Reklama

Na misyjnej ziemi

Niedziela podlaska 15/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szczęść Boże wszystkim drogim diecezjanom oraz czytelnikom Niedzieli! Mijają pierwsze dni mojego "misyjnego" życia na równiku, w Afryce, a dokładniej mówiąc w Republice Demokratycznej Konga i jej stolicy Kinshasie. Przybyłem do Kinshasy 1 marca 2002 r. Na lotnisku powitali mnie moi polscy współbracia: Andrzej i Ryszard. Nie obyło się bez przygód. Celnicy kongijscy zasadniczo nie stwarzają przeszkód, pod warunkiem, że zostaną wynagrodzeni, tłumacząc się liczną rodziną, którą trzeba wyżywić. Niestety, jednym z największych problemów panujących w tym kraju jest korupcja. Ale wróćmy do przyjazdu. Pierwszą rzeczą z jaką spotykają się przylatujący z Europy, natychmiast po wyjściu z samolotu, jest uderzające gorące powietrze. Temperatura osiąga obecnie poziom 35oC w cieniu. Trzeba zaznaczyć, że mamy tu do czynienia z inną wilgotnością niż w Polsce. Obecnie jest "pora deszczowa", więc jest niesamowicie parno. Deszcz pada prawie codziennie, a właściwie to często "leje jak z cebra".

Pierwszy dzień minął mi w bardzo serdecznej, braterskiej atmosferze, na wymianie informacji: "co i gdzie słychać" oraz, co zrozumiałe, na odpoczynku po podróży. Już w sobotę był pierwszy kontakt z miejscową ludnością na parafii, szczególnie z dziećmi, które są przesympatyczne, pomimo nędzy w jakiej żyją. Uderzający jest ich szczery, naturalny wyraz twarzy, często pozdrawiający uśmiech. Zdarzają się też dzieci i starsi, którzy przezywają "białych", prawdopodobnie jest to obwinianie wszystkich białych, solidarnie, za kolonializm i wyzysk, jak również kompleksy. Ale częściej spotykam się z życzliwością, jestem tu natychmiast rozpoznawany jako ksiądz ("sango" w języku lingala) ponieważ nie ma wielu "białych" poza misjonarzami, tym bardziej noszącymi krzyżyk.

Wieczorem koncelebruję pierwszą Mszę św. w lingala, właściwie to nic nie rozumiem, staram się modlić po polsku, ale ważna jest obecność i prezentacja, którą czyni o. Andrzej. Msza św. trwa dłużej niż w Polsce, ponad dwie godziny, ale nie czuje się przemijającego czasu. Atmosfera radosnej modlitwy i śpiewu jest uderzająca, pomimo, ze jesteśmy w okresie Wielkiego Postu. Po Eucharystii przywitanie się z parafianami, każdy chce uścisnąć moją dłoń, jest to wyraz sympatii jak również błogosławieństwa dla tych często biednych lub schorowanych ludzi. Dzieci myślą, że przez to staną się bielsi. Niestety w ich myśleniu "biały" jest ciągle kimś lepszym. Trzeba też zaznaczyć, że Eucharystia rozpoczęła się o godz. 18.00, czyli wraz z nadchodzącym zmrokiem, z którym rozpoczyna się tu życie, ponieważ w ciągu dnia panuje wszechobecny upał, a noc jest o wiele przyjemniejsza. Muzyki można słuchać całą noc, co przeszkadza nam w spaniu, ale jestem wyrozumiały. Jeżeli jest to wyraz ich radości, to trzeba się cieszyć wraz z nimi. We wtorek, 5 marca rozpoczynam zajęcia w szkole dla misjonarzy. Dojeżdżam do niej wraz ze studentami teologii z naszego Zgromadzenia, mieszkającymi w innym klasztorze, oddalonym 10 minut drogi jazdy samochodem. Jest ich w sumie siedmiu, sześciu pochodzi z Kinshasy, a jeden z Mozambiku. Nasza prowincja afrykańska obejmuje dwa regiony, w których jesteśmy obecni: Kinshasa (Kongo) i Mozambik, i z tego względu nasi kandydaci przechodzą wspólną formację. Mieszkam natomiast w domu, gdzie kandydaci do życia zakonnego przechodzą przez postulat, studiując równocześnie filozofię przez trzy lata. W ramach czteromiesięcznego kursu dla misjonarzy mamy zajęcia z inkulturyzacji, filozofii afrykańskiej, sytuacji polityczno-społecznej Konga i oczywiście najważniejsze, naukę języka używanego w Kinshasa - lingala, bez którego nie ma co myśleć o apostolstwie, ponieważ język francuski jest używany tylko przez kilka procent społeczności i to tylko tej wykształconej, może jeszcze przez młodzież, która uczęszcza do szkół, głównie przyparafialnych jak i państwowych. Coś więcej o mojej szkole i zwyczajach panujących w tym kraju następnym razem.

Dołączam gorące pozdrowienia wraz z prośbą o modlitwę, bo czas aklimatyzacji jest okresem bardzo trudnym, jak również zapewniam o mojej modlitewnej pamięci, oraz przesyłam pierwsze zdjęcia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

To ile za te wypominki?

Przez cały listopad w parafiach odprawiamy tzw. wypominki. To nic innego, jak modlitwa polegająca na wyczytywaniu imion i nazwisk naszych bliskich i dalszych zmarłych

Wypominki są jednorazowe, oktawalne, półroczne i roczne. Wypisujemy na kartkach nazwiska zmarłych i przynosimy je do swoich duszpasterzy. Wypominki jednorazowe odczytuje się na cmentarzu, oktawalne przez 8 dni od dnia Wszystkich Świętych (często połączone z nabożeństwem różańcowym), a roczne przez cały rok przed niedzielnymi Mszami. Tradycja ma długą historię. W liturgii eucharystycznej sprawowanej w starożytnym Kościele odczytywano tzw. dyptyki, na których chrześcijanie wypisywali imiona żyjących biskupów, ofiarodawców, dobrodziejów, ale także świętych męczenników i wyznawców, oraz wiernych zmarłych. Imiona odczytywano głośno i trwało to bardzo długo. Drugą listę, listę świętych, odczytywał już sam biskup.
CZYTAJ DALEJ

Rzecznik KEP: Modlitwa za zmarłych jest okazją do otwarcia się na Boże miłosierdzie

2025-11-01 15:00

[ TEMATY ]

uroczystość Wszystkich Świętych

Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych

BP KEP

rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak SJ

rzecznik Konferencji Episkopatu Polski  ks. Leszek Gęsiak SJ

Niech te dni, kiedy kontemplujemy tajemnicę życia i śmierci, staną się dla nas okazją do pogłębienia naszej wiary w życie wieczne i obcowanie świętych – zaznaczył rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak SJ z okazji Wspomnienia Wszystkich Wiernych Zmarłych i Oktawy Wszystkich Świętych.

Rzecznik Episkopatu przypomniał, że 2 listopada, we Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, „w sposób szczególny chcemy modlitwą otoczyć tych, którzy odeszli, a którzy tej modlitwy potrzebują”. „Możemy modlić się za nich uczestnicząc we Mszy Świętej, ofiarując naszą modlitwę osobistą albo składając ofiarę na Msze wypominkowe” – zaznaczył.
CZYTAJ DALEJ

Misjonarz budujący mosty w sercu Afryki

2025-11-01 17:24

[ TEMATY ]

Kamerun

misjonarz

bp Jan Ozga

Vatican Media

Hierarcha, pochodzący z Woli Raniżowskiej, od 37 lat nieprzerwanie posługuje w Kamerunie. W rozmowie z mediami watykańskimi opowiada o zaskakującym powołaniu, trudach codzienności, duchowych zmaganiach oraz niezwykłych znakach nadziei. „Być obecnym – to najprostsza i najtrudniejsza forma głoszenia Ewangelii” - mówi biskup o codziennej pracy w Kamerunie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję