Reklama

Fotografia jako impuls

Niedziela Ogólnopolska 14/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na progu III Milenium wracamy na drogi Apostołów Jezusa Jana i Pawła. Nie zwiedzamy zabytków, ale wśród ruin z tamtych czasów widzimy niejako i słyszymy słowa, które Duch Święty nieustannie przedkłada Kościołowi: idźcie, chrześcijanie XXI wieku, na głębie wszystkich cywilizacji i kultur na całym świecie! Ewangelia Was potrzebuje! Potrzebują Was ludzie i narody! Chrystus dotrzyma słowa: Ja jestem z wami!

Kard. Franciszek Macharski (z Przedmowy do albumu)

TADEUSZ SZYMA: - Wydany niedawno przez krakowskie Wydawnictwo AA album fotograficzny poświęcony początkom chrześcijaństwa na terenie Azji Mniejszej to druga po "Ziemi Zbawiciela" pozycja z niezwykłego cyklu, prezentującego, by tak rzec, geografię Zbawienia w jej pierwotnym, źródłowym zakresie.

STANISŁAW MARKOWSKI: - Album ten poświęcony jest pierwszemu etapowi misji św. Pawła i w pewnej mierze fragmentowi życia św. Jana - z czasu pisania przezeń Apokalipsy, czyli obszarowi dzisiejszej Turcji. W pierwszym, przygotowanym na jubileusz dwutysiąclecia chrześcijaństwa albumie Ziemia Zbawiciela wędrowaliśmy od Egiptu przez Synaj, pustynię Negew do miejsc związanych z życiem i działalnością Chrystusa na terenie Palestyny, czyli od Ziemi Starego Przymierza do Ziemi Nowej Obietnicy, nazywanej powszechnie Ziemią Świętą. Ale dla mnie natakie miano zasługuje również ta, po której wędrowali świadkowie życia Pana Jezusa, Jego uczniowie i pierwsi Apostołowie. A więc nie tylko Palestyna, ale i Azja Mniejsza, Grecja,
Malta, o której zwykle się zapomina jako o wyspie pierwotnej pracy apostolskiej, i wreszcie Rzym. Chciałbym swym obiektywem ogarnąć cały ten fascynujący obszar i z pomocą znakomitych Autorów, piszących teksty do moich albumów, odtworzyć niejako geografię początków chrześcijaństwa i utrwalić przez wizualnie uchwytne ślady jego rdzenne ośrodki, wzruszające pierwociny.

- Czy dla podjęcia tak zakrojonego wysiłku - poznawczego, artystycznego i w jakiejś mierze również apostolskiego w ramach nowej ewangelizacji - ma pewne znaczenie fakt, że z wykształcenia jesteś geografem po studiach na Uniwersytecie Jagiellońskim?

- Zapewne tak, ale to oddziaływanie rozgrywa się raczej w sferze podświadomości, a daje o sobie znać w nieoczekiwanych sytuacjach, na przykład przy poszukiwaniu trudnych do znalezienia obiektów, co wymaga pewnej wiedzy geomorfologicznej, archeologicznej czy innej. Czasem zaskakuje mnie mój trafny, niby intuicyjny wybór, w rzeczywistości jednak bazujący na akademickim wykształceniu.

- A kiedy jakiś szacowny relikt, archaiczny ślad zostanie szczęśliwie odnaleziony, jakie myśli towarzyszą pragnieniu utrwalenia go na zdjęciu i umieszczenia w albumie?

- Podstawowa motywacja nie jest tu inna, niż była przed dwudziestu laty, kiedy dokumentowałem tragiczne wydarzenia z okresu stanu wojennego - chodzi o to, żeby pokazać innym ludziom, którzy tego bezpośrednio nie widzą, że to wszystko po prostu JEST, że jest realne, stanowi element rzeczywistości. W przypadku fotografowania miejsc świętych pragnę zaświadczyć moim bliźnim, że to wszystko są realne, konkretne, a nie bajkowe miejsca, i że są związane z konkretnymi, żyjącymi dwa tysiące lat temu ludźmi. Dopiero w dalszej kolejności myślę o innych celach fotograficznej penetracji - przyglądaniu się temu, systematyzacji, porządkowaniu materiału zdjęciowego, zastanawianiu się, jak to wyglądało przedtem, a jak wygląda teraz. Wówczas uprzytamniam sobie różne sprawy, o których wcześniej nie miałem pojęcia, bo ich bezpośrednio nie doświadczyłem. Wędrówka po ziemiach świętych pozwala na przykład uświadomić sobie, jak wielkie odległości dzieliły poszczególne rejony apostolskiego trudu uczniów Pana Jezusa, jak bardzo byli oni ruchliwi.

- Próbując odtworzyć w albumie współczesnych fotografii rzeczywistość sprzed dwu tysięcy lat, musimy, oczywiście, uwzględniać przemiany, jakie dokonały się w ciągu wieków, przemiany cywilizacyjne, demograficzne, kulturowe, także religijne. Obszary narodzin i najwcześniejszej ekspansji chrześcijaństwa są - jak to często podkreślasz - terenami, na których ostało się bardzo niewielu wyznawców Chrystusa, a czasem w ogóle ich nie ma, sytuacja przypomina więc tę, w jakiej znaleźli się pierwsi Apostołowie. Czy tak złożoną problematykę można zarysować w albumie zdjęć rejestrującym tylko pewne ocalałe do dziś relikty?

- Można pobudzić ludzi do myślenia, dać im za pośrednictwem zdjęć, ale i tekstów, które stanowią integralną część albumów, impuls do refleksji - na przykład nad różnicą między czasem historycznym a wiecznością, ludzkim przygodnym istnieniem a Boskim trwaniem poza czasem, nad wejściem Boga w ludzkie dzieje przez tajemnicę Wcielenia i Odkupienia... Możliwości zasugerowania zdjęciem tak złożonej problematyki są, oczywiście, bardzo ograniczone, ale jeśli w jakiejś mierze możliwe, to tylko w całym ciągu, w długich seriach zdjęć traktowanych jako bodziec do poszukiwań poznawczych, przeżyć artystycznych i - najważniejsze - również religijnych. Takie nastawienie zakłada traktowanie fotografowania, podporządkowanego takim celom, jako długiego procesu. Zamiar wydania nie jednego albumu, ale pełnego ich cyklu bierze się również stąd, wyznacza go nie tylko geografia - rozległy obszar, nie tylko archeologia - mnogość reliktów, lecz także traktowanie fotografii jako impulsu do...
- otwierania się na inny wymiar rzeczywistości, ten nadprzyrodzony, przyjęcie również takiego impulsu. To ciekawy paradoks Twej twórczości: niesłychanie realistyczny punkt wyjścia i pozarealistyczny cel dochodzenia. Te wszystkie zdjęcia - tak zmysłowo piękne, czasem wręcz odurzające swym sensualnym bogactwem, tak mocno osadzone w tym, co można dotknąć, przemierzyć stopami pielgrzyma, zobaczyć jako nagrodę po znojnym trudzie pielgrzymowania, chcą jakby pokazać więcej niż jest to możliwe. Zakotwiczone w realnym, postrzeganym zmysłowo pięknie nieustannie "starają" się je przekroczyć, ciążąc ku Pięknu, które jest jego źródłem, bytową osnową i ostatecznym celem.

- Jeśli w jakimś stopniu mi się to udaje, to chyba dlatego, że mam dotkliwą świadomość ograniczoności tego medium, jakim jest fotografia, i dochodząc stale do kresu, poruszając się ciągle na granicy możliwości, jakie stwarza nawet najwspanialsza technika, mam w sobie tyle pokory, by nie dać się zwieść pokusie podrabiania rzeczywistości dla uzyskania rzekomo lepszych efektów, daremnego zmagania się z barierami, które są niemożliwe do sforsowania, bo taka jest natura rzeczywistości, ludzkiego i ponadludzkiego świata. Dlatego też traktuję fotografię jako służebną wobec tego, co jest od niej i ode mnie większe. Wędrując z aparatem w towarzystwie ks. prof. Chrostowskiego i bp. Gądeckiego drogami Apostołów Pawła i Jana pragnę dać ludziom impuls do duchowego pielgrzymowania, do refleksji i głębokiego przeżycia religijnego. Tym, którzy jak Apostoł Tomasz mają problemy z niedostatkiem ufności i potrzebują sprawdzenia realności śladów Zbawienia, też chciałbym pomóc, zwłaszcza że sam niejednokrotnie doświadczam Tomaszowej potrzeby, że pragnąc pomagać, sam potrzebuję wsparcia i pomocy. Ciągle ją zresztą otrzymuję, nie tylko od innych ludzi, ale i w toku mej pracy, gdy doświadczam niezwykłych "przypadków", które okazują się wcale nieprzypadkowe... Moje doświadczenia poznawcze, artystyczne i religijne zobowiązują mnie do tego, by się nimi dzielić w swych albumach. Chciałbym na przykład przekazać w nich swoje zdumienie na drogach św. Pawła rolą jednostki w historii, olśnienie ogromem dokonań tego Apostoła i podziw dla jego postawy wobec niechrześcijańskiego świata starożytnej Azji Mniejszej. Pragnąłbym też, by odbiorcy moich albumów znaleźli w nich m.in. impuls do refleksji nad analogią między postaciami tamtego i współczesnego apostoła - Jana Pawła II.

- To jeszcze jeden ciekawy paradoks, że fotografia tak suwerenna artystycznie ma tak bardzo służebny charakter. Nie mógłby się on wszakże w całej pełni ujawnić, gdyby nie wyjątkowo ofiarna postawa Wydawcy tego i całego cyklu albumów. Godne podkreślenia jest zwłaszcza to, że dąży on przede wszystkim do tego, by albumy te były jak najszerzej dostępne, by ich relatywnie niska cena pozwoliła jak największej liczbie odbiorców doznać owych impulsów, o których rozmawialiśmy i włączyć się w proces takiej percepcji fotografii z wielu miejsc różnych ziem świętych, by służyło to ludzkim dążeniom do Boga, poszukiwaniu Go i odkrywaniu przez autentyczne ślady oraz odtworzenie pełnego zakresu pierwotnej geografii Zbawienia. Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie! Ucz mnie wychodzić naprzeciw potrzebom bliźnich!

2025-03-27 09:40

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Prawdziwym grzechem jest żyć przekonaniem, że gdzie indziej żyje się lepiej, wygodniej, przyjemniej. Przekonanie, jakoby „wszędzie było dobrze tylko nie we własnym domu”.

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».
CZYTAJ DALEJ

Apostoł młodzieży i robotników

Niedziela Ogólnopolska 13/2022, str. VIII

Karol Porwich/niedziela

Św. Leonard Murialdo

Św. Leonard Murialdo

Uczynił z całego swojego życia dar dla ubogich, dla najbardziej potrzebujących.

Przyszło mu żyć w czasie wielkich społeczno-ekonomicznych przemian, gdy idee socjalistyczne rozgrzewały serca i zajmowały umysły ludzi pracy. Święty Leonard Murialdo zrozumiał, że Kościół musi wyjść im naprzeciw, że trzeba zjednoczyć katolickich robotników i pomóc im w upominaniu się o swoje prawa.
CZYTAJ DALEJ

Niedziela. Magazyn - polecamy nowe wydanie kwartalnika

2025-03-30 06:32

materiały prasowe

Dramaty, tajemnice, sensacje, ludzie którzy zmienili Kościół i świat oraz cuda – wszystko to znajdziemy w najnowszym numerze kwartalnika „Niedziela. Magazyn”, który jest dostępny zarówno w wersji papierowej, jak i w e-wydaniu.

Najnowszy numer „Magazynu” (kwiecień-czerwiec 2025) pojawia się w czasie szczególnym – 20 lat temu do domu Pana odszedł najwybitniejszy z Polaków. Śmierć Jana Pawła II poruszyła serca absolutnie wszystkich. „2 kwietnia 2005 r. stał się dniem wyjątkowym, dla którego próżno szukać analogicznego w ponad 1000-letniej historii kraju. Ten dzień stał się datą przełomu. Razem z nami, choć zapewne z o wiele mniejszą intensywnością, ten dramat przeżywał cały świat, a obrazki z Watykanu i z Polski dominowały w światowych mediach. Nazywano ten czas różnie. Narodową żałobą. Narodowymi rekolekcjami. Narodowym dramatem. Dominowało jedno odczucie – że coś bardzo ważnego się skończyło. Z oczu łzy wyciskał kamień wielkiej straty. Z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę, albo przymuszeni musieliśmy sobie zdawać, że wraz z końcem przychodzi zawsze nowy początek” – zauważył w edytorialu ks. Paweł Rozpiątkowski, redaktor naczelny „Magazynu”. W związku z 20. rocznicą śmierci Jana Pawła II Paweł Zuchniewicz przybliża przełomowe momenty w pontyfikacie papieża Polaka, ukazując je jako „nowy początek”, zaś prof. dr hab. Paweł Skibiński w rozmowie z Arturem Stelmasiakiem mówi o recepcji nauczania papieskiego wśród Polaków i o tym, czy zaniedbaliśmy dziedzictwo Jana Pawła II.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję