Raport ten nie skupia się jednak na samych tylko liczbach. Zawiera świadectwa ofiar, ich matek czy bezradnych przedstawicieli lokalnego Kościoła. Wyłania się z niego brutalna prawda o islamskich ugrupowaniach, które przemoc względem kobiet traktują jako jedną z form walki o dominację swej religii.
„Porywając ich kobiety, sprawimy, że chrześcijanie będą się bali potęgi islamu” – jak czytamy w raporcie, to jedna z zasad postępowania bojowników tzw. Państwa Islamskiego w Nigerii. „Dla nich ciąże i przymusowe nawrócenia to środek do zapewnienia sobie kolejnego pokolenia dżihadystów” – wyjaśnia Maria Petrosillo, ekspert Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W raporcie przedstawiono świadectwo Rebeki. Została porwana w Nigerii, niedaleko Maiduguri wraz ze swymi synami Jonathanem i Zechariah. Była w ciąży, lecz mimo to przez 28 dni musiała iść pieszo za bojownikami. Po drodze poroniła, a jej trzyletni syn Jonathan został utopiony przez islamistów w jeziorze Czad. Maltretowana i wielokrotnie gwałcona, zbiegła ostatecznie z niewoli i opowiedziała o swym losie.
Reklama
Raport o prześladowaniu chrześcijańskich kobiet i dziewcząt tytułem przykładu opisuje sytuację w sześciu krajach: Nigerii, Egipcie, Mozambiku, Pakistanie, Syrii i Iraku. Mówiąc o tych dwóch ostatnich krajach, przypomina, że kiedy Papież odwiedził Irak, jeden z dziennikarzy wręczył mu cennik kobiet na targu dżihadystów. 43 dolary za chrześcijankę lub Jazydkę w wieku od 40 do 50 lat, 172 dolary za dziewczynkę do dziewiątego roku życia. Choć Państwo Islamskie zostało pokonane, na terytoriach okupowanych w Syrii i Iraku nadal dochodzi do porwań, gwałtów i zabójstw – czytamy w raporcie.
W Pakistanie i Egipcie powszechnym problemem jest porywanie młodych chrześcijanek, a następnie zmuszanie ich wyrzeczenia się własnej wiary i poślubienia muzułmanina. W Egipcie jest to dobrze zorganizowana sieć opłacana przez islamistyczne ugrupowania. Ich działania są tolerowane przez lokalną policję, która przyjmując zgłoszenie, uznaje chrześcijankę za zaginioną, a nie porwaną, czym znacznie utrudnia jej poszukiwanie.
W Pakistanie porywacze mogą liczyć na otwarte poparcie nie tylko ze strony policji, ale również i sądów. Dlatego proceder ten jest tam coraz bardziej powszechny.