W czasach Ojca Pio czytanie Pisma Świętego przez wiernych nie było tak rozpowszechnione, jak dzisiaj. Niemałą trudnością był zresztą sam dostęp do świętego tekstu. W zapiskach Cleonice Morcaldi, jednej z najbliższych Ojcu Pio duchowych córek znajdujemy wymowne tego świadectwo.
Któregoś dnia moja przyjaciółka, bardzo pobożna, przyniosła mi książkę, którą pożyczyły jej klaryski tylko na trzy dni. To było Pismo Święte. Z radości aż krzyknęłam. Trzymałam w rękach księgę, którą mogą mieć tylko kapłani! Pomyślałam, że przepiszę ją do grubego zeszytu, żeby zawsze mieć przy sobie słowo Boże. Pracowałam dzień i noc przy świetle lampki oliwnej, bez przerwy. Musiałam jednak oddać książkę koleżance, zanim skończyłam. To były księgi proroków. Zaczynało się tak: „Synów odchowałem i wypiastowałem, lecz oni odstąpili ode mnie. Wół zna swego właściciela, a osioł żłób swego pana, lecz Izrael nie ma rozeznania, mój lud niczego nie rozumie”. Tak bardzo poruszyły one moje serce, że się rozpłakałam. Płaczę za każdym razem, gdy je czytam. Ta książka tak mi się spodobała, że pochłaniałam ją umysłem i sercem. Jak spragniona łania piłam słowo Pana. Mówiłam: błogosławieni kapłani i zakonnice, że posiadają taki skarb.