Reklama

15 lat od przyjścia wielkiej wody

Mija właśnie 15 lat od powodzi tysiąclecia, która pozbawiła tysiące Polaków dorobku całego życia. Wielka woda niszczyła wszystko, co napotkała na swej drodze. Ludzie ze łzami w oczach spoglądali na ogrom zniszczeń. Jednocześnie w narodzie budził się duch solidarności, pomoc dla powodzian napływała z całego kraju

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rok 1997, początek lipca. Ogromne opady deszczu powodują wezbranie rzek w południowo-zachodniej części Polski. Odra, Oława, Widawa, Bóbr, Nysa Kłodzka i Łużycka szybko przekraczają stany alarmowe. Kotlina Kłodzka, Opole i Racibórz po kilku dniach znajdują się pod wodą. Władze Wrocławia uspokajają: „nasze miasto jest bezpieczne”. 10 lipca zagrożenie wzrasta, władze decydują o wysadzeniu wałów na Odrze w Jeszkowicach i Łanach. Protesty mieszkańców powstrzymują jednak te plany. 12 lipca wszystkie sposoby na zatrzymanie wielkiej wody okazują się nieskuteczne. Po południu woda wdziera się do miasta i zalewa Kozanów. Mieszkańcy wychodzą na mosty i z lękiem obserwują wzrastające poziomy rzek. Po chwilowym szoku wszyscy zabierają się do pracy, by nie dopuścić do zalania kolejnych części Wrocławia.

Ratowanie Wrocławia

Władze Wrocławia, straż, wojsko a także mieszkańcy byli wszędzie tam, gdzie pojawiało się zagrożenie przerwania wałów. Szczególnie chronionymi miejscami był Rynek i Ostrów Tumski. Pierwszym sukcesem, który podniósł na duchu wrocławian, było ocalenie Rynku. Kolejny wielki bój toczył się o Ostrów Tumski - wizytówkę miasta. Dzięki wzmocnieniu wałów kilka miesięcy wcześniej również to miejsce udaje się ocalić. Jednocześnie zalewane jest Śródmieście, Księże Małe i Tarnogaj. Choć pod wodą znajduje się około 30% miasta, to prawie wszyscy mieszkańcy nie mają wody i prądu. Nad miastem latają helikoptery ewakuujące najbardziej zagrożonych mieszkańców. Z całej Polski napływają dary dla powodzian: żywność, ubrania a także słowa pokrzepienia i wsparcia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pospolite ruszenie

Wielka woda wyzwoliła w Polakach poczucie solidarności. Kiedy tylko woda wdarła się do miasta, wrocławianie z niezagrożonych terenów ruszyli na pomoc najbardziej zalanym częściom miasta. Mieszkańcy sami organizowali się, usypywali wały, dołączali się do działań straży i wojska, a także przygotowywali posiłki dla wolontariuszy. Każdy miał jakieś zadanie. Kiedy w jednym miejscu zagrożenie mijało, wrocławianie przenosili się w kolejne miejsca. Przez kilka dni i nocy w całym Wrocławiu trwało nieustanne nasypywanie piasku do worków. To był wtedy, obok wody pitnej, najcenniejszy surowiec. Ciężarówki przywoziły piasek nawet z bardzo oddalonych terenów, gdyż na Dolnym Śląsku szybko zaczęło go brakować. Mieszkańcy wybierali nawet piasek ze wszystkich piaskownic dla dzieci. Ale i gdy to źródło się wyczerpało, do worków zaczęto nasypywać ziemię. Władze Wrocławia wyliczyły, że w mieście zostało ułożonych nawet 400 tys. worków z piaskiem. Wrocław przez kilka dni nie zasypiał, mieszkańcy musieli bronić kolejnych ważnych miejsc dla miasta: o ZOO i Dworzec Główny walka toczyła się do samego końca. Choć każdego dnia do pomocy zgłaszało się coraz więcej osób, to nikt nie odchodził od wałów, by odpocząć. Jedynie szybka kąpiel, zmiana ubrań i ciepły posiłek. A komunikaty radiowe i telewizyjne donoszące zarówno o kolejnych zagrożeniach jak i ocalonych, ważnych dla miasta arteriach dodawały wszystkim sił do dalszej pracy.

Reklama

Media centrum kryzysowym

Bardzo szybko we Wrocławiu przestały działać telefony, zarówno stacjonarne jak i komórkowe. Wiele gazet codziennych nie ukazywało się z powodu zalania drukarni. Swoiste centrum zarządzania kryzysowego tworzy się w lokalnej telewizji TeDe, która znajdowała się na 19. piętrze Poltegoru. Już 12 lipca stacja przerywa nadawanie wszelkich programów i skupia się na powodzi. Ówczesny prezydent Wrocławia Bogdan Zdrojewski nie wychodzi ze studia telewizyjnego - sam nadaje komunikaty o istniejących zagrożeniach czy aktualnych potrzebach. Również lokalne gazety jednoczą siły, by wydawać bezpłatny biuletyn. W radiu można było usłyszeć komunikaty: „Na Księżu Małym brakuje piasku, na Kozanowie potrzebni są ludzie do usypywania wałów, Tarnogaj pilnie potrzebuje koparki...”. Lokalne media robiły wszystko, by wspomóc wrocławian w walce o miasto i swój dobytek.

Reklama

Wielka odbudowa Wrocławia

Woda jeszcze długo utrzymywała się w naszym mieście, odsłaniając powoli skalę zniszczeń. Wrocławianie zaczęli remontować swoje mieszkania i domy a władze miasta przystąpiły do remontów ulic i mostów. Na odbudowę Wrocławia przeznaczono aż 132 miliony zł pochodzących głównie z zagranicznych dotacji. To dzięki tym funduszom miasto rozpoczęło odbudowę zniszczonych przez powódź dróg a także rewitalizację zabytkowych miejsc.

Pamięć o powodzi

Polacy nigdy nie zapomną o wielkiej wodzie - o ogromie zniszczeń, przerażeniu ale także o ogromnej solidarności i zaangażowaniu w niesienie pomocy. Po opadnięciu wody w wielu miejscach Wrocławia powstały pomniki mające przypominać powódź tysiąclecia. Na mostach Młyńskich i przy ul. Romualda Traugutta znajdują się pamiątkowe tablice z zaznaczonym poziomem wody. Na moście Uniwersyteckim wzniesiono pomnik „Powodzianka” przedstawiający kobietę ratującą książki od powodzi. Charakterystycznym wotum za dar ocalenia jest także ogromny zielony krzyż z zaznaczonym poziomem wody wzniesiony przy moście Trzebnickim.
Powódź tysiąclecia doprowadziła do niewyobrażalnych zniszczeń, śmierci wielu osób a także utraty dorobku całego życia. Wydobyła jednak w Polakach pokłady miłości, współczucia i solidarności. W mieszkańcach Wrocławia zrodziła się ogromna duma, że mogą być częścią tego niezwykłego miejsca, które „jest poniekąd miastem spotkania, jest miastem, które jednoczy” - jak powiedział na Kongresie Eucharystycznym kilka tygodni wcześniej Jan Paweł II. Po wielkiej wodzie, wspólnym ratowaniu miasta wrocławianie naprawdę stali się jednością.

* * *

Magdalena Rynkiewicz
Nikt z nas do końca nie wierzył, że to się stanie, że woda naprawdę wleje się do mieszkań. Codziennie po dwa, trzy razy robiliśmy wędrówki nad Oławkę i Odrę, żeby sprawdzać, jak szybko woda się podnosi. Nie wierzyliśmy, że woda do nas przyjdzie, ale jakiś strach w nas był. Cenne rzeczy i część ubrań zanieśliśmy do sąsiadów mieszkających na wyższych piętrach. Miałam wtedy 12 lat, nie docierało do mnie zbyt wiele - powódź idzie, więc ratujmy co się da. Ale w pamięci zostało wszystko - bezradność, wyrazy twarzy ludzi i łzy - całe morze łez. Jak woda opadła i zobaczyłam swoje mieszkanie, dotarło do mnie, co się stało. Meble, podłogi, ściany - wszystko zniszczone. Z tego, co zostawiliśmy w domu, nie ocalało prawie nic, bo wody sięgała aż do 1, 5 metra. Skutki powodzi pomagali usuwać wszyscy: sąsiedzi, znajomi, czasem nawet obcy ludzie. Mnóstwo pracy włożyliśmy w remont a jeszcze więcej nerwów i pieniędzy. Miło było wrócić do siebie, choć skutki tamtej powodzi odczuwamy do dziś. Ściany są ciągle wilgotne, gdzieniegdzie wychodzi pleśń - to stara kamienica, grube mury, więc nigdy się już tego nie pozbędziemy. A teraz ilekroć słyszymy, że woda w rzekach się podnosi, to strach powraca... I znowu, jak wtedy, idziemy nad rzekę zobaczyć, czy to prawda...

Reklama

* * *

Zbigniew Maciejewski
W 1997 r. pracowałem w jednej z firm transportowych. Kiedy powódź przyszła do Wrocławia, wszystkich kierowców i ciężarówki skierowano do najbardziej zagrożonych miejsc. Jeździliśmy dzień i noc, by przewozić piasek. Pracowaliśmy w różnych miejscach, wszędzie tam, gdzie nas potrzebowano. Szybko zaczęło brakować piasku, więc dowoziliśmy go spoza regionu. Sami ładowaliśmy ciężarówki, a gdy był przestój, pomagaliśmy ładować piasek do worków. Nie było czasu na sen, wszyscy byli zmęczeni, mimo wszystko ciągle braliśmy skądś siły i do samego końca walczyliśmy.

* * *

Bogdan Zdrojewski, minister kultury i dziedzictwa narodowego, prezydent Wrocławia w latach 1990-2001
Ze względu na 46. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny udało się przyśpieszyć prace na wale przeciwpowodziowym zlokalizowanym na Wyspie Piaskowej. Powódź tysiąclecia miała miejsce kilka tygodni później, a bez tej inwestycji obrona Ostrowa Tumskiego i wrocławskiej starówki chyba by się nie powiodła. Każde drobne spiętrzenie Odry w tym miejscu, każda większa wyrwa w tej części nurtu rzeki stwarzałaby gigantyczne zagrożenia. Jestem prawie przekonany, iż to właśnie dało szansę skutecznej ochrony tysiącletniego dorobku kulturalnego Wrocławia. Powódź kończyła długi proces budowania wrocławskiej, współczesnej, pozytywnej tożsamości, także patriotyzmu, poczucia dumy z życia w mieście. Rok 1997 to czas, kiedy wrocławianie, w pełnym tego słowa znaczeniu, poczuli się w 100% gospodarzami swojego miejsca zamieszkania. Pojawiła się duma, pełna identyfikacja, zrozumienie historii i wręcz wzorowe odniesienie do całej skomplikowanej kulturowej spuścizny.

* * *

POWÓDŹ W STATYSTYCE

W trakcie powodzi w naszym kraju zginęło aż 56 osób. Ponad 40 tys. ludzi w jednej chwili straciło dorobek całego swojego życia. Zniszczonych lub uszkodzonych zostało około 680 tys. mieszkań i domów. Ucierpiały 843 szkoły, z czego prawie 100 uległo całkowitemu zniszczeniu. 4 tys. mostów było nieprzejezdnych chwilowo, a 45 całkowicie zerwanych. Uszkodzeniu uległo także ponad 14 tys. km dróg, 2 tys. km torów kolejowych i ponad 600 km wałów przeciwpowodziowych. Woda objęła swym zasięgiem prawie 667 tys. hektarów. Straty materialne oszacowano na 12 mld złotych, choć wiele osób twierdziło, że to zaniżona kwota.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lektura nie tylko dla parafian

2024-06-16 17:01

[ TEMATY ]

Sanktuarium św. Józefa w Warszawie

Edgar Sukiennik

archiwum parafii św. Józefa

Dr Edgar Sukiennik w czasie prezentacji swojej książki

Dr Edgar Sukiennik w czasie prezentacji swojej książki

W diecezjalnym sanktuarium św. Józefa na warszawskim Kole zaprezentowano dzisiaj dwie publikacje dokumentujące dawne i najnowsze dzieje wspólnoty parafialnej na szerokim tle dzielnicy.

Pierwsza książka autorstwa Aldony Konkiel Kalendarium parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Warszawie na Kole w latach 2022–2023 to już druga publikacja z serii kalendarium parafii św. Józefa. Dwa lata temu autorka wydała drukiem obszerne kalendarium dokumentujące dzieje najnowsze parafii. Tym razem oddaje do rąk czytelników nieco krótsze, ale bardzo bogate pod względem merytorycznym kalendarium za ostatnie dwa lata. W tym czasie w parafii miało miejsce wiele ważnych wydarzeń, jak chociażby jubileusz 35-lecia nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu, czy ustanowienie relikwiarium ze zbiorem ponad 200 relikwii świętych i błogosławionych. To jeden z największych zbiorów relikwii w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Marsz za tym, co najważniejsze

Pod hasłem "Zjednoczeni dla życia, rodziny i Ojczyzny" w kilkunastu miastach w Polsce odbędą się dziś Marsze dla Życia i Rodziny. Od kwietnia do października marsze odbywają się w ponad 50 polskich miastach. "Chcemy jasno wyrazić sprzeciw wobec działań mających podważyć prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci" – mówi Vatican News koordynator marszów Paweł Kwaśniak z Centrum Życia i Rodziny. Do udziału w Marszach dla Życia i Rodziny zachęca Konferencja Episkopatu Polski.

Dziś marsze przejdą ulicami m. in. Warszawy, Krakowa i Gdańska, ale też mniejszych miast - Łęcznej, Gryfic czy Dzierżoniowa. Marsz w stolicy rozpocznie o 11:30 Msza święta w kościele pw. św. Aleksandra przy Placu Trzech Krzyży. Następnie uczestnicy przejdą pod Sejm, kancelarię premiera a marsz zakończy się przed Pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego przy Belwederze.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: 25. Ogólnopolska Pielgrzymka Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci

2024-06-16 18:20

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Jasna Góra

Od św. Jana Pawła II uczą się wytrwałości w modlitwie różańcowej zawierzając swoje życie Matce Bożej. Są w niego zapatrzeni, bo to On zachęcał do modlitwy różańcowej mówiąc, że to jest skarb, który trzeba odkryć. Na Jasnej Górze odbyła się 25. Ogólnopolska Pielgrzymka Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci Radia Maryja. Jubileuszowa pielgrzymka przebiegała pod hasłem „Jestem w Kościele”.

- To dziękczynienie Panu Bogu, za dar Kościoła, a w tym Kościele, także za wspólnotę Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci, która każdego dnia odpowiadając na zaproszenie Matki Najświętszej, bierze do swoich dłoni różaniec i odmawia go z dziecięcą wiarą i ufnością - powiedział o. Piotr Dettlaff, opiekun różańcowych wspólnot

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję