Marzena Krajewska: - Serce to najbardziej pracowity mięsień naszego ciała. Mimo intensywnego wysiłku do końca naszego życia powinno być w dobrym stanie. Nie zawsze tak jest. To nadmiar obowiązków, praca, stres, nikotyna, brak ruchu powodują, że nasze serce zaczyna chorować. Z jakimi chorobami serca spotyka się Pan najczęściej?
Tadeusz Gburek: - Najczęściej spotykaną chorobą serca jest oczywiście choroba wieńcowa, która jest konsekwencją miażdżycy. Choroba wieńcowa polega na tym, że tętnice wieńcowe, tętnice serca ulegają zwężeniu. Niewystarczająca ilość krwi dopływa do mięśnia serca. Objawia się to bólem serca w konsekwencji prowadzącym do zawału.
- Kto najczęściej jest narażony na choroby serca i co jest pierwszym objawem choroby wieńcowej?
- Zwykle objawy choroby wieńcowej zaczynają się między 50. a 60. rokiem życia i dotyczą w większości mężczyzn, choć w ostatnim czasie zauważa się także duży wzrost zachorowań wśród kobiet. Najczęściej pierwszym objawem choroby wieńcowej jest ból za mostkiem. Ten ból jest dość charakterystyczny i sygnalizuje, że pacjent powinien zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu. Nie powinien także zwlekać długo z dotarciem do specjalisty, czyli kardiologa.
- Liczne badania potwierdzają, że styl naszego życia, a więc dieta i uprawianie sportu pełnią ogromną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu naszego serca.
- Oczywiście dieta i regularny wysiłek fizyczny mają duży wpływ na rozwój miażdżycy. Zachęcam do nawyku regularnego wysiłku oraz diety, w której staramy się ograniczać tłuszcze, szczególnie pochodzenia zwierzęcego. Warto je zastąpić dużą ilością warzyw i owoców, które są przyjazne sercu.
- Nie bez znaczenia są także uwarunkowania genetyczne.
- Choroba wieńcowa, miażdżyca występują rodzinnie. Tam,
gdzie w rodzinie zdarzają się przypadki zachorowań na chorobę wieńcową,
powinno zwracać się większą uwagę na swój tryb życia, a przy pierwszych
objawach zgłosić się do lekarza.
Gdy choroba wieńcowa pojawia się u młodych ludzi, to przeważnie
mamy do czynienia z agresywną postacią miażdżycy, która rozwija się
szybciej. Teraz obserwujemy to częściej niż w poprzednich latach.
- Warunki do leczenia chorób serca w Zamościu są ogromne. Może nam pozazdrościć wiele wojewódzkich szpitali.
- W Zamościu istnieje oddział kardiologiczno-kardiochirurgiczny,
który jest ogromną szansą zarówno dla ludzi z samego Zamościa, jak
i jego okolic. Z obserwacji ponadpółrocznej działalności oddziału
mogę powiedzieć, że ludzie za późno zgłaszają się do leczenia inwazyjnego.
Inwazyjne działanie kardiologii to nie tylko operacje, ale także
diagnostyka kardiologiczna. Operacja serca czy rozszerzanie tętnic
wieńcowych traktowane są jako ostateczność. Pacjenci zwykle po wieloletniej
chorobie wieńcowej czy po zawale dopiero trafiają do nas, zwykle
serce jest już trwale uszkodzone. Ci pacjenci powinni trafić nieco
wcześniej, jeszcze przed zawałem. Choroba wieńcowa zwykle nie rozpoczyna
się zawałem, tylko innymi objawami, które kardiolog powinien zdiagnozować
i podjąć działania takie, które uchronią pacjenta przed zawałem.
Co zaobserwowałem? Przeważnie nasz pacjent ma około siedemdziesięciu
lat i jest po zawale, czyli choruje na chorobę wieńcową 10 czy 15
lat. Operacja przedłuża mu życie, zmniejsza ryzyko wystąpienia powikłań,
ale nie spowoduje, że serce wyzdrowieje i powróci do stanu sprzed
zawału. Dlatego taki apel, aby zgłaszać się do kardiologa jak najwcześniej.
Niech to działanie inwazyjne nie będzie już ostatecznością, ale początkiem
naszego leczenia, które zapobiegnie przed wystąpieniem zawału. Już
pierwsze objawy choroby wieńcowej, takie jak ból za mostkiem, powinny
skłonić pacjenta do tego, aby udał się do kardiologa. Tu zostaną
wykonane szczegółowe badania inwazyjne, takie jak cewnikowanie serca,
które w konsekwencji zapobiegną przed ciężkimi powikłaniami choroby
wieńcowej. Taka osoba może dalej normalnie pracować.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że dziwi mnie fakt,
iż pacjenci tak późną do nas trafiają. Przecież można było wykonać
badania o wiele lat wcześniej i uniknąć poważnej choroby.
- Co jest głównym powodem tego, że większość pacjentów za późno zgłasza się do kardiologa?
- Myślę, że pacjenci mogą bać się dokładnego badania. Kardiolog nie podejmuje działania, które mogłoby zwiększyć ryzyko. Każda operacja serca jest związana z ryzykiem, natomiast nigdy ryzyko nie jest większe niż niepoddanie się tej operacji. Leczenie zwiększa szanse na szybszy powrót do zdrowia i prowadzenia normalnego trybu życia. Tak więc leczenie inwazyjne nie powinno być ostatnią deską ratunku, ale jednym z pierwszych etapów leczenia. Po to jest takie leczenie, aby zapobiegać zawałom serca.
- Dziękuję serdecznie za rozmowę.
***
Zatroszczmy się więc o nasze serca. Regularnie uprawiajmy
sport. Systematyczny wysiłek fizyczny przyzwyczaja serce do ekonomicznej
pracy, obniża zapotrzebowanie na tlen, zapobiega zaburzeniom rytmu
serca, zwiększa ilość "dobrego" cholesterolu. Wzbogacajmy także naszą
dietę w owoce i warzywa, które obniżają poziom cholesterolu, zapobiegają
arytmii i działają przeciwzakrzepowo. Unikajmy zaś największych wrogów
naszego serca, którymi są tytoń, stres, kawa i alkohol w nadmiarze.
Przede wszystkim nie bójmy się kontrolować pracy naszego serca u
specjalisty, gdy zauważymy pierwsze objawy choroby wieńcowej.
Z Tadeuszem Gburkiem, ordynatorem Oddziału Kardiochirurgii
w szpitalu im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu, rozmawiała Marzena
Krajewska.
Pomóż w rozwoju naszego portalu