Reklama

Zaduszki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

11 września 2001 r. rozpacz i bezsilność zakrzepłe w regule nienawiści "oko za oko" dokonywały - na oczach setek milionów - śmiertelnego aktu rozpaczy i odwetu. I wydawać się mogło, po pierwszych spontanicznych odruchach ludzkiej dzielności, solidarności, braterstwa, że zbrodnia przywróci pamięć człowieczej powinności wobec bliźnich i pokory wobec Stwórcy. Że wróci świadomość sensu naszego istnienia, przytłumiana gorączką świata, którego wieże WTC miały być dumnym symbolem.
Ameryka, zdumiona, miała prawo zadrżeć - bo młoda, dynamiczna i silna, patrzyła jedynie w przyszłość. A i świat wybiórczo już wspomina swoje rany. W jego pamięci ledwie tli się świadomość hekatomb najkrwawszego w dziejach XX wieku: I i II wojny światowej (ponad 30 mln ofiar), permanentnej rewolucji w Rosji i Związku Radzieckim (ponad 54 mln), w Meksyku (ponad 100 tys.) i w Hiszpanii (500 tys.), gdy antyteistyczne reżymy wydały walkę Bogu. Zabijano na polach zażartych bitew, ale i na "zapleczu" eksterminacji - tam, gdzie nie trzeba było żadnej odwagi, aby zadawać śmierć w wymyślnie okrutnych męczarniach. W iście szatańskich misteriach zła. Więc młodoturcy wymordowali ok. 2 mln Ormian, skrajni nacjonaliści ukraińscy wyrżnęli i spalili ponad 70 tys. Polaków i setki Żydów na samym Wołyniu, a Izraelczycy z bojówek Irgunu - dziesiątki przyjaznych, nie podejrzewających niczego sąsiadów w palestyńskiej wiosce Dir Yassim, dla zdobycia przestrzeni życiowej. Więc zadawano śmierć w niemieckich hitlerowskich obozach zagłady i koncentracyjnych (ponad 7 mln), w niemieckich narodowosocjalistycznych obozach pracy (ok. 11 mln) i w radzieckich komunistycznych gułagach (ponad 25 mln), a 11 milionów "kułaków" zagłodzono na radzieckiej Ukrainie w ramach marksistowskiej walki klas. Łapano, wieszano, rozstrzeliwano, gazowano, zamęczano za to, że ktoś był inteligentem lub po prostu Polakiem (ok. 6 mln straconych w wyniku II wojny światowej), że ktoś był Żydem (4-6 mln zgładzonych), Cyganem (ok. 0,5 mln), potem - że nie był Czerwonym Khmerem (ok. 3 mln), że nie był właściwym Wietnamczykiem, Koreańczykiem, Chińczykiem, Tybetańczykiem, Tutsi lub Hutu, że był chrześcijaninem, katolikiem, że był... lub nie był... I tak szło w setki, tysiące, miliony ofiar... W imię idei. Tak czy inaczej - totalitarnej.
Od kiedy świat powinien "być inny"? Czy wystarczy tylko wystawić muzeum holokaustu oraz kultywować grozę samobójczego szału z 11 września? Czy zanika już pamięć, że prawie każda rodzina w tej części Europy została okaleczona utratą kogoś bliskiego? A tysiąckrotne pomnożenie ruin WTC to zaledwie część doszczętnie zburzonej Warszawy. Nie, to nie licytacja - to prośba o powszechną pamięć. Bez niej wszystko będzie powtarzało się i szokowało pozorną nowością. A to już było. Zmieniają się jedynie metody. Chociaż nie zawsze.
Przyjdzie cykliczne i miałkie zdobywanie - przy sutym stole - Szczytów Ziemi, gdy obok konają z głodu dziesiątki tysięcy... Codziennie - 25-75 tys. Nie przemawia do wyobraźni fakt, że co roku wymiera z tego tylko powodu kraj wielkości niemal 2/3 Polski? Nie szokują setki milionów zabitych istnień ludzkich podczas aborcyjnego i wczesnoporonnego ludobójstwa, ponieważ telewizji przy tym nie ma? Nie wydaje się wojny terroryzmowi mamony i libertyńskiego odczłowieczania, kiedy nieliczne jednostki skupiają w swych rękach przeważającą część kapitału i możliwości władczych? A miliardy cierpią niedostatek. Nie z powodu braku żywności - tymi sloganami już nikt przytomny nie wyciera sobie ust. Cierpią nędzę materialną i moralną, zniewoleni fizycznie (ok. 4 mln niewolników!) i umysłowo (ilu?), dlatego że trzeba byłoby coś realnie zmienić, z jakiejś cząsteczki sytości zrezygnować, coś sobie przypommnieć i wyobrazić - dużo, dużo więcej niż łatwą postać zamachowca z bombą atomową w teczce.
Czy patrząc na gruzowisko, w które obróciły się wnętrza wyniosłych nowojorskich wież w apokaliptycznym obrazie upadku, świat nie potrafi dostrzec wyrazistej przestrogi przed budowaniem - w Nowym Jorku, Moskwie, Pekinie, Berlinie, Londynie, Paryżu, Jerozolimie, Warszawie i niezliczonych miejscach globu - na piasku jakichś "uniwersalnych" wartości? Bez wizji sięgającej stąd do wieczności? Bez Stwórcy i pamięci Jego najpewniejszych, chociaż surowych wskazówek? Co sprawi, że "świat po 11 września będzie już inny" - w domyśle - lepszy?
Panie, w którego domu mieszkań wiele, przygarnij miłosiernie tych, którzy już odeszli; którzy zdążyli obrócić twarz ku Tobie. Daj im wieczne odpoczywanie. A nam - czas na zastanowienie. Ojcze nasz, któryś jest w niebie...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV pozdrowił uczestników pielgrzymki kobiet do Piekar

2025-08-17 13:03

[ TEMATY ]

Piekary Śląskie

pielgrzymka kobiet

Papież Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV

Leon XIV

Błogosławię wielką pielgrzymkę do sanktuarium maryjnego w Piekarach w Polsce – powiedział Papież podczas dzisiejszej modlitwy Anioł Pański nawiązując do pielgrzymki kobiet do Piekar Śląskich.

Dziś ma miejsce Stanowa Pielgrzymka Kobiet i Dziewcząt do Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śląskich. Uroczystej Mszy świętej przewodniczy i homilię głosi Nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jacku Odrowążu! Skąd czerpiesz ten swój życiowy dynamizm?

Dobre pytanie... Pewnie każdy ma w sobie wiele potencjału, lecz nie wszyscy umieją go wykorzystać. Akurat tak się złożyło, że mnie to się udało. Przyszedłem na świat na ziemi opolskiej pod koniec XII stulecia w bogatej i bardzo wpływowej rodzinie Odrowążów. Ukończyłem dobre szkoły, poczynając od szkoły katedralnej w Krakowie, gdzie miałem zaszczyt słuchać samego bł. Wincentego Kadłubka. Moja edukacja jednak nie ograniczyła się tylko do naszego kraju. Powszechnie wiadomo, że podróże kształcą. Dlatego też nie tylko z powodów naukowych byłem zarówno we Francji, jak i we Włoszech. W Wiecznym Mieście poznałem św. Dominika - założyciela Zakonu Kaznodziejskiego. W każdym razie za namową swojego krewnego Iwo, który był biskupem Krakowa, wraz ze swoim bratem bł. Czesławem zostałem dominikaninem. Razem organizowaliśmy pierwsze klasztory dominikańskie nie tylko na naszych ziemiach. Mieliśmy na to pełne poparcie władz zakonnych, a przede wszystkim przychylność Stolicy Apostolskiej. Najsłynniejsze z nich to klasztory w Krakowie, Gdańsku i Kijowie. Ten ostatni zakładałem osobiście. Próbowałem też ewangelizować Prusy, lecz moje relacje z Krzyżakami nie układały się najlepiej. Żyłem bowiem w trudnych czasach XIII wieku, w których chrześcijaństwo dopiero zaczynało odgrywać dominującą rolę na terenach Europy Wschodniej. Ja zaś pomagałem mu rozkwitać. Wskazuje już na to moje imię, które pochodzi z języka greckiego (hyakinthos) i oznacza po prostu nazwę kwiatu - hiacynta. Może właśnie dlatego jestem osobą niezwykle twórczą, którą cechuje duży indywidualizm. Zwykle bywam człowiekiem pewnym siebie. Cenię sobie niezależność. Jestem osobą emocjonalną i energiczną, lecz, niestety, również wybuchową i apodyktyczną. Miałem jednak na tyle pociągającą i godną naśladowania osobowość, że doczekałem się sporego grona uczniów, których nie orientowałem na siebie, lecz na osobę naszego Pana Jezusa Chrystusa. Moje relikwie spoczywają w Krakowie. Ogłoszono mnie świętym pod koniec XVI wieku. W sztuce przedstawia się mnie najczęściej w zakonnym habicie z monstrancją i figurą Maryi w dłoniach. Pięknie pozdrawiam nie tylko wszystkich moich imienników, lecz każdego chrześcijanina, który jest gotów poświęcić swoje życie dla Boga i bliźnich.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do Matki Bożej Częstochowskiej 2025 - ks. Wojciech Węgrzyniak

2025-08-17 12:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

nowenna

BP Episkopatu

Nowenna przed Uroczystością Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej trwa od 17 do 25 sierpnia przez dziewięć kolejnych dni. Na Jasnej Górze przez ten czas prowadzić nas będzie ks. Wojciech Węgrzyniak.

Dzień 1. Nowenny (17 sierpnia).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję