Reklama

Wiadomości

Alarmujące wyniki badań: e-papierosy stały się nałogiem młodzieży

Co czwarty nastolatek pali e-papierosy. Ponad połowa z palących robi to praktycznie codziennie, głównie dla rozrywki i odstresowania. Co czwarty nieletni palacz czuje się uzależniony, równie wielu pali już od co najmniej dwóch lat.

[ TEMATY ]

nałóg

Adobe.Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zdecydowana większość pali w domu i w szkole, samemu kupując e-papierosy, co jest złamaniem prawa. Wyniki badań zleconych Instytutowi Badań Pollster przez Rzecznika Praw Dziecka ujawniają też niski poziom wiedzy młodzieży o papierosach elektronicznych i zagrożeniach związanych z ich używaniem.

- Wyniki badań są zatrważające. Polska młodzież ma praktycznie nieograniczony dostęp do e-papierosów. Prawo zakazujące ich sprzedaży nieletnim jest martwe. Brakuje też elementarnej edukacji przestrzegającej przed zgubnymi skutkami nałogu. W efekcie połowa młodych ludzi, którzy spróbowali po raz pierwszy w wieku 16-17 lat e-papierosa, zostaje przy paleniu i pogrąża się w uzależnieniu – alarmuje Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na zlecenie Rzecznika Instytut Badań Pollster przeprowadził badanie wśród polskiej młodzieży na temat używania e-papierosów. Z badań wynika, że 34 procent młodych e-palaczy (w wieku 16-17 lat) pali od ponad roku, 31 procent – od dwóch do pięciu lat, a 4 procent ponad 5 lat!

- Młodzi sięgają po e-papierosy głównie dla rozrywki i z nudów, a także by zrobić sobie przerwę w nauce. Istotnym czynnikiem jest też stres – podkreśla Mikołaj Pawlak.

Reklama

Z badania wynika, że e-papierosy pali dla rozrywki 58 procent młodych palaczy, przez napięcie lub stres - 47 (w przypadku papierosa tradycyjnego już 66 procent), z nudów – 45, jako sposób na zrobienie sobie przerwy od nauki – 43, przy okazji „pogadania sobie z ludźmi” – 39, a z ciekawości – 36 procent.

Wśród młodych palaczy tylko 11 procent badanych porzuciło tradycyjne papierosy na rzecz e-papierosów. A 13 procent po zapaleniu e-papierosa zaczęło palić tradycyjne papierosy.

Aż 72 procent palaczy poniżej 20. roku życia deklaruje, że pali regularnie. Co trzeci młody palacz (32 procent) przyznaje, że pali systematycznie, bo po prostu lubi, 20 procent twierdzi, że ma takie przyzwyczajenia i taki sam odsetek przyznaje, że pali, bo odczuwa głód nikotynowy.

Zdecydowanie częściej do uzależnienia przyznają się młodsi palacze w wieku 16-17 lat – do głodu nikotynowego przyznaje się aż 27 procent z nich, wśród starszej młodzieży 18-19 lat jest to 16 procent.

Niemalże wszyscy badani - 93 procent - uważają, że ogólnie palenie uzależnia, ale tylko 75 procent ma takie przekonanie wobec e-papierosów.

Dla 69 procent palącej młodzieży e-papierosy poprawiają nastrój, odprężają, relaksują i dają chwilę wytchnienia. 37 procentom pomagają nawiązać relacje z ludźmi, 35 – pomagają się skoncentrować, a dla 30 procent stwarzają przyjazną atmosferę. Co czwarta młoda osoba (26 procent) zaspokaja e-papierosem głód, a 22 procent dodaje sobie nim pewności siebie. E-papieros pomaga zwalczyć zmęczenie 17 procentom badanych.

Reklama

Aż 77 procent młodzieży pali e-papierosy w domu, co drugi palacz (52 procent) deklaruje, że chodzi w miejsca, gdzie „wszyscy się spotykają na papierosa”. 38 procent pali w szkole, np. w toalecie, a 37 procent na przystanku. W klubach pali tylko 32 procent, a na plaży lub w parkach 29 procent.

Nieletni, jak wynika z ich odpowiedzi, nie mają większego kłopotu z zakupem e-papierosa. Samodzielnie – mimo formalnego prawnego zakazu takiej sprzedaży - kupuje je aż 56 procent palących 16- i 17 latków, głównie w sklepach z e-papierosami, kioskach i supermarketach. Dla 3 procent z nich e-papierosy kupują rodzice, a 36 procent korzysta z pomocy pełnoletnich znajomych.

Paląca młodzież nie planuje rzucenia palenia – aż 58 procent nie myśli o takiej decyzji albo wprost deklaruje, że nie rzuci. Tylko 35 procent chciałoby się pozbyć nałogu. I nie ma tu znaczenia, czy palą e-papierosy, czy te tradycyjne.

Najbardziej popularnym smakiem e-papierosa wybieranym przez młodzież jest smak owocowy (90 procent). Co drugi palacz – 52 procent - wybiera smak miętowy. Ale przywiązanie do ulubionego smaku jest bardzo słabe. Jeśli z rynku zniknęłyby e-papierosy smakowe, aż 87 procent dalej by paliło dostępne e-papierosy, kolejne 5 procent zaczęłoby palić papierosy tradycyjne, a tylko 5 procent rzuciłoby palenie.

E-papierosy zerówki, czyli liquidy bez zawartości nikotyny, pali od czasu do czasu 68 procent młodzieży. Połowa e-palaczy uważa, że nie szkodzą zdrowiu, a 37 procent, że nie uzależniają.

Reklama

51 procent młodych ludzi przyznaje, że o e-papierosach wie mało, ale ta wiedza im wystarcza. 20 procent jest przekonanych, że wie już wystarczająco dużo. Tylko 18 procent chciałoby swoją wiedzę uzupełnić. Źródłem wiedzy są najczęściej znajomi i rodzina – 69 procent, internet, w tym fora internetowe – 66 procent, a tylko 22 procent dopytuje sprzedawców.

Najczęściej postrzegana różnica między e-papierosami a tradycyjnymi to taka, że e-papierosy ładniej pachną – twierdzi tak 87 procent polskiej młodzieży. Dla 62 procent e-papierosy są smaczniejsze, a 58 procent uważa, że łatwiej jest ukryć e-papierosa przed rodzicami, bo jest bezzapachowy. Dla 58 procent e-palenie jest modne, dla 42 procent tańsze, a dla 40 procent bezpieczniejsze dla osób przebywających w otoczeniu e-palacza.

- Musimy spowolnić rozszerzanie się tego modnego i zgubnego nałogu wśród młodzieży. Zwrócę się do odpowiednich ministerstw oraz instytucji odpowiedzialnych za zdrowie i edukację, by z udziałem specjalistów możliwie jak najszybciej podjęły działania profilaktyczne mające na celu przekonanie młodzieży, że e-papieros to nie zabawka, ale groźny wróg – zapowiada Rzecznik Mikołaj Pawlak.

Podziel się cytatem

Badanie na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka przeprowadził Instytut Badań Pollster metodą CAWI na reprezentatywnej próbie 1012 polskich internautów w wieku od 16 do 19 lat, kontrolowanej ze względu na wiek i płeć.

2020-12-28 13:43

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gdy kobieta jest alkoholiczką

Z danych zawartych w raporcie „Ekonomiczne aspekty skutków picia w Europie i Polsce” wynika, że przeciętny Polak wypija rocznie 13, 6 litra czystego alkoholu. W tej kategorii należymy do europejskiej czołówki. Coraz częściej do tej grupy dołączają też kobiety: nasze siostry, matki, żony, narzeczone, koleżanki...
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Wolontariusz z wyrokiem sądu za "zakłócenie spokoju" dr Gizeli Jagielskiej

2025-04-30 10:21

[ TEMATY ]

aborcja

Oleśnica

Karol Porwich/Niedziela

Wolontariusz Fundacji Pro-Prawo do Życia usłyszał prawomocny wyrok sądu na ponad 1000 zł grzywny za "zakłócenie spokoju" Gizeli Jagielskiej poprzez organizację publicznej modlitwy różańcowej pod wejściem do szpitala w Oleśnicy. Wyrok dotyczy różańca, w trakcie którego wolontariusze Fundacji zostali napadnięci przez agresywnego mężczyznę i musieli się bronić z użyciem gazu. Wolontariusz został skazany, a w sprawie ataku bandyty sprawę umorzono - informuje Fundacja Pro-Prawo do Życia.

Sąd Okręgowy we Wrocławiu podtrzymał wyrok pierwszej instancji, zgodnie z którym Adam, koordynator akcji Fundacji Pro-Prawo do Życia w Oleśnicy, musi zapłacić ponad 1000 zł grzywny za "zakłócenie spokoju" Gizeli Jagielskiej poprzez organizację publicznej modlitwy różańcowej pod jej szpitalem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję