dalej się kształcić, a niemającej do tego środków. Jest to żywy pomnik Jana Pawła II. Główne dzieła są nakierowane na miłosierdzie. Nie tylko w Polsce pamiętamy w ten sposób o naszym Papieżu. W laickiej Francji - w Paryżu nie tylko jest plac jego imienia, ale także mówi się, że Kościół we Francji zaczyna wychodzić z katakumb. W postępowaniu wielu ludzi da się zauważyć jakiś rys oddziaływania Jana Pawła II. I to pozostanie. Papież poruszył glebę całego świata. W wielu ludziach nawróconych po śmierci Jana Pawła II gleba ich serca nie jest już twardą skorupą, w swoim czasie na pewno wyda owoce. Nie można oczekiwać od ziarna rzuconego w glebę, aby zaraz po kilku dniach wydało dorodny kłos zboża.

- W obecnych czasach można zaobserwować jakby wzmożoną ekspansję islamu na Europę. Czy - zdaniem Ojca - za kilkadziesiąt lub kilkaset lat Europa będzie islamska, a chrześcijaństwo będzie musiało zejść powtórnie do katakumb?

- Nie mam daru proroctwa i trudno mi przewidywać. Na razie w islamie dochodzą do głosu tendencje skrajne, co zauważyliśmy po słynnym wykładzie Benedykta XVI w Ratyzbonie. Setki tysięcy ludzi manifestowało, niszczyło świątynie, a nawet były zamachy na chrześcijan. Ci ludzie nawet nie mieli pojęcia, o co dokładnie chodzi. Może islam ma być biczem Bożym na spoganiałą Europę, która nawet nie chce potwierdzić historyczności swoich chrześcijańskich korzeni. Biedny Benedykt XVI niemal na progu swego pontyfikatu spotyka się z kontestacją nieuświadomionych mahometan, a zaraz potem w katedrze warszawskiej - z awangardą katolicyzmu umiłowanej Polski, „kraju szczególnego świadectwa”.

- Mówi Ojciec o wierze w Boga bardzo radośnie. Słuchacze rekolekcji czy homilii zapamiętują dzięki temu wiele i nie są znudzeni nauką. Czy myśli Ojciec, że gdyby księża właśnie w radosny sposób mówili o wierze, to ludzie chętniej by słuchali kazań i więcej by zapamiętywali, a nie myśleli tylko, kiedy kaznodzieja skończy?

- Oczywiście, nie chodzi o to, by kazania zamienić na internetową stronę humoru. Ale z pewnością śmiertelnie poważne w formie traktowanie spraw wiary i moralności, poruszanie tematów, które słuchaczy zupełnie nie obchodzą, bo nie są związane z ich życiem, oraz nieinteligentne politykierstwo (czemu przeciwstawiam inteligentne i pełne miłości do człowieka nawiązywanie do problemów politycznych) przyczyniają się do niewykorzystania w pełni tego atutu, którym jest możliwość bezpośredniego przemawiania w każdą niedzielę do milionów ludzi.

- Czy mógłby Ojciec przytoczyć jakąś zabawną historię z życia zakonnego?

- Staruszek benedyktyn - ojciec Józef musi przebywać w łóżku z powodu poważnej choroby. Obsługujący go młody brat Aleksander przynosi posiłek - przyprawiony przez siostry w kuchni móżdżek. - Bracie Aleksandrze, a ten móżdżek, co siostry przygotowały, a Brat przyniósł, to Brata był, Brata? - Nie, a dlaczego? - Bo go tak mało było. - Mało? Ale wystarczyło, żeby się Ojcu dowcip poprawił…

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie został wyprodukowany

2024-03-28 22:00

[ TEMATY ]

całun turyński

Adobe.Stock

Całun Turyński

Całun Turyński

W Turynie we Włoszech zachowało się prześcieradło, w które według tradycji owinięto ciało zmarłego Jezusa - Święty Całun. W ostatnich latach tkanina ta została poddana licznym, nowym badaniom naukowym. Rozmawialiśmy o tym z prof. Emanuelą Marinelli, autorką wielu książek na temat Całunu - niedawno we Włoszech ukazała się publikacja „Via Sindonis” (Wydawnictwo Ares), napisana wspólnie z teologiem ks. Domenico Repice.

- Czy może pani profesor wyjaśnić tytuł swojej nowej książki „Via Sindonis”?

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Miłosierdzia Bożego

W Wielki Piątek rozpoczyna się Nowenna do Miłosierdzia Bożego. Pan Jezus polecił Siostrze Faustynie, aby przez 9 dni odmawiała szczególne modlitwy i tym samym sprowadzała rzesze grzeszników do zdroju Jego miłosierdzia.

Nowenna do Miłosierdzia Bożego w 2023 roku rozpoczyna się 7 kwietnia i zakończy się w sobotę przed Świętem Miłosierdzia Bożego, 15 kwietnia.

CZYTAJ DALEJ

Biskup Zaporoża: Wielki Piątek trwa u nas każdego dnia

2024-03-29 16:27

[ TEMATY ]

biskup

Ukraina

Wielki Piątek

Vatican News

Bp Jan Sobiło na linii frontu

Bp Jan Sobiło na linii frontu

„Pod krzyżem Jezusa modlę się za wszystkich okaleczonych żołnierzy i tych, którzy oddali swe życie za wolność Ukrainy” – mówi Radiu Watykańskiemu bp Jan Sobiło. Wyznaje, iż Zaporoże, gdzie posługuje, jest w ostatnich dniach masowo ostrzeliwane. „Wiemy, że ten Wielki Tydzień może być ostatnim w naszym życiu i od tego będzie zależeć cała wieczność, stąd staramy się zacieśniać relację z Jezusem, by być gotowym nawet na ewentualną śmierć” – mówi hierarcha, prosząc o usilną modlitwę za Ukrainę.


Podziel się cytatem

Bp Jan Sobiło: Tak, to już trzeci Wielki Piątek w czasie pełnoskalowej wojny. Z jednej strony przyzwyczailiśmy się do tego krzyża wojennego, a z drugiej jest on coraz bardziej bolesny. Tak jak rana, którą długo już nosisz, ale jednocześnie nie widzisz, że może się zagoić w najbliższym czasie. I sama świadomość tego, że ta wojna trwa i nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa, jest bardzo bolesna. Jednocześnie widzę, że ludzie przyzwyczaili się już do wystrzałów i do tego, że ktoś zginął, że przywożą rannych żołnierzy. Muszą po prostu żyć i wiedzą, iż nawet w czasie wojny trzeba funkcjonować, trzeba pójść po chleb, trzeba się pomodlić. Na początku wojny niektórzy mieli problem z modlitwą, a teraz widzę, że nauczyli się organizować sobie czas i miejsce dla modlitwy, bo odczuwają, iż bez niej tego długiego czasu wojennego nie da się przeżyć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję