Reklama

Wspomnienie Września 1939 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

We wrześniu 1939 r. padła pod ciosami dwóch najpotężniejszych armii świata Rzeczpospolita Polska. Przeżywający klęskę i potomni stawiali pytania, jak mogło dojść do naszego samotnego boju, w którym nie mieliśmy żadnych szans na ocalenie kraju przed najazdem wrogów.
W Europie panował wtedy powszechny lęk przed wojną. W 1938 r. dwa kraje bez strzału wolały oddać się w niewolę niemiecką, niż narazić się na pożogę wojenną. Uczyniły to Austria i Czechosłowacja, a wielkie mocarstwa - Francja, Wielka Brytania i Związek Radziecki biernie zezwoliły Hitlerowi na te zdobycze. W marcu 1939 r. wystąpił on z nowymi żądaniami, tym razem wobec Polski. Domagał się od nas współdziałania z jego agresywną polityką i zgody na włączenie Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy.
Rząd polski odrzucił żądania Hitlera, choć miał świadomość, że przyjdzie słabej Polsce stawić czoła największej potędze militarnej w świecie. Postawę jego wspierał cały naród, który gorąco pragnął bronić niepodległości Ojczyzny. Przyłączenie się naszego kraju do obozu niemieckiego oznaczałoby znaczne wzmocnienie Niemiec i pociągnięcie tym przykładem innych państw Europy. W takiej sytuacji Hitler mógł być pewny zwycięstwa. Dla Polski pociągało to za sobą utratę niepodległości i wydanie się na łaskę i niełaskę potężnej Rzeszy Niemieckiej.
Tysiąc lat sąsiedztwa germańskiego nauczyło nas nie ufać silniejszym od Polski Niemcom i nie oddawać swego losu w ich ręce. Niepokój i wątpliwości rządu polskiego były jak najbardziej uzasadnione. Oto w dwa lata później, w 1941 r., opracowano w Berlinie projekt ostatecznego rozwiązania sprawy polskiej pod nazwą "Ostplan". Zakładał on całkowite usunięcie Polaków z ziem nad Wisłą i Wartą i rozproszenie ich po bezkresnych stepach azjatyckich. Warstwę kierowniczą, stanowiącą ok. 10% narodu, projektowano zgładzić w obozach śmierci, a drugie tyle szybko zgermanizować.
Czy Polacy zagrożeni śmiertelnie przez Niemcy mogli szukać ratunku pod skrzydłami ZSRR? Odpowiedź na to pytanie nie budzi wątpliwości. Niestety, nic nie wskazywało na pomyślną przyszłość narodu polskiego pod zwierzchnictwem komunistycznym. Przede wszystkim musielibyśmy przyjąć nieludzki ustrój gospodarczy i społeczny i wyrzec się wiary w Boga. Wiadomo było, z jaką zajadłością prześladowano w Związku Radzieckim wszelkie religie, a najwięcej Kościół katolicki i tradycje narodowe polskie. Przeciwnicy sowietyzacji zapełniali więzienia, obozy pracy, zwane gułagami i tereny zesłania na Syberii i w Kazachstanie.
W planach Kremla, Polska, jako 17. republika Związku Radzieckiego, zostałaby pozbawiona Lwowa i Wilna, Katowic i Poznania, Bydgoszczy i Gdyni. Likwidacji uległoby Wojsko Polskie, związki i stowarzyszenia, partie polityczne i niezależna prasa. Nie byłoby mowy o swobodach demokratycznych, a rząd w Warszawie musiałby ślepo słuchać dyrektyw z Moskwy. Tak samo jak Niemcy, również i Rosjanie nie mogli znieść niepodległego państwa i tożsamości narodowej Polaków.
Obydwa wielkie systemy totalitarne, komunistyczny w Rosji i hitlerowski w Niemczech, pragnęły rządzić duszami swych poddanych. Stąd płynęła nieubłagana wrogość wobec Kościoła katolickiego. Chociaż Hitler czasowo ukrywał swą ateistyczną postawę i chęci zniszczenia katolicyzmu, to po klęsce Polski w 1939 r. odkrył swe prawdziwe oblicze. Na ziemiach polskich wcielonych do Rzeszy natychmiast rozpoczęła się okrutna eksterminacja duchowieństwa katolickiego. Na Pomorzu zgładzono połowę kapłanów, w Wielkopolsce i na Kujawach - blisko 40%.
W Niemczech i w ZSRR, na oczach przerażonej Europy, powstawała straszliwa cywilizacja śmierci. Objawiała się okrutnymi rządami terroru oraz siecią więzień i obozów nieludzkiej pracy. Narzucała ludziom życie bez Boga, a narodom nowoczesne niewolnictwo. Niektórym z nich szykowano całkowitą zagładę. Obydwa wcielenia tej cywilizacji przygotowywały się do ogarnięcia swym panowaniem całej kuli ziemskiej, gromadząc olbrzymie siły wojenne. Między tymi kolosami zbrojnymi znalazła się nasza Ojczyzna.
Żadna ludzka siła nie mogła uchronić Polski przed zmiażdżeniem jej w 1939 r. przez olbrzymie armie: niemiecką i radziecką. Cały świat zdawał sobie z tego sprawę. Sprzymierzeńcy przeznaczyli nas na ofiarę, sądząc, że to ich ocali od klęski. W niepowiadomionej o tym Polsce panował optymizm. Nie bardzo wierzono, by Hitler porwał się na tak ryzykowną awanturę, jaką było wywołanie wojny. Liczono lekkomyślnie na pomoc zachodnich sojuszników.
Nasze siły pomnażała wiara w Opatrzność i Miłosierdzie Boże. Jej przejawy widział naród w latach 1918-20, gdy odradzało się państwo polskie. Wówczas rozpadały się potężne monarchie zaborcze, gnębiące nas niewolą przez 123 lata. Miliony ich żołnierzy rzucało broń. Lecz to nie oręż polski poraził Niemców, Rosjan i Austriaków. To sprawiedliwość Boża odebrała im moc.
Nie przerażała więc nas szalona przewaga nieprzyjaciół. Gotowi byliśmy przelewać krew i oddawać życie za wiarę i Ojczyznę. Ożywiał nas wspaniały duch. Wszyscy chcieli bronić granic. Żadne wojsko na świecie nie miało tak potężnych sił moralnych. Szczególnie dbał o nie marszałek Piłsudski i kadra dowódcza.
Wychowanie religijne stanowiło ważny składnik kształtowania ducha żołnierskiego. Istniało dobrze rozbudowane wojskowe duszpasterstwo, nie tylko katolickie, ale i innych wyznań. W niedzielę wojsko chodziło na Mszę św., a żołnierze innych wyznań do swych świątyń. W rozkładzie dziennym zajęć, przy apelu porannym i wieczornym, odbywała się modlitwa w postaci śpiewu pieśni kościelnych. W dniu wielkiego święta maryjnego, 15 sierpnia, kraj obchodził także święto Żołnierza Polskiego.
Na sztandarach widniał krzyż rycerski barwy czerwonej w białym polu. Orły wojskowe na drzewcach sztandarów i na czapkach żołnierzy miały koronę zwieńczoną krzyżem. W maju 1938 r. otrzymały sztandary jednostki artylerii, lotnictwa, broni pancernych i łączności. Do tego czasu posiadały je tylko: piechota, kawaleria i saperzy. Na nowych sztandarach przed napisem "Honor i Ojczyzna" umieszczono słowo "Bóg".
Jakżeż to było znamienne! Ze znakiem Bożym stawaliśmy w obronie nie tylko własnego kraju, lecz całej chrześcijańskiej Europy, zagrożonej nowoczesną pogańską cywilizacją śmierci. Nie zważając na jej potęgę, podjęliśmy walkę, a ona wydała na nas wyrok zagłady.
23 sierpnia 1939 r. został podpisany pakt o nieagresji między Niemcami Hitlera a Rosją Stalina. Miał on część oficjalną i tajną. W tajnej części obydwaj dyktatorzy dzielili się ziemiami polskimi. W rzeczywistości trzeba uznać, że istniały nie dwie, lecz trzy części niemiecko-rosyjskiego układu. Część trzecia nie została zapisana w dokumentach. Ona tkwiła w umysłach i duszach Stalina i Hitlera oraz milionów Niemców i Rosjan. Tę głęboko ukrytą część trzecią stanowił wyrok śmierci dla państwa i narodu polskiego. Usiłowano go wykonać w czasie II wojny światowej. Nie wystarczyło jednak oprawcom niemieckim i sowieckim czasu i sił. Cywilizacja śmierci nie była jeszcze wszechmocna. Zadała nam wprawdzie straszną klęskę wojskową, lecz nie zdołała złamać polskiego ducha. Nie odebrała też nadziei na zwyciężenie wrogów Boga i ludzi. Otwarł się jednak przed Polską okres straszliwych cierpień i niezwykłego bohaterstwa. Patrząc na płonącą Polskę na ofiarnym stosie, nazwano nas na Zachodzie przykładem i natchnieniem świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

LN siatkarek - trzecie miejsce Polek po zwycięstwie nad Japonią

2025-07-27 18:21

PAP

Polskie siatkarki wywalczyły brązowy medal Ligi Narodów w rozgrywanym w Łodzi turnieju finałowym. W meczu o trzecie miejsce pokonały Japonki 3:1 (25:15, 24:26, 25:16, 25:23) i po raz trzeci z rzędu w tych rozgrywkach staną na najniższym stopniu podium.

Polska – Japonia 3:1 (25:15, 24:26, 25:16, 25:23).
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: XVII niedziela zwykła

2025-07-25 12:09

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

BP KEP

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedzielę w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Bóg rzekł do Abrahama: «Głośno się rozlega skarga na Sodomę i Gomorę, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie. Chcę więc zstąpić i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się». Wtedy to dwaj mężowie odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem. Podszedłszy do Niego, Abraham rzekł: «Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?» Pan odpowiedział: «Jeżeli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu przez wzgląd na nich». Rzekł znowu Abraham: «Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. Gdyby wśród tych pięćdziesięciu sprawiedliwych zabrakło pięciu, czy z braku tych pięciu zniszczysz całe miasto?» Pan rzekł: «Nie zniszczę, jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu». Abraham znów odezwał się tymi słowami: «A może znalazłoby się tam czterdziestu?» Pan rzekł: «Nie dokonam zniszczenia przez wzgląd na tych czterdziestu». Wtedy Abraham powiedział: «Niech się nie gniewa Pan, jeśli rzeknę: może znalazłoby się tam trzydziestu?» A na to Pan: «Nie dokonam zniszczenia, jeśli znajdę tam trzydziestu». Rzekł Abraham: «Pozwól, o Panie, że ośmielę się zapytać: gdyby znalazło się tam dwudziestu?» Pan odpowiedział: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dwudziestu». Na to Abraham: «Niech mój Pan się nie gniewa, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?» Odpowiedział Pan: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu».
CZYTAJ DALEJ

Na szczycie jadownickiej góry

2025-07-27 19:56

Marek Białka

Na Bocheńcu, na wysokości bezwzględnej, blisko 400 metrów nad poziomem morza, w klimatycznym i zacisznym miejscu, pełnym uroku, zieleni, którego epicentrum stanowi historyczny, z końca XVI w. kościółek pw. św. Anny, odbyły się uroczystości odpustowe ku czci patronki tego miejsca i kościoła.

Mszę świętą koncelebrowaną, pod przewodnictwem ks. Sylwestra Brzeznego, sprawowali nie tylko miejscowi kapłani, ale również księża przebywający w tym czasie na urlopach. Główny celebrans, a zarazem kaznodzieja odpustowy, nawiązał w homilii do wzorowego życia Anny i Joachima - rodziców Matki Bożej, którzy swoją świętością powinni dawać żywy przykład współczesnym rodzinom, zwłaszcza w okresie kryzysów małżeńskich, w których niewątpliwie brakuje słuchania i wzajemnego kompromisu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję