Reklama

Parafia ewangelicznej służby

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Inspiracji do prezentacji tej parafii było kilka. Zacznijmy może od tej najbardziej bulwersującej. W naszej edycji z dnia 20 stycznia ukazał się reportaż Sabiny Kuty zatytułowany nieco apokaliptycznie „Wspólnota wczoraj”. Rzeczywiście, tekst prezentuje wypowiedzi ludzi, którzy wspominając czasy swojej wczesnej młodości odnoszą się do obdarowania, jakimi były dla nich wspólnoty Żywego Kościoła, w których mieli radość uczestniczyć. Klimat wspomnień epatuje ciepłem, czasem nostalgią. Nastrój wypowiedzi zmienia się niepokojąco, kiedy bohaterowie mówią o teraźniejszości, a wprost wieje smutkiem, gdy projektują swoją przyszłość. I właśnie ten ostatni wątek tekstu Autorki mocno mnie zaniepokoił. Oto jedna z bohaterek, Magda, snuje taką refleksję: „Wypowiadam się za siebie. Parę lat temu dążyłam do tego, żeby podłączyć się do grup w naszej parafii. Bardzo brakowało mi tego i zachęcałam męża, ale nie czuł potrzeby wewnętrznej. Zastanawiałabym się tylko nad formą takich spotkań, czy koniecznie kapłan musiałby tam być?”.
Zadziwiające. Coś jednak nie było do końca właściwe w tej młodzieńczej formacji, skoro dziś niczego nie oczekuje się od obecności księdza we wspólnocie, a nawet obecność tę uważa się wręcz za niepożądaną.
Piotr w imieniu własnym i żony stwierdza: „...razem należeliśmy do oazy, ale mnie jako dorosłego faceta to nie interesuje. Nie jestem zainteresowany i nie czuję takiej potrzeby. Ten etap bliskiego obcowania z ludźmi, z Bogiem w takiej formie już przeszedłem. Kręgi rodzinne skupiają w znacznej mierze osoby, które rzeczywiście potrzebują jakiejś pomocy z zewnątrz w życiu rodzinnym. Są zniszczone alkoholizmem czy grożącym im rozpadem i chcą odnowienia życia małżeńskiego. Osoby, które jakoś sobie radzą w życiu codziennym i duchowym nie potrzebują czegoś takiego”.
Uff. Smutne świadectwo. A tezy głoszone przez Piotra nieprawdziwe. Każde małżeństwo potrzebuje nieustającej odnowy, to znaczy odczytywania swojego charyzmatu i poszukiwania sposobów jego ofiarowania innym. Bez wspólnoty jest to niemożliwe. Dlatego mamy coraz więcej małżeństw, które „jakoś sobie radzą”.
To dobrze, że taki tekst ukazał się w katolickiej gazecie. Powinien stać się inspiracją do przemyśleń i modlitewnej refleksji dla moderatorów wszystkich ruchów młodzieżowych. Ujawnia się potrzeba, aby w ich łonie realizować podstawową zasadę teologii pastoralnej - przeprowadzać refleksję nad Kościołem dziś i jego wbudowywaniem się w przyszłość, to znaczy czas, kiedy młodzi rozentuzjazmowani wakacyjnymi turnusami, nieraz infantylnymi spotkaniami w parafialnych grupach, zostaną wprowadzeni w rzeczywistość realizowania i budowania Kościoła Domowego. Ten tekst nie jest incydentalny w swojej wymowie. Obserwując status wiekowy członków Kręgów Domowego Kościoła, gołym okiem widać w nich brak młodych małżeństw. Gdzie są ci, którzy weszli na inną drogę egzystencjalnej rzeczywistości, ale taką samą w wymiarze duchowym?
Piotr w swojej wypowiedzi upraszcza i zniekształca obraz kręgów. Chyba wiem, skąd to się rodzi - z niechęci podjęcia duchowego wysiłku, aby moje małżeństwo nie tylko „jakoś sobie radziło” w codzienności, ale było światłem świata i solą ziemi. Zamykanie się w wątłej skorupie samozadowolenia, że nam jest dobrze, świadczy o niewielkim zrozumieniu tego, co Bóg dał im w młodości. Tamte talenty marnieją i zubażają tych, którzy tego bardzo potrzebują.
Darek i Ewa nie mają problemów alkoholowych. Ich abstynencja od dnia ślubu była odpowiedzią na dar bycia w oazie, była owocem obecności i modlitwy w kręgach rodziców Darka. Owszem, tato Ewy miał problem z alkoholem. To dla niego podjęli Krucjatę. Skutecznie. Dziś tato Ewy świadczy o wielkości daru swoich dzieci dla niego.
Danusia i Jasiu także nie znają, co to alkoholowy problem w rodzinie. Od lat trwają w Domowym Kościele i posługują innym. Kaziu i Basia są ludźmi spełnionymi. Kaziu od kilku miesięcy dojeżdża do pracy w Brzozowie. Kiedy go zapytałem, o której wstaje, odpowiada ze skromnością i jakby oczywistością. Dość wcześnie. Tak, żeby na siódmą być w Starej Wsi i uczestniczyć we Mszy św. Codziennie. Poczułem się bardzo mały, po tym niewymuszonym i niepretensjonalnym świadectwie.
Przykładów można by mnożyć. Owszem, są w tej wspólnocie ludzie zmagający się z alkoholem lub odwdzięczający się za dar uwolnienia. Ale czy tylko alkohol jest problemem współczesnych małżeństw?
Chociaż nie należę do Domowego Kościoła i nie prowadzę miesięcznych spotkań, a jedynie od czasu do czasu, ostatnio jakoś dziwnie coraz częściej jestem świadkiem poprzez posługę życia tych wspólnot, że Kościół Domowy to wielki dar dla Kościoła.
Tak, to rzeczywiście parafia służby. Żurawica. Trzysta pięćdziesiąt osób. Członkowie Domowego Kościoła organizują rekolekcje ewangelizacyjne. Sami podejmują się najtrudniejszej pracy: organizowania posiłków, sprzątania toalet, szukania sponsorów. Nie są samolubni. Jak mówi mi siostra Kazimiera Kozak: - Czuwamy nad tym, aby być w cieniu. Zapraszamy członków Żywego Różańca, Akcji Katolickiej, młodzież z oazy, KSM i im powierzamy znaczące role. Sami pozostajemy w cieniu. Ten cień to bezpłatne uczestnictwo w uczcie duchowej i doczesnej. Fenomen. Nigdzie nie ma takich spotkań, na których uczestnicy bez złotówki wkładu korzystaliby z trzech posiłków dziennie, a ci, którzy przyjeżdżają z dalsza, także z darmowej gościny i noclegu.
Służba ujawnia się w sposób szczególny podczas modlitwy wstawienniczej. Padają intencje, niebanalne, nie tylko o trzeźwość, ale takie jak prośba do wspólnoty o łaskę przebaczenia zdrady, o uleczenie z lęków przed potępieniem. W ciszy przerywanej spontaniczną modlitwą padają słowa obdarowania. W ciemności wstaje ktoś i oświadcza: w tej ostatniej intencji zobowiązuję się do postu o chlebie i wodzie przez wszystkie piątki Wielkiego Postu. Cisza staje się jeszcze większa. Potężnieje, a wraz z nią rośnie gmach nadziei, że ta wspólnota uprosi łaskę spełnienia próśb, które padają jak wiosenny deszcz. Podobnie było w Lesku.
I jeszcze Jarosław. To rekolekcje dla Domowego Kościoła. Ich tematem są zobowiązania. Siostra Krystyna prowadzi konferencję o dialogu małżeńskim. Potem małżonkowie udają się do sal na swoje sam na sam. Potem świadectwa.
- Bardzo dziękuję siostrze Krystynie za przypomnienie i podprowadzenie do tego spotkania - łamiącym głosem mówi przeszło 50-letni mężczyzna, prosty człowiek rolniczego trudu. - Dzisiaj, po tylu latach, w czasie dialogu powiedziałem mojej żonie o moich młodzieńczych zranieniach. Jestem szczęśliwy, że została usunięta ta ostatnia bariera, która jakoś musiała ciążyć nad naszym małżeństwem. Patrzę na żonę mężczyzny. Płacze wzruszona.
- Ja również chciałem podziękować za ten dialog. Mężczyzna wypowiadający te słowa ma sporo po siedemdziesiątce. Kończy rozpromieniony: - A na koniec dostałem od żony takiego buziaka, że nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak zostałem obdarzony.
Nie kryję, że jest moim marzeniem, aby propagować tę parafię posługi. Sądzę, że nie byłoby źle, gdyby raz na jakiś czas w niektórych parafiach zrezygnować z tradycyjnych rekolekcji wielkopostnych, a zorganizować rekolekcje ewangelizacyjne. Ta parafia posługi ewangelicznej czeka tylko na sygnał. Ona zorganizuje wszystko. I co ważne, nie robi tego poza księdzem i nie boi się kapłana. To on jest odpowiedzialnym za te działania, on jest ich pasterzem.
I wreszcie, panie Piotrze, pozostaje jeden ważny problem. Dla każdego małżeństwa przychodzi próba w postaci troski o wychowanie dzieci. Może w tej satysfakcji, że „jakoś sobie radzimy”, umyka nam życie naszych pociech. I wtedy pojawia się problem, a my pozostajemy sami. Obserwacje wśród najbliższych ujawniają, jak wielki to problem, jak czasem kłujący w sercu ból. Tymczasem w tej parafii posługi można także zabezpieczyć swoje dzieci.
Na koniec pragnę przytoczyć świadectwo o Domowym Kościele, które złożyła młoda dziewczyna, studentka. Niech ono będzie puentą i hołdem złożonym rodzicom, którzy moc sakramentu małżeństwa pragną ubezpieczyć w sile wspólnoty, w parafii ewangelicznej posługi.
Zatem parafio ewangelicznej posługi - ALLELUJA!!!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prof. Andrzej Nowak: Uznajmy śląski za język regionalny

2024-05-20 09:45

[ TEMATY ]

język

język śląski

Adobe Stock

W pielęgnowaniu tradycji nie widzę zagrożenia ani dla Polski, ani dla naszej kultury – powiedział w wywiadzie dla "Rz" prof. Andrzej Nowak, historyk, jeden z sygnatariuszy listu otwartego do prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie ustawy o języku śląskim.

"Uważam, jak inicjator listu - pan Szczepan Twardoch, że Polska powinna okazać siłę, a nie występować jako słaba, przestraszona wspólnota, która boi się kilku tysięcy osób, które chcą mówić w swoim języku regionalnym. Używając oczywiście oprócz tego, skoro to jest język regionalny, języka polskiego jako języka państwowego i języka dominującej w naszym kraju wielowiekowej kultur" - powiedział w wywiadzie dla "Rz" prof. Andrzej Nowak.

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie rzecznika KEP ws. opublikowanego przez „Więź” artykułu

2024-05-20 12:18

[ TEMATY ]

oświadczenie

episkopat.pl

W związku z licznymi pytaniami odnośnie do opublikowanego dzisiaj przez „Więź” artykułu pt. „List otwarty skrzywdzonych: Oczekujemy zawieszenia przewodniczącego episkopatu”, chciałbym potwierdzić, że członkowie Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski otrzymali wspomniany list. W najbliższym czasie zostanie ustalony termin spotkania Rady Stałej, która zajmie się omówieniem aktualnych spraw Kościoła w Polsce. Podejmie także zawarte w liście kwestie.

Warszawa, 20 maja 2024 r.

CZYTAJ DALEJ

Skłonić do refleksji

2024-05-20 22:09

Mateusz Góra

    Stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia zaprezentowali spektakl pod tytułem „Wniebogłosy”.

    Mimo że młodzież z fundacji ma już doświadczenie sceniczne, to przedstawienie „Wniebogłosy” było dla stypendystów wyjątkowe. Wystawiony na deskach auli przy ul. Piekarskiej 4 w Krakowie spektakl to pierwsza autorska sztuka, w całości napisana i przygotowana przez stypendystów.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję