Reklama

Pamięć

Pamięci Czesława Niemena

Niedziela Ogólnopolska 5/2004

Czesław Niemen z żoną na wernisażu ich wspólnej wystawy: malarstwa Małgorzaty i komputerowych dzieł Czesława. Warszawa,

1 października 1995 r.

Czesław Niemen z żoną na wernisażu ich wspólnej wystawy: malarstwa Małgorzaty i komputerowych dzieł Czesława. Warszawa, 
<p>
1 października 1995 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zastępowalność pokoleń jest procesem oczywistym i naturalnym. Zasadniczej wagi pytanie o jakość dziedziczenia dobra rodzi się wówczas, gdy kontynuatorów mało. Zmarły 17 stycznia 2004 r., po ciężkiej chorobie nowotworowej, Czesław Niemen pozostawił po sobie dobroć, serdeczność i wrażliwość, zawarte w jego dojrzałej muzyce i pełnej subtelności twórczości literackiej.
Bardzo niewiele pisano o chorobie artysty. Jego śmierć szczególnie mocno poruszyła tych, którzy w kręgu jego sztuki wyrastali, by następnie w tym samym kręgu wychowywać swoje dzieci. Czesław Niemen był znakomitym kompozytorem, utalentowanym śpiewakiem i instrumentalistą, autorem tekstów, felietonistą i grafikiem. Potrafił godnie wykorzystywać każdy dar dany mu przez Stwórcę. Świadomie opierał swój talent na niepowtarzalnych i nieprzemijających wartościach.
Wielu z nas zapamięta autora i wykonawcę Dziwnego świata, Wspomnienia i Snu o Warszawie jako człowieka, który wyplatał płatki radosnych wzruszeń z jednej, a krople niepokoju - z drugiej strony. Połączył w swoim twórczym działaniu polską naturę, patriotyzm, zachwyt nad klasyką ojczystej literatury, uwielbienie dla tej miłości, która ma Boży sens. Dostrzegał okowy zła i nie dystansował się od potrzeby mówienia prawdy. Za tę odwagę był przez jakiś czas częściowo izolowany i oceniany tendencyjnie przez dyspozycyjnych, reżimowych publicystów i krytyków. Obca mu była idea konsumpcji i materialnego sukcesu. Niedawno w telewizyjnym komentarzu powiedziano o nim: „(...) wiele lat temu zamiast blichtru tego świata wybrał żywot samotnika i zacisze pracowni w domu na warszawskim Żoliborzu”.
Czesław Niemen przemawiał do słuchaczy całym sobą. Przemawiał też pełnymi wzruszeń, nastrojowości, czasem patosu słowami Norwida, Mickiewicza, Leśmiana, Tetmajera, Asnyka, Tuwima, Iwaszkiewicza i Michałkowa. Nikt z wielkich tego świata nie udzielił odpowiedzi na zasadnicze pytanie zawarte w jednym z tekstów jego pieśni: „(...) Jak długo jeszcze skrzypiący frazes: «takie jest życie» jedynym będzie usprawiedliwieniem?”.
Nie wstydźmy się łez. Czesław Niemen pozostawił w żalu nie tylko najbliższych. Zapłacze po nim Grodno (urodził się w Wasiliszkach Starych nad rzeką Lebiodą, między Lidą a Grodnem - przyp. H. G.), zapłaczą Warszawa, Gdańsk i Szczecin. To tam, na Wybrzeżu, rozpoczynał wędrówkę po ścieżkach kariery muzyczno-śpiewaczej.
Nie wątpię, że Czesław Niemen miał plany dalszego rozwoju twórczego. Mówił o tym przyjaciołom i dziennikarzom. Tylko twórcza natura wyzwala w człowieku motywację do budowania nowych horyzontów sztuki i człowieczeństwa. Artysta cieszył się aprobatą wielu pokoleń Polaków. I wciąż jest „na topie”, chociaż z czynnego życia muzycznego wycofał się kilkanaście lat temu.
W setkach komentarzy, jakie opublikowano po śmierci artysty, zwraca się uwagę na jego skromność. To dzięki niej zaskarbił sobie sympatię słuchaczy. Był w swoim przesłaniu artystycznym alternatywą dla reżimowych prób indoktrynacji młodych Polaków. Przemógł je z wrodzoną sobie konsekwencją, czego przykładem był znakomity protest song Dziwny jest ten świat, uznawany za kanon etyczny młodzieży lat sześćdziesiątych.
Kochał Warszawę, śniąc o niej w jednym ze swoich największych przebojów. Kochał także Polskę prowincjonalną. Nie krył zachwytu nad „dziewannami złotymi pod Zamościem” i „białymi sadami Kazimierza”. Poetyckie strofy czynił przedmiotem powszechnej fascynacji. To on, mężczyzna skłonny do wzruszeń, mawiał słowami poety: „W parku płakałem szeptanymi słowy”.
Nigdy nie zatrzymywał się w miejscu. Sięgał po nowe środki wyrazu artystycznego. Ale znajdował czas na powroty do lat dzieciństwa, które spędził na Kresach.
Odszedł skromny człowiek, wielki artysta, który uczył nas otwartości na tych, którzy kochają i chcą być kochani, oraz na tych, którzy bywają ranieni słowem tak ostro, jak ostro może to uczynić ostrze noża. Pozostanie w naszej pamięci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Marek Jędraszewski w Racławicach: miłość do Maryi musi łączyć się z troską o Ojczyznę

2025-09-07 21:42

[ TEMATY ]

ojczyzna

abp Marek Jędraszewski

Racławice

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Jubileusz 700-lecia parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Racławicach

Jubileusz 700-lecia parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Racławicach

- Nie można kochać Matki Najświętszej, nie będąc wrażliwym na sprawy naszej Ojczyzny - mówił abp Marek Jędraszewski podczas jubileuszu 700-lecia parafii Narodzenia NMP w Racławicach. Metropolita krakowski podkreślał, że maryjność zawsze była związana z patriotyzmem i odpowiedzialnością za Polskę.

Arcybiskup przypomniał, że Racławice od wieków są miejscem szczególnego kultu Matki Bożej. Wskazał na obraz Maryi w głównym ołtarzu - kopię rzymskiej ikony Salus Populi Romani, przed którym pokolenia wiernych modliły się o ocalenie dla siebie i Ojczyzny. - Wasi przodkowie wiedzieli, że chodzi o Polskę jedną i zjednoczoną - podkreślał, wspominając usunięcie granicznych kamieni zaborów w 1914 r., na widok oddziałów Piłsudskiego.
CZYTAJ DALEJ

Abp Wacław Depo koronował wizerunek Matki Bożej Skarżyckiej

– Przez liturgiczny akt koronacji obrazu Matki Bożej pragniemy okazać największy hołd, ale i zobowiązanie, aby na wzór życia Maryi ten akt znalazł swoje odzwierciedlenie w naszej codzienności i dojrzałości wiary – powiedział abp Wacław Depo. 7 września w parafii Przenajświętszej Trójcy – sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Skarżyckiej w Zawierciu-Skarżycach metropolita częstochowski koronował obraz Matki Bożej Skarżyckiej – Matki nadziei.

Hierarcha nadał obrazowi oraz sanktuarium tytuł Pani Skarżyckiej – Matki nadziei.
CZYTAJ DALEJ

Chełm. U Matki i Królowej

2025-09-08 20:07

Agnieszka Marek

W sanktuarium Matki Bożej Chełmskiej – parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chełmie – trwają uroczystości odpustowe pod hasłem „Dziękujemy Ci, Matko i Królowo”.

8 września głównej Mszy św. odpustowej przewodniczył kard. Grzegorz Ryś, metropolita łódzki. Szczególnym rysem tegorocznego święta jest 260. rocznica koronacji łaskami słynącej ikony Matki Bożej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję