Reklama

Dlaczego warto rozmawiać?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy psychologowie, psychoterapeuci nie chcą odgrywać nie swojej roli i sterować naszym życiem? Czy psychologia nie staje się dzisiaj dla wielu ludzi rodzajem religii? Wokół tych pytań toczyła się rozmowa w studiu TVP II w poniedziałek 24 stycznia br., prowadzona przez Jana Pospieszalskiego. Dyskusja tym razem przebiegała w klimacie dialogu, wzajemnego szacunku i akceptacji, które są warunkiem wspólnego dochodzenia do prawdy. Nie było tym razem osób mówiących tonem nieznoszącym sprzeciwu, agresywnych i nietolerancyjnych wobec odmiennych poglądów. Przedstawiciele - głównie panie - radykalnej „oświeceniowej” lewicy, którzy na inny punkt widzenia reagują histerią, wnosili do programu pewną specyficzną atrakcyjność, ale generalnie uniemożliwiali prawdziwą debatę, sprowadzając ją do prymitywnej przepychanki słownej. Dobrze się więc w sumie stało, że p. Izabella Jaruga-Nowacka wezwała do bojkotu programu, na co karnie zareagowało tylko jej środowisko.
Punktem wyjścia do rozmowy był artykuł Mariana Cieślika z Wprost, który opisywał przyczyny fenomenu popularności psychoterapeutów, ogromne zapotrzebowanie na ich pomoc. Ze strony ludzi zagubionych, zdeterminowanych - pragnienie, żeby ktoś wskazał im drogę. Na skutek kryzysu autorytetów w dzisiejszym społeczeństwie psychologia zyskała autorytet zupełnie niewspółmierny do swoich możliwości - oto główna teza autora tekstu. Przedstawiciele tego środowiska o głośnych, spopularyzowanych przez media nazwiskach - jak choćby Wojciech Eichelberger - wypowiadają się na każdy temat i sprawiają wrażenie, że potrafią swobodnie czytać w naszych duszach. A przy okazji - zdarza się to wcale nie tak rzadko - odwołują się do metod paranaukowych czy okultystycznych (np. stawiają tarota, robią tzw. regresing, czyli przywołują „poprzednie wcielenia” danej osoby etc.), komentują rzeczywistość według własnej wizji świata i systemu wartości.
Obecni w studiu psychologowie byli zgodni, że są to niedopuszczalne nadużycia, które są wynikiem z jednej strony wykreowania psychologii na „sztukę życia” przez ludzi mediów, z drugiej - braku ustawy o zawodzie psychologa oraz - co jest z tym związane - nadużywania tytułu „psychoterapeuta” przez ludzi niedokształconych, niekompetentnych i nieuczciwych. Zawodowi psychoterapeuci (Jerzy Pawlik z Ośrodka Psychoterapii w Rzeszowie, Wojciech Hańbowski - psychoanalityk, Jerzy Siwiec - psychiatra oraz Zofia Milska-Wrzesińska) byli zgodni, że psychoterapia jest tylko metodą leczenia, choć może rozwijać u pacjentów pewne obszary osobowości. Nadmierne oczekiwania pacjentów wobec psychoterapeutów stawiają ich samych w sytuacji dwuznacznej. Nakłania się ich np., by wzięli odpowiedzialność za czyjeś życie, czyjeś wybory. Oni sami - o ile są uczciwi - nigdy nie pozwolą, by traktować ich jak nauczycieli życia, guru czy szamanów, którzy swoimi sztuczkami rozwiążą wszystkie życiowe problemy i dylematy pacjentów. Sami psychoterapeuci potrzebują nie tylko wiedzy, ale i wielkiego doświadczenia - nie wystarczy dyplom ukończenia studiów - także oceny z zewnątrz, czy ich metoda jest właściwa, czy nie popełniają błędów, czy są świadomi swoich ograniczeń. „Zawód psychologa łączy się z pewną specyficzną władzą” - powiedziała dr Milska-Wrzesińska, jest więc ważne, by nie popadać w pychę”. Samym psychologom potrzebna jest psychoterapia - jako rodzaj reżimu utrzymującego ich w równowadze - i wielu psychologów, terapeutów regularnie się jej poddaje.
Bronisław Wildstein z Rzeczpospolitej zauważył, że moda na psychoterapię - nadmierna rola przypisywana psychologom - jest symptomem współczesnej kultury. Coraz częściej odnosimy wrażenie, że po zanegowaniu przez kulturę wielu dawnych norm, które były akcentowane przez zbiorowość, nowe normy - w sposób uzurpatorski - ustala psycholog, psychiatra, psychoterapeuta. Dziś już nie mówi się o grzechach, przypadłościach, błędach, ale o chorobach. Takie ujęcie nie pozwala wyjść z własnej słabości czy grzechu. Chorzy potrzebują lekarza, są od niego uzależnieni. Bywa - jak przyznała Zofia Milska-Wrzesińska - że nawet nieśmiałość traktuje się jako chorobę, którą trzeba leczyć. Jeżeli media kreują psychoterapeutę na kapłana, to on sam często wpada w tę pułapkę.
Prof. Czesław Czabała - szef Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, pionier polskiej psychoterapii, przypomniał podstawową prawdę, że psychologia staje się protezą dla tych, którzy cierpią na niedostatek ciepła i zrozumienia ze strony bliskich. Kiedy brakuje przyjaźni, miłości - ludzie kierują się ku psychoterapeucie. Coraz głębiej rozumieją ten problem współcześni psychologowie. Pan Profesor przywołał również wnioski z ostatniej Konferencji nt. Zdrowia Psychicznego, zorganizowanej przez instytucje europejskie. Po raz pierwszy w historii tego rodzaju naukowych gremiów stwierdzono, że to nie psychologia, ale cały system społeczny - przede wszystkim rodzina, rodzice, szkoła, rówieśnicy, pedagodzy, odpowiednia profilaktyka etc. - odpowiadają za kondycję psychiczną dzieci i dorosłych.
Prawdziwym bohaterem wieczoru był - już po raz kolejny w tym programie - ks. Marek Dziewiecki, psycholog. Celnie nazwał on problem - psychologia nie ma, bo mieć nie może, całościowej wizji człowieka - taką wizję tworzy dopiero wspólnie wiele nauk: filozofia, antropologia, etyka, teologia. Podstawowym zaś „miejscem” rozwoju człowieka jest więź miłości, odpowiedzialności i zrozumienia. Hasło: „Bądź sobą!”, tak nadużywane w mediach przez „doradców życia” i autorów porad psychologicznych, to podawanie fałszywej recepty na życie.
Bronisław Wildstein wniósł do rozmowy interesujący wątek „podrzucenia” psychoanalizy przez samego Freuda, ale zwłaszcza przez jego uczniów i wyznawców, jako doktryny rewolucyjnej, eliminującej pojęcia zła i zastępującej je pojęciem choroby. „Kozetka dr. Freuda zastąpić miała konfesjonał”. W rezultacie bezkrytyczna akceptacja siebie zrodziła prawdziwe patologie i nieszczęścia człowieka. Jedną z ostatnio ujawnionych jest wprowadzona przez psychoanalizę metoda inplantacji, tzw. fałszywej pamięci - np. często stosowane na Zachodzie wmawianie pacjentom, że byli molestowani seksualnie w dzieciństwie.
Małą kontrowersję wśród gości programu na temat możliwości udowodnienia przez neurofizjologię hipotezy Zygmunta Freuda definitywnie przeciął największy autorytet naukowy wśród dyskutantów - prof. Czesław Czabała: „Nie ma empirycznych dowodów potwierdzających tezy twórcy psychoanalizy”.
Podsumowanie tej debaty, jakiego dokonał Jan Pospieszalski, było pointą, którą bez oporu przyjęli chyba wszyscy zebrani w studiu: „Najlepszą terapią dla człowieka jest drugi człowiek. Nic go nie zastąpi, choć czasami wzajemne relacje buduje się latami”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 30.): Słup soli czy sól ziemi?

2024-05-29 22:32

[ TEMATY ]

#PodcastUmajony

Materiał prasowy

Jak nie stracić nadziei w świecie pełnym cierpienia? W jaki sposób omijać duchowe zagrożenia? I czy te dzisiejsze czasy naprawdę są aż takie złe? Zapraszamy na trzydziesty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o maryjnym spojrzeniu na niebezpieczeństwa zewnętrzne i wewnętrzne.

CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Sarkander, kapłan i męczennik

Monika Książek

św. Jan Sarkander

św. Jan Sarkander

Św. Jan Sarkander, kapłan i męczennik (1576-1620). Urodził się w Skoczowie z matki Polki i ojca Czecha. Studiował w Pradze i Grazu. Żył w Czechach opanowanych przez husytów, w czasach prześladowań katolików. Katolikom odbierano świątynie, duchownych wypędzano. Wyjechał do Częstochowy i Krakowa. Po powrocie na Morawy został oskarżony o zdradę stanu i uwięziony. Torturowany, namawiany do zdrady tajemnicy spowiedzi, umarł śmiercią męczeńską. Kanonizowany przez Jana Pawła II w 1995 r.

Św. Jan Sarkander jest patronem diecezji bielsko-żywieckiej. Urodził się 20 grudnia 1576 r. w Skoczowie. Zginął śmiercią męczeńską 17 marca 1620 r. Beatyfikowany był 6 maja 1860 r. przez papieża Piusa IX. Kanonizacji Jana Sarkandra dokonał Jan Paweł II 21 maja 1995 r. w Ołomuńcu.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Nycz: Świeckości państwa nie przekreślają ani znaki religijne, ani krzyże

2024-05-30 15:28

[ TEMATY ]

kard. Kazimierz Nycz

kard. Nycz

PAP/Radek Pietruszka

Świeckości państwa nie przekreślają ani znaki religijne, ani krzyże; dziś nikomu w naszym podzielonym społeczeństwie nie potrzeba nowych wojenek i podziałów - mówił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podczas centralnej procesji Bożego Ciała w Warszawie.

Centralne uroczystości Bożego Ciała rozpoczęły się w czwartek mszą św. pod przewodnictwem kard. Nycza w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Po mszy św. wyruszyła tradycyjna procesja do czterech ołtarzy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję