Z tej okazji ukazała się swego rodzaju instrukcja takiej Pierwszej Wirtualnej Pielgrzymki do Matki Boskiej Pocieszycielki. Wskazano w niej kilka możliwości jej odbycia. Zalecano m.in.: ustawienie ołtarzyka z Jej wizerunkiem w domach, codzienne odmawianie Różańca w gronie rodzinnym, czytanie Ewangelii i rozważanie Słowa Bożego, udział we Mszy św. za pośrednictwem internetu.
Reklama
Pielgrzymowanie trwało osiem dni, od 7 sierpnia, a w sobotę 15 bm., w święto patronalne Matki Bożej Pocieszenia, gdy tradycyjnie odbywały się co roku uroczystości ku Jej czci i kończyła się pielgrzymka, w katedrze w San Cristóbal została odprawiona Msza św. za zamkniętymi drzwiami. Pielgrzymi uczestniczyli w niej za pośrednictwem diecezjalnego kanału Youtube, regionalnych rozgłośni radiowych i kanałów telewizyjnych. Mszy św. przewodniczył miejscowy biskup Mario Moronta, a wraz z nim koncelebrowało ją kilku księży, posługujących duszpastersko w tym mieście.
W kazaniu główny celebrans wezwał do naśladowania Maryi, postępując zgodnie z zaleceniami Jezusa, dochowując wierności swej wierze i żyjąc zawsze zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego. Na koniec pomodlił się do Patronki regionu o zakończenie pandemii i zaapelował do rządu, aby w kraju nie zabrakło lekarstw ani opieki medycznej.
Wizerunek Matki Boskiej Pocieszycielki znajduje się na stałe w bazylice mniejszej w miejscowości Tariba, skąd corocznie 15 sierpnia przenoszony jest w procesji na ramionach wiernych do odległej 9 km katedry w San Cristóbal. W tym roku po raz pierwszy święty obraz przewieziono z Tariby do stolicy diecezji samochodem 14 bm. – przejazd trwał 16 minut.
Historia tego wykonanego na desce wizerunku maryjnego liczy ponad 460 lat. Przywieźli go tutaj 15 sierpnia 1560 roku dwaj hiszpańscy misjonarze augustianie, powierzając go miejscowemu Indianinowi, który nieco wcześniej przyjął chrzest. Obraz jednak porzucono w pośpiechu, gdy na miejscowość tę napadło inne plemię indiańskie i odnaleziono go w 1600 roku w jednym ze spichlerzy, gdy zaczął wysyłać promienie światła.
Reklama
Kronikarze tak to opisali: „Był rok 1600. Pewnego dnia, po obiedzie, synowie Alvareza Zamory: Pedro, Jerónimo i Antonio zagrali w kręgle. A gdy jeden z patyków [do grania] się zepsuł, aby nadal grać, poszli do spichlerza z kukurydzą, szukając go. Zauważyli jaśniejącą małą deseczkę, która zachowała zamazany obraz. Próbując dopasować ją do gry, chcieli wygładzić deseczkę nożem, ale poza tym, że nie dawała się zniszczyć, przy każdej próbie cięcia brzmiała jak bęben. Zwróciło to uwagę matki chłopców, która zabrała im deseczkę i odłożyła ją na półce w spiżarni. W nocy zauważono, że ze spiżarni, wydobywa się blask, który początkowo wzięto za pożar, ale gdy mieszkańcy domu przybiegli, aby ugasić ogień, ze zdumieniem zobaczyli, że blask wydobywa się z deski, na której był wyraźnie widoczny wizerunek Matki Boskiej. O wszystkim powiadomiono miejscowego księdza, który przyszedł z parafianami obserwować wizerunek, a po uznaniu objawienia oddano cześć Matce Boskiej.
Reklama
Liczne są uzdrowienia pierwszych wielbicieli Dziewicy z Tariby, którą z czasem zaczęto nazywać Matką Boską Pocieszenia. W ciągu ponad czterech stuleci od momentu Jej objawienia wielu wiernych z tego terenu odzyskało zdrowie lub zostało obdarzonych łaskami”.
Do dzisiaj na obrazie Pani Pocieszycielki widać cztery wgłębienia, które zdają się świadczyć o zamiarze młodych ludzi przystosowania go nożem do swojej gry.
Badania, przeprowadzone za zgodą kurii z udziałem członków Akademii Historii stanu Táchira, potwierdziły wiek malowidła.