Reklama

Niedziela w Warszawie

Abp Jędraszewski: Bez katolickich mediów świątynie zostaną puste

Metropolita krakowski przewodniczył w niepokalanowskiej bazylice jubileuszowej Mszy św. z okazji 100-lecia powstania „Rycerza Niepokalanej”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z uczestnikami uroczystej liturgii łączył się duchowo Ojciec Święty Franciszek, który przysłał specjalny list. Odczytał go o. Krzysztof Oniszczuk, dyrektor Wydawnictwa Niepokalanów. Papież wyraził swoją wdzięczność za dar modlitwy zanoszonej w intencjach jego papieskiej posługi, a także za misję „Rycerza Niepokalanej”. Szczególne słowa uznania i wdzięczności skierował pod adresem redaktorów, którym życzył, aby byli autentycznymi świadkami wiary. Ojciec Święty udzielił wszystkim apostolskiego błogosławieństwa.

Mszę św. koncelebrowało liczne grono kapłanów zakonnych i diecezjalnych, m.in. o. Marian Gołąb OFMConv, prowincjał prowincji krakowskiej franciszkanów konwentualnych, o. Grzegorz Bartosik OFMConv, prowincjał prowincji warszawskiej, o. Ryszard Żuber, prezes narodowy Rycerstwa Niepokalanej oraz ojcowie redaktorzy „Rycerza Niepokalanej”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W homilii abp Jędraszewski nawiązując do odczytanego fragmentu Pierwszego Listu św. Jana, podkreślił, że wprowadza nas on w najbardziej głębokie tajemnice Trójcy Przenajświętszej. - Bóg jest miłością. Tym, co stanowi o istocie Boga Trójjedynego, o istocie więzów miedzy Ojcem, Synem i Duchem Świętym jest miłość. Nie zasklepia się ona w sobie, ale rozlewa się swoim dobrem na cały świat. Św. Jan mówi, że z tej miłości Boga wynika to, że Ojciec zesłał swego Syna Jednorodzonego na świat w bardzo określonym celu - abyśmy życie mieli za cenę Jego ofiary przebłagalnej na krzyżu. Miłość Boga wobec ludzi od samego początku jest miłością ofiarną. Ojciec zsyła swego syna w bardzo określonej misji – by nas pojednać ze sobą za cenę cierpienia, śmierci Jego Syna – podkreślił metropolita krakowski i dodał, że to jest cierpienie Ojca, który godzi się na to, że będzie cierpiał jego jednorodzony Syn. To jest cierpienie Syna, który oddaje się za braci miłując ich aż do końca.

- Te prawdę o posłannictwie Jednorodzonego Syna Bożego na ziemi uzupełnia św. Marek w Ewangelii, pisząc, że Jezus ulitował się nad ludźmi i zaczął ich nauczać. Bo misja Syna Bożego to nauczanie, głoszenie prawdy o Ojcu bogatym w miłosierdzie i ofiara z siebie za innych – powiedział kaznodzieja.

Reklama

Abp Jędraszewski zaznaczył, że w cieniu tego zesłania jest jeszcze jedno zesłanie. Bóg w swojej ilości dal nam Maryję, do której anioł w czasie zwiastowania powiedział: pełna laski, Niepokalana, dana nam jako mistrzyni słuchania Bożego słowa, rozeznawania go i wprowadzania go w czyn. - Św. Łukasz dwukrotnie pisze w Ewangelii, że Maryja rozważała te słowa, odnoszące się do Jej Dziecka, także te które sam Jezus do niej skierował. Według tych słów także przejawiała swoja matczyną opiekę wobec tworzącego się nowego Ludu Bożego. Na golgocie będzie współcierpiała ze swoim Synem i swój matczyny ból będzie łączyła z cierpieniami swojego Syna za zbawienie świata. Dlatego na golgocie zostaje nam dana jako Matka, co potwierdzi swoja wspólną modlitwa z apostołami w Wieczerniku, kiedy będą prosili, aby Ojciec zesłał na Kościół Ducha Świętego – zaznaczył hierarcha.

Metropolita krakowski podkreślił, że wraz z tym posłaniem – najpierw Syna, potem Maryi – jest jeszcze posłanie Apostołów. Ewangelia wg św. Mateusza kończy się słowami określającymi istotę całego posłania Kościoła: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata”.

- Nieustanie Bóg zsyła do tego Kościoła wybrane przez siebie osoby, które głoszą prawdę o Bogu, który jest miłością i którzy o tej miłości Bożej świadczą w porę i nie w porę, w czasie prześladowań i cierpień – dodał abp Jędraszewski.

Kaznodzieja przypomniał, że w wielkie dzieje posyłania przez Boga mężów wybranych dla Kościoła i świata wpisuje się św. Maksymilian Kolbe, urodzony dokładanie 128 lat temu. Wcześnie wstąpił do franciszkanów – już 1907 r., Potem odbywał studia w Rzymie. Tam pośród pogłębiania swojej wiedzy o Bogu w czasie, gdy pogłębiała się w nim także miłość do Boga, Matki Najświętszej i Kościoła, doświadczył tego, co wywarło na nim ogromny wpływ, co mogło go po ludzku złamać. On konfrontując się z tym wyszedł z tego jako ktoś, kto ma być rycerzem.

Reklama

Metropolita krakowski zwrócił uwagę, że 17 lutego 1917 r. świat był pogrążony w tragedii pierwszej wojny światowej, narody walczyły ze sobą w sposób niezwykle okrutny, na skalę dotychczas nieznaną. W czasie tych zmagań, tragedii, także nadziei, że przyjdzie pomoc z nieba, w Rzymie dochodzi do manifestacji masonów. - 17 lutego 1917 r. przypadała 217 r. śmierci Giordana Bruno, ale masoni odnosili się przede wszystkim do dwóch wydarzeń, które bardzo mocno dramatycznie naruszyły dzieje Kościoła katolickiego. 400 lat wcześniej w 1517 r. doszło do wystąpienia Marcina Lutra, które dało początek podziałowi chrześcijaństwa, co zaowocowało nieszczęsnymi wojnami. Jednocześnie te manifestacje chciały podkreślić, że to już 200 lat, jak istnieją w Europie związki masońskie, które od samego początku skierowane były przeciw chrześcijańskiej wierze – zaznaczył hierarcha.

W tamtym czasie nie wiedział jeszcze o. Maksymilian o dwóch wydarzeniach, które głęboko dotkną Europę i świat w drugiej poł 1917 r. - Pierwsze to wskazanie: Bóg rządzi światem i ludzkością – przez Matkę Najświętszą. Tak trzeba bowiem interpretować objawienia w Fatimie. Drugie – jakby zaprzeczeniem tej pierwszej prawdy – 7 listopada w Petersburgu wybucha rewolucja bolszewicka, antychrześcijańska, materialistyczna, uważająca wszelką religie jako zło, opium dla ludu – zwrócił uwagę abp Jędraszewski.

- Można było więc zwątpić. „Były dusze takie, które nie potrafiły się otrząsnąć z tej widomej przemocy zła. Byli tacy którzy zwątpili i przeszli na druga stronę” – pisał o. Maksymilian. Ale pod wpływem tego zaczyna zastanawiać się, co czynić, by nie poddać się złu. Dlatego 16 października, 3 dni po ostatnim objawieniu fatimskim odbyło się pierwsze zebranie siedmiu członków Rycerstwa Niepokalanej – przypomniał metropolita krakowski i dodał, że wówczas przy stole, na którym była figurka niepokalanej miedzy dwiema świecami zastanawiali się i szukali natchnienia, co czynić aby ostatecznie zwycięstwo stało się dla świata prze Maryję.

Reklama

- Modlili się, prosząc o natchnienie Boże, a potem swoją działalność zaczęli rozpowszechniać prze kult Cudownego Medalika. W 1919 r. o. Maksymilian przybył do Krakowa, starał się aby Rycerstwo Niepokalanej znalazło uznanie ze strony Kościoła. 20 grudnia 1919 r. ówczesny biskup krakowski Adam Sapieha aprobował program Rycerstwa Niepokalanej i stąd zaczęła się jego działalność.

W maju 1920 r. liczyło prawie 1,5 tys. członków. Pojawiła się myśl, aby łączyć się ze sobą poprzez słowo drukowane, bo nie było tak dużej sali, aby pomieścić wszystkich.

- Pierwszy numer „Rycerza Niepokalanej” kreślił bardzo wyraźnie, co jest celem Rycerstwa. W centrum rysunek Niepokalanej, która depcze głowę węża. A po bokach dwa miecze – zwycięskie miecze, bo dla Polaków wtedy dwa miecze musiały kojarzyć się bardzo wyraźnie z obchodzoną kilka lat wcześniej rocznicą zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem. Jeden miecz przeciw skierowany herezjom, nieprawdą dotyczącą dogmatów, a drugi – uderzający w masonerię, w deizm, prowadzący do ateizmu – wskazał kaznodzieja.

Rycerstwo Niepokalanej chce toczyć boj o prawdę. Abp Jędraszewski podkreślił, że w artykule wstępnym bardzo jasno przedstawione cele pisma: pogłębienie wiary, chrześcijańska asceza, ale i drugi cel – apostolski: nawrócenie akatolików i to poprzez głoszenie prawdy obiektywnej. Celem pisma jest piętnować fałsz, wskazywać prawdziwą drogę do szczęścia.

Reklama

- Cele radykalnie wskazane, bez dwuznaczności, przez metodę, wynikającą z istoty Boga, który jest miłością. Ton pisma ma być przyjazny dla wszystkich. Potem artykuł wstępny podpisany przez o. Maksymiliana z zapytaniem, gdzie jest szczęście. O charakterze antropologicznym, o tym, że w myśl filozofii Sokratesa, Platona, Arystotelesa – człowiek w swej istocie jest tym, kto chce osiągnąć szczęście. Eudajmonistyczna idea patrzenia na człowieka – każdy chce być szczęśliwy. O. Maksymilian wskazuje, że dla jednych może to być bogactwo, rozkosze życia, dla innych sława. Jakże w tych trzech rozmaitych rozumieniach szczęścia nie odnaleźć echa słów św. Jana: „Wszystko co jest na świecie, a wiec pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia, nie pochodzi od Ojca, ale od świata” – zaznaczył abp Jędraszewski.

Metropolita krakowski dodał, że pokazując te trzy drogi rozumienia szczęścia, o. Maksymilian kończy stwierdzeniem, że za wielkie jest serce człowieka, by można je zapełnić bogactwem, zmysłowością. Ono pragnie dobra większego, a takim dobrem tylko Bóg.

Drugi artykuł pierwszego numeru „Rycerza Niepokalanej” miał apologetyczny, że nie każda religia jest dobra i nie wszystkie religie są sobie równe. Pełnia prawdy mieści się w tym, co głosi Kościół katolicki. Trzeci artykuł to opis nadzwyczajnego nawrócenia, które wskazuje, że Bóg ciągle działa w świecie i to przez Maryję.

- Taki był w zarysie pierwszy numer. Osiągnął niebywały sukces wydawniczy. Przed wojną był o nakładzie ok. 1 mln egzemplarzy. O. Maksymilian doskonale wiedział, ze jeśli nie będziemy mieć katolickich mediów to nasze świątynie zostaną kiedyś puste. Trzeba głosić światu prawdę o człowieku, Kościele Chrystusowym, pokazywać ze Bóg jest pośród nas, działa i jest zwycięski przez Niepokalaną – podkreślił hierarcha i dodał, że taki był zamysł „Rycerza Niepokalanej”, który w różnych odmianach reagujące na kolejne wyzwania czasu odpowiadało na ideę o. Maksymiliana.

Reklama

- Jest za co Bogu dziękować. Nie tylko w polskim narodzie i Kościele, ale wszędzie gdzie on dociera. Bardzo ważną rzeczą jest to, aby ciągle nawracać do tych genialnych inspiracji o. Maksymiliana. On wszystko, co głosił z głęboką wiarą i żarliwością w moc Niepokalanej, co potwierdzał heroiczną organizacją przedwojennych mediów – on to wszystko potwierdził ostatecznie heroicznym aktem miłości jako kapłan. Bo tak się przedstawił esesmanowi w obozie. Dał świadectwo swojego kapłaństwa, że jest wpisany w wielką miłość Boga, która sprawiła, że Jezus przyszedł na świat i oddal życie za braci. On to potwierdził swoi życiem, śmiercią i pewnością, że ci wszyscy, którzy wierzą w Jezusa nie zginą, ale będą mieć życie wieczne – zaznaczył metropolita krakowski.

- Dzisiaj „Rycerz Niepokalanej” także objawia Chrystusa światu – przez zdrową wizje człowieka, ukazania pełnej prawdy o Kościele, ukazywanie, że nie jesteśmy sami. Aby ta misja objawiania światu prawdy o miłości Boga trwała jak najdłużej, prosimy serdecznie Pana dziejów i historii – zakończył abp Jędraszewski.

Na zakończenie eucharystii o. prof. Grzegorz Bartosik: OFMConv wyraził wdzięczność Bogu, że mimo tak wielu ataków na Rycerza Niepokalanej on trwa i wkracza w drugie stulecie istnienia. - Maryja jest główną Redaktorką tego pisma Chcemy dziękować za Twoją opiekę i za to, że wychowujesz wszystkich czytelników. Dziękujemy św. Maksymilianowi, który założył to pismo, rozkręcił je, a dzisiaj z nieba wspiera je swoim wstawiennictwem. Jest z nami zapewne tu św. Maksymilian, myślę, że wraz z nami cieszy się z jubileuszu 100-lecia „Rycerza Niepokalanej” i na pewno chce nam życzyć, aby następne sto lat było jeszcze lepsze. Aby poprzez „Rycerza Niepokalanej” jak najwięcej ludzi znalazło Boga Trojjedynego i drogę do Niego – podkreślił prowincjał warszawskiej prowincji franciszkanów konwentualnych.

Jubileuszową Mszę św. poprzedziło sympozjum naukowe poświęcone historii „Rycerza Niepokalanej”.

2022-01-08 13:35

Ocena: +8 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozpoczyna się "Jubileuszowa Nowenna"

[ TEMATY ]

Kraków

abp Marek Jędraszewski

Joanna Adamik | Archidiecezja Krakowska

W lutym rozpoczyna się w Archidiecezji Krakowskiej "Jubileuszowa Nowenna". Każda parafia wybiera jeden dzień w miesiącu jako szczególny dzień modlitwy za Ojczyznę. Wiele wspólnot wybierze zapewne 11 każdego miesiąca, by wyraźniej nawiązać do jubileuszu odzyskania niepodległości, który przypada 11 listopada.

W lutym rozpoczyna się w Archidiecezji Krakowskiej "Jubileuszowa Nowenna" czyli modlitwa za Ojczyznę w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości i w roku beatyfikacji Sługi Bożej Hanny Chrzanowskiej. Każda parafia wybiera jeden dzień w miesiącu jako szczególny dzień modlitwy za Ojczyznę. Wiele wspólnot wybierze zapewne 11 każdego miesiąca, by wyraźniej nawiązać do jubileuszu odzyskania niepodległości, który przypada 11 listopada.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Papież w Trieście: spotkanie z migrantami i osobami niepełnosprawnymi

2024-05-04 14:54

[ TEMATY ]

Watykan

Monika Książek

Biskup Triestu, Enrico Trevisi, ogłosił program wizyty papieża w stolicy Friuli-Wenecji Julijskiej 7 lipca z okazji 50. Tygodnia Społecznego Katolików we Włoszech. Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Włoch, abp Giuseppe Baturi, zapowiedział tę podróż w styczniu br.

Podczas prezentacji programu 50. Tygodnia Społecznego Katolików we Włoszech, który odbędzie się w Trieście w dniach od 3 do 7 lipca, ogłoszono niektóre szczegóły programu wizyty papieża Franciszka. Ma on przybyć do Triestu 7 lipca. Wcześniej włoscy biskupi i wierni spędzą w Trieście cały tydzień pod hasłem: "W sercu demokracji. Uczestnictwo między historią a przyszłością" i będą wspólnie dyskutować o rozwoju kraju.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję