Reklama

Aspekty

Matka Boża z Rokitna Królową Polski

Zwyczaj koronowania obrazów Maryi zrodził się pod koniec XVI wieku w Italii. Wiąże się to z działalnością włoskiego kapucyna o. Hieronima Paolucci di Camboli z Orli (+1620). W swoich kazaniach zachęcał on wiernych do zbierania drogich kamieni, złota i srebra na koronę dla Maryi.

[ TEMATY ]

Matka Boża Rokitniańska

Archiwum Aspektów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do tego pomysłu przekonał również księcia Aleksandra Sforzę Pallavicino. Tenże stworzył specjalny fundusz, z którego był fundowane korony dla obrazów Matki Bożej. Środkami miała zarządzać Kapituła św. Piotra na Watykanie. Dzięki temu dokonano licznych koronacji obrazów Maryi, najpierw w Rzymie, a później w całym Kościele. Pierwszym koronowanym wizerunkiem był obraz Matki Bożej delle Febbre z zakrystii watykańskiej, który ozdobił diademem papież Urban VIII 27 sierpnia 1631. Z czasem zwyczaj ten bardzo się rozpowszechnił w Kościele. Za pontyfikatu Piusa IX dokonano ponad 100 koronacji, za Leona XIII ponad 200, zaś za Piusa XII już 244 koronacji. W XVII wieku opracowano reguły, które należało przestrzegać przy koronacji obrazów a także same ryty tego obrzędu. Dokonywano go autorytetem Stolicy Apostolskiej, a godności tej mógł dostąpić tylko obraz od dawna otaczany czcią i dodatkowo słynący łaskami.

Inną formą oddawania czci Najświętszej Maryi Pannie było ofiarowywanie jej korony. Koronę składano w darze jako wotum za okazaną łaskę czy też wyproszone dary. Pierwszym znanym w historii Kościoła wotum ofiarowanym w tej formie Matce Bożej był złoty diadem, który papież Grzegorz III ufundował w roku 732 dla obrazu Matki Bożej w oratorium św. Piotra w Rzymie.

W kontekście tych zwyczajów należy odczytywać pojawienie się na skroni rokitniańskiego wizerunku pierwszej korony.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pierwsza korona

Pierwszy raz korona na obliczu Najświętszej Maryi Panny z Rokitna pojawiła się w już XVII wieku. Wiązało się to z coraz większa sławą, jaką cieszył się wizerunek Matki Bożej, który od 1669 roku znajdował się w kościele parafialnym w Rokitnie. Król Polski i Wielki Książę Litewski Michał I Korybut Wiśniowiecki dowiedziawszy się o łaskach i cudach, jakie działy się za przyczyną Maryi z Rokitna polecił sprowadzić obraz do Warszawy. Gdy pod koniec 1670 lub na początku 1671 roku wizerunek dotarł do stolicy król wraz z całym dworem wyszedł na jego spotkanie. Witając go Michał Korybut, powiedział: „O vere vas insigne devotionis” (O prawdziwe naczynie niezwykłej pobożności). Obraz został umieszczony na Zamku Królewskim. Przed nim sam władca jak i cała królewska rodzina szukali oparcia i orędownictwa.

Reklama

W tym czasie nie działo się za dobrze w naszej Ojczyźnie. Nowo wybrany król miał bardzo dużą grupę przeciwników, którzy otwarcie występowali przeciwko niemu. W sytuacji ciągłego zagrożenia ze strony Turcji i niepokojów na Ukrainie Rzeczpospolita potrzebowała wewnętrznego pokoju. Michał Korybut musiał uporać się z buntami na południowo-wschodnich rubieżach Korony Królestwa Polskiego. Wyprawił się więc do Lublina, aby tam zaprowadzić pokój. Wiśniowiecki, jako człowiek bardzo pobożny, szukał wsparcia u Matki Bożej i dlatego na wyprawę zabrał ze sobą obraz Maryi z Rokitna. Obraz obnoszono po obozie rycerskim i przed nim modlono się prosząc o zgodę i pojednanie w Ojczyźnie. Rokosz udało się opanować, a uproszenie daru pokoju przypisano Matce Bożej Rokitniańskiej. Wdzięczne wojsko ufundowało ryngraf Białego Orła z kości słoniowej. Na nim wypisano po łacinie „Da pacem Domine in diebus nostris” (Daj Panie pokój dniom naszym). Król zaś ufundował srebrną sukienkę wysadzaną drogimi kamieniami. Na nią przypięto wizerunek Orła Białego. Wówczas także obraz po raz pierwszy został ozdobiony koroną. Ufundował ją król, a wykonana była ze szczerego srebra i złocona, zwieńczona krzyżem ozdobionym 22 brylantami. Korona miała kształt książęcej mitry. Koronę podtrzymywały dwa aniołki również wykonane ze srebra. Niestety nie wiemy kiedy dokładnie ta pierwsza korona została nałożona i jaki charakter miała ta uroczystość. Być może wydarzenie to nawiązywało do aktu, który miał miejsce w stolicy kilkanaście lat wcześniej. W 1651 roku abp Jan de Torres, nuncjusz papieża Innocentego X przywiózł z Rzymu i ofiarował królowi Janowi Kazimierzowi Wazie obraz Najświętszej Maryi Panny. Obraz przedstawia Maryję trzymającą w dłoniach połamane strzały gniewu Bożego. Warto podkreślić, że obraz trafił do Rzeczypospolitej przededniu bitwy pod Beresteczkiem. Król dar ten przekazał warszawskim pijarom. Obraz od samego początku odbierał w stolicy szczególną cześć. Jego sława znacznie wzrosła po wielkiej wiktorii pod Beresteczkiem. Aktem dopełniającym ówczesną radość była intronizacja i koronacja tegoż wizerunku. 24 marca 1651 roku nuncjusz pobłogosławił ufundowaną przez mieszkańców Warszawy złotą koronę wysadzana perłami i włożył ją na głowę Maryi z wizerunku ojców pijarów. Akt ten dokonany został bez odpowiedniego pisma Stolicy Apostolskiej. Niemniej była to pierwsza znana nam koronacja obrazu Matki Bożej na ziemiach polskich. Gdy w 1664 roku Warszawę nawiedziło „morowe powietrze” mieszkańcy stolicy uciekali się pod ochronę pijarskiej Matki Bożej. Obraz ze czcią obnoszono w procesjach, a samą Maryję z tegoż obrazu obwołano patronką miasta. Być może nałożenie korony na wizerunek NMP z Rokitna wpisuje się także w tę tradycję miasta stołecznego? Byłaby to zatem kolejna koronacja wizerunku, tym razem jednak koroną ofiarowaną przez króla Michała I.

Ogłoszenie Pani Rokitniańskiej Królową

Powrót cudownego obrazu z Warszawy do Rokitna był prawdziwym pochodem triumfalnym. Bp Stefan Wierzbowski w specjalnie na tę okoliczność wydanym liście pasterskim pisał: „Zaiste ta Najświętsza nieba i ziemi Królowa ogłosiła w ten czas, że jest Królową ziem polskich, gdy tylko swoim łaskawym, w tym obrazie spojrzeniem, Królestwo i dwór zechciała pokrzepić. A to, że jest Matką dała poznać nie tylko w jednym miejscu, siła bowiem dobrodziejstw na Jej oddanych za Tejże przyczyną spłynęła na rozległych obszarach Wielkopolski i im sąsiedniego Śląska, a i Księstwo Mazowieckie nimi uraczyła”. Również ks. Wojciech Dobrzelewski, oficjał generalny diecezji poznańskiej w piśmie z 13 października 1670 roku podkreślił królewską godność NMP z Rokitna: „Tę wielką niezmierzonej tajemnicy Rodzicielkę witały bowiem żarliwe pragnienia królewskie, by obecnością swą korony i tron królewski utwierdziła Ta, która sama jest Władczynią głów koronowanych, i głowy one koronującą. Jej właśnie Najczcigodniejszy Ojciec Opat, by wypełnić się mogły pragnienia i śluby Najjaśniejszych Władców, stawił przed obliczem Króla i innych głów koronowanych celem adoracji. Gdy znalazła się w pałacowych wnętrzach, jakoby gościnnie, szczęśnie napełniła swoim Majestatem żarliwie Najjaśniej Panujących pragnienia, pobożne westchnienia, zbożne czułością pocałunki. Pozostawiła wszędy ślady swoich dobrodziejstw, tak na dworze, jak i w królestwie”.

2020-05-03 10:37

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Królowa od 350 lat

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 33/2021, str. I

[ TEMATY ]

rocznica

Matka Boża Rokitniańska

Archiwum Aspektów

Feretron Matki Bożej z Rokitna zawsze wnoszony jest z dużym szacunkiem

Feretron Matki Bożej z Rokitna zawsze wnoszony jest z dużym szacunkiem

Mija właśnie 350 lat, odkąd Najświętsza Maryja Panna króluje w Rokitnie. Sam jej obraz pojawił się w wiosce wcześniej. Jednak to dopiero w 1671 r. przybyła tu z królewską koroną.

W połowie XVII wieku sława naszego obrazu była coraz większa. Doszło do tego, że król Michał Korybut Wiśniowiecki polecił, by obraz przywieziono na Zamek Królewski do Warszawy. Dokładnie nie wiemy, kiedy to było. Mogło to być pod koniec 1670 lub na początku 1671 r. Gdy obraz przybył do stolicy, wówczas sam król z całym dworem wyszedł przed zamek, by powitać rokitniański wizerunek. Powiedział wówczas: O vere vas insigne devotionis – O prawdziwe naczynie niezwykłej pobożności. Obraz umieszczono w kaplicy zamkowej. Nie był tam jednak zbyt długo. Gdy wybuchły bunty przeciw władzy królewskiej, Wiśniowiecki zabrał ze sobą obraz Matki Bożej. Król wraz z wojskiem jechał, by karać buntowników. Udało się jednak nie dopuścić do bratobójczej walki. Wojsko w dowód wdzięczności umieściło na sukience Matki Bożej z Rokitna Białego Orła z dewizą: Da pacem Domine, in diebus nostris – Daj, Panie pokój dniom naszym. To nie był jednak koniec przywilejów, których obraz dostąpił. Król Michał Korybut ozdobił go szczególnym diademem. Umieścił na nim królewską koronę. To była pierwsza korona, która pojawiła się na tym wizerunku.
CZYTAJ DALEJ

Najpobożniejsza dziewczyna w parafii - bł. Karolina Kózkówna

2025-04-14 21:04

[ TEMATY ]

bł. Karolina Kózkówna

Mat.prasowy

Bł. Karolina Kózkówna

Bł. Karolina Kózkówna

Zgłębiając publikowane teksty kaznodziejskie o bł. Karolinie Kózce, można dojść do stwierdzenia, że niejednokrotnie głosiciele starali się w swoich kazaniach znaleźć klucz albo klucze w postaci słów, określeń, wyrażeń, które stawały się zwornikami w przybliżaniu postaci błogosławionej, jej życia i drogi do świętości. Niewątpliwie takimi słowami, wyrażeniami-kluczami opisującymi bł. Karolinę Kózkę są wielorakie tytuły, jakie ją charakteryzują.

Co znamienne, wiele z nich funkcjonowało już za życia bł. Karoliny w świadomości jej współczesnych. Tytuły te bardziej odżyły w świadomości wiernych i zostały przekazane do współczesnych czasów jako „świadkowie” osobowości i świętości bł. Karoliny Kózki. W publikowanych kazaniach bardzo często pojawiają się odniesienia do świadków życia bł. Karoliny Kózki, którzy niejako na co dzień mieli możliwość obserwacji jej dążenia do świętości. Na tej kanwie pojawiły się bardzo szybko określenia – wyrażenia, jak: „Gwiazda ludu”, „prawdziwy anioł”, „najpobożniejsza dziewczyna w parafii”, „pierwsza dusza do nieba”, które były odzwierciedleniem jej dobroci, pobożności, uczynności, dobrego serca i otwartości na innych. To przekonanie o świętości bł. Karoliny Kózki wyrażone tytułami z czasów jej współczesnych także znajduje wyraz w przepowiadaniu kaznodziejskim.
CZYTAJ DALEJ

Wyciekły dane pochówków z zakładu pogrzebowego. Okoliczności są zdumiewające

2025-04-15 14:10

[ TEMATY ]

pochówek

Puławy

zakład pogrzebowy

wyciek danych

Adobe Stock

Kara dla zakładu pogrzebowego w związku z wyciekiem danych

Kara dla zakładu pogrzebowego w związku z wyciekiem danych

Prezes UODO Mirosław Wróblewski nałożył 33 tys. zł kary na zakład pogrzebowy z Puław, który nie wdrożył odpowiednich zabezpieczeń dla danych osobowych w dokumentach dotyczących pochówku. Doszło przez to do incydentu z utratą danych – poinformował we wtorek ten urząd.

Zakład nie zgłosił tego do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych choć miał taki obowiązek, bo wtedy dzięki pomocy urzędu można zminimalizować skutki wycieku danych i wdrożyć odpowiednie postępowanie naprawcze. Teraz prezes UODO zobowiązuje zakład pogrzebowy do wdrożenia w 30 dni środków minimalizujących zagrożenie dla danych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję