W tym roku przypadający 17 stycznia XXIV Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce przebiega pod hasłem: "Życie i śmierć. +Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście+".
"Wybór tego hasła został dokonany w kontekście wydarzeń, które mają miejsce w mijającym roku, a które stanowią nowe, niespodziewane doświadczenie o zasięgu globalnym" - wyjaśnił bp Markowski w okolicznościowym słowie. Jak mówił, obecne doświadczenia związane z pandemią mogą być czasem nawrócenia i powrotu do Boga. "Być może jest to czas dany nam po to, abyśmy na nowo docenili wartość życia i odkryli prawdę o śmierci prowadzącej do nowego życia" - ocenił hierarcha.
Przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem zwrócił uwagę, że świadomość śmierci prowadzi człowieka do pytania o sens i wartość życia ludzkiego. "Od właściwego bowiem spojrzenia na fakt śmierci zależy właściwe ujęcie sensu życia. A zatem ostatecznie postawa wobec śmierci i życia wynika z przyjętego światopoglądu i związanej z nim hierarchii wartości" - wyjaśnił.
Podkreślił, że "w odpowiedzi na pytanie o sens życia i śmierci judaizm i chrześcijaństwo są zgodne: +życie to dar żywego Boga (Ps. 18,47), który jest źródłem wszelkiego życia (Ps. 16,10). Cały świat i wszystkie istoty żyjące zawdzięczają swoje istnienie działaniu Boga, który na mocy swojej wolnej decyzji powołał świat do istnienia z nicości (ex nihilo)".
"Człowiek przynależy do świata stworzonego, dlatego został obdarzony ciałem, które przypomina mu o jego ziemskim pochodzeniu i skończoności. Jednak różni się od pozostałych istot żyjących, gdyż Bóg stworzył go na swój obraz i podobieństwo oraz obdarzył go swoim tchnieniem. Stąd wywodzi się szczególna godność człowieka, jego duchowa natura, szczególne miejsce w dziele stworzenia oraz jego życiowe zadanie" - napisał hierarcha.
Wskazując na Księgę Kapłańską bp Rafał Markowski dodał, że "naśladowanie Boga dokonuje się przez uświęcanie codzienności i konkretne czyny, szczególnie wobec bliźniego, który potrzebuje naszej pomocy i troski".
"Judaizm i chrześcijaństwo postrzegają życie i śmierć w podwójnej perspektywie: jako naturalne życie i śmierć oraz jako duchowe życie we wspólnocie z Bogiem, bądź duchową śmierć przez zerwanie owej wspólnoty" - wskazał. "Judaizm podkreśla, że człowiek stworzony na obraz Boży otrzymał możność wolnego wyboru między dobrem a złem, prawością a grzechem, posłuszeństwem a nieposłuszeństwem, czyli między życiem a śmiercią.(...) Chrześcijaństwo dodaje, że przyjście Syna Bożego wzywa człowieka do ostatecznej decyzji: opowiedzenie się za światem lub za Bogiem, który jest światłością życia oraz zmartwychwstaniem i życiem" - dodał.
Bp Markowski wyjaśnił, że tegoroczne centralne obchody XXIV Dnia Judaizmu w Kościele katolickim odbywają się na terenie diecezji warszawsko-praskiej z uwagi na "ważną i twórczą obecność Żydów w tej części miasta". Wspominał, że w 1836 r. powstała synagoga praskiej gminy żydowskiej przy ul. Szerokiej (obecnie ul. ks. Kłopotowskiego), będąca jednym z najbardziej charakterystycznych budynków warszawskiej Pragi. "Wprawdzie ocalała z pożogi II wojny światowej, lecz w czasach komunistycznych została rozebrana. W pobliżu synagogi na ul. Petersburskiej (obecnie ul. Jagiellońska) znajdował się Izraelski Dom Sierot, zaś na ul. Ząbkowskiej funkcjonowały liczne domy modlitewne i mykwy" - zwrócił uwagę przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem.
Wspominał również, że pod koniec XVIII w. na Bródnie powstał Kirkut Żydowski, który początkowo był przeznaczony na pochówki ubogich Żydów, ale ostatecznie stał się też miejscem pochówku dla przedstawicieli znakomitych rodów.
Podkreślił, że przełomowym momentem tej historii była "Insurekcja Kościuszkowska, podczas której Żydzi stanęli do bohaterskiej obrony praskiej Warszawy". "Rosjanie z zemsty za udział ludności żydowskiej w obronie Pragi w 1794 r. dokonali rzezi i wymordowali wszystkich żydowskich ochotników walczących w obronie miasta" - dodał. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ pad/
Św. Ambroży obrońca Bożego Prawa
7 grudnia Kościół katolicki obchodzi wspomnienie liturgiczne św. Ambrożego, biskupa i doktora Kościoła, jedną z największych postaci Kościoła Zachodniego w IV w. Dane o wcześniejszym jego życiu są skąpe, natomiast biografia od chwili wybrania go na biskupa jest bardzo bogata.
Ambroży urodził się około roku 340 w Trewirze (dzisiejsze Niemcy), jako syn prefekta Galii. Otrzymawszy staranne wykształcenie w Rzymie, rozpoczął karierę państwową na terenie dzisiejszej Jugosławii. Około roku 370 został mianowany zarządcą - prefektem północnej Italii, mieszkając w Mediolanie.
W roku 374 w Mediolanie zmarł tamtejszy biskup. Zapowiadał się burzliwy wybór nowego biskupa, gdyż dwie partie: jedna prawowierna, druga sympatyzująca z arianizmem, wysuwały swoich kandydatów, ale ponieważ głosy były równomierne, wybory się przeciągały. Ambroży, podejrzewając, że może dojść do zamieszek, nie chcąc do nich dopuścić, z urzędu udał się do katedry. Kiedy tam się znalazł, z tłumu jakieś dziecko zwołało: "Ambroży biskupem". Zebrani uznali to za znak opatrznościowy i mimo tego, że Ambroży - choć należał do rodziny chrześcijańskiej - nie był nawet ochrzczony i opierał się, wymogli na nim zgodę. Dla wybierających nie stanowiło to żadnej przeszkody. Wiedzieli, że jest człowiekiem sprawiedliwym i bardzo odpowiedzialnym, a to wystarczyło, by mógł być dobrym biskupem. Przyszłość potwierdziła, że mieli rację.
W ciągu ośmiu dni Ambroży przygotował się, przyjął chrzest i pozostałe sakramenty, a 7 grudnia 374 r. został konsekrowany na biskupa Mediolanu.
Nowy biskup wiedział, jak małe kompetencje posiada w zakresie znajomości Pisma Świętego i prawd objawionych, dlatego swoje duszpasterzowanie rozpoczął od gruntownego studiowania Biblii i literatury chrześcijańskiej. Miało to służyć jego przepowiadaniu. Wnet zasłynął jako kaznodzieja; podziwiał go św. Augustyn.
Św. Ambroży żył i działał w okresie, kiedy dopiero zaczynały się kształtować stosunki Kościoła z państwem (władzą cesarską). Jego postawa i poczynania w tej dziedzinie miały znaczący wpływ na przyszłość tych stosunków. Inicjatywy biskupa Mediolanu były też próbą określenia miejsca Kościoła w społeczeństwie. Z tego też punktu widzenia należy oceniać słynne "potyczki" Ambrożego z władzą cesarską.
Najgłośniejszym był konflikt Ambrożego z cesarzem Teodozjuszem. Powodem była rzeź dokonana z rozkazu cesarza w Tessalonikach. Podczas lokalnych zamieszek zginął tam jeden z oficerów rzymskich. W odwecie cesarz zarządził masakrę ludności; mieszkańców zgromadzonych w cyrku zaatakowali żołnierze. Zginęło prawie 700 osób. Wówczas biskup Ambroży nałożył na cesarza obowiązek odbycia pokuty. O dziwo, Teodozjusz uznał swój grzech i zgodził się na określoną przez biskupa pokutę, co było wyrazem wielkiego autorytetu biskupa Ambrożego. Za jego sprawą świat zrozumiał, że władca w Kościele jest tylko wiernym - niczym więcej - i obowiązują go te same zasady Bożego Prawa, które normują życie wszystkich.
Sprecyzowane przez św. Ambrożego ustawienie władcy wobec Bożego Prawa, na straży którego stoi biskup, stało się normą w Kościele katolickim i obowiązuje do dziś. Potknął się o tę normę w XVI w. Henryk VIII, który po popełnieniu grzechu, nie chcąc pokutować, wolał oderwać cały Kościół angielski od biskupa Rzymu. Ten zaś, stając na straży Bożego Prawa, nie mógł przyjąć innego rozwiązania.
Wspomnienie postaci św. Ambrożego przypomina bardzo trudne zagadnienie relacji Kościoła do państwa, zwłaszcza wtedy, gdy władzę w państwie sprawuje katolik. Ten bowiem jako wierzący musi się nieustannie liczyć z Bożym Prawem. Nie chodzi tu tylko o decyzje, ale i o zachowanie Bożego Prawa w życiu osobistym, które dla podwładnych jest niepisaną normą postępowania.
Stąd do historii św. Ambroży przeszedł nie tyle jako teolog, ile jako odważny biskup, wzywający władców (dzisiaj sprawujących władzę na różnym szczeblu życia demokratycznego) do zachowania Prawa Bożego.
Św. Ambroży zmarł w Wielką Sobotę 4 kwietnia 397 r. Został pochowany w Mediolanie. Do dziś pozostaje postacią wręcz symboliczną dla tego miasta. Zdumiewała jego aktywność, co podkreślił biograf, notując z podziwem, że po śmierci Ambrożego, jego obowiązki katechetyczne musiały być podzielone między pięciu kapłanów.
CZYTAJ DALEJ