Dla kard. Mariana Jaworskiego najważniejsze zawsze było to, co przyjął jako dewizę swojego życia kapłańskiego: „Mihi vivere Christus est” - „Dla mnie żyć to Chrystus”. "A zwłaszcza naśladowanie Chrystusa Pana jako Tego, który przychodzi, ażeby jako kapłan służyć ludziom" - powtarzał. Był jednym z czołowych reprezentantów filozofii religii i teologii fundamentalnej w wymiarze europejskim, który troszczył się szczególnie o poziom nauczania na wydziałach teologicznych i w seminariach duchownych, gorliwym kapłanem, biskupem i kardynałem "zakochanym bezgranicznie" w Kalwarii i w Matce Bożej Kalwaryjskiej, której "wszystko zawdzięczał" oraz odnowicielem zniszczonego przez komunizm Kościoła na Ukrainie.
Reklama
Miłość do Lwowa i Kalwarii Zebrzydowskiej
Droga życia kard. Mariana Jaworskiego, jak się wyraziła jedna z bliskich mu osób, była "drogą krzyża". Urodził się 21 sierpnia 1926 r. we Lwowie, w rodzinie Wincentego i Stanisławy z Łastowieckich. Jako uczeń szkoły średniej przeżył niezwykle skomplikowaną, a zarazem tragiczną historię lat wojennych. Przyszło mu żyć pod okupacją sowiecką, później niemiecką i znowu sowiecką. 1 sierpnia 1945 r., wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Lwowie. Pod koniec września 1945 r. lwowskie seminarium zostało ewakuowane do klasztoru ojców bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej w archidiecezji krakowskiej.
Kalwaria Zebrzydowska, podobnie jak dla św. Jana Pawła II przez całe życie była jego „duchową ojczyzną”. "Całe dobro, jakiego doświadczyłem w życiu, zawdzięczam opiece Matki Bożej Kalwaryjskiej" - mówił.
Reklama
Po ukończeniu studiów filozoficzno-teologicznych, alumn Marian Jaworski otrzymał w 1950 r. stopień magistra teologii na podstawie pracy: "Metoda kulturalno-historyczna w etnologii Wilhelma Schmidta". W tym samym roku 25 czerwca, w kościele ojców bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej, przyjął święcenia kapłańskie z rąk ks. abp Eugeniusza Baziaka. Po święceniach został skierowany do pracy duszpasterskiej w Baszni Dolnej k. Lubaczowa. Podjął też dalsze studia specjalistyczne na Wydziale Teologicznym UJ. Tu uzyskał w 1952 r. stopień doktora teologii na podstawie rozprawy "Rozwój poglądów Józefa Geysera na zasadę przyczynowości. Studium krytyczne". Następnie przez jakiś czas pracował duszpastersko w Poroninie.
W 1953 r. podjął dalsze studia na Wydziale Filozoficznym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, które uwieńczył w 1955 r. doktoratem z filozofii na podstawie rozprawy "Arystotelesowska i tomistyczna teoria przyczyny sprawczej na tle pojęcia bytu". Od roku 1961 do 1967 wykładał elementy filozofii religii na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jednocześnie kontynuował studia na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, gdzie habilitował się z filozofii religii w 1966 r. na podstawie rozprawy pt. "Poznanie religijne Boga według Romano Guardiniego".
Został zatrudniony najpierw jako docent i kierownik Katedry Filozofii Religii, a następnie prodziekan Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie do 1976 r. W latach 1974-1982 pełnił również obowiązki dziekana Papieskiego Wydziału Teologicznego w Krakowie. W 1967 r. został profesorem nadzwyczajnym, natomiast tytuł profesora zwyczajnego otrzymał w 1976 r. na Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie. Przez wiele lat oddawał się pracy naukowo-dydaktycznej pełniąc obowiązki profesora - wykładowcy seminariów duchownych w Krakowie, sekretarza Rady Naukowej Episkopatu Polski (1970-1980), dziekana Papieskiego Wydziału Teologicznego w Krakowie (1976-1981), a po przekształceniu tegoż Wydziału w Papieską Akademię Teologiczną był wykładowcą i jej pierwszym rektorem (1981-1987).
Reklama
Wraz z kard. Karolem Wojtyłą, który przewodniczył Radzie Naukowej Episkopatu Polski szczególnie troszczył się o poziom nauczania na wydziałach teologicznych i w seminariach duchownych. "Kard. Wojtyła uważał, że nie można prowadzić normalnego życia Kościoła bez dobrze wykształconych duchownych. Nie chodzi o stopnie i tytuły naukowe, ale żeby księża byli dobrze wykształceni, posiadali autentyczną wiedzę, dzięki której podejmują dialog ze światem. Niezwykle dbał o właściwą rolę nauk filozoficzno-teologicznych w kształceniu kapłanów, o ich wysoki poziom intelektualno-duchowy. Jeśli ksiądz nie przejdzie porządnych studiów, nie zna dobrze literatury filozoficzno-teologicznej, to jak potem może skutecznie katechizować innych czy wygłaszać dobre kazania" - mówił po latach kard. Jaworski.
24 maja 1984 r. został mianowany przez Jana Pawła II biskupem tytularnym Lambesi i administratorem apostolskim archidiecezji w Lubaczowie. Sakrę biskupią otrzymał 23 czerwca 1984 r. w Katedrze na Wawelu. Głównym konsekratorem był kard. Franciszek Macharski.
Filozof
"Ksiądz Kardynał jest z tych ludzi, którzy nie wysuwają się nigdy na pierwszy plan. On pracuje w ciszy i jakby w drugim planie, natomiast stanowi na tym planie zupełnie fundament dla bardzo wielu nurtów życia duchowego i intelektualnego polskiego Kościoła" - mówił dominikanin o. Jan Andrzej Kłoczowski w laudacji podczas wręczenia kard. Jaworskiemu doktoratu honoris causa Papieskiej Akademii Teologicznej, dzisiaj Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II w 2006 r. Podkreślił, że jako filozof religii kardynał był uczonym wielkiej, wybitnej klasy europejskiej. Było to nazwisko liczące się w Europie.
Reklama
Filozofię religii traktował nie tylko jako wyzwanie naukowe, ale także jako wyzwanie życiowe. "Zanim zacznie się uprawiać teologię, trzeba najpierw zrozumieć co to znaczy wierzyć, dlatego zająłem się filozofią religii. Filozofia może też pomóc zrozumieć, aby wierzyć" - mówił. W uprawianiu filozofii widział konieczność "solidarności z mistrzami przeszłości", wśród których szczególne miejsce przypisywał św. Tomaszowi z Akwinu. To zakorzenienie w tradycji filozofii klasycznej wiązał jednak ze współczesną fenomenologią. W swych pracach podkreślał, że badania z zakresu filozofii religii powinny rozpoczynać się fenomenologicznym opisem zjawiska wierzeń religijnych i powinny być wolne od uprzednich założeń. Wśród postaci, które wywarły największy na życie kardynała był też słynny niemiecki teolog i filozof Romano Guardini. Nazwał go swoim duchowym mistrzem.
W swoim przemówieniu, z okazji odnowienia po pięćdziesięciu latach doktoratu na UJ w Krakowie, w czerwcu 2005 r., zatytułowanym "Od metafizyki do filozofii religii" kardynał tak nakreślił filozoficzną drogę swojego życia: "Refleksja filozoficzna pozwoliła mi głębiej zrozumieć Boga religijnej wiary, odsłoniła mi czym jest religijność i modlitwa. [...] Refleksja filozoficzna nad egzystencją ludzką pozwala nam na odsłonięcie tych jej wymiarów, które wskazują na podstawowe odniesienie do Boga, który nie znosi istnienia człowieka, lecz nadaje sens i godność jego bytowi". "Filozofia religii - mówił - przyczynia się do wzbogacenia (mojej) metafizyki i jej wyjścia naprzeciw współczesnego człowieka, który nie tylko pyta: dlaczego Bóg?, ale i po co Bóg?". Metafizyka jak gdyby dotyka problemu Boga, On sam jednak wymaga innego sposobu podejścia do Jego tajemnicy. Tego zadania podejmuje się filozofia religii. Wychodzi ona z doświadczenia, by biorąc pod uwagę to wszystko, co człowiekowi, w pełni jego władz, jest bezpośrednio dane, dojść do Absolutu".
Reklama
Dorobek naukowy kard. Jaworskiego wielokrotnie był dostrzegany i nagradzany przez uczelnie polskie i zagraniczne. Otrzymał liczne tytuły doktora honoris causa m.in. Uniwersytetu Bochum, Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. W 2017 r. otrzymał Order Orła Białego, który przekazał jako wotum wdzięczności do sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Szczególnym wyrazem uznania dla naukowego dorobku kardynała był osobisty list Jana Pawła II: "Pragnę Ci podziękować za wszystko, co poprzez te lata pracy kapłańskiej i profesorskiej w Krakowie uczyniłeś dla sprawy nauki katolickiej w Polsce. Sprawę tę umiłowałeś całym sercem, wnosząc w nią całą precyzję i autentyczność znaczeń i zadań, których ta doniosła dla Kościoła i społeczeństwa sprawa się domaga".
Reklama
Biskup - odnowiciel
Po latach komunistycznych zniszczeń kardynał zapisał się w historii Kościoła na Ukrainie jako "biskup-odnowiciel", który wskrzesił Kościół na Ukrainie z kompletnej ruiny, odzyskał świątynie, remontował, osadzał kapłanów, zorganizował seminarium duchowne w Brzuchowicach pod Lwowem, którego był rektorem od 1997 r. oraz zaprosił zakony do misyjnej pracy na tamtych terenach. Gdy kardynał zaczynał swoją misję na Ukrainie było tam kilka parafii i kilkunastu księży, a kiedy ją kończył księży było 490, parafii 290, funkcjonowały 122 domy zakonne i siedem seminariów duchownych.
Reklama
Urodzony i wychowany we Lwowie powrócił do rodzinnego miasta dopiero po 46 latach. 16 stycznia 1991 r., gdy stała się możliwa odbudowa struktur kościelnych na Ukrainie, Jan Paweł II mianował go pierwszym po wojnie arcybiskupem metropolitą lwowskim. W rok później stanął na czele świeżo utworzonej Konferencji Biskupów Ukrainy obrządku łacińskiego. Zadanie które mu powierzono nie było łatwe i niezwykle delikatne, zwłaszcza ze względów narodowych, religijnych i personalnych. Na Ukrainie Kościół katolicki kojarzony jest zwykle z Polakami i tego schematu nie dawało się łatwo przełamać. Stawiano tam nieraz pytania: czy Kościół łaciński na Ukrainie jest wspólnotą ukraińską, czy polską. Kard. Jaworski w jednym z wywiadów dla "Tygodnika Powszechnego" powiedział: "Nie jesteśmy wspólnotą ani polską, ani ukraińską - tylko rzymskokatolicką. Należymy do Kościoła powszechnego (...). Jako Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie nie konkurujemy z grekokatolikami (...). Najwyższe władze państwowe i zwykli ludzie widzą, że jesteśmy daleko od polityki, od promowania takiej czy innej narodowości, ale staramy się być dla wszystkich, którzy chcą się modlić w naszym obrządku."
Wiele swoich działań poświęcił dialogowi i pojednaniu polsko- ukraińskiemu a zwłaszcza dobrym relacjom z Ukraińskim Kościołem Greckokatolickim. Niezwykle ważnymi wydarzeniami był wspólny apel do wszystkich ludzi dobrej woli w sprawie konfliktu wokół lwowskiego Cmentarza Orląt oraz modlitwa w dzień Wszystkich Świętych, 1 listopada 2002 r., na Cmentarzu Łyczakowskim i na Cmentarzu Orląt, za polskich i ukraińskich żołnierzy, którzy zginęli w latach 1918-1919. Za swoje zasługi kardynał otrzymał od prezydentów Ukrainy: Leonida Kuczmy i Wiktora Juszczenki dwa Ordery Jarosława Mądrego (V i IV klasy).
Abp Jaworski 28 stycznia 2001 został ogłoszony przez Ojca Świętego kardynałem (wcześniej był mianowany osobiście przez papieża kardynałem “in pectore”). Ogłaszając jego nominację kardynalską, papież powiedział, że chce również w jego osobie “uczcić te Kościoły, które, zwłaszcza w ciągu XX wieku, przeszły ciężki okres próby i ukazały światu przykład tak wielu chrześcijan – mężczyzn i kobiet – którzy potrafili świadczyć o swej wierze pośród różnych cierpień, zakończonych nierzadko poświęceniem życia”.
Reklama
Przyjaciel Jana Pawła II
Kard. Jaworskiego z Janem Pawłem II łączyła prawdziwa, dyskretna przyjaźń. Nigdy nie jej nie wykorzystywał nawet w trudnych chwilach swojej pracy we Lwowie. Na pytanie, czy naprawdę jest przyjacielem papieża? odpowiadał często: "On jest papieżem w Watykanie, a ja biskupem we Lwowie". Nie chciał udzielać na ten temat wywiadu.
Kardynał poznał ks. dr Karola Wojtyłę jesienią 1951 r., kiedy przyjechał do Krakowa, ażeby pracować nad doktoratem. Wtedy ks. Wojtyła odszedł z parafii świętego Floriana i miał przygotować habilitację. Kiedy został mianowany biskupem pomocniczym w Krakowie i zamieszkał przy ulicy Kanoniczej 21 zaprosił ks. Jaworskiego, abym zamieszkali razem.
Reklama
Przyjacielska więź umocniła się potem przez wypadek kard. Jaworskiego. W roku 1967 abp Wojtyła otrzymał godność kardynalską z rąk papieża Pawła VI. Pojechał po insygnia kardynalskie do Rzymu, ale w tym czasie miał prowadzić rekolekcje dla kapłanów w diecezji warmińskiej. Poprosił swego przyjaciela o zastępstwo. W czasie podróży z Warszawy do Olsztyna 3 lipca 1967 roku doszło do katastrofy kolejowej, w której ks. Jaworski stracił lewą rękę. Wojtyła po powrocie do Polski 11 lipca udał się do szpitala w Działdowie, by odwiedzić chorego. Świadkowie i sam kard. Jaworski potwierdzają, że jak zobaczył poszkodowanego, to płakał jak dziecko. Papież Jan Paweł II wiele razy dawał do zrozumienia, że wypadek, w którym uczestniczył ks. Jaworski uchronił go od tragedii. Wiele razy wspominał, że jego kardynalat był okupiony krwią abp. Jaworskiego i że Opatrzność Boża sprawiła, że go tam nie było.
Kard. Jaworski podobnie jak kard. Wojtyła był filozofem i także na polu naukowym wywiązała się przyjaźń. Kard. Wojtyła konsultował wiele swoich poglądów z ks. prof. Jaworskim, który był "pierwszym recenzentem" jego publikacji. To on w dużym stopniu przesądził m. in. wydaniu "Osoby i czynu". Spotkała się ona z krytyką przede wszystkim środowiska tomistycznego na KUL. Zarzucano, że nie jest to książka filozoficzna w ścisłym tego słowa znaczeniu. Kard. Jaworski bronił jej, mówiąc m.in., że wychodzi od fenomenu doświadczenia etycznego i zmierza ku metafizyce, co tym samym świadczy o jej całkowitej filozoficzności.
Kardynał często odwiedzał papieża w Watykanie, rozmawiali o problemach Kościoła i świata. Pisali do siebie listy. Pozostała pokaźna korespondencja. Z Janem Pawłem II był do końca udzielając mu sakramentu namaszczenia chorych przed śmiercią 2 kwietnia 2005 r.