Powodem kryzysu są niewielkie opady w ostatnich trzech latach i pandemia koronawirusa. Według prognoz zły bilans opadów utrzyma się na wyspie aż do października. „Ludzie jedzą owady, liście, korzenie i nasiona zmieszane z błotem. Dzieci na ulicach żebrzą o żywność, zostały z nich już tylko skóra i kości” – napisał abp Schick.
„Zazwyczaj tam, gdzie są dzieci, jest zamieszanie i hałas. Tutaj, choć jest ich wiele, panuje cisza. Kiedy zapytałam dwoje z nich jak się czują, ledwie miały siłę mówić. Czegoś takiego nie widziałam nigdy w ciągu prawie 30 lat mojej pracy” – powiedziała Shelley Thakral ze Światowego Programu Żywnościowego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Szczególnie mocno ucierpiało południe kraju, gdzie wysuszona na wiór gleba nie wydaje plonów. Tymczasem większość mieszkańców tej części wyspy jest uzależniona od drobnego rolnictwa napędzanego opadami w porze deszczowej. „W poszukiwaniu żywności wielu porzuca swoje domy i decyduje się na niebezpieczny masz na południe” – wyjaśnia arcybiskup Bambergu.
Sytuacji próbują zaradzić katolickie organizacje pomocowe z całych Niemiec, w tym Caritas. „Z wyspy płyną do nas coraz bardziej dramatyczne prośby o wsparcie. Niestety możliwości finansowe kościelnych agencji nie pozwalają na zaspokojenie wszystkich potrzeb” – wyjaśnia abp Schick i ostrzega, że bez radykalnych działań pomocowych ze strony wspólnoty międzynarodowej w krótkim czasie liczba głodujących się podwoi.
Madagaskar jest obecnie jednym z dwóch najbardziej dotkniętych głodem regionów świata. Drugim jest Etiopia, gdzie ponad 400 tys. osobom brakuje żywności w wyniku przedłużającego się konfliktu w Tigraj.