Reklama

Po kolędzie u studentów

Niedziela Ogólnopolska 5/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wiele średniej wielkości miast w Polsce w krótkim czasie stało się prężnymi ośrodkami akademickimi. Spory procent młodych przyjeżdża na studia z odległych miejscowości i siłą rzeczy, przynajmniej na jakiś czas, miasto studiowania staje się ich domem. Akademiki pękają w szwach, w blokach wokół uczelni można spotkać coraz więcej tzw. mieszkań studenckich, wynajmowanych przez kilkuosobowe grupy młodych. Studencka wolność wyznacza również pewien specyficzny model wiary. Nie ma tu pobożnej babci czy mamy przypominającej o niedzielnej Eucharystii, nie ma specjalnej lekcji, która z góry zaplanowana jest jako katecheza. W takich warunkach łatwo można stracić kontakt z Bogiem, jeśli zabraknie własnej determinacji i chęci pogłębiania wiary. Procent tych, którzy korzystają ze stałej formacji wspólnot duszpasterstwa akademickiego, jest ciągle niewielki. "Jesteśmy już w mniejszości - zauważa jedna ze studentek duszpasterstwa. - Ludzie wstydzą się czasem zejść na wspólny Różaniec, który odmawiamy w akademiku, żeby koledzy nie przypięli odpowiedniej łatki. Choć w większości jesteśmy ochrzczeni, to jednak dla wielu być aktywnym katolikiem - znaczy coraz częściej być trochę nienormalnym".
Jest jednak w ciągu roku akademickiego taki moment, gdy nagle akademiki stają się domem modlitwy. Przez osoby kapłanów jakby sam Chrystus puka do pokojów studenckich i pyta o gotowość do przyjęcia Boga. Kolęda w akademikach ma coś z wędrówki Boga pośród swojego ludu. Jedni traktują Go jak powietrze, inni zdają się mówić, żeby "przyszedł innym razem", i tylko ok. 35% mieszkańców domów studenckich odpowiada na zaproszenie. Patrząc z zewnątrz, można by powiedzieć, że to smutne proporcje. Dla duszpasterzy akademickich - to znak nadziei. Po pierwsze - liczby te z roku na rok odrobinę się zwiększają, po drugie - same spotkania są naprawdę głębokie i bardzo szczere.
Jak wygląda kolęda w akademiku? Ksiądz musi być przygotowany na wszystko. Na spotkanie przy stoliku nakrytym białym obrusem i na modlitwę pośród plakatów, gdzie różnica między artystycznym aktem a pornografią jest trudna do oceny. Czasem trzeba stać się uczestnikiem studenckiej imprezy i wykorzystać szansę na "ewangelizację przy kieliszku", często trzeba zgodzić się na bycie wyrzutem sumienia dla par mieszkających razem na tzw. próbę. Kiedy ma się już za sobą kolędowanie od akademika do akademika, wie się już bardzo dużo o filmach, które krążą w Internecie i robią dodatkową sieczkę w głowie na temat wiary i Kościoła, o dylematach tych z piątego roku, których największym marzeniem jest, aby studia trwały wiecznie, bo inaczej staną się inteligencją bez pracy. Najciekawszy jest moment wspólnej modlitwy. Wielu nie umie pohamować śmiechu. To jest reakcja na zupełnie nową sytuację. Większość z nich przecież nigdy nie modli się razem. Najczęściej czynią to ukradkiem albo w ogóle już się nie modlą. Ksiądz odmawiający modlitwy staje się jakimś dziwnym zjawiskiem, wzbudzającym śmiech. Myślę, że często to diabeł się w nich śmieje. Tak czy inaczej, kolęda staje się jakimś mistycznym dialogiem. Studenci nagle odkrywają w sobie setki pytań i dylematów na temat tego, co w życiu jest najważniejsze, a ksiądz jak Chrystus schodzi z nieba na ziemię i widzi, jak często w swojej pracy "buja w obłokach".
Chciałoby się, aby takie wizyty nigdy się nie kończyły, aby to przychodzenie Boga trwało cały rok. Kolęda w akademiku to może najlepszy wzór nowej ewangelizacji, gdy kapłan z grupką wspaniałych ludzi wędruje do zagubionych owiec, które pewnie same nie mają już siły i wyobraźni, aby szukać Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Okulary wiary

2025-02-04 13:42

Niedziela Ogólnopolska 6/2025, str. 24

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Zadziwiająca jest zbieżność doświadczeń Izajasza, św. Pawła i św. Piotra w dzisiejszej Liturgii Słowa.

Pewnie nie będę daleki od prawdy, gdy powiem, że w mniejszym czy większym stopniu dotyczy to każdego z nas, sióstr i braci w wierze. Cała „trójka” – jeśli można się tak wyrazić – doświadcza niebywałego wręcz lęku, może nawet wstydu dlatego, że znalazła się w bezpośredniej bliskości świętego Boga, „sam na sam”, będąc ludźmi niedoskonałymi. Izajasz mówi: „Biada mi (...), jestem mężem o nieczystych wargach”, Paweł określa siebie dramatycznie mianem „poronionego płodu”, a Piotr wyznaje: „jestem człowiekiem grzesznym”. Izajasz pisze o wizji Boga Ojca, a Paweł i Piotr – o spotkaniu z Chrystusem. Paweł opisuje, co działo się po zmartwychwstaniu, a Piotr pisze o doczesności. Wszyscy są przerażeni. Chcą uciekać, ukryć się, wycofać, niemal zniknąć, trochę tak jak bojące się dzieci, zakrywające oczy rękoma i mówiące, że ich nie ma. Tymczasem Pan Bóg nie kwestionuje ich niedoskonałości, nie godzi się natomiast na sytuację zakładającą dezercję. Najpierw oczyszcza ich i usuwa lęk, daje im odczuć swą bliskość, a potem wyznacza misję do wykonania. Widząc majestat i moc Bożą, godzą się wykonać Jego wolę. Jeśli bazuje się na własnych możliwościach, zadania stawiane przez Boga są dla człowieka niewykonalne. Razem z Bogiem jednak, według Jego koncepcji, na Jego „rozkaz”, koniecznie w Jego obecności i mocy, jest to możliwe. Więcej – okaże się, że owoce przerastają nawet naszą wyobraźnię. Papież Benedykt XVI mawiał, że znakiem obecności Boga jest nadmiar, i podawał przykład cudu w Kanie Galilejskiej. Nie tylko ilość wina była cudem, ale także jego jakość! Tak też jest z owocami powołania. Gdyby się patrzyło z perspektywy świata, można by dojść do wniosku, że nie ma ono sensu, jest niepotrzebne, nieopłacalne, a dziś wręcz śmieszne. Lecz gdy zakładamy okulary wiary, widzimy je zupełnie inaczej, wypływamy na głębię. Mądrość polega na tym, aby pójść drogą wspomnianych mężów Bożych. Niemalże „stracić” wiarę w siebie, a uwierzyć głosowi powołania. Tak jest w historii świętych, a przypomnę z dumą, że pierwsi chrześcijanie nazywali siebie nie inaczej, jak właśnie świętymi. Mam tutaj na myśli powołanie nie tylko kapłańskie czy zakonne, ale każde – małżeńskie, zawodowe czy społeczne. Misję powinni podejmować wszyscy: nauczyciele, wychowawcy, trenerzy, lekarze. A my jak ognia boimy się zarówno słowa „powołanie”, jak również – a może jeszcze bardziej – słowa „służba”. Tymczasem logika chrzcielna mówi, że króluje ten, kto służy jak Chrystus. Właśnie wtedy człowiek jest do Niego najbardziej podobny i obficie błogosławiony. Nie kokietuję, po prostu opisuję liczne obserwacje. Gdy służymy, jesteśmy autentycznie piękni. Gotowość służby to cecha ludzi wolnych! Zbliżając się do Pana, odczuwamy zarówno radość, jak i coś w rodzaju trwogi. Bojaźń Boża polega na tym, że lękamy się głównie o siebie, że nie odpowiadamy adekwatnie na bezgraniczną miłość Bożą naszym oddaniem. Obyśmy mogli powiedzieć: dostrzegłem Cię, Panie, pokochałem i odpowiadam najlepiej, jak potrafię.
CZYTAJ DALEJ

Polska na Skale. Wielka Nowenna w intencji Ojczyzny

2025-02-07 21:27

[ TEMATY ]

nowenna

Nowenna za Ojczyznę

Mat.prasowy

Od 11 lutego do 15 kwietnia br. trwać będzie Wielka Nowenna za Polskę i nasz naród. Zapraszamy do wspólnej modlitwy wszystkich, którym leży na sercu przyszłość naszej Ojczyzny.

W czasie dziewięciotygodniowej Nowenny, która zatytułowana została Polska na Skale, będziemy się modlić o Boże Miłosierdzie i i Boską interwencję dla Polski.
CZYTAJ DALEJ

Lutowy zjazd Ekumenicznej Szkoły Biblijnej

2025-02-08 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

W Wyższym Seminarium Duchownym w Łodzi odbył się kolejny zjazd Ekumenicznej Szkoły Biblijnej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję