Przed kilku laty dziś już nieżyjący komendant OSP w Rzędkowicach
- Józef Bednarz zwrócił się do mnie z propozycją: "Proszę Księdza,
a gdybyśmy tak zaprosili Księdza Biskupa ze Mszą św. na nasze skałki?"
. Odpowiedziałem: "Czemu nie". I stało się. 21 czerwca 1996 r. bp
Antoni Długosz odprawia po raz pierwszy Mszę św. na rzędkowickich
skałkach. Miejsce to bardzo urokliwe. Od ołtarza, jak na dłoni, rozpościera
się cała okolica. Jest przy tym bezpiecznie, ponieważ jezdnia oddalona
jest od miejsca, w którym gromadzą się ludzie, o prawie 200 m. Na
małym urwisku ołtarz, a za nim, jako tło, skała, na której postawiliśmy
metalowy krzyż. Jedyny kłopot, to energia elektryczna - do najbliższego
domu jest kilkaset metrów. Ale i ten problem udało się pokonać. Nagłośnienie
i organy elektroniczne zasilamy z samochodowych akumulatorów.
Początkowo jako ołtarz służył zwykły stół, przynoszony każdorazowo.
W tym roku abp Stanisław Nowak poświęcił stały ołtarz, który powstał
z inicjatywy mieszkańców wioski: Ryszarda Powązki i Aleksandra Bednarza,
a wykonał go bezpłatnie Janusz Dorobisz - właściciel Zakładu Kamieniarskiego
w Kotowicach. O dekorację dba sama przyroda, a najpiękniejszym dodatkiem
są licznie przybywający wierni. Wśród nich dzieci w komunijnych strojach,
druhowie OSP ze swoimi pocztami sztandarowymi i strażacka orkiestra,
która tradycyjnie już przyprowadza naszego Honorowego Gościa, a po
liturgii odprowadza do szosy.
Tegoroczna uroczystość, która przypadła 4 czerwca, należała
do niezapomnianych. Dzień zapowiadał się dobrze, ale gdy po południu
niebo pociemniało i zaczęło mruczeć, pomyślałem: czyżby miała nas
spotkać pogodowa niespodzianka? Zawiozłem wszystkie paramenty potrzebne
do liturgii w przekonaniu, że ulewa nas ominie. I faktycznie, gdy
przyjechał Ksiądz Arcybiskup, ciemne chmury powędrowały w stronę
Zawiercia.
Gdy przyjechaliśmy na miejsce, tłumy ludzi oczekiwały już
na Dostojnego Gościa. W tym roku po raz pierwszy dwa autokary przejechały
przez wszystkie wioski włodowickiej wspólnoty i zabrały chętnych.
Warto było! Na rzędkowickich błoniach zgromadziło się o wiele więcej
wiernych niż w latach ubiegłych, a ponieważ autokary jechały przez
sąsiednią parafię w Rudnikach, więc i od sąsiadów przyjechało kilka
osób. Obecny był również proboszcz z Rudnik - ks. Tadeusz Bijata.
Ksiądz Arcybiskup przywitał się ze wszystkimi oczekującymi i pobłogosławił
dzieci. Orkiestra zagrała marsza i wszyscy ruszyli pod górę, w kierunku
ołtarza. "Ależ oni mają kondycję" - zauważył abp Stanisław Nowak.
Pod skarpą, na której stoi ołtarz, kolejna duża grupa wiernych,
kolejne powitania, kolejne błogosławieństwa dzieci. Wspinaliśmy się
po przygotowanych w tym roku kamiennych schodach, stromo pod górę,
do ołtarza, przy którym stały dzieci pierwszokomunijne i rocznicowe
z Panią Katechetką. Msza św. rozpoczęła się już w promieniach słońca,
które wyłoniły się zza ciemnych chmur i pozostały z nami do końca
liturgii. Dzieci śpiewały Psalm i Alleluja. Po Ewangelii zaległa
cisza w oczekiwaniu na słowo Boże, które nawiązywało do Eucharystii
- jesteśmy przecież w trakcie oktawy Bożego Ciała. Modlitwa powszechna
także przygotowana została przez dzieci, które przyniosły też do
ołtarza dary ofiarne - kielich, wino, wodę oraz ofiarę, którą Arcypasterz
przyjął na pomoc biednym dzieciom. To miły gest ze strony rodziców,
którzy uczą dzielić się z bardziej potrzebującymi.
Po zakończeniu Eucharystii jeszcze Sto lat dla naszego Gościa
i kilka pamiątkowych fotografii. Orkiestra tym razem przeciągała
pożegnanie - płynęły kolejne marsze, co pozwoliło Księdzu Arcybiskupowi
na chwilę rozmów z wiernymi. Odjechały autokary i odjechał nasz Gość,
ale już teraz jesteśmy umówieni na przyszłoroczne spotkanie na rzędkowickich
błoniach, jak nazwał nasze skałki Metropolita częstochowski.
Naszą nadzieją jest Jezus - powiedział Leon XIV w homilii podczas Mszy św. kończącej Jubileusz Młodych na Tor Vergata w Rzymie. Przestrzegł młodych, że „kupowanie, gromadzenie, konsumpcja nie wystarczą. Musimy (…) uświadomić sobie, że wszystko - pośród rzeczywistości świata - ma sens o tyle, o ile służy jednoczeniu nas z Bogiem i z braćmi w miłości”.
Po wspólnym czuwaniu, które przeżywaliśmy wczoraj wieczorem, spotykamy się dzisiaj, żeby sprawować Eucharystię, Sakrament całkowitego daru z Siebie, jaki uczynił dla nas Pan. Możemy sobie wyobrazić, że w tym doświadczeniu przemierzamy drogę, jaką wieczorem w dniu Paschy przeszli uczniowie z Emaus (por. Łk 24, 13-35): najpierw przerażeni i rozczarowani opuścili Jerozolimę. Wyruszali przekonani, że po śmierci Jezusa nie ma już nic, czego można by oczekiwać, nic, na co można by mieć nadzieję. Tymczasem, spotkali właśnie Jego, przyjęli Go jako towarzysza podróży, słuchali Go, kiedy wyjaśniał im Pisma, i w końcu rozpoznali Go podczas łamania chleba. Wtedy otworzyły się ich oczy, a w ich sercu znalazła miejsce radosna nowina Paschy.
Urodził się 8 maja 1786 r. we Francji, w miejscowości Dardilly, niedaleko Lionu. Był jednym z siedmiorga dzieci państwa Mateusza i Marii Vianney, prostych rolników, posiadających dwunastohektarowe gospodarstwo. Jan już od wczesnych lat ukochał modlitwę. Przykładem i zachętą byli dla niego rodzice, którzy codziennie wieczorem wraz ze swoimi dziećmi modlili się wspólnie. Po latach powiedział: „W domu rodzinnym byłem bardzo szczęśliwy mogąc paść owce i osiołka. Miałem wtedy czas na modlitwę, rozmyślania i zajmowanie się własną duszą. Podczas przerw w pracy udawałem, że odpoczywam lub śpię jak inni, tymczasem gorąco modliłem się do Boga. Jakież to były piękne czasy i jakiż ja byłem szczęśliwy”.
Należy pamiętać, iż lata młodości Jana Vianneya, to okres bardzo trudny w historii Francji. W tym czasie bowiem szalała rewolucja, która w dużej mierze przyczyniła się do pogłębienia kryzysu między duchowieństwem a państwem. Walka z Kościołem sprawiła, że wielu księży odeszło od tradycji, składając przysięgę na Konstytucję Cywilną Kleru. Wzrost laicyzacji i głęboko posunięte antagonizmy to tylko główne problemy ówczesnej francuskiej rzeczywistości. Mimo tak trudnych warunków nie zaprzestano sprawowania sakramentów i katechizacji dzieci. Przygotowania do Pierwszej Komunii trwały 2 lata. Spotkania odbywały się w prywatnych domach, zawsze nocą i jedynie przy świecy. Jan przyjął Pierwszą Komunię w szopie zamienionej na prowizoryczną kaplicę, do której wejście dla ostrożności zasłonięto furą siana. Miał on wówczas 13 lat.
Od czasu wybuchu Rewolucji w Dardilly nie było nauczyciela. Z pomocą zarządu gminnego otwarto szkołę, w której uczyły się nie tylko dzieci, ale i starsza młodzież, a wśród niej Jan Maria. Przez dwie zimy uczył się czytać, pisać i poprawnie mówić w ojczystym języku. Stał się bliską osobą miejscowego proboszcza i stopniowo dojrzewało w nim pragnienie zostania księdzem. Ojciec początkowo zdecydowanie sprzeciwiał się, bowiem gospodarstwo potrzebowało silnych rąk do pracy, a poza tym brakowało pieniędzy na opłacenie studiów i utrzymanie młodzieńca. Jednak pod wpływem nalegań syna, ojciec ustąpił.
Chrystus w centrum, nielękanie się słabości, głód sensu - takie są trzy główne elementy papieskiego przesłania z zakończonego w wczoraj w Rzymie Jubileuszu Młodych zdaniem ks. Riccardo Pincerato, odpowiedzialnego za Biuro Duszpasterstwa Młodzieżowego przy Włoskiej Konferencji Biskupiej.
Konieczność ponownego postawienia Chrystusa w centrum wiary i życia było - zdaniem duchownego - nicią przewodnią całego Jubileuszu. „Zmartwychwstały Chrystus jest konkretną nadzieją na dokonanie trudnych wyborów. Temat wybierania powracał kilkakrotnie, zwłaszcza w czasie [sobotniego] czuwania modlitewnego i [niedzielnej] Mszy. Papież wezwał młodzież, cytując św. Augustyna, do szukania źródła tego, co nas porusza: nie zatrzymywania się na pięknie, stworzeniu, sercu, ale wychodząc ku czemuś więcej, które na nas czeka. A tym więcej jest Chrystus. Nie ideał do obrony, ale relacja, którą mamy przeżywać. Tylko zaczynając od spotkania, żywej relacji, możemy dokonywać ważnych wyborów. Powiedział to wyraźnie [papież]: chodzi nie o to, by coś mieć, ale by spotkać kogoś” - analizuje ks. Pincerato.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.