Reklama

Wiara

Jak pogodzić cierpienie człowieka z miłosierdziem Boga?

Już niedługo coroczna wizyta kolędowa, która pozwala spojrzeć na życie ludzkie z różnych punktów widzenia. Na pewno jednym z nich jest choroba i cierpienie. Jest bardzo wielu ludzi, w tym również dzieci, którzy cierpią. Choroby, kalectwo są swoistą drogą krzyżową nie tylko dla cierpiących, ale również dla ich bliskich. Dlaczego cierpią? Dlaczego Bóg ich tak doświadcza? To są pytania, na które trudno jest odpowiedzieć, nawet księdzu. Postarajmy się zatem głębiej wniknąć w tajemnicę cierpienia.

[ TEMATY ]

duchowość

©dizfoto1973 - stock.adobe.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cierpienie to smutna rzeczywistość

Problemem, który najczęściej daje się we znaki człowiekowi, jest cierpienie, które często wydaje się nie do pogodzenia z Opatrznością Boga. Możemy nieraz usłyszeć takie pytania: dlaczego Bóg pozwala, żeby cierpiały czy umierały dzieci, dlaczego cierpią niewinni, skoro jest tylu grzeszników, dlaczego na świecie jest głód, niesprawiedliwość? Człowiek winą za swoje lub cudze nieszczęście chce obarczyć Boga. Ale czy ma rację?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bóg jest przecież miłością, dlatego nie stworzył cierpienia. Jednak je dopuszcza, podobnie jak dopuszcza grzech. Dzieje się tak dlatego, że szanuje wolność człowieka. Cierpienie zaś jest często wynikiem fałszywie pojętej wolności czy też wolności źle spożytkowanej. Jego skutki dotykają nie tylko jednostki, ale całego społeczeństwa i trwają nieraz całe pokolenia. Czy tego chcemy, czy nie, cierpienie będzie nam towarzyszyć. Możemy się przez całe życie buntować przeciwko niemu, albo też możemy je zaakceptować i dobrze wykorzystać.

Problem cierpienia można rozwiązać tylko w oparciu o wiarę w Boga i w oparciu o przekonanie istnienia innego życia po śmierci. Złagodzić ból z pewnością pomoże również spojrzenie na cierpiącego Chrystusa i Jego Matkę. Cierpienie jest smutną rzeczywistością. Staje się nie do zniesienia zwłaszcza dla człowieka, który nie potrafi nadać mu sensu. Św. Paweł powie: „Nauka krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia” (1 Kor 1,18).

Na Golgocie obok Jezusa, który umierał za nas w okropnych mękach, była Jego Matka, która również cierpiała, patrząc na swego Syna. Ona stała się pierwszą współpracownicą ofiary Syna. Stała się symbolem przyszłych świętych. Jak podaje Ewangelista, obok krzyża Jezusa były jeszcze krzyże dwóch łotrów. Jeden z umierających świadomy był swoich win, mówił o słuszności kary i prosił o przebaczenie i miłosierdzie. Drugi natomiast do końca przeklinał wszystkich. Pierwszego możemy uważać za symbol tych, którzy doznają zbawienia. Drugiego zaś za symbol tych, którzy to zbawienie świadomie odrzucają, ponieważ nie zrozumieli sensu cierpienia. Również dzisiaj świat pełen jest cierpienia, wielu ludzi przykutych jest do swojego krzyża. Jednak dla wszystkich jest nadzieja.

Reklama

Opatrzność Boża

Święty Tomasz z Akwinu twierdził, że prawda o Bożej Opatrzności jest jedną z najważniejszych prawd chrześcijańskich. Gdyby ją zanegować, nie miałaby sensu również wiara w istnienie Boga. W I tomie swojej Sumy teologicznej stwierdza: „Nigdy nie mów: Bóg mnie opuścił. Bóg cię kocha! Biblia zapewnia cię, że On czuwa nad tobą, jak orzeł nad swymi pisklętami, strzeże cię jak źrenicy oka”.

Bóg jest Ojcem, stworzył nas z miłości i nieustannie podtrzymuje nasze życie. Ofiaruje nam każdą chwilę. Ten dar naszej egzystencji św. Tomasz nazywa „ciągłym stwarzaniem”, to tak, jakby każdą chwilę naszego życia stwarzał nieustannie. Tak więc nasze życie jest związane z Bogiem przedziwną nicią miłości, w każdej minucie. Bóg przez usta proroka Izajasza mówił: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swoim niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o Tobie” (Iz 49,15).

Jezus wiele razy mówił o dobroci i Opatrzności Ojca. Najpiękniejsze chyba słowa Jezusa o Opatrzności zanotował św. Mateusz: „Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym macie się przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? (...) Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? Co będziemy pić? Czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6,25-33). Trzeba więc w życiu ustawić właściwą hierarchię wartości.

Reklama

Jak pogodzić Opatrzność z cierpieniem?

Bóg nie stworzył cierpienia. W Bożym planie był świat pełen szczęścia i miłości, wolny od bólu. Niewłaściwie wykorzystana wolność, a dokładniej grzech, stał się przyczyną śmierci i poprzedzającego ją cierpienia. Pismo Święte mówi: „Bóg śmierci nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył wszystko po to, aby było… A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 1,16 i 2,24).

Wiele cierpień wynika z praw natury, większość jednak jest skutkiem działania człowieka, jego egoizmu, zaślepienia, nierozwagi, braku odpowiedzialności. Każdego roku miliony ludzi umierają z głodu i pragnienia, z powodu chorób i nędzy, z powodu narkomanii i alkoholizmu, z powodu wielkiego chaosu moralnego, w jakim pogrąża się świat. Choroby współczesnej cywilizacji związane z zanieczyszczeniem środowiska i gospodarką rabunkową dziesiątkują całe społeczeństwa.

Czy to wina Boga? Dlaczego jednak Bóg dopuszcza to wszystko? Takie pytanie stawia dziś wielu ludzi. Bóg odnosi się z największym szacunkiem do wielkiego daru, jaki nam ofiarował - daru wolności. Pamiętać przy tym należy, że jest On tak wielki, że nawet ze zła czy cierpienia potrafi wyprowadzić dobro. Inne pytanie, które często pada brzmi: dlaczego cierpią ludzie dobrzy, a złym dobrze się powodzi? To spostrzeżenie nie jest do końca prawdziwe. Cierpią zarówno dobrzy, jak i źli.

Reklama

My często patrzymy na to, co zewnętrzne. Wydaje się nam, że skoro komuś dobrze się powodzi, ma wszystko, spełnia swoje zachcianki, to automatycznie jest człowiekiem szczęśliwym. Jednak nie wiemy, co dzieje się w jego sercu, w ścianach jego domu. Pamiętamy przypowieść o bogaczu i Łazarzu? Ona wiele wyjaśnia. Człowiekowi, który posiada wiele w tym życiu, ale może być nieszczęśliwy w wieczności, nie należy zazdrości, ale współczuć. A dlaczego cierpią dzieci? To wydaje się być największą niesprawiedliwością. Ktoś powiedział, że jesteśmy jak naczynia połączone, współzależni od siebie.

Tak więc skutki naszych działań, także naszych błędów i grzechów dotykają wszystkich ludzi. Tę tak bardzo bolesną prawdę można starać się zrozumieć tylko w oparciu o wiarę. Zobaczmy, że Jezus cierpiał wiele, fizycznie i psychicznie, cierpiał, żeby wyzwolić nas od śmierci i grzechu. Jego cierpienie i śmierć była zadośćuczynieniem za naszą podłość. Tak nas ukochał, że nie zawahał się złożyć tak wielkiej ofiary. Cierpiała wraz z Nim Jego Matka. Przez pewne podobieństwo możemy powiedzieć, że wszyscy, którzy cierpią, dźwigają swój krzyż, w tym również dzieci, i czynią to z miłości do Zbawiciela, razem z Maryją stają się Jego współpracownikami w zbawianiu świata i człowieka. Ponadto mamy pewność, że istnieje inne, wieczne życie, które będzie życiem bez końca, bez cierpienia, bez bólu i niesprawiedliwości. Nasze życie ziemskie w porównaniu z wiecznością jest tylko krótką chwilą. Dlatego warto nieść swój krzyż. Tylko miłość do Jezusa i Jego Matki może uczynić nas zdolnymi do takiego patrzenia na cierpienie i do pokornego znoszenia go. Ktoś powiedział, że łzy, które padają na ziemię bez miłości stają się błotem, ale ofiarowane Jezusowi zamieniają się w perły. Podobnie jest z cierpieniem. Cierpieć bez Boga - to najstraszniejsza kara, jaka może spotkać człowieka. Papież Jan Paweł II, który nie tylko mówi o cierpieniu, ale pokazuje całemu światu jego zbawczą wartość, powiedział kiedyś do chorych: „Stajecie się mocni, tak jak mocny jest Chrystus na krzyżu”. Cierpienie przeżywane w taki sposób i ofiarowane Chrystusowi może przynieść, jak mówi św. Piotr, radość na ziemi i chwałę w niebie (1 P 4,13).

Cierpienie może być drogocenną perłą. Wiemy przecież, jak powstaje perła. Ziarno piasku penetruje wnętrze zamkniętego w muszli małża. Jego ciało reaguje na ból i wytwarza osłonę wokół ziarna piasku, którego nie może się pozbyć. Tak więc z cierpienia małża rodzi się drogocenna perła. Podobnie jest z cierpieniem człowieka. Łzy, ból fizyczny i psychiczny znoszony z miłości do Chrystusa tworzą perły, które człowiek może ofiarować Bogu za zbawienie grzeszników i dla uświęcenia własnej duszy.

2021-12-09 09:22

Ocena: +18 -4

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W czasie niepokoju zawołasz fiat jak Maryja?

[ TEMATY ]

duchowość

Maryja

Karol Porwich/Niedziela

Matka Boża – cicha i pokorna służebnica Ojca, która z ufnością oddawała cześć Bogu, nawet wtedy, kiedy po ludzku wydawałoby się to niemożliwe. Miriam, całą sobą była zanurzona w Jego Słowie, zachowywała każdą myśl i rozważała ją w cichości i pokorze serca (Łk 2, 19). Czy potrafimy dzisiaj tak jak Ona wsłuchiwać się Boże Słowo bez zadawania zbędnych pytań? Czy potrafimy zaufać? Czy umiemy zawołać fiat?

Ukryta Miriam uczy nas, gdzie szukać Chrystusa: w słowie Bożym, na które – aby wydało obfite zbawcze owoce – trzeba odpowiadać całym sercem fiat; w świątyni, w Kościele katolickim, którego Ona jest Matką; w naszych słabościach oddawanych Wszechmocnemu w sakramencie pokuty i pojednania; w zwykłej codzienności. Wiara bierze się ze słuchania i zachowywania słów Bożych. To słowo Boże ma stać się w nas ciałem Chrystusa, tak byśmy mogli zobaczyć sens historii naszego życia, byśmy ją zrozumieli i zaakceptowali. Potrzebujemy wiary, która będzie jak ziarno gorczycy, potrzebujemy pokory i ufności, którą miała Maryją. Potrzebujemy tak jak ona z ufnością zawołać fiat. Nie staraj się zrozumieć Boga, staraj się zaufać i pełnić Jego wolę.

CZYTAJ DALEJ

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie został wyprodukowany

2024-03-28 22:00

[ TEMATY ]

całun turyński

Adobe.Stock

Całun Turyński

Całun Turyński

W Turynie we Włoszech zachowało się prześcieradło, w które według tradycji owinięto ciało zmarłego Jezusa - Święty Całun. W ostatnich latach tkanina ta została poddana licznym, nowym badaniom naukowym. Rozmawialiśmy o tym z prof. Emanuelą Marinelli, autorką wielu książek na temat Całunu - niedawno we Włoszech ukazała się publikacja „Via Sindonis” (Wydawnictwo Ares), napisana wspólnie z teologiem ks. Domenico Repice.

- Czy może pani profesor wyjaśnić tytuł swojej nowej książki „Via Sindonis”?

CZYTAJ DALEJ

Msza Wieczerzy Pańskiej. Wolność wypełniona miłością

2024-03-29 07:01

Paweł Wysoki

Ten, kto kocha na wzór Jezusa, nie jest zniewolony sobą, jest wyzwolony do służby, do dawania siebie - powiedział bp Adam Bab.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję