Reklama

Porządkowanie pojęć

Lustracja nadzieją lewicy?

Niedziela Ogólnopolska 9/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ujawnienie danych katalogowych IPN, znanych pod nazwą listy Wildsteina, wywołało w Polsce spór, który trudno jest nazwać spokojną debatą. Tak jak przypomniał Jan Olszewski, premier pierwszego rządu wyłonionego w drodze wolnych wyborów, lustracji - utrąconej wraz z obaleniem jego gabinetu trzynaście lat temu - nie da się zatrzymać. Nieprzeprowadzona we właściwym czasie, nieuchronnie powróci w o wiele gwałtowniejszej formie, z pewnością mniej wygodnej dla jej bohaterów, którzy tyle lat próbowali ją wepchnąć do pojemnika z etykietką: „Przejawy narodowej histerii” i zakopać. Przeszłości nie da się zakrzyczeć, zatupać i ukryć pod zwałami papieru. Nawiasem mówiąc, owa sławna noc czerwcowa, w trakcie której wykonano wyrok na rządzie premiera Olszewskiego, czeka na pełną kronikarską odsłonę. Tymczasem awangardowe oddziały ortodoksyjnej lewicy (skupione wokół czasopisma Krytyka Polityczna) piszą o „powracającej manii lustrowania” jako o „jednym z akordów bojowej pieśni prawicy”. Mimo wszystko warto przyjrzeć się niektórym argumentom krytyków lustracji, pomijając te, które są zwykłym odreagowaniem.
Jedna z tez na temat przyczyn powrotu lustracji mówi, że jest to pośredni efekt niedostatecznej oceny, jaką wystawiono lewicowej ekipie w Polsce. Środowiska międzynarodowej lewicy krytycznie oceniają układ rządzący w Polsce przez ostatnie lata. Poza ewidentnym złodziejstwem, polska lewica nie zapisała się w dziejach tego ruchu żadnym szczególnym osiągnięciem. A liczono na dużo więcej. Na powrót do standardów peerelowskich w polityce wobec poczętego życia, na ograniczenie roli Kościoła, wyeliminowanie religii ze szkół, energiczne wprowadzanie poprawności politycznej do wszystkich instytucji państwa, eliminowanie wszystkiego, co sugeruje, że katolickie społeczeństwo ma jakąś swoją reprezentację w instytucjach władzy.
Mówią o tym wprost autorzy zamieszczonego w Rzeczpospolitej manifestu pod hasłem: Lustracja tak, choć przez łzy. Kinga Dunin i Sławomir Sierakowski, autorzy tej polemiki, którzy reprezentują jedno z najbardziej radykalnych środowisk lewicowych, piszą o swoich lękach związanych z następstwami oczyszczenia polskiego życia z płatnej agentury: „Liberalnie lub lewicowo zorientowani obywatele obawiają się dalszego ograniczenia wolności światopoglądowej, wzniecania narodowych, antyeuropejskich histerii oraz zaostrzenia się nierówności ekonomicznych i ograniczenia zabezpieczeń socjalnych”. Dodają też myśl, która musi wywołać rozbawienie: „Artyści martwią się, że pogłębi się ograniczenie wolności twórczej”. Wszystko to za sprawą lustracji, która oznaczać ma powrót na scenę polityczną prawicy, ale poprzez „narastającą atmosferę szantażu”.
Tęsknota za „prawdziwą” lewicą to echo niezadowolenia międzynarodówki socjalistycznej z poczynań SLD i jego sprzymierzeńców, którzy okazali się bezradni wobec żywiołu katolickiego, bo zbyt zajęci swoimi materialnymi awansami. W tekście Rzeczpospolitej pojawia się jednak sugestia, że ośrodek uruchamiający procesy lustracyjne znajduje się blisko osoby b. sekretarza KC Marka Króla, obecnego naczelnego tygodnika Wprost, w którym pisują główni propagatorzy lustracji (Semka, Wildstein, Legutko, Krasnodębski, Pospieszalski). Biografia red. Króla może nasuwać wiele domysłów. Także pytania, czy procesy lustracji są na rękę środowiskom zainteresowanym nie tyle definitywnym zwycięstwem prawicy w Polsce, co - w dalszych, ale już dziś możliwych do przewidzenia przez niektórych strategów politycznych, następstwach - odrodzeniem się silnej, niepodatnej na korupcję, przeświadczonej o swojej historycznej racji lewicy. To przecież dziś już bezsporny fakt, że rewolucja w Rosji finansowana była przez multimilionerów, bynajmniej nieobnoszących się z poglądami bliskimi Marksowi i Leninowi.
Inny trop myślowy można odnaleźć w rozmowie z Bronisławem Wildsteinem, zamieszczonej w tygodniku, Najwyższy Czas. Bohater wywiadu daje do zrozumienia, że Adam Michnik, sprawujący dotychczas nad częścią postsolidarnościowej liberalnej inteligencji rząd dusz, a który ostatnio nie pojawia się na scenie publicznej, powinien mieć następcę. Przypomnijmy, że Adam Michnik przez dłuższy czas funkcjonował w Polsce jako autorytet moralny, symbol oporu wobec totalitaryzmu. Przeciwnicy akcji Bronisława Wildsteina chętnie przypisują mu „prywatyzację sprawiedliwości”, sugerując, że usiłuje zbić na lustracji kapitał osobistej popularności i wystartować jako moralny przywódca zarysowujących się przemian.
Jeszcze inna interpretacja pojawia się w wywodzie prowadzącego wywiad Janusza Korwina-Mikke, który szczegółowo wypytuje Wildsteina o przynależność do masonerii. „Newsweek podaje że byłeś członkiem masonerii. Możesz powiedzieć której? Z Wielkiego Wschodu, czy Normalnej...”. Na wyjaśnienie, że bohater rozmowy „nigdy by nie był członkiem Wielkiego Wschodu”, Janusz Korwin-Mikke wypowiada sentencję na temat rzeczywistych ośrodków władzy: „... uważam, że w Ameryce dlatego to [tzn. demokracja - E. P.-P.] działa, że tamta masoneria - właśnie przyzwoita masoneria - działa i pilnuje tego wszystkiego, natomiast w Polsce jej nie ma, i ponieważ ktoś musi tym rządzić, rządzi bezpieka”.
Naturalnie, próby odpowiedzi na „odwieczne” pytanie, „kto za tym wszystkim stoi”, kto, w dość ściśle kontrolowanym systemie, dopuścił do ponownego wkroczenia na scenę idei lustracji - i w następstwie, najprawdopodobniej jakiejś formy dekomunizacji - i kto będzie dyskontował politycznie raz uruchomioną lawinę zdarzeń, muszą pojawić się w publicznym obiegu, jak pojawiają się w naszych prywatnych rozmowach. Niemniej obie przywołane powyżej interpretacje są pesymistyczne, zakładają, że podmiotowość społeczeństwa jest albo koniecznym - ale nieuchronnie przemijającym - etapem odradzania się „prawdziwej lewicy”, albo grą środowisk, które sterują światową sytuacją polityczną i gospodarczą, w istocie pogardzając katolickim społeczeństwem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wyjątkowa wystawa w Rzymie

2024-05-14 17:21

[ TEMATY ]

wystawa

Rzym

krucyfiks

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Obok krucyfiksu św. Marcelego wystawiono „Chrystusa Ukrzyżowanego” Salvatora Dalì i szkic św. Jana od Krzyża.

W ramach obchodów Roku Świętego 2000, 12 marca obchodzony był Dzień Przebaczenia. Na tę okazję Jan Paweł II kazał umieścić w Bazylice Watykańskiej słynny krucyfiks z kościoła św. Marcelego. Miliony telewidzów na całym świecie oglądały Papieża obejmującego ukrzyżowanego Chrystusa - ten papieski gest stał się jednym z symboli pontyfikatu Jana Pawła II.

CZYTAJ DALEJ

Monte Cassino – rozpoczęły się uroczystości upamiętnienia 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino

2024-05-14 10:27

[ TEMATY ]

Monte Cassino

Włodzimierz Rędzioch

80 lat temu, 17 stycznia 1944 r. rozpoczęła się bitwa o Monte Cassino. W największej batalii frontu włoskiego walczyli żołnierze dziesięciu narodowości. Rankiem, 15 lutego 1944 r. 255 „latających fortec” zrzuciło na Monte Cassino ponad 350 ton bomb burzących, które sprawiły, że klasztoru został zamieniony w ruinę. Po zniszczeniu klasztoru wojska alianckie próbowały zdobyć punkty oporu znajdujące się w mieście Cassino a następnie samo wzgórze Monte Cassino.

W maju zadanie zdobycia ruin klasztoru bronionego przez resztki sił niemieckich przypadło żołnierzom 2. Korpusu Polskiego. „Czwarte natarcie na górę klasztorną – będzie polskim natarciem. Tam, gdzie padli Amerykanie, Anglicy, Nowozelandczycy, Francuzi, Hindusi” - napisał Melchior Wańkowicz w swoim reportażu o bitwie. Atak rozpoczął się w nocy z 11 na 12 maja. Generał Władysław Anders w rozkazie do swoich oddziałów napisał:

CZYTAJ DALEJ

Małżeństwo z Andrychowa idzie ze swojego domu do grobu św. Jakuba, dziękując za 35 lat życia sakramentalnego

Mają już za sobą dwa tygodnie pieszej wędrówki. Zostało im jeszcze 100 dni, by planowo dotrzeć do sanktuarium w Santiago de Compostela. Dorota i Rafał Janoszowie zamierzają pokonać 2890 km. Wyruszyli z Andrychowa Drogą św. Jakuba, by podziękować za 35 lat małżeństwa. Dziękują także za trójkę swych dzieci, za pozostałych członków rodziny, za przyjaciół i za to, co ich w życiu spotkało. Andrychowskie małżeństwo znane jest z wieloletniego zaangażowania w Ekstremalną Drogę Krzyżową.

Małżonkowie przyznają, że po raz pierwszy znaleźli się na tym jednym z najbardziej znanych szlaków pielgrzymkowych 10 lat temu. „Było to dla nas bardzo głębokie doświadczenie duchowe, powiązane wtedy z wdzięcznością za 25 lat wspólnego życia małżeńskiego. Okazało się, że Camino wpisało się głęboko w nasze serca, a my wpisaliśmy je w serca naszych dzieci i ich przyjaciół. Za nami 6 takich wędrówek trasą północną i portugalską” - opowiadają na swym facebookowym profilu, który nazwali „Camino Wdzięczności”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję