W wigilijny wieczór Bożego Narodzenia - 24 grudnia 2001 r.
- przeszedł do wieczności nasz kolega Antek Bohdanowicz (przydomek
- Oroszeny). Odszedł cicho i nagle. Od III klasy aż do matury w 1938
r. dzielił z nami w wadowickim gimnazjum czas nauki, zabaw, niepokojów
i radości.
Jego wysoka kultura osobista, solidność, obowiązkowość,
umiejętność wykorzystywania każdej chwili - udzielały się nam. Był
znakomitym uczniem, po Karolu Wojtyle zajmował drugą lokatę. Aktywny
w Sodalicji Mariańskiej i w różnych gimnazjalnych kółkach. Zawsze
pogodny, z otwartym sercem dla każdego, wychodził naprzeciw Dobru
i Pięknu. Tak niedawno jeszcze w jednym z odcinków moich wspomnień
w Niedzieli przedstawiałem Antka jako najbliższego kolegę Karola
Wojtyły.
Z pochodzenia był Ormianinem. Jego ojciec był starostą.
Wraz z rodzicami i siostrą Ewą (dziś lek. med. we Wrocławiu) w 1932
r. przywędrował z miasta Kopernika - Torunia do miasta Marcina Wadowity
- do Wadowic nad Skawę.
Druga wojna światowa przerwała jego studia na Politechnice
Lwowskiej. W listopadzie 1939 r. uciekł z terenów okupowanych przez
Sowietów, wrócił do Wadowic. Pracował w fabryce kafli, w sklepie
rolniczym, w hurtowni żywności w Wadowicach i w Andrychowie. Przez
cały okres okupacji działał w podziemnym ruchu oporu w Narodowym
Obozie Wyzwolenia, w Armii Krajowej, współpracując szczególnie z
Wiktorem Kęskiem, również naszym gimnazjalnym kolegą, który w 1943
r. został zgładzony w Oświęcimiu. Antek zbierał z nasłuchu radiowego
informacje, był współwydawcą Biuletynu Informacyjnego, kolportował
go wśród zaufanych Polaków, my - wśród naszych kolegów i profesorów.
Po ukończeniu studiów na Wydziale Mechanicznym Politechniki
Gdańskiej osiadł w 1950 r. w Sopocie, pracując w Stoczni Gdańskiej.
Był pionierem budowy okrętów i wybitnym specjalistą spawalnictwa.
Przez wiele lat sprawował funkcję delegata Polski w Komisji Międzynarodowego
Instytutu Spawalnictwa.
Pozostał wierny swemu pochodzeniu. Był wieloletnim prezesem
Koła Ormian w Gdańsku, bliskim przyjacielem duszpasterza Kościoła
Ormiańskiego w Polsce - ks. prof. Kazimierza Filipiaka.
Nigdy nie wiązał się z żadną partią czy organizacją polityczną,
nie przyznano mu żadnych odznaczeń, ale dorobkiem jego jest ponad
50 publikacji fachowych, w tym 8 zagranicznych.
Brał udział w niemal wszystkich naszych koleżeńskich
spotkaniach w kraju i u Jana Pawła II w Watykanie. Ostatnio był jeszcze
z nami w Castel Gandolfo, w gościnie u Ojca Świętego, z okazji 60-lecia
naszej wadowickiej matury.
Antku... My, Twoi koledzy z ławy szkolnej, dziś "wadowickie
pnioki" (ostało się nas jeno 8 z 42), na zawsze zachowamy Cię w naszej
pamięci i w naszych sercach. Dziękujemy Ci za Twoją szlachetność,
prawość, za Twą tak trwałą i piękną przyjaźń...
3 stycznia w Sopocie, w kościele św. Michała, metropolita
gdański - abp Tadeusz Gocłowski odprawił Mszę św. żałobną, o czym
powiadomiliśmy Ojca Świętego, którego życzeniem było połączyć się
w tym czasie w modlitwie z Rodziną Antka, który pozostawił żonę Marię (
lek. med.), siostrę Ewę, syna Macieja i córkę Annę, mieszkających
w Szwecji, oraz trzy wnuczki.
Jaki był Antek Bohdanowicz, co go łączyło z kolegą z
wadowickiego gimnazjum Karolem Wojtyłą - możemy dowiedzieć się z
tekstu jego autorstwa pt. Wspomnienia kolegi z klasy, zamieszczonego
w zbiorze wspomnień pt. Młodzieńcze lata Karola Wojtyły pod redakcją
Juliusza Kydryńskiego - kolegi Karola ze studiów polonistycznych
UJ, współuczestnika konspiracyjnego Teatru Rapsodycznego w Krakowie,
więźnia Oświęcimia (Oficyna Cracovia 1990 r., str. 23-28).
Poniżej drukujemy fragmenty tych zwierzeń Antka, nacechowane
- jak on sam - skromnością i prostotą...
Pomóż w rozwoju naszego portalu