Reklama

Duchowość

Wiara i nauka - konflikt czy uzupełnianie?

[ TEMATY ]

nauka

wiara

debata

GRAZIAKO

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czy wiara i nauka są w konflikcie, czy też uzupełniają się i wzajemnie wzbogacają? - na to pytanie szukali dziś odpowiedzi kardynał, ksiądz - naukowiec oraz dwaj fizycy i biolog na Uniwersytecie Warszawskim. Była to pierwsza z trzech debat głównych, zorganizowanych w ramach Dziedzińca Dialogu - spotkania ludzi, wywodzących się z różnych środowisk i o różnych światopoglądach.

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury i główny realizator papieskiej idei Dziedzińca, kard. Gianfranco Ravasi mówił o trzech modelach relacji między nauką a wiarą. Pierwszy określił jako fundamentalistyczny. Z jednej strony reprezentowany był przez teologów, którzy używali Biblii jako narzędzia do naukowej interpretacji. To było mylne pojęcie, a św. Augustyn pisał, że w Ewangelii nigdzie nie ma fragmentu, że Pan mówi, iż ześle Ducha Świętego, który pouczy uczniów, jak porusza się Słońce i Księżyc. On chciał kształtować chrześcijan, nie matematyków. - To pokazuje, jak powinien wyglądać kanon dialogu między wiarą i nauką - podkreślił włoski kardynał. Nierozróżnianie tych postaw wyrządziła krzywdę zarówno nauce jak i teologii - podkreślił kard. Ravasi. Przykładem jest przypadek Galileusza, który był konsekwencją braku tego rozróżnienia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Postawę fundamentalistów można spotkać także wśród naukowców, pozytywistów. Był nim zwłaszcza August Comte, który postulował by zanegować prawdziwość każdego pytania poza fizyką. Tylko to, co jest doświadczalne można uznać za prawdę. To formuła scjentystyczna, ale też fundamentalistyczna - stwierdził kard. Ravasi.

Ta pozycja została zmoderowana przez Witgensteina, który był człowiekiem wierzącym i stwierdził nieomylność twierdzeń transcendentalnych. Oznacza to, że nie można ich sformułować językiem nauki i innych dyscyplin - "O czym nie można mówić, o tym należy milczeć". Tak więc mistyka i teologia powinny zamilknąć, gdyż są wewnętrznym doświadczeniem, które nie może być sformalizowane. - Jest to więc podejście, w którym jedna dziedzina wyklucza drugą - podkreślił mówca.

Kolejny model określił jako metoda dwóch równych poziomów. Zakłada on, że nauka i teologia nie wchodzą w konflikt ze sobą, bo są niemierzalne, mają różne gramatyki, stosują różne sposoby wyrazu. Jest to przekonanie, sformułowane przez filozofa Stevena Golda - że sposoby poznania nie nakładają się na siebie, wiedza ludzka jest polimorficzna, człowiek ma kilka kanałów poznawczych, np. naukowy, ale i estetyczny, artystyczny.

Malarz Paul Klee twierdził, że sztuka pokazuje to, czego nie widać, ale co jest widoczne. - To inna próba poznania rzeczywistości. Na poziomie egzystencjalnym - poznanie przez zakochanie nie jest racjonalnym poznaniem, ale jest uprawnione. Nauka interesuje się zjawiskiem, zadaje pytanie "jak"? Natomiast filozofia, estetyka i teologia interesują się fundamentami, wartościami, pytają "skąd", "dlaczego". Jest to metafizyczne i często prowadziło do transformacji kultury - mówił kardynał.

Reklama

Przypomniał stwierdzenie Fryderyka Nietzschego, że nauka i wiara żyją w różnych obszarach, nie ma między nimi przyjaźni, ale też nieprzyjaźni i na tym polega teoria różnych poziomów - nie jest to konfliktogenne.

Już Galileusz wyczuł tę granicę pisząc, że istnieją prawdy konieczne do zbawienia ludzi, które mogą być poznane nie tylko przez inne nauki, a tylko dzięki Duchowi Świętemu. Miał na myśli prawdy o charakterze etycznym, egzystencjalnym. - Jest to model separacji obu dziedzin - wskazał przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury.

Teoria dialogu była już wielokrotnie wykorzystywana przez samą naukę - przypomniał włoski kardynał. Nie wolno wyłączyć nauki ani teologii - podkreślił, przypominając cytat z Pascala, którzy pisał, że nie wolno dopuścić do dwóch nadmiarów. Przypomniał też myśl Maxa Planka. Był on przekonany, że nauka i religia, jeżeli są autentyczne, potrzebują siebie na wzajem, uzupełniają się w umyśle człowieka, który chce myśleć w sposób symboliczny i mieć kompletną wizję świata.

Fizyk, profesor Łukasz Turski, przewodniczący Rady Programowej Centrum Nauki Kopernik, powiedział, że dialog między nauką a wiarą często przybiera kształt demagogii i pozbawiony jest wartości. Spór wybucha po odkryciach w naukach biologicznych i medycznych, a także społecznych.

Reklama

Stwierdził, że w Polsce utożsamia się, niesłusznie, religię chrześcijańską z katolicką. Gdy do opinii publicznej dociera informacja o jakimś wydarzeniu naukowym, które staje się przedmiotem konfliktu - wypowiada się na ten temat religia katolicka, a nie inne religie. Tymczasem wiara nie musi utożsamiać się z jakąkolwiek zorganizowaną formą życia religijnego, ale może oznaczać akceptację reguł życia społecznego, bez uznawania ich nadprzyrodzonego źródła.

Historia naszej cywilizacji pokazuje, że konflikty z nauką mieli na ogół nie ludzie wiary, ale przedstawiciele religii, dopatrujących się w nowych odkryciach zagrożenia nie dla podstawowych reguł, na których zbudowana jest zarówno nauka i wiara, ale przepisów mających uzasadnić ich interpretację religijną.

Krzysztof Kolumb, nim wypłynął w poszukiwaniu nowych lądów, odbył debatę z ekspertami nawigacji Uniwersytetu w Salamance. Oni twierdzili, że obliczenia Kolumba są błędne, a ekspedycja skazana na zagładę. Bronili więc ludzkiego życia. Ci z uczestników ekspedycji, którzy nie wrócili z Kolumbem, byli ofiarami eksperymentu naukowego, który zmienił świat na lepsze - mówił prof. Turski. Na jednego uczestnika - odkrywcę nowych światów - kilkunastu straciło życie. Rozwój nauk to zmienił - dziś pasażerowie mogą bezpiecznie lecieć z Portugalii do Dominikany nie ryzykując życiem.

Reklama

- Powinniśmy o tym pamiętać, rozważając konflikt nauka - religia - mówił profesor. Dlatego w nauce decydujemy się czasem na działania, które tak jak ekspertom z Salamanki wydają się błędne, niemoralne i godne zakazania. Powinniśmy o tym pamiętać, np. w ostatnim konflikcie o in vitro. Krytyka procedur wielozarodkowych jest zapewne krytyką nawigatorów, którzy się pomylili. I tak jak z podróżami Kolumba, trzeba przejść przez ten trudny okres postępu, by za ileś lat in vitro nie było związane z wytworzeniem wielu zarodków a stało się rutynową procedurą laboratoryjną. I wtedy pacjentki nie będą oskarżane o naruszanie jakichkolwiek norm religijnych - mówił naukowiec dodając, że tak było ze szczepionką na chorobę Heinego-Medina.

Dziś, podczas debaty "Wiara - nauka" trzeba pamiętać i o ofiarach wyprawy Kolumba i o ich korzyściach - stwierdził prof. Turski. Jego zdaniem nauka jest busolą, zaś wartości wszystkich religii monoteistycznych dają gwarancję, że nikt nie zniszczy busoli, wskazującej, gdzie jest bezpieczny ląd. Busola ta wyznaczyła kierunek drogi, której końca nie znamy, o której mamy różne wyobrażenia. mam nadzieję, że dotrzemy tam razem żeby stwierdzić, że tam droga zaczyna się na nowo - zakończył profesor.

Filozof i kosmolog ks. prof. Michał Heller mówił w swoim wystąpieniu o obcości świata nauki i teologii. Obie dziedziny mają odrębne metody badań i dowodzenia, a typowy przedstawiciele tych światów mają słabe pojecie o tych drugich. Uczeni mają niewielkie pojęcie o teologii, zaś teologowie o rozmaitych dyscyplinach naukowych. Jest to powód przede wszystkim do nieporozumień, ich geneza sięga zaś kształcenia, i to już na szczeblu podstawowym - naukowcy przypominają sobie o lekcjach religii, zaś teologowie o tym, czego uczyli się w szkole.

Reklama

Obecnie dużym zainteresowaniem cieszą się kierunki badające relacje między nauką i wiarą - przypomniał ks. Heller. Jego zdaniem potrzebna jest praca organiczna nastawiona na długofalowe skutki, by przedstawiciele tych światów poznali się i mogli dostrzec swoiste dopełnienie obu dziedzin. A także to, że nauka jest racjonalna, jest wartością, ale religia pokazuje źródło tej wartości, zaś obie są obroną racjonalności w świecie, w którym narasta irracjonalizm.

Potrzebna jest teologia na nasze czasy, wypracowanie właściwego stosunku do nauki, potrzeba ludzi "pomostowych" - postulował ks. prof. Heller, który ubolewał, że brakuje np. popularnych książek teologicznych. - Niech będzie wzajemne zainteresowanie - zachęcał.

Fizyk z UW prof. Karol Meissner powiedział, że od czasów Oświecenia nauka została podniesiona do rangi absolutu, który jest w stanie odpowiedzieć na każde pytanie. O ile w XIX w. fizykom mogło się wydawać, że to prawda, wiek XX, mechanika kwantowa i teoria względności ujawniły obszary dla naszego poznania niedostępne. Pytania należące do meta-fizyki, a nie do fizyki, na które nauka nie odpowie, z konieczności są "religijne" - stwierdził uczony.

Reklama

Przypomniał on, że nauka nie odpowiada na pytanie "dlaczego". O ile wyniki badań osób wierzących i niewierzących są tożsame, o tyle w kwestiach znaczenia i sensu mogą pojawiać się rozbieżności. Mimo tego dialog tych stanowisk jest potrzebny - podkreślił prof. Meissner. Zwrócił on uwagę także na rolę religii w rozwoju nauki. Nauki przyrodnicze rozwinęły się wyłącznie w obrębie chrześcijaństwa, gdzie oddzielono sacrum od profanum. W kręgu cywilizacji chińskiej, w Egipcie czy Indiach, choć ich twórcy mieli cenne osiągnięcia, nie sformułowano praw naukowych. Dopiero dziedzictwo Grecji, wchłonięte później przez chrześcijaństwo, zaowocowało powstaniem nauki. Chrześcijaństwo w rozwoju nauki odegrało rolę ważną, być może kluczową - stwierdził prof. Meissner.

Zdaniem genetyka prof. Piotra Węgleńskiego z UW w przypadku nauk o życiu, religia wywierała szkodliwy wpływ na ich rozwój. Negowała teorię Darwina, sprzeciwiała się szczepieniom, transplantacji, zapłodnieniu in vitro. Uczony podkreślił, że znalazł tylko jeden przykład na dofinansowanie badań przez Watykan - było to badanie komórek macierzystych, na które przeznaczył milion euro. Znacznie więcej środków płynie na wsparcie stowarzyszeń religijnych i finansowanie ruchu kreacjonistycznego - ubolewał. Zgadzając się z opinią prof. Hellera, że powszechna jest ignorancja teologów w sprawach nauki i uczonych w sprawie teologii stwierdził, że dla jego badań genetycznych teologia nie jest przydatna, choć być może w przyszłości zmieni swoje stanowisko.

Reklama

W dyskusji prof. Turski zwrócił uwagę, że nauka ma charakter społeczny. - To nie przypadek, że my najechaliśmy Montezumę, a nie on nas. Zdaniem uczonego rozwój nauki był możliwy dlatego, że w Europie powstało pojęcie wolności myśli - tylko w takich społecznościach nauka się rozwinęła. Islam, który przechował dziedzictwo starożytnej Grecji, przestał rozwijać się w XII-XIII w. Coś się wydarzyło, gdyż nie zrodziła się idea wolności myśli. A właśnie dzięki niej małe wspólnoty chrześcijan doprowadziły do tego, że chrześcijaństwo stało się dominującą religią, zaś ten rozwój łączy się z doktryną praw człowieka - mówił prof. Turski. Mówił też o tym, że każdy człowiek musi mieć jakieś reguły życia, które mają coś wspólnego z religią.

W odpowiedzi na wystąpienia prof. Węgleńskiego i Turskiego kard. Ravasi przypomniał, że religie dają całościową wizję świata i człowieka. Obie dyscypliny otwierają inne horyzonty społeczne, pokazują rzeczywistość pod innym kątem nachylenia.

Prawosławny bp Jerzy z ChAT zwracając się do prof. Węgleńskiego stwierdził, że każdy aspekt teologiczny można zweryfikować. Ludzie czystego serca ujrzą Boga - podkreślił. Różnica między nauką a teologia polega na tym, że naukowiec nie musi angażować całej swojej osobowości, a w teologii - człowiek musi zaangażować się w poznanie całkowicie.

Organizatorami Dziedzińca Dialogu są Archidiecezja Warszawska i Centrum Myśli Jana Pawła II.

2013-10-11 19:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Siła argumentów

Niedziela Ogólnopolska 43/2017, str. 24-25

[ TEMATY ]

duchowość

wiara

Dekalog

Bożena Sztajner/Niedziela

Kto postępuje niezgodnie z Dekalogiem, ten szuka „argumentów”, by jakoś usprawiedliwić to, że chowa się przed Bogiem. Najczęściej powołuje się wtedy na słabości Kościoła, a zwłaszcza księży. W ten sposób odbiera sobie szansę na nawrócenie i korzystanie z pomocy Boga wtedy, gdy tej pomocy najbardziej potrzebuje

Niniejszym rozpoczynam cykl, którego celem jest dostarczenie argumentów tym, którzy chcą pomagać ludziom błądzącym, by zrozumieli, że ich potrzeba dostrzegania w Kościele wyłącznie słabości nie jest czymś przypadkowym oraz by sami czuli się pewniej we wszelkich dyskusjach światopoglądowych.
CZYTAJ DALEJ

Faustyny wędrówka po czyśćcu

Obok piekła i nieba tajemniczym i zagadkowym stanem jest dla nas również czyściec.

W Piśmie Świętym brak wyraźnego wskazania co do istnienia czyśćca. W Piśmie Świętym słowo „czyściec” też nie pada wyraźnie ani razu, choć wiele fragmentów Nowego Testamentu może pośrednio potwierdzać istnienie miejsca czy czasu, gdzie przez „jakiś ogień” odbywa się oczyszczenie po śmierci. Mimo wszystko sprawa czyśćca nasuwa wiele pytań ludziom wierzącym. Czyżby sformułowanie przez Kościół dogmatu o czyśćcu było zwyczajnie jakimś kompromisem w obrazie Boga miłosiernego, a zarazem sprawiedliwego? Czy w takim razie nawet po śmierci można dostać drugą szansę? Jak żyć, żeby ewentualnie taką możliwość otrzymać? Jak wygląda ta „pośmiertna poprawka”?
CZYTAJ DALEJ

Moje spotkanie ze Stasiem – zaprojektuj grę

2025-10-06 12:47

[ TEMATY ]

konkurs

Mat.prasowy

Zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie "Moje spotkanie ze Stasiem – zaprojektuj grę" organizowanym przez Wydawnictwo św. Stanisława BM w Krakowie oraz Redakcję miesięcznika dla dzieci „Staś”.

Zadanie konkursowe polega na przygotowaniu gry planszowej lub karcianej, której bohaterem będzie Staś – postać z miesięcznika. Może to być gra przygodowa, edukacyjna lub tematyczna (np. o świętych, modlitwie, sakramentach, Ewangelii, rodzinie). Do gry należy przygotować instrukcję.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję